Data: 2002-12-02 11:49:27
Temat: Re: trudna decyzja ...
Od: "Greg" <o...@f...sos.com.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
"Pyzol" w news:bevG9.142654$ka.3237299@news1.calgary.shaw.ca napisał(a):
>
> A ty? Czy ty wolalabys byc wychowana przez samotna
> matke, czy przez dwoje rodzicow? ( zakladajac takie
> same warunki materialne i taka sama troske i milosc).
Pytanie co prawda nie do mnie, ale odpowiem... wolabym byc wychowywany
przez samotna matke. Ja rowniez uwazam, ze prawdziwy rodzic to nie
koniecznie ten, ktory dal material genetyczny. Ale jesli mam mozliwosc byc
z biologiczna matka, ktora mnie kocha... to wole to, niz pelna kochajaca
rodzine ale bez wiezow krwi. Tu chodzi o cos wiecej niz o matematyke (2 >
1). Albo tez gdyby moi bologiczni rodzice nie wywiazywali sie ze swoich
obowiazkow, nie okazywali mi swego uczucia... wtedy tez wolalbym byc
zaadoptowany przez samotna matke. Bowiem w takim przypadku nawet to, ze 2
> 1, nawet to, ze to rodzice biologiczni... kichalby to.
Kasiu... ogladasz moze u siebie Polsat? Jesli nie to tlumacze... lecial
(moze nadal leci) tam taki program pt. "Zerwane wiezi". Pomaga sie w nim
ludziom, ktorzy stracili kontak z bliskimi - najczesciej wlasnie z powodu
adopcji. Dlaczego ludzie nawet 40 lat szukaja bliskich? Dlaczego gdy
wreszcie uda im sie znalezc to sa te ogromne lzy radosci? W wielu
przypadkach ci ludzie, ktorzy szukaja zerwanych wiezi maja pelna i
kochajaca rodzine adopcyjna. Jasne - ich tez kochaja i sa im niesamowicie
wdzieczni za okazana milosc. Mimo to jednak zalezy im rowniez na wiezi
krwi. Niektorzy szukaja nawet rodzicow, ktorzy oddali ich do adopcji jako
dzieciatka i od tamtego czasu nie interesowali sie ich losem. Widzialem
lzy szczescia w oczach kobiety, ktora po kilkudziesieciu latach odnalazla
taka "wyrodna" (bowiem nie byla az w tak trudnej sytuacji aby musiec oddac
dziecko) matke. Wielu ludzi mowilo, ze wiedzieli iz byloby trudno ale
jednak woleli to niz komfort w nowej adopcyjnej rodzinie. Jak to
wytlumaczysz? I to sa autentyczne przypadki, a nie jakies suche
statystyki.
pozdrawiam
Greg
|