| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2010-07-14 06:03:42
Temat: widzenie Buddy/pragnienie"Before closing my eyes and moving towards the vision of the Buddha" -
tak napisał w liście Mnich przed samospaleniem w związku z
prześladowaniami religii buddyjskiej i promowaniem katolicyzmu przez
władze południowego Wietnamu, co było prawdopodobnie związane z chęcią
przypodobania się przez te władze Jack'owi Kennedy'emu, katolikowi.
Mama przeczytała mi kazanie o znakach nietrwałości.
Jestem niszczony. Gdy idę, czuję to, gdy rozmawiam, czuję to. Przez
promieniowanie. To jest bolesne. Czy Buddy nie widzimy? Pytam, bo
chciałem odejść od niszczenia przez naukę Buddy. Pozornie wydała mi się
bardzo podobna do moich spostrzeżeń. Ciało mówi Budda nie jest ja.
Świadomość nie jest ja. Postrzeżenia i tak dalej nie są ja. Podlegają
chorobie - przez którą Budda rozumie nietrwałość, zmianę. Ulegają
niszczeniu, tak? Nie mogę promieniowania zatrzymać. Nie mogę zatrzymać
niszczenia świadomości i samego mnie. Co mogę zrobić? Mogę - zdaniem
nauczyciela - nie przywiązywać się. Ale do czego się nie przywiązywać?
Wszystko przecież jest nietrwałe, więc nie powinienem się przywiązywać
do niczego. Ale co to znaczy "nie przywiązywać się"? Czy teraz jestem
przywiązany, pisząc, do klawiatury i Waszej uwagi? Mam się zupełnie
schować pod ziemię? Wtedy też będę przywiązany. A może wizja Buddy -
widzenie Buddy - o którym mówią mnisi ze wschodu, jest? Może to jest
Budda? Może widzimy Buddę? Jakże podobne to wyrażenie do wyrażenia
chrześcijańskiego "widzenie Boga". Mówi się o uszczęśliwiającym po
śmierci widzeniu Boga. Mnich, który zaprotestował w Wietnamie poprzez
samobójstwo, napisał list, w którym pisał o "widzeniu Buddy", którego za
chwilę dostąpi.
"Pragnienie, które wiedzie od narodzin do narodzin". Skoro żadnej duszy
i ja nie ma według tego człowieka, to nie może tu chodzić o odradzanie
się w sensie umysłu, który z tego ciała w chwili śmierci przechodzi do
drugiego w chwili poczęcia. Czyli B. najprawdopodobniej chodzi o to, co
wiemy, co wiemy dziś też z nauki: pragnienie złączenia prowadzi do
poczęcia i narodzenia się nowego życia. Chodzi tu prawdopodobnie tylko o
to. O normalną prokreację, o to że człowiek się odradza. Jeśli on na
przykład mówił, że w medytacji podczas oświecenia zobaczył poprzednie
żywoty, to raczej ja to interpretuję tak, że zobaczył życia innych istot
i ludzi i zrozumiał, że na ponadosobistym poziomie to jest też on, choć
to niby byli inni ludzie.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
2. Data: 2010-07-14 08:14:55
Temat: Re: widzenie Buddy/pragnienieUżytkownik "Piotrek Zawodny" <p...@o...pl> napisał
> Mama przeczytała mi kazanie o znakach nietrwałości.
>
> Jestem niszczony. Gdy idę, czuję to, gdy rozmawiam, czuję to. Przez
> promieniowanie.
Kto wie, może to sprawia nam grawitację...
>To jest bolesne. Czy Buddy nie widzimy? Pytam, bo chciałem odejść od
>niszczenia przez naukę Buddy. Pozornie wydała mi się bardzo podobna do
>moich spostrzeżeń. Ciało mówi Budda nie jest ja.
Owszem ciało jest "ja", a w każdym razie "ja" wyraźnie czuje,
że do niego należy i że jeśli o nie nie zadba, nikt inny tego nie zrobi.
> Świadomość nie jest ja.
