Data: 2002-12-02 17:45:36
Temat: Re: trudna decyzja ...
Od: "ajtne" <a...@b...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Daga" <z...@N...onet.pl> napisał w wiadomości
news:20021202165554.C529.ZIRAEL@NOSPAMpoczta.onet.pl
...
> Joasia, aby oddać dziecko do adopcji też trzeba mieć odwagę, może
> czasam większą...
Pewnie tak. Ale dla mnie problem Lucyny sprowadzony do oddania dziecka do adopcji
jest jakąś
niepojętą grozą. Może dlatego, że wyobraziłam sobie (przypomniałam) jak byłam w ciąży
i co by mi
zrobiła (w emocjach) tego typu propozycja.
> Oddanie dziecka do adopcji wymaga IMHO więcej odwagi, niż
> wychowywanie dziecka _niechcianego_.
Oczywiście. Ale mówimy tutaj o konktretnej sytuacji Lucyny.
A ona przecież chce tego dziecka.
> Piszę to, bo uważam, że adopcja nie jest najgorszym rozwiązaniem,
> a czasem może być najlepszym.
W wielu wypadkach tak. ALe nie w sytuacji, gdy matka CHCE wychować to dziecko.
Pamiętam pełne grozy
opowiadanie (realne) młodej matki, której od razu po urodzeniu dziecka, na oddziale
zaproponowano
oddanie go do adopcji. Tylko dlatego, ze była panną. MZ to nieludzkie!
> Zakładając, że biologiczna matka _chce_ tego dziecka i chce je
> zatrzymać przy sobie z miłości do niego..
A czy w przypadku Lucyny tak własnie nie jest?
serdecznosci :)
joa
|