Strona główna Grupy pl.soc.rodzina [z cyklu: oczekiwania względem TŻ] chandra

Grupy

Szukaj w grupach

 

[z cyklu: oczekiwania względem TŻ] chandra

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 282


« poprzedni wątek następny wątek »

241. Data: 2003-06-20 01:08:28

Temat: Re: [z cyklu: oczekiwania względem TŻ] chandra
Od: "Sowa" <m...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik <j...@j...biz> napisał w wiadomości
news:2jd4fv8uh21nlnlbpa3lietgmtrnnjds0u@4ax.com...

> >Ja te dykteryjki nawet czytalam - "Plec mózgu"
>
> Zgadza sie, i nie upieram sie, ze to musialo sie zdarzyc:
To się zdarzyło - to relacje autentycznych zachowań.

> Czesciowo tak, ale przeciez kazdy podswiadomie naklada w duzym stopniu
> swoja miarke do wyobrazen nt. tego, co jest oczekiwane/przyjemne.

Więc warto ze sobą rozmawiać i przede wszystkim obserować się nawzajem - co
wydaje mi się, naturalną reakcją, gdy przebywamy z kimś, kim jesteśmy
zainteresowani. nie mówię - zaprzedaj duszę i czołgaj się u stóp, ale po
prostu jeśli wiesz, że dla kogoś coś jest ważne - to daj mu tę chwilkę
szczęścia, to potwierdzenie że stać Cię na coś więcej niż siedzenie w na
tyłku i patrzenie na własny nos, w codziennej rutynce.

> Oczywiscie, tylko dlaczego akurat ma sie to wyobrazac w tej formie,
> ktora meza/zone niespecjalnie pociaga?. Pewnie, ze tego z czasem
> _uczy sie_, ale to jest wlasnie uczenie. A zycie gna i wystarczy pare
> dni, zeby problemy odciagnely od tego, co chcialoby sie zachowac.
> I potem jest "cholera, to juz dzisiaj, a ja prezentu nie kupilem".

I to jest ten problem - niby jesteśmy dla siebie ważni, ale jak przychodzi
co do czego, to okazuje się, że chyba nie aż tak bardzo. Bo ważniejsza jest
praca, własne wygody, codzienne "usługi" typu gotowanie, seksienie itp - a
nie stać nas na chwilę uwagi dla osoby ponoć ukochanej.
Może warto się samemu zapytać - czemu?
Czemu potrafimy np. siedzieć całą noc, albo kilka z rzędu nad zleceniem, a
nie stać nas na zapamiętanie 2 dat w roku?
Czemu zasuwamy mało nie padniemy, żeby szef pochwalił, a osobę najbliższą
spychamy na ostatni plan?
Oczywiście pensja jest bardziej wymierną formą nagrody niż czasowy zachwyt
żony, ale może to nie jest najlepsza hierarchia wartości?

> Ale NIE MUSI tak byc: uwierz, ze niektorzy mezczyzni NAPRAWDE
> po prostu nie pamietaja. Nie jest to az taki ogromny problem:
> rzeczywiscie, tak jak ja to robie, mozna to zapisac w kalendarzu.
> Ale mozna tez zapomniec o tym wszystkim, bo po prostu sie
> o tym nie mysli i to czlowieka nie obchodzi, bo co innego i bardziej
> krytycznego jest na glowie, i te inne sprawy po prostu sie ignoruje, a
> skupia na tym, co w danym momencie jest problemem, ktory z jakichs
> waznych wzgledow trzeba rozwiazac.

Nie wmówisz mi, że pracujesz 24 godz na dobę i nie masz szans na pomyślenie
o czymś innym - to się zdarza tylko mamom maleńkich dzieci :-)


> >No ja tez sie ciesze bo na ogól o imieninach swoich zapominam i mam
> >niespodzianke, ale tez wiem, ze jak ja zapomne o meza, to bedzie mu
przykro
> >(i mnie tez). Bo dla niego sa wazne (wiec dla mnie tez). I to sie liczy
> >bardziej niz moje "a bo nie pamietam o bzdetach" w tym temacie. To tylko
2
> >dni w roku!
>
> Teoretycznie prawda. I ja tez nie mialem odpowiedzi na szefa "do
> k.... nedzy, dlaczego pan nie dal tego listu?!?!?!".

