Data: 2003-06-16 14:47:17
Temat: Re: wolność słowa
Od: "Nixe" <n...@i...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Z. Boczek tak oto pisze:
:: [o tweety i Jej nastoletnim sposobie myślenia]
O nie mój drogi, rozmowa jakąś chwilę temu zeszła na niuanse między "nie
należy" a "nie wolno".
::: Zobacz sobie, co napisałam Puchatemu i co Ty sam przeinaczyłeś, a
::: potem dopiero pytaj się "dlaczego".
:: Napisałaś, że stwierdziłaś fakt, a nie oceniałaś Jej samej.
Nie odnoszę się teraz do faktu oceny czy jego braku, tylko do różnicy między
słowami "nie należy", "nie wolno".
Ja do Puchatego:
"Zasadniczo nie należy oceniać nikogo, ale "nie należy" to nie znaczy "nie
wolno" i tu się zgadzam, że mogę sobie tylko pomoralizować ;-)"
Ty do mnie:
"Rozumiem, że ludzi oceniać nie wolno"
Ja do Ciebie:
"Przecież napisałam "nie należy", a to nie znaczy "nie wolno".
- (czyli już w tym momencie dałam Ci do zrozumienia, że przeinaczasz moje
słowa)
Na co Ty pociągnąłeś rozmowę o dzieciach, niuansach, nieodwierzaniu, że
odróżniam te słowa w realu itp.
Ja co Ciebie:
"Nie mam pojęcia, dlaczego trudno Ci w to uwierzyć. Zobacz sobie, co
napisałam Puchatemu i co Ty sam przeinaczyłeś, a potem dopiero pytaj się
"dlaczego"."
- (czyli chodzi mi o to, że nie masz powodów do niedowierzań, bo zarówno w
realu, jak i w necie rozróżniam oba te słowa, czego dowód dałam w wypowiedzi
do Puchatego)
:: Odpowiedź Elżbieta dała mi "Tak". Potem napisała, czemu to nastąpiło.
:: Tym niemniej nadal jest to "Tak"...
Zatem TAK - oceniłam motywację czynu Tweety jako niedorzeczną - przyznaję się
do winy i proszę o sprawiedliwy wymiar kary.
Przy okazji - pomimo, że to zrobiłam, nadal będę twierdzić, iż nie należy
oceniać innych osób.
:: W ogóle to proponuję traktowanie mnie bardziej serio - a nie opieranie
:: się na założeniu, że się jedynie _domyślam_ o co chodzi w wątkach, o
:: których wspominam.
Opieram się na założeniach, bo Twóje wypowiedzi odnośnie tego wątku są takie,
jakbyś coś, gdzieś, kiedyś od kogoś usłyszał, a nie czytał tego własnoocznie.
Notabene - w wątku z psd nie było mowy o dziesięciolatkach i logice :->
:: Twój wybór - tylko potem nie biadol, że nikt Cię nie rozumie w
:: dyskusji.
Ups, a gdzie JA biadolę, że mnie nikt nie rozumie?
Jak na razie, to biadoliła Sowa, Boniedydy, że nie są w stanie mnie czytać, a
teraz Ty, że nie wiesz, jak się odnieść ;-)
:: Bynajmniej - ostatni mój post do Ciebie miał 15 KB - i nie były to
:: uwagi retoryczne z powodu (jak to piszesz) 'braku argumentów' :)
Dlatego napisałam "co niektórzy", a nie tylko Z.Boczek.
Ale nawet Ty zacząłeś się czepiać tego, co jest w sumie najmniej istotne w
tej dyskusji.
Ja się nie uwieszam np. Twoich emotikonów, gierek słownych itp i nie piszę,
że mnie to razi.
:: Poza tym - któż tak czepiał się stylu pisania czy formy wypowiedzi? :)
:: Miałem wrażenie, że właśnie Ty w wątku Agati - w stosunku do mnie
:: właśnie :)
Nie czepiałam się formy pisania, jako takiej (cytowanie postów, ich długość,
styl cytowania, styl formułowania i konstrukcja zdań), tylko tego, że jesteś
chamski bez uzasadnienia (teraz już wiem, że to było uzasadnione chamstwo ;-)
Tego, że walisz wulgaryzmami, jak i gdzie popadnie.
Tak samo byłoby, gdybyśmy rozmawiali - ja bym zarzuciła Ci to samo
(chamstwo), a Ty mi na przykład, że się jąkam i nie można mnie zrozumieć,
albo że się długo zastanawiam nad wypowiedzią, albo że mówię za szybko itp.