Owszem, świadomość jest "ja", na tym właśnie
świadomość polega, że jest skończona przynajmniej
w danym momencie, a skoro tak, musi być ograniczona,
a ciało w tym świadomości dopomaga, choć oczywiście ja większe
jest od ciała i rozlewa się po ololicy bliższej i dalszej.
> Postrzeżenia i tak dalej nie są ja.
Owszem, stają się ja, zwłaszcza jeśli się powtarzają,
tak w ogóle powstaje ja, na bazie spostrzeżeń,
bo przeciez oczy i czucie oraz uczucia mają
ludzie od zarania dziejów, język od całkiem niedawna,
i myślimy językiem od całkiem niedawna.
>Podlegają chorobie - przez którą Budda rozumie nietrwałość, zmianę.
Albo ktoś źle zrozumiał Buddę, albo budda bajdurzy.
Tylko absolutnie niezróżnicowana papka nie podlega
zmianom, podobnie jak absolutna próżnia.
>Ulegają niszczeniu, tak? Nie mogę promieniowania zatrzymać. Nie mogę
>zatrzymać niszczenia świadomości i samego mnie. Co mogę zrobić? Mogę -
>zdaniem nauczyciela - nie przywiązywać się.
Jasne, najlepiej olej przyjaciół i pójdź w góry Tybetu,
ewentualnie wleź na słup i tam siedź oraz medytuj.
>Ale do czego się nie przywiązywać? Wszystko przecież jest nietrwałe, więc
>nie powinienem się przywiązywać do niczego.
Jeśli cos jest nietrwałe, to zdaniem buddyzmu nic
niewarte ? A Twoja dziewczyna jest trwała ? A jej ciało ?
Kobieta to koszmar, tak ? Mahatma Ghandi też bredził,
przynajmnej na ten temat. Nie wspominam już nawet katolickicvh
biskupów i papieży.
>Ale co to znaczy "nie przywiązywać się"? Czy teraz jestem przywiązany,
>pisząc, do klawiatury i Waszej uwagi? Mam się zupełnie schować pod ziemię?
>Wtedy też będę przywiązany. A może wizja Buddy - widzenie Buddy - o którym
>mówią mnisi ze wschodu, jest? Może to jest Budda? Może widzimy Buddę? Jakże
>podobne to wyrażenie do wyrażenia chrześcijańskiego "widzenie Boga". Mówi
>się o uszczęśliwiającym po śmierci widzeniu Boga. Mnich, który
>zaprotestował w Wietnamie poprzez samobójstwo, napisał list, w którym pisał
>o "widzeniu Buddy", którego za chwilę dostąpi.
Kochasz Buddę ? Ok., nic w tym złego, ja też go lubię,
ale czy on był nieomylny ? :o/ Moja dziewczyna jest omylna,
a kocham ją bardziej niż Buddę :o)
zdar
kant.or
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
3. Data: 2010-07-14 08:22:03
Temat: Re: widzenie Buddy/pragnienieW dniu 2010-07-14 10:14, kant.or pisze:
> Użytkownik "Piotrek Zawodny"<p...@o...pl> napisał
>
>> Mama przeczytała mi kazanie o znakach nietrwałości.
>>
>> Jestem niszczony. Gdy idę, czuję to, gdy rozmawiam, czuję to. Przez
>> promieniowanie.
>
> Kto wie, może to sprawia nam grawitację...
Możesz to bliżej sprecyzować?
(...)
> zdar
> kant.or
>
>
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
4. Data: 2010-07-14 08:29:05
Temat: Re: widzenie Buddy/pragnienieW dniu 2010-07-14 10:14, kant.or pisze:
> Użytkownik "Piotrek Zawodny"<p...@o...pl> napisał
>
>> Mama przeczytała mi kazanie o znakach nietrwałości.
>>
>> Jestem niszczony. Gdy idę, czuję to, gdy rozmawiam, czuję to. Przez
>> promieniowanie.
>
> Kto wie, może to sprawia nam grawitację...
