Data: 2007-01-22 00:13:15
Temat: Re: wiertarka domowa [JAKA?]
Od: "burz" <b...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Tu jeszcze cytat niejakiego Rolka z pl.misc.budowanie (wszystko co ponizej):
Skuszony opiniami z grupy, kupiłem na allegro młotowiertarkę Einhell BHG
726. Tylu ochów i achów się naczytałem (Jarek P - to do Ciebie!), że nie
sposób było odmówić.
Przesyłkę odebrałem, wsadziłem dłuto (bo akuratnież czekało mnie małe
kucie), zablokowałem obroty, włączyłem kucie, dałem po garach i... mało mi
rak nie urwało. Dłuto zaczęło tak szaleć po betonie, że myślałem, że wylecę
z garażu. No nie, takich łomotów się nie spodziewałem. Czytałem o jakimś
"wchodzeniu jak w masło", "pracy bez docisku, bo samo idzie", a tu mój
einhell prawie mi rąk nie wyrwał. Huk, łomot i potężne walenie.
Po ponownym włączeniu, młot jakby się uspokoił, ale dziubał jak
nowonarodzona papużka. Takie lekutkie, maluśkie drgania (ale na pełnych
obrotach silnika), które mogłyby według mnie z ledwością spienić cappucino,
ale nie ruszyć choćby socjalistyczny tynk wapienny. Poza tym, zauważyłem, że
blokada dłuta, to chyba jakaś fikcja. Nie, nie obracało się, ale obracając
młotem w czasie kucia, dłuto stało w miejscu, a młotem mogłem sobie kręcić w
prawo i lewo...
Po zamianie dłuta na wiertło niby wierciło, ale mysłałem, że to faktycznie
szło będzie jak burza, a tu ledwie kapuśniaczek się okazał. Niby wierciło,
ale mój zielony Bosch ze zwykłym udarem, mam wrażenie, że dziabał tak samo.
|