Data: 2013-01-31 10:29:48
Temat: Re: zaproszenie dla globa
Od: "olo" <o...@o...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "zażółcony"
>Tak sobie czytam i mam poczucie, że uproszczenia/skróty myślowe
>są tu jednak za duże.
>
>Psychiatra funkcjonujący jako LEKARZ podlega znacznie większej i nieostrej
>gamie ograniczeń, niż takie zero-jedynkowe, jak zasugerowałeś.
Ale ja zupełnie nie chcę ze względu na brak kompetencji zabierać głosu w
sprawie leczenia psychiatrycznego. Nie mam też zamiaru negować sukcesów
biopsychospołecznych terapii, chociaż porównanie ich do tandemu chirurg -
terapeuta uważam za fałszywą analogię, ponieważ niektóre zabiegi
rehabilitacyjne mają głęboki sens fizyczny a nie tylko duchowy czy
"placebowy". Ale skoro wywołałeś wilka z lasu to niech i taka będzie. Miałem
znacznie mniej drastyczną przygodę związaną z jakimś przykurczem mięśni
szyi, chociaż też zupełnie uniemożliwiła mi normalne funkcjonowanie. Lekarz
ortopeda wyjaśnił mi przyczynę, zaaplikował blokadę i podał jakie mięśnie są
tego powodem i jakie rodzaje ćwiczeń powinny pomóc. Zasugerował przepisanie
całej gamy różnych działań terapeutycznych z elektroforezami, laserami,
solarami, masażami i innymi "cudami wiankami". Grzecznie odmówiłem tłumacząc
się brakiem czasu i zaraz po powrocie do domu przy pomocy ręcznika i
kaloryfera rozpocząłem stosowne ćwiczenia. Odniosłem prawie błyskawiczny
sukces, który pewnie przypadł by w udziale również szerokiemu gronu
terapeutów. Chociaż nie koniecznie, bo akurat jednej z moich znajomych
masażysta wybitnie zaszkodził. Faktem jest że sama fizycznie nie miała
możliwości się wymasować, ale gdyby miała to na pewno sama nie doprowadziła
by się do takiego uszkodzenia :) Wracając zaś do psychologii, to ona póki
co, nie ma żadnych znanych mi narzędzi oprócz autorytetu i rutyny tegoż
psychologa. Mam więc bardziej Ockhamowe podejście do wszelkich terapii, tym
bardziej że nasz kraj jest światowym skansenem takich zupełnie pozbawionych
medycznego sensu "terapii" jak kąpiele błotne, solankowych, elektroforezy
itp. czarów z przebogatego arsenału PRL-owskich sanatoriów. Ogromne środki
jakie łożą na to podatnicy imvho mogłyby istotnie podnieść standard i
efektywność leczenia przy zastosowaniu medycyny konwencjonalnej. Zastrzegam
że nie jestem wrogiem dla np. uwielbiających tarzanie się w borowinie, niech
tarzają się nawet do upadłego, ale na swój koszt.
pzdr
olo
|