:: Jacka też już pouczyłaś czy stanęło na mnie? :))))
Stanęło na Tobie, bo zachowanie Jacka nie poraziło mnie w tym wątku tak, jak
Twoje.
Ale nie bój się - potrafię być obiektywna i to, że teraz się "żremy" nie
oznacza, że zawsze będę czepiać się Ciebie dla zasady.
:: Rozumiem, że hiperbolizujesz? :))))))))))))))
Tak.
:: Jak - znając możliwości odczytania IP, hosta, logów serwera - mogłem
:: powiedzieć takie słowa (mając na myśli sens: 'internet JEST
:: anonimowy')? :))
A tego to nie wiem. Skąd mogłam mieć pewność, że faktycznie wiesz, iż
istnieje możliwość odczytania IP, hosta, logów serwera i namierzenia miejsca,
skąd nadano wiadomość? Są ludzie, którzy twierdzą, że w Internecie jest się
zawsze anonimowym - skąd mogłam wiedzieć, że do nich nie należysz. Nie znam
Cię przecież.
:: Dla mnie różnica między 'słynie' a 'jest' jest tak oczywista, jak dla
:: Ciebie pomiędzy 'nie należy' a 'nie wolno' :>
No widzisz - zawsze się człowiek czegoś nauczy od drugiego człowieka :-)
:: Po czyichś słowach '... słynie z...' zapytałbym: 'to JEST czy tylko
:: SŁYNIE?' :)
Acha. OK. Ja bym nie pytała, bo dla mnie to jednoznaczne.
:: Da się :) Tu jednak IMHO bliżej było do 'skoro Z. Boczek wie, że można
:: kompa znaleźć ale tak pisze - pewnie miał na myśli, że TYLKO SŁYNIE'
Ha! I tu jest haczyk. "Skoro Z.Boczek wie" - ale ja nie wiem, czy Z.Boczek
wie. Mogę się tylko domyślać, dlatego napisałam "powiedz, że żartujesz". Ale
pewności wtedy nie miałam.
::::: "Bredzisz" już pisałaś :>
::: Kierowałam to do kogoś personalnie?
:: Tak, czytasz teraz jego posta :)
A weź mi podaj cytat.
Nie chodzi już nawet o to, że się wypieram, ale autentycznie nie pamiętam.
:: Chwileczkę, tutaj dyskutujemy o Tobie - a nie o starym temacie :)
No więc znów nieporozumienie, bo ja byłam pewna, że nawiązujesz do tego
pierwszego mojego przyczepienia się.
:: Prześledź uważnie dialog odtworzony poniżej.
::
:: N: [Popadasz w absurd]
::
:: Z.B.: następnym razem zastanów się dwa razy, nim zaczniesz kogoś uczyć
:: sztuki dyskusji - może nie używasz epitetów, ale treści masz równie
:: (jeśli nie bardziej) pejoratywne
::
:: N: Mój drogi - dyskusja nie polega na tym, by kadzić adersarzowi
:: (...). Nie widzę powodu, by nie stosować w moich wypowiedziać treści
:: pejoratywnych.
::
:: Z.B.: Nie oczekuję kadzenia/(...). Nie oczekuję jednak również
:: dyskusji nad moją głupotą/wodogłowiem/... - ale nad tematem dyskusji.
::
:: N: Ja również nie miałam zamiaru na ten temat dyskutować. Napisałam
:: tylko, że nie powinno się wydawać opinii itd. itd., że chamstwo to nie
:: wolność słowa itd. itd. Wsio [ale adwersarze :]]
::
:: Ja nie poruszałem tematu wolności słowa, ale Twoich personalnych
:: wycieczek :)
OK, rozumiem. Tylko nie rozumiem, dlaczego moje stwierdzenie "popadasz a
absurd" zakwalifikowałeś jako wycieczkę personalną pod tytułem "dyskusja nad
głupotą/wodogłowiem/prostolinijnością moich zwojów na mózgu" Popadanie w
absurd nie jest imho dowodem na powyższe "dolegliwości", tylko stwierdzeniem,
że ktoś przesadza.
:: Ano pisał m.in., że szacunek do swojego wroga to szacunek wobec nas
:: samych, skoro mu stawiamy czoła.
A sam się do tego stosujesz?
:: Nie rozmawiamy o mnie - chamie przecież :)
Rozmawiamy o uzasadnianiu chamstwa ogólnie.
