Data: 2005-02-11 10:54:28
Temat: Re: zalasta
Od: Szczesiu <szczesiu@_wytnijto_pf.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Gosia napisał(a):
> Bardzo interesujace, czy moglbys podac jakies przyklady?
Kiedy ktoś czuje, że jego intymne myśli i odczucia nie są już tylko
jego, jest to szokujące. Zwłaszcza dla słabego ego osoby
pre-schizofrenicznej, której udziałem taki stan nie staje się wedle
woli, a raczej otwarcie wbrew woli.
> dlaczego patalogiczna struktura osobowosci (czy swoja tak wlasnie nazywasz)?
Pat_o_logiczna. Tak jak napisałem - struktura nieprzystosowana
społecznie - posiadając ją, ktoś wycofuje się ze świata tzw.
rzeczywistego, tzn. ze świata reakcji na bodźce "zewnętrzne" do swojego
wnętrza, koncentrując uwagę np. na nie dającej spokoju jednej myśli.
Swoją osobowość też tak nazwałem, oczywiście - nie posiadając
patologicznej osobowości nie zostałbym schizofrenikiem. Patologiczna
osobowość nie musi oznaczać przecież psychopaty, patologiczna to
zaburzona, niezależnie, jak się to zaburzenie objawia - "zdziwaczeniem",
atakowaniem innych czy wycofaniem ze świata ludzi.
> Zatem jesli schizofrenik mysli, ze wie o czym ktos inny mysli albo slyszy
> glosy (np za drzwiami ) a tam nikogo nie ma, to znaczy ze te glosy naprawde
> sa?
Co to znaczy, że coś jest? Jeżeli on je słyszy za drzwiami to znaczy, że
"są" - pytanie tylko czym są? Dla mnie definicja istnienia to możliwość
zaobserwowania czegoś. Bez obserwatora rzeczy nie istnieją - wierzymy,
że tak jest, ale pewności nie ma. Schizofrenik nie widzi swoich
projekcji, osobistego zaangażowania w postrzeganie "wnętrza" i
"zewnętrza", stąd "jazdy", kiedy zaczyna sam dopowiadać sobie, czego
doświadcza, interpretować, zamiast tylko doświadczać.
> Czy zechcialbys opowiedziec wiecej o sobie, np. jakie byly pierwsze objawy,
> co wtedy myslales, kiedy i jak sie "przebudziles" i jak sie z tym zyje na
> dzien dzisiejszy?
Myslałem m.in., że to sąsiedzi z góry mnie podsłuchują i komentują moje
myśli i doznania. Co do drugiej części - nie twierdzę, że jestem
"przebudzony", nie znam też nikogo takiego. Chociaż, niektórzy twierdzą,
że już samo rozpoczęcie rozwoju duchowego jest dowodem przebudzenia, ale
to już kwestia definicji, o które moim zdaniem nie warto się spierać (w
każdym razie liczba przebudzonych wzrosłaby wtedy na pewno :) ).
|