>
>> To jest bolesne. Czy Buddy nie widzimy? Pytam, bo chciałem odejść od
>> niszczenia przez naukę Buddy. Pozornie wydała mi się bardzo podobna do
>> moich spostrzeżeń. Ciało mówi Budda nie jest ja.
>
> Owszem ciało jest "ja", a w każdym razie "ja" wyraźnie czuje,
> że do niego należy i że jeśli o nie nie zadba, nikt inny tego nie zrobi.
>
>> Świadomość nie jest ja.
>
> Owszem, świadomość jest "ja", na tym właśnie
> świadomość polega, że jest skończona przynajmniej
> w danym momencie, a skoro tak, musi być ograniczona,
> a ciało w tym świadomości dopomaga, choć oczywiście ja większe
> jest od ciała i rozlewa się po ololicy bliższej i dalszej.
>
>> Postrzeżenia i tak dalej nie są ja.
>
> Owszem, stają się ja, zwłaszcza jeśli się powtarzają,
> tak w ogóle powstaje ja, na bazie spostrzeżeń,
> bo przeciez oczy i czucie oraz uczucia mają
> ludzie od zarania dziejów, język od całkiem niedawna,
> i myślimy językiem od całkiem niedawna.
>
>
>> Podlegają chorobie - przez którą Budda rozumie nietrwałość, zmianę.
>
> Albo ktoś źle zrozumiał Buddę, albo budda bajdurzy.
> Tylko absolutnie niezróżnicowana papka nie podlega
> zmianom, podobnie jak absolutna próżnia.
Papka to oceniające określenie,to już jakieś wyobrażenie. Absolutna
próżnia to wyobrażenie. Czy może istnieć absolutna próżnia w odniesieniu
do czegoś, co nie jest absolutną próżnią? Papka jest zróżnicowana,
papcze się, zmienia kształt. Jest dotykalna przez kogoś. A więc mamy już
dwie osoby: papkę i kogoś kto ją postrzega.
>
>> Ulegają niszczeniu, tak? Nie mogę promieniowania zatrzymać. Nie mogę
>> zatrzymać niszczenia świadomości i samego mnie. Co mogę zrobić? Mogę -
>> zdaniem nauczyciela - nie przywiązywać się.
>
> Jasne, najlepiej olej przyjaciół i pójdź w góry Tybetu,
> ewentualnie wleź na słup i tam siedź oraz medytuj.
>
>
>> Ale do czego się nie przywiązywać? Wszystko przecież jest nietrwałe, więc
>> nie powinienem się przywiązywać do niczego.
>
> Jeśli cos jest nietrwałe, to zdaniem buddyzmu nic
> niewarte ? A Twoja dziewczyna jest trwała ? A jej ciało ?
> Kobieta to koszmar, tak ? Mahatma Ghandi też bredził,
> przynajmnej na ten temat. Nie wspominam już nawet katolickicvh
> biskupów i papieży.
>
>> Ale co to znaczy "nie przywiązywać się"? Czy teraz jestem przywiązany,
>> pisząc, do klawiatury i Waszej uwagi? Mam się zupełnie schować pod ziemię?
>> Wtedy też będę przywiązany. A może wizja Buddy - widzenie Buddy - o którym
>> mówią mnisi ze wschodu, jest? Może to jest Budda? Może widzimy Buddę? Jakże
>> podobne to wyrażenie do wyrażenia chrześcijańskiego "widzenie Boga". Mówi
>> się o uszczęśliwiającym po śmierci widzeniu Boga. Mnich, który
>> zaprotestował w Wietnamie poprzez samobójstwo, napisał list, w którym pisał
>> o "widzeniu Buddy", którego za chwilę dostąpi.
>
> Kochasz Buddę ? Ok., nic w tym złego, ja też go lubię,
> ale czy on był nieomylny ? :o/ Moja dziewczyna jest omylna,
> a kocham ją bardziej niż Buddę :o)
>
> zdar
> kant.or
>
>
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
5. Data: 2010-07-14 08:31:26
Temat: Re: widzenie Buddy/pragnienieUżytkownik "Piotrek Zawodny" <p...@o...pl> napisał >>
>>> Jestem niszczony. Gdy idę, czuję to, gdy rozmawiam, czuję to. Przez
>>> promieniowanie.