Ale jeśli zaczniesz "zapominać dać listu" regularnie 2 razy do roku (a
jeszcze gwiazdka, walentynki, dzień kobiet po drodze), to szef energicznie
pokazałby ci drzwi wyjściowe z pracy w ogóle.
To czemu żona ma być cierpliwsza? I czemu rozumiesz, że szef Cię w
niewybredny sposób zrugał za niedopełnienie oczekiwań, a kobiecie się
dziwisz że rozpacza?

> Ja nie mam specjalnych pretensji o to do innych ludzi: trudno, takie
> jest zycie. Dopoki wywiazuja sie z podstawowych i waznych rzeczy, nie
> przypisuje im zlych intencji.

Człowiek wywiązuje się z podstawowych rzeczy z różnych względów, np. z
poczucia obowiązku, bo tak się przyzwyczaił, bo nie ma innej możliwości - a
nam chyba chodzi o uczucia. I to o te najgorętsze - te trzeba pielęgnować,
bo nagle może się okazać, że zamiast miłej codzienności zastaniemy w domu
nieszczęśliwego, łkającego małżonka.

Sowa


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


242. Data: 2003-06-20 07:30:36

Temat: Re: [z cyklu: oczekiwania względem TŻ] chandra
Od: "puchaty" <p...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik wrote:
>> Prawde mówiac ani ja, ani ona, ani Ty, ani ktokolwiek
>> nie zbliza sie w zaden sposób do prawdy na temat zycia
>> justsingle.
>
> W pelni nie. Ale w pelni nie trzeba: wystarczy troche.

Wystarczy komu? Tobie, mi czy justsingle? A może
społeczności grupy psr.
Nie oszukujmy się. W tym wszystkim nie chodzi o nic
innego jak o robienie sobie przyjemności. Może w bardziej
wyszukany sposób: "O, pomagam komuś, jestem OK".
Ale tak naprawdę tylko po to, by poczuć się lepiej.
Leczymy się tutaj sami. I sądzę, że jeśli będziemy mieli
tego świadomość, z dużo większym oporem przyjdzie nam
kogoś atakować, dużo więcej dla siebie z tego wyniesiemy.

>
>> Ot tak sobie gadamy by poczuc sie lepiej.
>
> Owszem, prawda, zgadzam sie.
>
> Ale nawet te bzdurne, niekompletne i przypadkowe "pogadanki" to
> przeciez czesc zycia umyslowego ludzi. Tak jest.

IMO nie ma czegoś takiego jak "życie umysłowe ludzi". Jest życie
umysłowe każdego człowieka z osobna. Szczególnie, jeśli dotyczy
to emocji, uczuć..

> I ja mam dosc
> mizandrii w kulturze. Denerwuje mnie obwinianie o (niemal wszystko
> zle) mezczyzn.

A mnie ta mizandria zaczyna (przepraszam za określenie) "walić". Staram się
w żaden sposób nie identyfikować się ze schematami nt. jacy to są
mężczyźni, a jakie kobiety. Coraz bardziej dojrzewam do konkluzji, że
takie schematy bardzo mnie ograniczają.

> Jezeli ktos mowi: "spokoj duszy wazniejszy" - swietnie,
> OK, jego prawo. Moje prawo: nie zgodzic sie z tym i kontrowac.
> Nie bede kladl uszu po sobie, akceptowal tego wszystkiego i
> jeszcze grzecznie sie usmiechal. Lub - ignorowal.