:: Rozmawiamy nadal o Tobie - dlaczego wrzucasz inwektywy ładnymi
:: słowami - uważasz, że to nie jest chamstwo, bo brak epitetów? :)
Tak, uważam, że to nie jest chamstwem. IMHO oczywiście. Gdyby każde zdanie
stojące w sprzeczności ze zdaniem adwersarza pretendowało do miana chamskiego
zdania, to znaczyłoby to, że wszyscy w usenecie są chamami.
:: Ciąg dalszy przytoczonego wyżej dialogu, w którym wychodzi, że Ty w
:: jednym miejscu 'nie widzisz powodu, dlaczego miałabyś nie pisać
:: pejoratywnie' - a tutaj nie dopuszczasz żadnej formy pejoratywnych
:: wycieczek :)))))))))))))))
Bo właśnie o tę_formę_mi chodzi.
Nie widzę niczego niekulturalnego i godnego potępienia w napisaniu
"Przesadzasz" czy nawet "To absurd".
Natomiast "Pieprzysz" czy "Odwaliło Ci" jest już chamstwem. Prawdopodobnie
Twoje granice leżą gdzie indziej, ale teraz już sama nie wiem - czy moje
sformułowania uważasz już za chamskie, czy te drugie, wulgarne nie należą
jeszcze do określeń chamskich? Powiedz mi, gdzie leży Twoja granica chamstwa.
:: Czyli sama też jesteś chamska? :)
Nie uważam się za chamską tylko dlatego, że napisałam do kogoś, że popada w
absurd albo, że np. jest niepoważny.
Jeśli napisałam do Ciebie "bredzisz", to uznaję to bez bicia za niekulturalną
odzywkę.
:: Pytam cały czas tylko, dlaczego Ty (nie używając epitetów) jesteś (z
:: tego co czytam) chamem w dyskusji ;))))))))
Dlaczego uważasz, że jestem chamem?
[ta dyskusja powoli zaczyna mi przypominać rozmowę po kilku piwach]
:: Czyli Ty-cham pouczasz mnie chama, jak się dyskutuje?
Ależ to Ty założyłeś, że jestem chamem. Ja tego nie powiedziałam.
:: "Takt, smak i kultura oznacza, że dyskusji nie prowadzi się w sposób
:: chamski, a nie tylko to, że obraża się adwersarzy."
Ale ja:
- ani nie obrażam adwersarzy
- ani nie prowadzę dyskusji w sposób chamski
:: Przytaczałem powyżej, jest tego całkiem spora kolekcja: 'bredzisz',
Tego nie pamiętam, ale faktycznie zgadzam się, że było to chamskie.
:: 'popadasz w absurd',
Nie uważam tego za chamskie określenie.
:: 'jesteś nikim',
Nooo, bez kontekstu to faktycznie poważna inwektywa. Przypominam jednak, że z
kontekstem "jesteś nikim dla ludzi z listy przyjaciół" znaczy ni mniej ni
więcej, że owi ludzie nie mają o Tobie czy Twoim istnieniu pojęcia, nie znają
Cię, albo nie znają na tyle dobrze, by (i tu akurat) być lojalnym w stosunku
do Ciebie (ale także by np. przyjąć Cię do swego grona, polubić Cię itp.),
jesteś po prostu jakimś tam Z.Boczkiem i już.
Ergo - nie uważam tego za chamskie określenie. Owszem - może to być przykre,
ale przykrość to nie chamstwo i jeśli ktoś mi powie: "Nie zgadzamy się na
uczestnictwo w spotkaniu w Gliwicach niejakiej Nixe" to nie uznam tego za
chamstwo.
:: 'chrzanisz jak po ciepłej wódce',
Zgadzam się - chamstwo.
(Ale z gatunku rubasznego, a nie takiego z grubej rury, jak Tobie się zdarza)
:: 'nie bądź śmieszny',
Nie zgadzam się, że to chamstwo. Znaczy to samo, co "bądź poważny", "nie
wygłupiaj się".
Chamskie byłoby "przestań pitolić" albo jeszcze dostadniej.
:: 'masz manię prześladowczą' :)
To nie było stwierdzenie, lecz pytanie, wątpliwość.
Ale nawet w zdaniu oznajmującym nie określiłabym tego, jako chamskiej
odzywki.
:: Nie zajeżdża to Wersalem, prawda? :)
Prawda w dwóch przypadkach.
Tak czy siak - daleko mi do Ciebie i to jeśli mi ktoś chciałby wytoczyć
proces, to faktycznie naraziłby się na śmieszność. W Twoim przypadku nie
byłabym taka pewna.
::: Ale nie jest to zachowanie normalne i zwyczajne.
::: Oznacza, że dzieje się coś nie tak, jak trzeba.