>>
>> Kto wie, może to sprawia nam grawitację...
>
> Możesz to bliżej sprecyzować?
> (...)
No cóż, mam taką osobistą teorię na temat grawitacji.
A ponieważ nik jeszcze tego nie wyjaśnił, to choć może
i nieco naiwna, jest moim zdaniem co najmniej równoprawna
do tych, które widzą źródło-siłę grawitacji wewnątrz Ziemi.
Bo moim zdaniem jej przyczyna jest zewnetrzna i jest wynikiem
działania na masę jakiegoś promieniowania zewnętrznego,
znanego lub nie.
Więcej jest na mojej stronce: http://or.waw.pl
Link na dole gazetki, trzecia kolumna od lewej: "j.grawitację".
zdar
kant.or
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
6. Data: 2010-07-14 08:31:27
Temat: Re: widzenie Buddy/pragnienieW dniu 2010-07-14 10:29, Piotrek Zawodny pisze:
> W dniu 2010-07-14 10:14, kant.or pisze:
>> Użytkownik "Piotrek Zawodny"<p...@o...pl> napisał
>>
>>> Mama przeczytała mi kazanie o znakach nietrwałości.
>>>
>>> Jestem niszczony. Gdy idę, czuję to, gdy rozmawiam, czuję to. Przez
>>> promieniowanie.
>>
>> Kto wie, może to sprawia nam grawitację...
>>
>>> To jest bolesne. Czy Buddy nie widzimy? Pytam, bo chciałem odejść od
>>> niszczenia przez naukę Buddy. Pozornie wydała mi się bardzo podobna do
>>> moich spostrzeżeń. Ciało mówi Budda nie jest ja.
>>
>> Owszem ciało jest "ja", a w każdym razie "ja" wyraźnie czuje,
>> że do niego należy i że jeśli o nie nie zadba, nikt inny tego nie zrobi.
>>
>>> Świadomość nie jest ja.
>>
>> Owszem, świadomość jest "ja", na tym właśnie
>> świadomość polega, że jest skończona przynajmniej
>> w danym momencie, a skoro tak, musi być ograniczona,
>> a ciało w tym świadomości dopomaga, choć oczywiście ja większe
>> jest od ciała i rozlewa się po ololicy bliższej i dalszej.
>>
>>> Postrzeżenia i tak dalej nie są ja.
>>
>> Owszem, stają się ja, zwłaszcza jeśli się powtarzają,
>> tak w ogóle powstaje ja, na bazie spostrzeżeń,
>> bo przeciez oczy i czucie oraz uczucia mają
>> ludzie od zarania dziejów, język od całkiem niedawna,
>> i myślimy językiem od całkiem niedawna.
>>
>>
>>> Podlegają chorobie - przez którą Budda rozumie nietrwałość, zmianę.
>>
>> Albo ktoś źle zrozumiał Buddę, albo budda bajdurzy.
>> Tylko absolutnie niezróżnicowana papka nie podlega
>> zmianom, podobnie jak absolutna próżnia.
>
> Papka to oceniające określenie,to już jakieś wyobrażenie. Absolutna
> próżnia to wyobrażenie. Czy może istnieć absolutna próżnia w odniesieniu
> do czegoś, co nie jest absolutną próżnią? Papka jest zróżnicowana,
> papcze się, zmienia kształt. Jest dotykalna przez kogoś. A więc mamy już
> dwie osoby: papkę i kogoś kto ją postrzega.
>
>
>
>
>>
>>> Ulegają niszczeniu, tak? Nie mogę promieniowania zatrzymać. Nie mogę
>>> zatrzymać niszczenia świadomości i samego mnie. Co mogę zrobić? Mogę -
>>> zdaniem nauczyciela - nie przywiązywać się.
>>
>> Jasne, najlepiej olej przyjaciół i pójdź w góry Tybetu,
>> ewentualnie wleź na słup i tam siedź oraz medytuj.