A dlaczego właściwie? Bo chcesz poprawić świat? Lub może
wzbogacić "życie umysłowe ludzi". Szczerze mówiąc - nie sądzę
byś się tym akurat kierował. Myślę raczej, że z jakiegoś powodu
podzieliłeś sobie (w tym temacie) świat na "złe" kobiety i "dobrych"
mężczyzn. Głos Boniedydy Ci nie pasuje do tego podziału,
na dodatek uderza w coś czułego. (albo nie;-)

>> I co z tego, ze skierowala na manowce.
>
> To, ze byla interesujaca, i ten malutki kawaleczek tez gdzies
> tam sobie powedruje i ktos o tym pomysli, i to tez bedzie
> czesc naszych powszechnych przekonan.

I chyba nie ma nic gorszego jak późniejsza konfrontacja
"powszechnych przekonań" z przekonaniami jednostki.
Depresje, stresy, kompleksy, alienacja.

> Ludzie mowia i potem tak sobie to ewoluuje. Idee i
> powszechne przekonania nie spadaja z nieba.

Nie spadają. Co gorsza próbujemy dopasować się do
"powszechnych przekonań" zupełnie zapominając o nas
samych. A potem powstają pytania? Czemu jestem nieszczę-
śliwy. PP mówią mi, że powinienem być kimś, mieć kasę,
żonę, samochód (lub dwa), mieć pozycję, lub że mężczyźni
są nastawieni na cel (k... a ja nie jestem:-( ). Przeżyłem
pół życia i to osiągnąłem - ale dalej czegoś mi brak.[*]
O co chodzi z tymi PP?

> Powiedz mi, DLACZEGO nikt tak nie protestuje czy
> nie powstrzymuje innych, kiedy kobiety czy feministki
> przeciw czemus tam protestuja czy demonstruja?

Bo w PP mają po części rację. Bo w PP mężczyzna to
głowa kobieta to szyja (kto by podcinał gałąź na której
siedzi?). Bo w PP mężczyzna nie jest nastawiony na relacje
(międzyludzkie) tylko na cel etc...

> Sprobuj to zbyc "alez to tylko takie dyskusje o
> pierdolach"!

Dziwka idąc do psychologa mówi ciągle o Bogu,
ksiądz będzie gadał głównie o seksie.
Jeśli wyrzekasz sie czegoś, zrastasz się z tym na zawsze.
(na czym się koncentrujesz, tym się stajesz)

>> Denerwuje mnie gdy ktos atakuje personalnie, bo sam w sobie nie
>> akceptuje checi "dowalania" komus
>
> Ja akceptuje: to jest sposob mniej brutalnego "dania po uszach"
> przez spolecznosc temu, kto robi czy mowi rzeczy juz nazbyt
> watpliwe.

Ale Ty (ani ja) nie jesteś społeczność. Społeczność zresztą nikomu
"po uszach dać nie może".
[*] Jedynym co IMO jest możliwe to "_wziąć_ po uszach" od społeczności.
Ale to jest też sprawa wyboru.

puchaty


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


243. Data: 2003-06-20 07:48:21

Temat: Re: [z cyklu: oczekiwania wzgledem T-] chandra
Od: "boniedydy" <b...@z...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik <j...@j...biz> napisał w wiadomości news:
> On Thu, 19 Jun 2003 14:28:24 +0200, "boniedydy"
> <b...@z...pl> wrote:

> Wole polemizowac z takimi jak ty.

Z zadowoleniem witam poczatek przejscia z argumentow ad personam na
polemikę.

> No wiesz, za?o?y?am, ?e ju? dawno mu to powiedzia?a, i to nie raz,
> wi?c
> powinien pami?ta?. Je?li jednak nie powiedzia?a, a w towarzystwie m?z
> nie
> mia? jeszcze okazji tego zobaczy?, to faktycznie najwyzszy czas, ?eby
> nadrobi? zaleg?o?ci komunikacyjne.
> --
> (znaczy - maz domyslnie, z definicji musi miec "zaleglosci
> komunikacyjne" - a nie akurat kobieta, ktora jak sama pisze,
> na prezent niezbyt odpowiedni w jej mniemaniu zalewa
> sie lzami przez kilka godzin - w domysle, z definicji sytuacja raczej
> jest "winny jest maz" niz "istnieje problem w malzenstwie
> niekoniecznie zawiniony przez kogokolwiek").

