Data: 2000-06-28 08:45:06
Temat: Re: uleczyc siebie
Od: "bary" <f...@k...net.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
>wiec co jest takiego strasznego w doznaniu zlosci, by trzeba bylo je
>hamowac? mam tu na mysli wewnetrzne przezycie tego uczucia, a nie fizyczne
Nie, nie... wy wciąż nie możecie zruzumieć jednej prostej rzeczy...
Złość jest nam przyjazna! Złość jest ok... to my sami sobie nie jesteśmy
przyjaźni... Złość jest tutaj jakby alarmem... Wściekamy się bo nas boli, a
boli nas bo się niszczymy! Wrogiem jest fałsz i myśl, że dobrze robimy gdy
go słuchamy...
myślimy, że tak przeżywamy złość... ale ukrycie robimy sobie na złość!!!
Jeśli mówisz z podniesionym głosem... bijesz a w myślach jesteś spokojna to
to nie jest własna destrukcja...!!! Takie coś nie niszczy... ale jeśli
brniesz w agresję i w myślach wzbudzasz silne awersynje doświadczenie to to
włazi ci w podświadomość....!!!
DESTRUKCJA JEST PRZYCZYNĄ ZŁOŚCI (STAWIANIA SIĘ), A NIE ZŁOŚĆ PRZYCZYNĄ
DESTRUKCJI (nawet nie udawanie miłości... ale dalsze prowadzenie tłumionej
walki ze sobą!)
bo jeśli już prowadzi się tą walkę to trzeba się do niej otwarcie
przyznać... Nie przed światem... wystarczy, że przed sobą!!!
Jeśli tego nie potraficie zapamiętać to wyryjcie to sobie na czole ;)
PRZYCZYNĄ DESTRUKCJI JESTEŚMY MY.... NASZA GŁUPOTA!!!!!!! Nie wolno
zwalać tego, na ludzi wokół... pogodę czy kosz na śmieci ;)
j...
|