>>
>>
>>> Ale do czego się nie przywiązywać? Wszystko przecież jest nietrwałe,
>>> więc
>>> nie powinienem się przywiązywać do niczego.
>>
>> Jeśli cos jest nietrwałe, to zdaniem buddyzmu nic
>> niewarte ? A Twoja dziewczyna jest trwała ? A jej ciało ?
>> Kobieta to koszmar, tak ? Mahatma Ghandi też bredził,
>> przynajmnej na ten temat. Nie wspominam już nawet katolickicvh
>> biskupów i papieży.
>>
>>> Ale co to znaczy "nie przywiązywać się"? Czy teraz jestem przywiązany,
>>> pisząc, do klawiatury i Waszej uwagi? Mam się zupełnie schować pod
>>> ziemię?
>>> Wtedy też będę przywiązany. A może wizja Buddy - widzenie Buddy - o
>>> którym
>>> mówią mnisi ze wschodu, jest? Może to jest Budda? Może widzimy Buddę?
>>> Jakże
>>> podobne to wyrażenie do wyrażenia chrześcijańskiego "widzenie Boga".
>>> Mówi
>>> się o uszczęśliwiającym po śmierci widzeniu Boga. Mnich, który
>>> zaprotestował w Wietnamie poprzez samobójstwo, napisał list, w którym
>>> pisał
>>> o "widzeniu Buddy", którego za chwilę dostąpi.
>>
>> Kochasz Buddę ? Ok., nic w tym złego, ja też go lubię,
>> ale czy on był nieomylny ? :o/
Nie wiem. Ale wielu ludzi go słucha.
Moja dziewczyna jest omylna,
>> a kocham ją bardziej niż Buddę :o)
>>
>> zdar
>> kant.or
>>
>>
>
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
7. Data: 2010-07-14 08:37:02
Temat: Re: widzenie Buddy/pragnienie
"kant.or" <k...@i...pl> wrote in message
news:i1jsl3$sh7$1@usenet.news.interia.pl...
> Użytkownik "Piotrek Zawodny" <p...@o...pl> napisał >>
>
>>>> Jestem niszczony. Gdy idę, czuję to, gdy rozmawiam, czuję to. Przez
>>>> promieniowanie.
>>>
>>> Kto wie, może to sprawia nam grawitację...
>>
>> Możesz to bliżej sprecyzować?
>> (...)
>
> No cóż, mam taką osobistą teorię na temat grawitacji.
> A ponieważ nik jeszcze tego nie wyjaśnił, to choć może
> i nieco naiwna, jest moim zdaniem co najmniej równoprawna
> do tych, które widzą źródło-siłę grawitacji wewnątrz Ziemi.
> Bo moim zdaniem jej przyczyna jest zewnetrzna i jest wynikiem
> działania na masę jakiegoś promieniowania zewnętrznego,
> znanego lub nie.
>
> Więcej jest na mojej stronce: http://or.waw.pl
> Link na dole gazetki, trzecia kolumna od lewej: "j.grawitację".
>
> zdar
> kant.or
A lewitacja to objawy fantazji Lewitów.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
8. Data: 2010-07-14 08:38:44
Temat: Re: widzenie Buddy/pragnienieUżytkownik "Piotrek Zawodny" <p...@o...pl> napisał
>>> Podlegają chorobie - przez którą Budda rozumie nietrwałość, zmianę.
>>
>> Albo ktoś źle zrozumiał Buddę, albo budda bajdurzy.
>> Tylko absolutnie niezróżnicowana papka nie podlega
>> zmianom, podobnie jak absolutna próżnia.
>
> Papka to oceniające określenie,to już jakieś wyobrażenie.
Wszystko, co wiesz i czujesz, jest wyobrażeniem takim czy innym.
Nie ma nic złego w wyobrażeniach, chyba że zbaczasz w stronę faszyzmu...
>Absolutna próżnia to wyobrażenie.
Byc może prawdziwe. Skąd pewność-wyobrażenie,
że akurat nie ?