No i tu jest doskonaly przykład na to, jak dorabiasz mi rzeczy, których nie
napisałam, a następnie oskarżasz mnie z tego powodu o nastawienie
antymęskie. Nie napisałam "najwyższy czas, żeby nadrobił [mąż] zaległosci
komunikacyjne", tylko "najwyższy czas, zeby nadrobić zaległości
komunikacyjne" - ponieważ są zapewne obustronne. Przeczytaj dokładnie resztę
moich postów, a jestem pewna, że znajdziesz inne miejsca, w których podobnie
(nieświadomie, jak mniemam) przekłamałeś to, co pisałam.

> Znowu to samo.
>
> Oczywiscie, generalnie kryjesz sie z tym albo mitygujesz.

Generalnie, to tego nie ma, a ty mi to wmawiasz.

Ale nie
> oszukuj, ze tak nie jest, inaczej sporo osob nie polemizowaloby
> z toba (Nixe, Zboczek, etc). Jedzie od ciebie niechecia/pretensjami
> do mezczyzn na kilometr.

Jeśli wyciągnąłeś taki wniosek na podstwie uważnej lektury moich postów, to
gratuluję. A z Nixe dyskutowałam, ponieważ dodawała do początkowego postu
swoje założenia i twierdziła, że nic nie dodaje.

> Z opisanej sytuacji jasno widac, ze ta kobieta w malzenstwie ma
> jakis problem, albo malzenstwo w ogole. boniedydy DOMYSLNIE
> wine zwala na meza: przyjmuje postawe, z ktorej generalnie wynika, ze
> jest to psi obowiazek faceta pamietac o kazdej rocznicy

Nie. Jeśli chodzi o moje stanowisko w tej sprawie, to jest ono dokładnei
zgodne ze stnowiskiem Hanki Skwarczyńskiej. Być może powinnam była w kilku
miejscach puścić na listę post "popieram w 100%", żeby usunąć wszelkie
wątpliwości.

(super,
> swietnie - od razu mam ochote sprobowac pamietac o urodzinach mojej
> dziewczyny, zamiast wyrazu milosci cos jak szorowanie podlog, sama
> radosc), bo pamieta, ze placi rachunki

Nie. Z płaceniem rachunków chodziło o to, że kobieta nie jest biologicznie
niezdolna do pamiętania o tym, jak to był uprzejmy zasugerwać któryś z panów
na liscie.

(a jak sprobuje zasugerowac
> ktos, ze boniedydy ma jakies obowiazki, to wyladuje w rurze
> kanalizacyjnej).

Nie. Jak partner spróbuje _wymagac_ czegoś ode mnie. Wymagać i egzekwowac. I
jeszcze uściślając, nie natychmiast po spróbowaniu, ale jeśliby tego rodzaju
zachowanie wykazywało tendencję do utrwalania się. Nie oznacza to, że nie
mam żadnych obowiązków. Oznacza to, że w związku nie ma pana i władcy. Ja od
partnera nie wymagam (mogę go najwyżej o coś prosić) i nie życzę sobie, żeby
on ode mnie też czegoś wymagał - i tak jest. Związek opiera sie na
dobrowolności.

Nawet jak zapamieta i przyniesie wino zamiast
> czegos tam, to tez winny, bo nie utrafil w niewypowiedziane
> preferencje

Zazwyczaj, jak napisała już Sowa, to, czy ktoś jest pijący, czy nie pijący,
zauważa się w związku dosyć szybko. Justsingle zdążyła już mieć dziecko ze
swoim mężem, więc nie jest to małżeństwo o stażu 2-miesięcznym. Nie dotyczy
więc to utrafienia w niewypowiedziane preferencje. No, chyba że nigdzie ze
sobą nie wychodzili razem od początku i nie było żadnej okazji, żeby się
zetknęli z alkoholem i by wyniknął problem picia-niepicia.