:: Nie jest to symptomem choroby - a tylko do tego się odniosłaś.
Bo chorobę podałam jako jednen przykład! Czy miałam oprócz tego wyliczać inne
powody wymiotowania u dziecka, które właśnie Ty przytoczyłeś, a które także
nie są łamaniem prawa? Łudziłam się, że jeden przykład wystarczy, by
wytłumaczyć, że żaden przypadek wymiotowania dziecka nie podpada pod
wykroczenie.
:: Nigdzie nie pisałem, że wymiociny są pożądane.
Ale podałeś tę sytuację (wymiotowanie dziecka - dziecka, a nie nikogo
innego), jako przykład łamania prawa.
:: Dziękuję za przyznanie mi racji :)
Nie dziękuj, bo jej nie przyznałam.
::::: I odwrotnie - bo przecież tak się wkurzyłaś na moje epitety i
::::: chamstwo, że sama zaczęłaś mnie nimi obrzucać :>
:::W którym miejscu? Chodzi Ci o to robienie sobie jaj?
:: LOL :)
Powyższe pytanie nie było zjadliwe czy zadane z niedowierzaniem, tylko było
zwykłym pytaniem, czy o tę sytuację Ci chodziło czy może o jakąś inną? Tylko
się upewniałam, o jakim przypadku mojego chamstwa rozmawiamy.
:: Wyżej pisałaś, że wytłumaczeniem dla epitetów/treści obraźliwych mogą
:: być nerwy (bo sama pisałabyś dosadniej tylko w nerwach - inaczej to
:: niedopuszczalne).
W ogóle jest to niedopuszczalne. Zarówno w moim, jak i innym przypadku. To,
że ja tłumaczę się tak, a ktoś inny siak, to nie znaczy, że od
razu_trzeba_uznać "acha, wytłumaczył dlaczego to robi, więc mu darujemy".
Ale_można_tak uznać, jeśli motywacja wyda się komuś rozsądna.
:: Nie mozna tego jednak tłumaczyć wolnością słowa, jak
:: ja to robiłem.
Bo to_a priori_nie jest wolność słowa i ta kwestia nie podlega dyskusji.
Możesz tłumaczyć treści obraźliwe: bo Cię poniosło, bo nie umiesz inaczej, bo
inaczej ktoś Cię nie zrozumie, bo się z kimś założyłeś, bo sobie żartowałeś,
bo nie wiedziałeś, że tak nie można itp itp. Ale tłumaczenie epitetów
korzystaniem z wolności słowa jest imho nieporozumieniem. No chyba, że ktoś
faktycznie nie miał wcześniej zielonego pojęcia o tym, że obrażanie kogoś
podlega karze blablabla ....
:: Tutaj ja piszę, że 'robienie sobie jaj' nie może być również takim
:: wytłumaczeniem. A Ty uważasz, że jednak.
Bo tak własnie uważam. A dlaczego "robienie sobie jaj" nie może być takim
wytłumaczeniem?
::: W porządku, a mnie chodziło o to "w JAKI sposób można to
::: uzasadnić". Wyjaśniłeś - dziękuję. Tylko tego mi było trzeba :-)
:: Na pewno jednak nie żartami :)
IYO, oczywiście.
:: A Twoje 'robienie sobie jaj'? Ma jakieś ręce i nogi? :)
Nie ma i nigdy Cię o tym nie przekonywałam. Nigdy nie pisałam, że moje kilka
niemiłych słów w Twoim kierunku miało jakiś sens i domagam się uznania mojej
niewinności. Wyjaśniłam Ci, że była to głupawka i to wszystko.
::: Nie napisałam, że pretendujesz, ale skoro wg Ciebie użycie epitetów
::: pomaga w uświadomieniu osobie poszkodowanej jej stanu, to być
::: profesjonaliści zajmując się takimi sprawami na codzień także powinni
::: używać epitetów, skoro to takie skuteczne :>
:: Error. Powinno brzmieć 'użycie epitetów pomaga w uświadomieniu osobie
:: poszkodowanej rozmiarów winy krzywdzącego i odarcie jego grzechów z
:: bzdurnej otoczki ideologicznej'.
Eeee, czepiasz się nieistotnych niuansów ;-)
[już chamstwo czy jeszcze nie?]
::::: Ja miałem przynajmniej szlachetne pobudki. A Ty? :]
::: A ja sobie żartowałam z całej sytuacji.
:: No i ma to ręce i nogi, logiczne wytłumaczenie? :)
A pisałam kiedykolwiek, że ma?
--
PozdrawiaM.
|