Data: 2002-11-13 17:18:14
Temat: Re: wyleczenie sie z nerwicy
Od: "asmira" <a...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
> w zasadzie nikt mnie w tamtym czasie nie diagnozował, zdiagnozowałam się
> sama ( a byłam wtedy na studiach), i brzmiało to: neurastenia. Później
> przeczytałam , płacząc Karen Horney: Neurotyczna osobowosć naszych
> czasów- to była książka o mnie. Czyli jednak: nerwica.
Może byś poczytała także inne książki?? ;)
Karen Horney pisała o pewnym wycinku rzeczywistości, i w dodatku w sposób, w
który mogłoby do siebie odnieść wiele kobiet.
Być może miałaś to szczęście uczyć się jeszcze rosyjskiego - jedną z
czytanek/rymowanek, które się standardowo przerabiało był "Doktor
Oj-Bolit" - w której pacjent sam zdiagnozował u siebie wszystko oprócz wody
w kolanie.
Czasem tak jest, że wiesz, że coś jest nie tak, ale nie do końca co, i
wiesz, że trzeba to zmienić/wyleczyć. I bywa też tak, że samo podjęcie
procesu leczenia (jakiegokolwiek), zainteresowanie się problemem - i przez
chorego, i przez lekarza, powoduje, że człowiek zaczyna zdrowieć, w zasadzie
bez zastosowania jakichś konkretnych medykamentów (tu mam na myśli także
czynności, sugestie terapeutyczne), trudnych do powtórzenia i uzyskania tego
samego stopnia skuteczności u innej osoby. Dlatego medycyny nie nazywa się
nauką ścisłą, choć czasem by się chciało (żeby jednak można). ;)
Asmira
|