(wniosek: jakby "obmyslil z wystarczajaca iloscia
> trudu, to wydedukowalby preferencje"). Jak cos jest zle, domyslnie
> winny jest maz/chlopak (to ma nawet nazwe w psychologii -
> projekcja).

Oj, coś wyprojektowałeś na mnie, jak widzę.

boniedydy


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


244. Data: 2003-06-20 07:58:48

Temat: Re: [z cyklu: oczekiwania wzgledem T-] chandra
Od: "boniedydy" <b...@z...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik <j...@j...biz> napisał w wiadomości
news:usu3fv4d5c5kjdo6mdnoc0ic5miqm1s17r@4ax.com...
> On Thu, 19 Jun 2003 14:37:49 +0200, "boniedydy"
> <b...@z...pl> wrote:

> Nie porownalem cie do kozy, tylko stwierdzilem swoje preferencje
> (ktore, wierze, podzieliloby wielu mezczyzn w stosunku do kobiety
> o takiej postawie jak twoja) a propos randki z toba albo z koza.

No cóż, zoofilia chyba nie jest karana, więc życzę powodzenia - Tobie i
innym podobnym Tobie panom.

> Nie bredz glupot.

Pół punkta bliżej mojego KF za takie sformułowania. Mam pytanie. Czy
odzywając się w ten sposób do dyskutanta, nadal uważasz sie za osobę
kulturalną?

> Problem jest ciekawy, a ty go splycasz.

W takim razie zignoruj mnie albo go pogłębiaj.

> Ale ja lubie walczyc (slownie oczywiscie) z takimi jak ty: niby
> dlaczego takie pelne jadu wypowiedzi w stosunku do mezczyzn
> jak twoje maja byc tolerowane w kulturze?

Niby dlaczego uważasz, że tylko dlatego, że zamierzasz ze mną w sposób
niewybredny walczyc, mam z tobą dyskutować. Bo to lubisz? Zajmij się lepiej
czymś bardziej konsktruktywnym.

boniedydy


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


245. Data: 2003-06-20 08:03:05

Temat: Re: [z cyklu: oczekiwania względem TŻ] chandra
Od: "boniedydy" <b...@z...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik <j...@j...biz> napisał w wiadomości news:

> Nie musze, ale chce - bo takie frustratki _zatruwajace kulture, w
> ktorej zyjemy w sposob perfidny, dwulicowy i przepelniony zolcia_
> lubie tepic. Przyznaje.

Ale widze, ze tchórzliwie zatrzymujesz sie w pół drogi. A przecież
przydałoby się rozwiązanie ostateczne. Kogo należy wytępic z kultury,
będziesz decydował ty sam, jednoosobowo, bo przeciez tylko ty znasz właściwe
kryteria.

boniedydy


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


246. Data: 2003-06-20 08:17:01

Temat: Re: zoofilia?
Od: "puchaty" <p...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora

Sowa wrote:
> Użytkownik "boniedydy" <b...@z...pl> napisał w
> wiadomości news:bcueso$b5o$1@atlantis.news.tpi.pl...
>
>> No cóż, zoofilia chyba nie jest karana, więc życzę powodzenia -
>> Tobie i innym podobnym Tobie panom.
>
> Nie jest? Chyba jest.
> Ale na 100% to nie wiem - a nie chce mi się grzebać w necie.
> Ktoś wie? A może podpada pod znęcanie się nad zwierzętami?

