Path: news-archive.icm.edu.pl!pingwin.icm.edu.pl!news.icm.edu.pl!news.onet.pl!newsfee
d.gazeta.pl!news.gazeta.pl!not-for-mail
From: "Miranka" <a...@m...pl>
Newsgroups: pl.soc.rodzina
Subject: Re: zamieszkac razem?
Date: Thu, 20 Feb 2003 01:02:07 +0100
Organization: Portal Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl
Lines: 88
Message-ID: <b315tl$eko$1@inews.gazeta.pl>
References: <b2uemb$be2$1@nemesis.news.tpi.pl> <b30stm$fpd$1@inews.gazeta.pl>
<b311t3$b3m$1@atlantis.news.tpi.pl>
NNTP-Posting-Host: 5-bem-2.acn.waw.pl
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; charset="iso-8859-2"
Content-Transfer-Encoding: 8bit
X-Trace: inews.gazeta.pl 1045699317 15000 62.121.81.5 (20 Feb 2003 00:01:57 GMT)
X-Complaints-To: u...@a...pl
NNTP-Posting-Date: Thu, 20 Feb 2003 00:01:57 +0000 (UTC)
X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V5.50.4133.2400
X-Priority: 3
X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 5.50.4133.2400
X-User: annaw
X-MSMail-Priority: Normal
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.soc.rodzina:33298
Ukryj nagłówki
"Mastercook" <a...@i...pl> wrote in message
news:b311t3$b3m$1@atlantis.news.tpi.pl...
Zdenerwowałam Cię:) Przepraszam, wcale nie chciałam. Naprawdę życzę Wam
obojgu jak najlepiej i może rzeczywiście akurat Wam się uda. Ale.........
> > Równie
> > trudno jest się rozstać (tyle, że mniej formalności).
>
> Trudno? Nie jest trudno.
Jest trudno, bo wspólne mieszkanie to jest taki krok trochę poważniejszy niż
np zostanie razem na weekend, a potem powrót do własnego domu. Wspólne
mieszkanie, to jest wspólne prowadzenie gospodarstwa domowego (chyba, że
zakładasz, że mama nadal będzie dla Was gotowała, robiła Wasze pranie,
prasowanie, zakupy itp), to są finanse (ktoś musi zapłacić za Wasz proszek
do prania:)), to są inwestycje we wspólne gniazdko (Twój pokój?), żeby
wygodniej się mieszkało we dwoje. Po roku tych wspólnych przedmiotów, spraw,
rozliczeń, częściowo zrealizowanych planów na przyszłość itp robi się tyle,
że człowiek odchodząc ma wrażenie, że bardzo dużo za sobą zostawia. Ta
decyzja o rozstaniu przychodzi dużo trudniej, a jej podjęcie trwa dłużej,
niż kiedy związek bazuje tylko na randkach i powiedzmy wspólnych weekendach.
> > Też jestem zdania, że
> > warto pomieszkać ze sobą przed ślubem, ale trzeba mieć chociaż 90 %
> pewności
> > (nadziei?), że ten związek przetrwa. Inaczej "straty" są za duże.
>
> A moje 99% wystarcza?
No pewnie, że wystarcza:) A jednak 99% pewności w przypadku 25-latka, który
ma już za sobą kilka mniej lub bardziej poważnych związków (i już dokładnie
wie, czego chce od życia i od swojej kobiety) brzmi bardziej wiarygodnie,
niż te same 99% u chłopaka w Twoim wieku. (wiem, znowu Cię zdenerwowałam)
> > Niby
> > ludzie mówią, że dopiero mieszkając razem można się naprawdę poznać.
> Zgoda,
> > ale mieszkając samodzielnie, a nie u rodziców. Ja bym na Waszym miejscu
> > zaczekała, aż będziecie "trochę bardziej dorośli". Teraz będziecie parą
> > dzieciaków, które mieszkają razem tylko po to, żeby razem spędzać noce.
> A jak bedziemy starsi, to nie bedziemy tacy?
Nie, bo będziecie mogli sami za siebie podejmować decyzję. Teraz za Was
decydują rodzice, bo to oni łożą na Wasze utrzymanie. Jako 19-latek nawet
ślubu nie możesz wziąć bez zgody rodziców. Twoja dziewczyna wprowadzając się
do Twojego domu będzie musiała się zdeycdować, czy gra rolę dorosłej
gospodyni Waszego (Twojego i jej) wspólnego gniazdka, czy jest jeszcze
jednym dzieckiem Twojej mamy. Z obu sytuacji wynikają określone konsekwencje
i obie sytuacje są mocno konfliktogenne na linii Twoja dziewczyna-Twoja
mama. Zastanów się jak Twoja mama zareaguje na niepozmywane po śniadaniu
gary (bo się śpieszyliście), albo na włosy Twojej dziewczyny w wannie po
porannej kąpieli (bo się śpieszyliście). I kto upierze Waszą pościel - Ty,
Twoja mama, czy Twoja dziewczyna? I jak Twoja dziewczyna zareaguje, kiedy
Twoja mama zwróci jej uwagę (o te niepozmywane gary). Ty jeden wiesz, czego
się możesz spodziewać. Ja Ci tylko pokazuję potencjalne pułapki takiego
układu.
> > Bo
> > póki jesteście na utrzymaniu rodziców i mieszkacie pod ich dachem to
> trudno
> > mówić o budowaniu wspólnego życia.
> Nie mowilem o budowaniu wspolnego zycia...
A o czym? (99% - pamiętasz?) To mów, że dziewczyna ma u Ciebie tylko sypiać,
a dom ma tam, gdzie ktoś jej szykuje obiad, ktoś jej pierze pościel, odkurza
pokój, ktoś płaci za nią rachunki za prąd itp.
Jest jeszcze jeden drobiazg. Jak dobrze wiesz, nie ma 100% pewnych środków
antykoncepcyjnych. Wpadka może się zdarzyć każdemu i zawsze. Ciąża (odpukać)
zmusi Was do budowania wspólnego życia, czy będziecie tego chcieli czy nie.
(nawet jeśli się rozstaniecie, to dziecko będzie wspólne, a Ty będziesz
musiał je utrzymywać). Chcesz tego już teraz??????????
> > Zaczekaj trochę. Jeszcze za wcześnie, żeby
> > się tak wiązać.
>
> Pomysle nad tym...
Pomyśl koniecznie. I nie odbieraj mojego postu jako napaść na Ciebie.
Usiłuję Ci tylko pokazać, że to wszystko nie jest takie proste.
Anka
--
Serwis Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
|