Path: news-archive.icm.edu.pl!agh.edu.pl!news.agh.edu.pl!news.onet.pl!not-for-mail
From: "Z. Boczek" <z...@U...pl>
Newsgroups: pl.soc.rodzina
Subject: Re: wolność słowa
Date: Sun, 15 Jun 2003 14:20:21 +0200
Organization: Z.Bocznica w Gliwicach
Lines: 159
Sender: z...@o...pl@uh178.internetdsl.tpnet.pl
Message-ID: <bchnul$ors$1@news.onet.pl>
References: <bcej6e$cmm$1@news.onet.pl> <bcek65$gpo$1@nemesis.news.tpi.pl>
<bcelc0$gh3$1@news.onet.pl> <bceqvm$q23$1@news.onet.pl>
<bcesft$sf8$1@news.onet.pl> <bcf2gi$9ra$1@news.onet.pl>
<bcftvl$poo$1@news.onet.pl>
Reply-To: "Z. Boczek" <z...@U...pl>
NNTP-Posting-Host: uh178.internetdsl.tpnet.pl
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; charset="iso-8859-2"
Content-Transfer-Encoding: 8bit
X-Trace: news.onet.pl 1055679253 25468 80.55.137.178 (15 Jun 2003 12:14:13 GMT)
X-Complaints-To: a...@o...pl
NNTP-Posting-Date: 15 Jun 2003 12:14:13 GMT
X-Priority: 3
X-MSMail-Priority: Normal
X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 5.00.2615.200
X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V5.00.2615.200
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.soc.rodzina:41636
Ukryj nagłówki
Wprąciłem się, gdyż Nixe <n...@i...pl> i te mądrości
wymagają stanowczej erekcji:
> :: Rozumiem, że ludzi oceniać nie wolno, IYO?
> Przecież napisałam "nie należy", a to nie znaczy "nie wolno".
Rozumiem, że - gdy mówisz dziecku, że czegoś nie należy robić - może
ono powołać się na taki sam argument: że nie oznacza to 'nie wolno'?
:)
> :: Tak mi się skojarzyła dyskusja na psd o piractwie, psze
> :: Pani-Z-Legalnym-Windowsem-I-Każdym-Innym-Programem :)
> Zazdrościsz? ;-)
Nie - i tak nie wierzę, że masz wszystko legalne (łącznie z mp3 i
DivX'ami) :)
> BTW - czytałeś tamtą dyskuję? Jeśli tak, to chyba po łebkach.
> Oceną osoby w tym wypadku byłoby nazwanie jej złodziejem. Ja tego
> nie zrobiłam. Napisałam tylko, co myślę o jej czynie, a nawet nie
> samym czynie, a motywacji.
Piszesz w poscie do Iwonki wyraźnie, że jest to kradzież (więc teraz
bez takich, że 'nawet nie o czynie pisałam').
Sama się tam przyznajesz, że dokonałaś oceny - ale rzekomo po
dokładnej analizie sytuacji :]
Nie wykazuj teraz różnic w OCENIE a pisaniu, co o tym MYŚLISZ - bo
zacznę się tak samo niedorzecznie bronić w dyskusji o moich ocenach.
Nazywajmy rzeczy odważnie po imieniu :)
Swoją drogą ciekawie i ślisko piszesz zawsze :)
"Napisałam tylko, co myślę o jej czynie, a nawet nie samym czynie, a
motywacji" - i nie wiadomo, czy o czynie, czy nie o czynie... jeśli
będę argumentował na jedną ze stron, Ty przytoczysz mi swój cytat z
drugiej części zdania :))))
Nie pierwszy raz to widzę u Ciebie - twórczość typu:
'Czy to? Tak. Może zresztą nie tyle to, ale tamto...' :)))
("Powinienem się wstydzić?" "Tak. Może nie tyle wstydzić, ale mieć
świadomość, że nie jesteś sprawiedliwy"
"Obrażam adwersarzy?" "Tak. Może nie tyle adwersarzy, ale ich
bliskich, ale imho to jest to samo")
> ::: 2. Nie - pod groźbą KF-a, bądź pod groźbą procesu sądowego
> ::: (abstrahując od tego, czy się naraża czy też nie na śmieszność)
> :: A Sowa i boniedydy nie abstrahowały.
> Taaaaaaa, a Józio z Sosnowca dodał jeszcze, że (. )( .)
> Paranoja.
Nie rozmawiamy o Józiu z Sosnowca - a o poglądach Sowy i boniedydy.
Dlatego nie rzucaj piachem w oczy w dyskusji, proszę.
> A mi chodziło tylko o podstawy prawne (a nie o to, czy to ma sens,
> czy nie ma i na co się człowiek naraża), bo od tego zaczęła się ta
> wymiana zdań.
No i dobrze. A skąd ktoś wie, o co Ci NIE CHODZI? Dziewczyny to
wyśmiały jako niedorzeczne i śmieszne, rzutujące na przewrażliwienie
osoby, a nie - na jej realne szkody ze zniesławienia. I tyle.