A na co, jeśli nie na kaucję, jest ten milion złotych od Urbana
za dziecko z szympansem?

puchaty ;-)


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


247. Data: 2003-06-20 08:17:01

Temat: Re: [z cyklu: oczekiwania względem TŻ] chandra
Od: "boniedydy" <b...@z...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik <j...@j...biz> napisał w wiadomości
news:pcg4fvcf6jkgj24h44fp1ov27obpse9ctt@4ax.com...
> On Thu, 19 Jun 2003 14:32:12 +0200, "boniedydy"
> <b...@z...pl> wrote:

> >Jak masz ochotę dyskutować, to dyskutuj, a nie stosuj chwyty erystyczne
> >zamiast argumentów, któych nie posiadasz.
>
> To nie jest chwyt erystyczny.

Tak?? Nie powiesz mi chyba, że wtręt o kozie jest argumentem merytorycznym.

> Byl sobie taki szkocki filozof, ktory pokazal, ze aby dotrzec
> do prawdy, trzeba miec dla ludzi uwiklanych w problem
> dwie rzeczy: zyczliwosc i przenikliwosc. Nie wiem jak z
> przenikliwoscia, ale zyczliwosci na pewno nie masz.

Medice, cura te ipse.

boniedydy


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


248. Data: 2003-06-20 08:43:16

Temat: Re: [z cyklu: oczekiwania wzgledem T--] chandra
Od: "kolorowa" <v...@i...pl> szukaj wiadomości tego autora


Uzytkownik <j...@j...biz> napisal w wiadomosci
news:7n44fv49r4ur8mmlv48mufub1i5up1npr9@4ax.com...
| On Thu, 19 Jun 2003 21:27:37 +0200, "kolorowa" <v...@i...pl>
| wrote:
|
| >Uzytkownik <j...@j...biz> napisal w wiadomosci
| >news:69v3fv09b8nvfi3k0b1o0j9v30qh2vsugf@4ax.com...
| >| Tylko prosze powiedz mi, dlaczego ty i inni (moze oprocz Z. Boczka
| >| czy Nixe) nie reagowali na bzdurne oskarzenia boniedydy (sciagajace
| >| zreszta dyskusje na tory "a bo faceci tacy" zamiast naprawde
| >| zajmujacego wyzalenia sie tej kobiety,
|
| >I mówisz, ze jak? Ze nie podoba Ci sie przypisywanie jakichs okreslonych
| >cech calej plci?;)))
|
| Nie, nie podoba mi sie.

Znaczy nie podoba Ci sie wlasne zachowanie?;)) Aaa, wreszcie zajarzylam,
skad te nerwowe odpowiedzi. Skoro znasz pojecie "projekcji" (którego
definicje IMO chyba inaczej zrozumielismy), to pewnie znasz tez zasade, ze w
innych najbardziej denerwuje nas to, czego nie lubimy w nas samych;))



Mozna by z np. boniedydy czy z ciebie
| wyciagnac generalizacje nt. pewnych zachowan kobiet, ale
| to byloby _niereprezentatywne_, wiec tego nie zrobie. Inaczej
| niz boniedydy, czy do pewnego stopnia ty.

Ze inaczej niz ja, to z radoscia sie zgodze;)) Z nieklamanym zdumieniem
czytam jednak, ze "wyciagam generalizacje nt. pewnych zachowan kobiet" czy
jakiejkolwiek innej plci;)) Z tego, co wiem, to przypisanie mi tej czynnosci
nazywa sie wlasnie projekcja;)))
Z jeszcze wiekszym zdumieniem dowiaduje sie, ze Ty tego nie robisz.
Szczególnie, ze wciaz widoczne sa Twoje wypowiedzi typu: "Miejze troche tej
oslawionej kobiecej
empatii i zrozum, ze dla faceta takie rzeczy same w sobie
generalnie nie maja zadnego znaczenia albo bardzo slabe
znaczenie."
--
Malgosia

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


249. Data: 2003-06-20 09:25:14

Temat: Re: [z cyklu: oczekiwania względem TŻ] chandra
Od: Hanka Skwarczyńska <a...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Z. Boczek" <z...@U...pl> napisał w wiadomości
news:bcq6jh$gbb$1@news.onet.pl...
> [...] Mając do wyboru moją dumę i nadskakiwanie komuś

