Data: 2003-04-04 06:41:06
Temat: Re: [wyzalam sie] Rece opadaja :((
Od: Basia Zygmańska <j...@s...gliwice.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
> > Dla mnie też pytanie o dzieci było bardzo intymne i jeśli ktoś z
> > rodziny mnie pytał "kiedy sie postaracie o dziecko" - to po prostu
> > ryczałam. A to dlatego ze pierwsze dziecko straciłam i bardzo już
> > chciałam mieć dzieci. Każde takie pytanie wyzwalało we mnie żal.
>
> jesli rodzicow traktuje sie jak osoby obce, to wtedy ma sie takie
> problemy.
>
OK - wyjaśniam jeszcze raz dużymi literami.
Rodzice nie są i nigdy nie byli dla mnie osobami obcymi. Mieszkałam z
nimi.
Z mamą stosunki układały się idealnie.
Pierwsze dziecko zmarło mi przy ciężkim porodzie, bardzo mocno to
przeżywałam.
Mama i mąż też płakali ze mną.
Potem lekarka zaleciła dwa lata odpoczynku i potem ponowne staranie
się o dziecko.
Tymczasem ojciec na kazdym kroku wypytywał - to kiedy wreszcie
bedziecie mieli dziecko.
Oczywiście robił tak "z czystej życzliwości".
Wyrażał też swoje wątpliwosci "a moze Wy nie mozecie miec dzieci ?"
Tyle że w tej sytuacji było to bardzo wg mnie niedelikatne.
Wiele razy go grzecznie prosiłam aby o to nie pytał.
Już nie piszę o innych sprawach - o tym ze np. posuwał sie do
rękoczynów.
Że uderzył mnie kiedy byłam w ciąży (trzeci raz) wrzeszcząc "życzę ci
abyś poroniła swojego bachora". I to było na oczach 4-letniego wtedy
Michała.
Powodem było to ze nie chciałam tak ustawić mebli jak on chciał i
"postawiłam się".
Zmuszona byłam wtedy do mieszkania z nimi, bo mój mąż akurat stracił
pracę i nie było nas stać na samodzielne mieszkania.
Oczywiscie mniej wiećej co 2 tyg, słyszałam ze mieszkamy tu dzięki
jego łasce i może nas w każdej chwili wywalić na ulicę.
To ze mąż stracił pracę - tez było mu nakażdym kroku wypominane (jaki
to on jest nieudolny, najlepiej abym się z nim rozwiodła itd ...)
Czy dalej uważasz że po tym wszystkim nie mam prawa odczuwać
negatywnych uczyć ?
Oczywiscie ojciec w tej chwili o tych wszystkich sprawach w ogóle nie
pamięta.
Tymczasem mi na prawdę bardzo trudno jest się przełamać.
Pozdrowienia.
Basia
|