Data: 2002-12-01 21:32:55
Temat: Re: trudna decyzja ...
Od: "Pyzol" <p...@s...ca>
Pokaż wszystkie nagłówki
"ajtne"
> A człowiek nie ma popędów, nie ma emocji, ma tylko kalkulujący intelekt?
Ten maly czlowiek,tez bedzie mial.
> Utopia, Kasiu. Człowiek wędrując - błądzi, myli się, ulega podświadomości.
> Czasem udaje mu się trzymać norm, czasem nie... I wtedy są kolejne wybory.
> Mniejszego zła.
Wole wieksze dobro:)
> Lucyna jak widać pragnie tego dziecka, pewnie będzie kochającą matką.
SO WHAT??????? Pytal kto dziecko, co ono na to?
Czy adopcyjna matka kochajaca nie bedzie?
> W końcu cokolwiek by się zdarzyło to właśnie ONA jest matką tego dziecka.
> A być może stworzy jeszcze pełną rodzinę... Zupełnie, zupełnie nie
rozumiem
> Twojego stanowiska.
Zorientuj sie w problemach dzieci z niepelnych rodzin. I tylko, prosz enie
uzyj tutja argumentu,ze w pelnych rodzinach tez sie zdarzaja nieszczescia,
bo choc, owszem - ale tylko z d a r z a j a sie. Zas rodzina niepelna
j e s t dla dziecka nieszczesciem, niezaleznie od tego, czy i jak matka
kocha.
Jak myslisz, dlaczego dzieci ludzi rozwodzacych sie tak ciezko przyzywaja
rozbicie rodziny? Przeciez mame i tate beda mialy nadal.
> Nie, jeszcze nie stała się krzywda. I być może nigdy się nie stanie.
> Jestem natomiast przekonana, że wielką krzywdą byłaby dla Lucyny
> strata tego dziecka. O jej krzywdzie nie myślisz?
Nie, bo ona ma wybor, a dziecko nie.
Od razu - potępienie
> i kara za grzech? Święta Inkwizycjo...
Jaka "kara"? Adopcja to nie "kara" ale wyraz najwiekszej milosci matki,
ktora w i e ,ze sama nie jest w stanie zapewnic dziecku tego, co jest mu do
rozwoju potrzebne.
> A dziecku JESZCZE nie stała się krzywda.
> Spotykałam dzieci wychowywane przez samotnych rodziców i jakoś
> nie widać w nich większej patologii niż u tych wychowywanych
> w pełnych rodzinach.
Niestety, badania wykazuje inaczej. Dzici z rodzin niepelnych maja wyraznie
mniej sukcesow w zyciu niz te z rodzin pelnych, czesciej wpadaja w konflikt
z prawem, czesciej same zakladaja nieudane zwiazki, maja wiecej problemow z
nauka, gorszy stan zdrowia. Ani twoje, ani moje osobiste doswiadczenia nie
maja tutaj nic do rzeczy.
Gdzie zdarza się, że podziemne nurty drążą bardzo boleśnie.
> Moze taki samotny rodzic bardziej się stara? Może ma większą odwagę by
stawiać czoło różnym
> problemom?
Yeap. Zwlaszcza tym, ktore decdujac sie na samotnie wychowanie dziecka sam
stwarza.
> Tak jak Lucyna odważnie myśli o przyszłości swojej i dziecka.
Przepraszam najmocniej: Odwaznie? Gdzie ty tutaj widzisz odwage? Lucyna
poddaje sie temu co sie przytrafilo, w dodatku pozwalajac sobie na upust
taniego sentymentalizmu.
A ty? Czy ty wolalabys byc wychowana przez samotna matke, czy przez dwoje
rodzicow? ( zakladajac takie same warunki materialne i taka sama troske i
milosc).
Kaska
|