Jeśli taka jest Twoim zdaniem alternatywa, to nie mam więcej
pytań. Dla mnie próba zrozumienia, czemu TŻ jest nieszczęśliwy,
nie byłaby nadskakiwaniem, tylko absolutną koniecznością.
Nawiasem mówiąc zaprezentowałeś właśnie dokładnie takąpostawę,
za jaką piętnujesz Justsingle :)

> >[...] a) twierdzeniu, że faceci tak mają,
> > b) przekonywaniu Justsingle, że nie ma żadnego
> > problemu, może przecież chłopu powiedzieć, że
> > chce o takie, z różową wstążeczką,
> > c) popularnemu przesądowi, że liczy się pamięć,
> > a forma jej wyrażenia nie ma znaczenia.
>
> a) owszem, sama wspominałaś o wychowaniu takimże,

Owszem. Ale nie jest to jakaś niezbywalna, niepodlegająca
edukacji właściwość męskiego organizmu.

> b) ano nie ma problemu - to tylko praca w związku,

Nieprawda, jest problem. Tyle że na szczęście rozwiązywalny.
Zresztą mam wrażenie, że dla Ciebie cały czas sednem konfliktu
jest fakt nieotrzymania przez Justsingle "właściwego" prezentu,
co zaiste załatwia pokazanie palcem, a moim zdaniem chodzi
raczej o fakt, że TŻ Justsingle nie zna Jej oczekiwań.

> c) nadal uważam, że to nie jest "ZERO", ale coś.

Ale nie wszystko. Dla porządku zanzaczę, że przez "zero" nie
miałam na myśli "niczego", tylko poziom normalny. Zero
Celsjusza, nie Kelwina :)

> [...]A byłem ZTCP sam.

A nieprawda, byli jeszcze Rafał i Grzegorz Janoszka. I zwróć
uwagę, że mój pierwszy post był odpowiedzią właśnie Grzegorzowi
:)

> [...] Sama napisałaś, że są tak chowani. To nie zwracają :)

Ale mogliby, gdyby się trochę wysilili. Tymczasem niektórym
łatwiej po prostu skwitować sprawę krótkim "faceci tak mają i
odczepcie się ode mnie". I tu się nie piętnuje tego, że niektóra
mężczyzna czegoś nie umie, tylko tego, że nie zamierza podjąć
wysiłku nauczenia się, nawet jeśli wie, że kobiecie na tym
zależy, argumentując powyższym.

> [...] bardzo stary kawał o zajączku.
>
> Pisz :)

W skrócie: pewnego pięknego majowego poranka zajączek poczuł
wielką ochotę na jajecznicę, ale niestety nie miał patelni.
Wiedział natomiast, że lisiczka takową posiada, więc udał się do
niej w celu pożyczenia. Po drodze myśli sobie "Lisiczka pewnie
nie będzie miała nic przeciwko pożyczeniu mi patelni... chociaż
ostatnio nie pożyczyła mi brytfanny, tłumacząc, że właśnie
piecze kaczkę... a kiedyś jeszcze, dwa lata temu, jak mi się
spalił czajnik... niezbyt uczynna ta lisiczka... i chyba krzywo
na mnie patrzała w zeszłą niedzielę... wstrętny rudzielec..." -
aż w końcu dotarł do jamy lisiczki, otworzył drzwi z impetem, aż
walnęły o ścianę, i wrzasnął "A UDŁAW SIĘ TĄ SWOJĄ PATELNIĄ!!!".
Po czym wrócił do swojej norki.

> > > nauczyłam się wyrzucać plasterek cytryny [...]
> Ale żenujące dla Ciebie to nie było? :)

Dla mnie nie. Natomiast dopuszczam do siebie myśł, że dla TŻ
mogło być żenujące tłumaczenie takich rzeczy dorosłej kobiecie
:)

> [...] Przykład sytuacji, gdy coś jest krępujące wobec
> obcych - a nie jest wobec TŻ.

A jaki to ma związek z wątkiem?

> [...] Trzeba się silić, ale nie każdy urodził się/został
> wychowany/jest romantykiem z gwiazdami w oczach i ujmującym
> gestem Rudolfa Valentino - ale nie przekreśla go to tym
> samym jako dobrego człowieka.

Nie każdemu również w dzieciństwie wytłumaczono, że nieładnie
jest dłubać w nosie przy ludziach. Też go to nie przekreśla, ale
efekt trochę psuje.

Pozdrawiam
--
Hanka Skwarczyńska
i kotek Behemotek
KOTY. KOTY SĄ MIŁE

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


250. Data: 2003-06-20 09:35:56

Temat: Re: [z cyklu: oczekiwania względem TŻ] chandra
Od: Hanka Skwarczyńska <a...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Z. Boczek" <z...@U...pl> napisał w wiadomości
news:bcq7l7$inm$1@news.onet.pl...
> [...] Wręczasz prezent komuś, a ktoś patrzy na Ciebie
> i Twój prezent z zawodem... a potem się rozpłakuje.
> Naprawdę pytasz, o co chodzi, co się stało

Naprawdę pytam, co się stało. Więcej, _życzliwie_ pytam, nie z
pretensją, tylko z autentyczną troską, no bo wybacz, ale jak
ktoś się rozpłakuje w takiej miłej z założenia chwili, to już
musi być naprawdę nieszczęście. A Ty byś się w takiej sytuacji
obraził, warknął "jak się nie podoba, to nie" i poszedł do
siebie trzaskając drzwiami?

> i proponujesz, że kupisz inną rzecz zaraz wspólnie
> z Nią w sklepie, czy może już wiesz?

Nie wiem. Skąd mam wiedzieć? Co do propozycji - żyję w jakimś
dziwnym, jak się okazuje, przekonaniu, że prezent daje się po
to, żeby obdarowanemu sprawić radość. Jeśli okazałoby się, że
wręcz przeciwnie, to w miarę możliwości starałabym się
nieprzyjemność zrekompensować. Tak, _byłoby_ mi przykro, że ten
ktoś nie jest zadowolony, ale byłoby mi również przykro, że temu
komuś jest przykro. W przypadku "ktoś=TŻ" tym bardziej.

A żeby nieco przygasić aureolkę, to zaznaczę, że powyższe
dotyczy sytuacji, kiedy nietrafnie obdarowany okazuje, że mu
przykro. Gdybym usłyszała "phi, tez mi coś, nie mogłaś wymyślić
nic lepszego", to bym się obraziła. Bardzo.

> [...] czuję się jak kopnięty pies...

No cóż, mogę tylko stwierdzić, że na tę hipotetyczną sytuację
reagujemy diametralnie odmiennie. Może to też kwestia płci
mózgu? ;)))

> [...]
> Dla mnie to jest właśnie posiadanie własnej dumy, która -
kopnięta -
> nie pyta się, czy TŻ chciała się pochwalić nowym butem.

Hi hi. A Justsingle swoją kopniętą dumę miała schować w kieszeń
i rzucić się w wir pracy nad związkiem, a? :)

Pozdrawiam
--
Hanka Skwarczyńska
i kotek Behemotek
KOTY. KOTY SĄ MIŁE

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 10 ... 20 ... 24 . [ 25 ] . 26 ... 29


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

wakacje dla dzieciakó-naprawdę swietna okazja:)
mam 18 miesięcy i dzięki Tobie nadal będę żył- pomóżcie
polecam wczasy dla dzieci w góach w wakacje
Zmiana nicka
[OT] Ankieta

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

"Nie będziesz cudzołożył."
Znalazłam kanał na YouTube dla dzieci i nie tylko i poszukuję podobnych
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.

zobacz wszyskie »