odpowiem sam sobie i innym.
nie przypuszczalem ze moim skromnym zapytaniem wywolam takie zamieszanie.

1. co do ogonow to nawet zupy ogonowej nie lubie, wole ozorki.
2. co do trolli to omijam z daleka bo maja nieprzyjemny zapach a do spozycia
sie nie nadaja.
fakt faktem ze ostatnio ta grupa przezywa istne wyrojenie tych przebrzydlych
istot.
ale mysle ze z czasem same ustapia widzac swoja mala przydatnosc spozywcza:)
3. dieta - dzis dostalem cynk ze moja druga polowe odwiedzila pielegniarka
srodowiskowa i
wypowiedziala sie ze w sumie to nie ma zadnych szczegolnych obostrzen, moze
jesc
wszystko ale z umiarem i w malych ilosciach. powinna jednak unikac
spozywania w duzych
ilosciach rzeczy smazonych, ciezko strawnych oraz owocow cytrusowych.
wobec tego moze polecicie mi jakas potrawke nie trudna w przygotowaniu.
4. gdy nie bylo internetu to bysmy sie nie poznali, nie pokochali, nie
mielibobaska
i w ogole byloby smutno a tak to wszystko mamy:)!
a w dzisiejszych czasach wspolczesni ojcowie i mezowie probuja za wszelka
cene udowodnic
ze oni tez sprawdzaja sie w kuchni:) szukajac na p.r.k pomocnej dloni
5. co do karmienia piersia to probowalem ale mam laskotki. z drugiej strony
to zadziwiajace jak
ta biala ciecz jest pozywna ze zapewnia maluchowi przez tak dlugi czas
wszystko co
potrzeba zeby zdrowo rosnac.
6. jesli zas chodzi o lodowke to jest pusta, nie liczac jakis konserw i
sledzikow
ewentualnie zupy chmielowej. Ale to nie problem zawsze mozna dokupic
brakujace skladniki.
Druga polowa ochote ma na wszystko, szczegolnie winogrona:)
Szczegolnie ze ostatnio to spozywala sucharki i herbatke, teraz z dnia na
dzien poszerza
stopniowo swoje menu. W miniony weekend z zoltych serow przeszla na
wedlinki.
Co do przeskadzajek podczas wspolnego i pierwszego od wielu dni posilku to
nie ma problemu,
malenstwo jak na razie jest uosobieniem suselka, spi spi i spi. szczegolnie
jak wczesniej zje =
napije sie mleka.
I najwazniejsze to ma byc kolacja, swiece, nastrojowa muzyka, trzepotanie
rzesami ...
7. przepis moniki przypomnial mi danie ktorego nauczyla mnie moja druga
polowka
ale nie wiem czy to sie nada, posluchajcie:
-gotowane piersi kurczaczka pokrojone w kosteczke.
-gotowany ryz.
-mrozonka hortexu - salatka meksykanska - dla nie wtajemniczonych
(kukurydza,
straczki zielonej fasolki, selerek, marchewka, papryka)
-> wszystko razem na patelnie, lekko podsmazyc i dusic ?

czy pasowalo by do tego jakies winko? czerwone ? biale?

pomysl jak pomysl ale po tak dlugiej rozlace, trzeba jakos w koncu
uroczyscie uczcic
powrot do domu i w koncu zjadlbym cos normalnego :) a nie tylko niezdrowe
jedzonko
z "barow" szybkiej obslugi, budek wietnamczykow, pizzy i nie tylko.


pozdrawiam wszystkich
[d2].