Data: 2006-03-02 10:19:01
Temat: Re: walcze nie z choroba a z wiatrakami :(
Od: "Tomasz" <n...@o...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
> wiem, ze problem tkwi w ludziach - pacjentach... ale tych akurat od
> pacjenow prywatnich przychodni rozni jedynie zasobnosc portfela ... - czy
> to rzutuje automatycznie na podejscie ?
podejscie jest takie, poniewaz pacjentowi sie wydaje ze "mu sie nalezy", ale
przychodnia traktuje go jak... pacjenta, bo to nie on placi a NFZ... a tak
placisz i wymagasz :-)
> nadal licze, ze przy zastosowaniu jakiejs "pomocy", przy wspolpracy
> lekarki mozna to naprostowac i wyegzekwowac punktualnosc, niewpychanie sie
> przed kims, przychodzenie w odpowiednim czasie itd.
w mojej osiedlowej przychodni (NZOZ-NFZ) jest bardzo prosty system- pacjenci
sa umawiani tylko i wylacznie na konkretna godzinie, mozna sie wczesniej
umowic telefonicznie albo osobiscie- dzieki temu przed gabinetem nie ma
nigdy wiecej niz kilka osob, a czeka sie nie dluzej niz 15 miniut; co prawda
nie jest to wcale takie proste jak sie na pozr wydaje i wymaga bardzo dobrej
rejestratorki ktora bedzie w stanie to kontrolowac (jeden pacjent jest 5
min, inny 25, wyjatkowo czasem wejdzie ktos pilny itd.) oraz wspolpracy
lekarza, ale jak najbardziej mozliwe i bardzo wogodne dla wszystkich
Tomasz
|