Data: 2004-03-10 13:48:14
Temat: Re: wybaczenie raz jeszcze
Od: "eTaTa" <e...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Eliza" <e...@w...pl> napisał w wiadomości
news:c2n4j5$9qo$1@nemesis.news.tpi.pl...
>
> Użytkownik "cbnet" <c...@n...pl> napisał w wiadomości
> news:c2n3op$6gp$1@news.onet.pl...
> > > Latwiej byloby: rozumiejac?
> >
> > Inaczej: jesli sie wybaczylo bo sie myslalo ze sie rozumie,
> > ale sie nie rozumialo i sie to odkryje, to czy wybaczenie
> > nadal bedzie 'dzialac'?
> > Powinno. :)
> >
> > Dlatego: do wybaczenia rozumienie nie jest potrzebne. ;)
> >
> > Czarek
>
> ...oki, masz rację
>
> eliza
> ______________
> "...gdyby czlowiek mial wszystko, to gdzie by to postawil...?"
... Oki, nie masz racji.
:-))
Po pierwsze wybaczenie to trudna sztuka.
Dwa, to wymaga ona, specyficznego umysłu.
Trzy, dużo manipulacji w pozornym wybaczeniu.
Cztery. Jak się okazuje wybaczanie?
Czyż nie jest to swoisty dar dla siebie?
A nie np: oficjalna deklaracja?
Pięć, dlaczego nie piszecie oficjal, tylko
ściemniacie?
(nie tłumacz :-))
Sześć. Do wybaczania jest potrzebne zrozumienie.
Może nie poszczególnej istoty, ale całej kondycji społecznej.
Heh!
Wybacz, nie przepuściłem Cię przodem.
Wybacz, puściłem Cię przodem i się nadziałaś.
"I cichym ścigałam go lotem".
(Uwielbiam to zdanie :-)
Uś.
ett
ps. "I cichym ścigałam go lotem".
"I cichym ścigałam go lotem".
"I cichym ścigałam go lotem".
|