Data: 2005-12-04 19:56:05
Temat: Re: zabawne (limity)
Od: Sabina Redlarska <sa-re.wyrzuc.to.co.uwazasz:)@epf.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia Sun, 4 Dec 2005 19:23:06 +0100, Lia napisał(a):
> Nie wierzę, że limity się kończa absolutnie i nieodwołalnie - zawsze mają
> zapas, który trzymają dla krewnych i znajomych królika itp.
Pewnie masz racje.
Ale jest tez cos takiego, ze jest jakas administracja i recepcjonistki i sa
lekarze. Osobiscie doswiadczenia z lekarzami nie mam dobrego, ale w zeszlym
roku probowalismy cos zrobic w sprawie silnego zwezenia tetnicy szyjnej u
taty. Najpierw bardzo dluga kolejka do neurologa, w koncu wykrycie
schorzenia (byly juz pierwsze powazne objawy wskazujace na niedotlenienie
mozgu), no to rejestracja na operacje - termin za pol roku. W miedzyczasie
bratowa zaczela umawiac naszego tate na prywatna wizyte u prof. Jawienia
(Bydgoszcz). Niestety trzeba bylo ja odlozyc bo doszlo u taty do silnego
udaru mozgu. Jak go w koncu (po 3 dniach z udarem) przyjeli do szpitala,
okazalo sie ze jest w zbyt ciezkim stanie na operacje.
W koncu tata odlezal swoje, trafilismy z nim do profesora, ktory go od razu
polozyl do szpitala i powiedzial, zeby w takich sprawach jak to
rejestrowanie sie na operacje nie rozmawiac z pielegniarkami czy paniami z
recepcji tylko bezposrednio isc do lekarza.
Wiec - znajomosci oczywiscie bardzo pomagaja, rok wczesniej sasiad - lekarz
uratowal moja mame wypisujac jej skierowanie do lekarza bo pogotowie sobie
tradycyjnie pobimbalo (nie chce mi sie wierzyc ze udaru nie rozpoznali
kiedy ja zupelna laiczka bym rozpoznala). Ale czasami wystarczy znac
nazwisko dobrego, powaznego lekarza. I teraz mysle ze w przypadku kolejnego
udaru w rodzinie nie szukalibysmy pomocy na pogotowiu bo oni tam (pogotowie
grudziadzkie) dzialaja jak typowi urzednicy - odsylaja z kwitkiem...
przepraszam, nawet bez kwitku. Tylko staralibysmy sie o kontakt z lekarzami
ze szpitala Biziela.
Tate pomyslnie zoperowano, ale po udarze nie doszedl do konca do siebie.
Przez to wszystko dosyc dobrze poznalismy srodowisko szpitala Biziela w
Bydgoszczy i jakby sie dzialy sprawy naczyniowo-sercowo-neurologiczne, to
wiemy co robic. Ale sa kolejne problemy, mama ma zdaje sie alergie na leki
(b. silna, swedzaca wysypka od ok. miesiaca) i nie wiem czy historia z
bladzeniem po roznych miejscach sluzby zdrowia sie nie powtorzy.
--
Sabina
|