Data: 2003-04-04 00:21:07
Temat: Re: [wyzalam sie] Rece opadaja :((
Od: "Z. Boczek" <z...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Wprąciłem się, ponieważ Iwon(k)a <i...@p...onet.pl> popełnił(a) co
następuje:
| > Uprzedzajac twoje pytanie - tak mam dwoje dzieci.
| > I jeśli któryś z moich synów mi powie - mamo tak zadecydowałem i
| > proszę nie rozmawiajmy o tym więcej - nie będę mu się wpieprzała z
| > butami do życiorysu.
| tak, tyle tylko, ze ty tutaj podajesz przyklad kiedy synowie mowia
| ci cos szczerego a nie karmia klamstwami.
Powtórzę to samo któryś raz z rzędu: Dunia pisała, że początkowo próbowała
mówić prawdę. Nie działało - miała nadzieję zatem, że wymówki okażą się
bardziej trafione.
Podpowiedz mi - jak mogę Ci pomóc, żebyś to zrozumiała, Iwonka? :)
| > Dla mnie też pytanie o dzieci było bardzo intymne i jeśli ktoś z
| > rodziny mnie pytał "kiedy sie postaracie o dziecko" - to po prostu
| > ryczałam. A to dlatego ze pierwsze dziecko straciłam i bardzo już
| > chciałam mieć dzieci. Każde takie pytanie wyzwalało we mnie żal.
| jesli rodzicow traktuje sie jak osoby obce, to wtedy ma sie takie
| problemy.
Rodzic sam 'pracował' latami na takie traktowanie, więc proszę - nie
obarczaj winą innych... bo moje żartobliwe 'chyba nie One są temu winne'
staje się pomału w Twoich oczach faktem :/
| > W ogóle pytanie o dzieci z czyjejkolwiek strony (obojetnie osób
| > obcych, kolegów czy rodziny) uważam za wpieprzanie się do spraw
| > osobistych.
| > No bo co w sytuacji jeśli dana para faktycznie nie moze mieć dzieci i
| > bardzo to przeżywa ?
| stale przytaczasz mi przyklady traktujace rodzicow jako osoby obce.
| moi rodzice wiedzieli by zapewne o moich klopotach, i zreszta wiedza
| o wiekszosci, i dzieki temu nie mam "wscibskich" pytan, ale za
| to mam pytania " rodzicow -moich przyjaciol".
W TWOICH oczach na to zasługują. W oczach Dunii i Basi tak nie jest. To
kto ma o tym decydować - Ty czy One? :)
Powtórzę raz jeszcze - Twoje życzenia świadczą niejako przeciw nim:
"Jesteście przeczulone Laski, ale życzę Wam więcej opanowania"
Nie sądzę, że była to prawda. To są _toksyczne_związki_ - relacje, w
których ktoś powinien przeciąć, przegryźć, rozszarpać tą pompującą
truciznę (ciągłego niedoceniania i braku aprobaty) pępowinę - a nie
martwić się, że jest cienka i dbać o jej pogrubianie.
| tak, jasne, kolejne klamstwo. jak widac te dotychczasowe
| do niczego dobrego nie doprowadzily.
I tu się zgadzam!
Do jasnej cholery, ludzie :] Ile Wy macie lat?? :)
Tak trudno powiedzieć w twarz i dosadnie, żeby się nie wtrącał - że jak
zechcemy poznać jego rady, to o nie zapytamy - że odzywa się niepytany, na
temat drażliwy i sam będzie winien scysji?
Naprawdę dziwię się Wam - szpadlem hektar chcecie przekopać, bo ciągnik z
pługiem zatruwa środowisko :]
Moi rodzice i chyba każdy, kto ze mną rozmawiał dłużej wie, że jestem
szczery - boleją nad tym, ale szanują to i wiedzą, że nie będę kłamał i
owijał w bawełnę. Myślicie, że miałem tak od gówniarza? NIE. Kiedyś trzeba
było to sobie wywalczyć, kosztem swoich łez, łez rodziców - ale jest i z
tego się cieszę.
Moi rodzice wiedzą, że nie ściemniam i mówię wszystko wprost. Takie imię
sobie wywalczyłem, bólem ale i premedytacją. A Wy - starsi ode mnie,
zamierzający wchodzić w związki, niezależni... i co? Z kijkiem na
niedźwiedzia, 'bo nie wypada'... och och, moje sole trzeźwiące!
| > Jeszcze jeden przykład: (...)
| wiesz co ten przyklad nie ma sie nijak do Duni, bo ona robi co chce
| tyle tylko, ze uczciwie nie rozmawia z tata.
Próbowała (wyjaśniałem... yyy, próbowałem wyjaśnić to wyżej :]).
--
Z poważaniem,
Z. Boczek
Niech będzie przeklęty ten, kto nie chce unurzać miecza we krwi!
(papież Grzegorz VII)
|