>Czy może istnieć absolutna próżnia w odniesieniu do czegoś, co nie jest
>absolutną próżnią? Papka jest zróżnicowana,
Zgoda, to spostrzeżenie-wyobrażenie ma chyba
wszelkie cechy prawdziwości obiektywnej, a przynajmniej
ja też tak widzę świat. No i jest taki fajny werset z Biblii,
który świadczy co najmniej o tym, że już dawno
ludzie na to wpadli:
Rdz 1:4-5
4. Bóg widząc, że światłość jest dobra, oddzielił ją od ciemności.
5. I nazwał Bóg światłość dniem, a ciemność nazwał nocą.
(BT)
Bez zróżnicowania pozostaje papka.
> papcze się, zmienia kształt. Jest dotykalna przez kogoś. A więc mamy już
> dwie osoby: papkę i kogoś kto ją postrzega.
Zgoda, "myślę, więc jestem" :o) ja i zróżnicowana Papka.
>> Kochasz Buddę ? Ok., nic w tym złego, ja też go lubię,
>> ale czy on był nieomylny ? :o/ Moja dziewczyna jest omylna,
>> a kocham ją bardziej niż Buddę :o)
>>
>> zdar
>> kant.or
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
9. Data: 2010-07-14 08:43:32
Temat: Re: widzenie Buddy/pragnienieW dniu 2010-07-14 10:38, kant.or pisze:
> Użytkownik "Piotrek Zawodny"<p...@o...pl> napisał
>
>>>> Podlegają chorobie - przez którą Budda rozumie nietrwałość, zmianę.
>>>
>>> Albo ktoś źle zrozumiał Buddę, albo budda bajdurzy.
>>> Tylko absolutnie niezróżnicowana papka nie podlega
>>> zmianom, podobnie jak absolutna próżnia.
>>
>> Papka to oceniające określenie,to już jakieś wyobrażenie.
>
> Wszystko, co wiesz i czujesz, jest wyobrażeniem takim czy innym.
> Nie ma nic złego w wyobrażeniach, chyba że zbaczasz w stronę faszyzmu...
>
>> Absolutna próżnia to wyobrażenie.
>
> Byc może prawdziwe. Skąd pewność-wyobrażenie,
> że akurat nie ?
>
>
>> Czy może istnieć absolutna próżnia w odniesieniu do czegoś, co nie jest
>> absolutną próżnią? Papka jest zróżnicowana,
>
> Zgoda, to spostrzeżenie-wyobrażenie ma chyba
> wszelkie cechy prawdziwości obiektywnej, a przynajmniej
> ja też tak widzę świat. No i jest taki fajny werset z Biblii,
> który świadczy co najmniej o tym, że już dawno
> ludzie na to wpadli:
>
> Rdz 1:4-5
> 4. Bóg widząc, że światłość jest dobra, oddzielił ją od ciemności.
> 5. I nazwał Bóg światłość dniem, a ciemność nazwał nocą.
> (BT)
>
> Bez zróżnicowania pozostaje papka.
>
>> papcze się, zmienia kształt. Jest dotykalna przez kogoś. A więc mamy już
>> dwie osoby: papkę i kogoś kto ją postrzega.
>
> Zgoda, "myślę, więc jestem" :o) ja i zróżnicowana Papka.
>
>>> Kochasz Buddę ? Ok., nic w tym złego, ja też go lubię,
>>> ale czy on był nieomylny ? :o/ Moja dziewczyna jest omylna,
>>> a kocham ją bardziej niż Buddę :o)
>>>
>>> zdar
>>> kant.or
>
>
tak, mam UTF-8
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
10. Data: 2010-07-14 08:48:11
Temat: Re: widzenie Buddy/pragnienieUżytkownik "Panslavista" <p...@i...pl> napisał
> A lewitacja to objawy fantazji Lewitów.
Lewici raczej nie lewitowali, prędzej lawirowali
unosząc się nad doszczętną głupotą baranów :o)
które paśli.
zdar
kant.or
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |