Data: 2003-06-19 09:18:17
Temat: Re: [z cyklu: oczekiwania względem TŻ] chandra
Od: "j...@j...biz" <j...@j...biz>
Pokaż wszystkie nagłówki
On Wed, 18 Jun 2003 10:50:38 +0200, Hanka Skwarczyńska
<a...@w...pl> wrote:
>> [...] facet defaultowo czytać w myślach nie umie.
>
>Ale oczy ma.
Znaczy, domyslec sie, czego zona chce, powinien?
Powinien dojrzec, chociaz ona ma pokerowa twarz
i ani slowem pisnie, ze cos jej po glowie chodzi?
>> [...] Zgłupiał na płacz żony i poczuł się
>> jakby wyrzucony za drzwi z tym prezentem.
>Co prawda mnie tam nie było, ale mam poważne podejrzenia, że mąż
>Justsingle nie ma o tym płaczu pojęcia.
Super.
>> [...] biada nad czymś, co ma jako wynik _własnych_
>niedopatrzeń.
>
>Nieprawda. Twierdzę, że ma to w duzej mierze jako wynik
>obowiązującego obrzydliwego, upupiającego stereotypu pt.
>"mężczyźni są biologicznie niezdolni do pamiętania o urodzinach
>i wyboru prezentów".
Jako facet nie czuje sie obrazony takim obrzydliwym, upupiajacym
stereotypem. Za blisko z niego do rzeczywistosci (np. mojej).
Nie bierz ty "mojej" czy "mezczyzn" strony, poradzimy sobie.
(jak mowil kardynal Richelieu, "od przyjaciol zachowaj
mnie Boze - z wrogami sobie poradze").
> I pohamowanie ocen Jej faceta przez inne kobiety,
>> scalone w głaskaniu Jej po główce.
>Nie, nie. Jedynie przyznające jej prawo do rozczarowania faktem,
>że facet sam z siebie nie wpadnie na jakiś
>spontaniczno-romantyczny pomysł, jeśli się tego wyraźnie
>(najlepiej na piśmie, dużymi literami) nie zażąda ("kochanie,
>zrób mi jakąś niespodziankę" - niezłe). Którego to prawa panowie
>niemal jednogłośnie odmawiają.
Nonsens. Trzeba tylko, zeby cos o tym komunikowala - i nie dokladnie
w dniu okazji, tylko co jakis czas. A nie dzialac na zasadzie "jak sam
sie nie domysla, znaczy ze mu na mnie nie zalezy - a niech tam, nic
nie bede mowic, bo z jednej strony boje sie, ze to moze okazac sie
prawda, a z drugiej niechze sie wysili".
|