Na śmieszny wygląd TEORETYCZNEGO procesu, o którym wspominałaś.
> :: Wydało im się śmieszne, że ktoś miałby tak wrażliwą dupę, żeby
się
> :: przejmować opiniami ludzi z internetu, który słynie z
anonimowości.
> ROTFL :-)) Z.Boczek powiedz, że żartujesz z tą anonimowością :-)))
> Gdy na psd jakiś palantino wysłał plik jpg z pornografią dziecięcą,
to
> niejaki Bischoop namierzył go już po 2-3 godzinach, a Policja,
której
> zostało to zgłoszone, tylko troszkę później (bo to sobota była ;-)
Nie napisałem, że jest - napisałem, że słynie. A to chyba dość istotna
różnica, nieprawdaż?
Swoją drogą - łatwo określić miejsce, skąd zostało to czy tamto
popełnione - ale gdyby np. ślad prowadził do internet-caffee?
Poza tym rzucanie inwektywami to nieco inny kaliber niż propagowanie
pedofilii.
> :: Prawo też zabrania plucia w miejscach publicznych czy załatwiania
> :: się 'na dziko'. A mi i innym pewnie nie raz się zdarzyło zrobić
jedno i
> :: drugie :)
> Ale to, że się zdarzyło, nie oznacza, że wolno to robić. Gdybyś
trafił
> na upierdliwego strażnika miejskiego to nie pomogłyby Ci
tłumaczenia,
> że "ale przecież każdy tak robi".
> Tak samo jest z paleniem w miejscach publicznych, załatwianiem się
> psów na trawnikach, piractwem (nie drogowym ;-)
Nixe, napisałaś tak:
"Naprawdę nie zamierzam nikogo przekonywać do własnych przekonań.
Jednak przepisy prawne (tu dotyczące konsekwencji nadużycia wolności
słowa) to coś zupełnie innego niż czyjeś przekonania czy poglądy i
stosowanie się do nich to sprawa bezdyskusyjna."
Powyższymi przykładami wykazałem Ci, że są kwestie podlegające
dyskusji - sama zresztą dałaś przykład: karanie osoby chorej za
wymioty czy leżenie na chodniku :>
Pokazałem, że nie jest to 'sprawa bezdyskusyjna', jak to usiłujesz
wmawiać.
> :: Czy to znaczy, że matka z dzieckiem nie powinna pomóc mu się
> :: załatwić pod jakimś krzaczkiem albo obmyć mu twarz z wymiocin
> :: wodą mineralną?
> J.w. BTW - wymiotowanie chorego nie jest łamaniem prawa. Nie
> popadaj w absurd.
Nie popadam w absurd (nie mam manii prześladowczej, nie jestem zerem,
itd, itp.) - ogranicz swoje oceny (opinie, sic :)) na mój temat,
dyskusja na tym zyska :).
I następnym razem zastanów się dwa razy, nim zaczniesz kogoś uczyć
sztuki dyskusji - może nie używasz epitetów, ale treści masz równie
(jeśli nie bardziej) pejoratywne - bo skierowane w adwersarza :)
Ad meritum: wymioty nie muszą oznaczać choroby - zwłaszcza w przypadku
dziecka. Ale Ty przecież doskonale o tym wiesz, prawda? :)
[odsiusianie dziecka publicznie - Maja też, ALE z braku innych opcji,
to robiła :)]
I słusznie - czy ja Ci zabraniam? Logiczne, że matka nie przełamuje
wstydu z tego powodu dzięki prawdzie: Inni też to robią, ale przez to,
że nie ma innej opcji do wyboru.
To jest jedynie moja dyskusja z Twoim 'przepisy to bezdyskusyjna
sprawa'.
Sama widzisz dobrze, że masz wybór: albo dosadnie, bo na oczach wielu
złamać rules, albo mieć obsrane dziecko. I wybierasz to pierwsze.
Tak samo niektórzy wybrali łamanie rules, żeby Agati nie miała ICH
ZDANIEM osranego życia. Prościej nie umiałem :)
[o policjantach, którzy ukarzą - na nieszczęście mogą]
No tak, bezmyślni służbiści.
Ty pretendowałaś też do takiego grona pisząc "przepisy prawne (tu
dotyczące konsekwencji nadużycia wolności słowa) to coś zupełnie
innego niż czyjeś przekonania czy poglądy i stosowanie się do nich to
sprawa bezdyskusyjna"
> :: Prawo poszkodowanego to z nich skorzystać albo nie.
> Z czego? Co miałeś na myśli pisząc "z nich"?
To się łączy z tym poniżej. Chodziło o przepisy karzące np. za
zniesławianie.
> :: To nie pójdzie 'z urzędu', jeśli ktoś nie zechce z tego
skorzystać -
> :: więc trochę to Twoje naciągane: że skoro prawo zabrania, to
> :: ocena indywidualnych przypadków nie ma nic do rzeczy.
--
Z poważaniem,
Z. Boczek
Wiem - nie zadowolę wszystkich, to zadanie dla agencji towarzyskich.
|