Data: 2003-08-03 14:51:02
Temat: Re: zawisc 'kur domowych'
Od: "Vesemir" <v...@k...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Macierzyństwo to naturalny etap w życiu człwoieka. A twoja żona jest
postrzegana jako obca bo go nie doświadczyła. Jest wypchnięta poza nawias i
to jest naturalne. Może zazdroszczą, ale to dlatego że kotlet na stoliku
sąsiada zawsze wydaje się większy, ale zastanów się czy z waszej strony nie
ma podobnego uczucia. Nie chciałbyś mieć syna?
Kogoś kogo kształtujesz, z kim grasz w piłkę na podwórku, alebo kupujesz
zabawki z wracając z wyjazdów służbowych? Kogos dla kogo jesteś autorytetem?
A twoja żona? Z doświadczenia wiem że u kobiety istnieje silne dążenie do
macierzyństwa. Niełatwo jest go stłumić...
Vesemir
Użytkownik "r." <m...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:bgj6ko$9c8$1@news.onet.pl...
> czesc grupa,
>
> pisze na grupe z nastepujacym problemem.
> mamy z zona wielu przyjaciol. sami nie mamy dzieci, a wiekszosc naszych
> przyjaciol tak.
> chociaz nie przepadamy za rozwrzeszczanymi i rozpieszczonymi dzieciakami -
w
> pelni akceptujemy ich wybor i spotykamy sie czesto z wieloma parami razem
z
> ich dziecmi.
>
> moj problem polega na tym, ze to oni nie akceptuja naszego wyboru.
> wydaje mi sie ze widze uszczypliwosc szczegolnie ze strony kobiet w
stosunku
> do mojej zony.
> chodzi o to ze prowadzimy dosyc aktywne zycie. jezdzimy na narty, lubimy
> nurkowac, robimy zwariowane wypady na weekendy za granice bez planowania
> itd.
> moja zona pracuje, jest bardzo zdolna, w pracy odnosi sukcesy. oboje sie
tym
> cieszymy.
>
> niestety wszystkie 'dzieciate' przyjaciolki robia delikatne
'uszczypliwosci'
> w stosunku do mojej zony np. uwagami z przekasem w stylu 'business woman'
> itd.
> chcialem dodac, ze moja zona na 100% nie kreuje sie na nikogo takiego.
jest
> normalna, aktywna, sliczna dziewczyna. po prostu nie zdecydowalismy sie na
> dzieci.
> czemu oni (a przedewszystkim one) nie potrafia tego zaakceptowac?
> czasem az widze zawisc w ich oczach.
> przeciez same zdecydowaly sie na dzieci. to byl ich swiadomy wybor.
> swiadomie wybraly zycie w domu, rzucenie pracy i przedpoludniowe
> przesiadywanie na laweczce.
> ja nie uwazam je wcale za gorsze. mysle sobie ze to po prostu kwestia
> swiadomego wyboru i tyle.
> wiekszosc z nich to typowe matki oddane swoim dzieciom. osobiscie uwazam
ze
> to tez moze byc wspaniale i to tez moze byc powod do dumy.
> ale one czuja sie gorsze (czemu?).
>
> czy to mozliwe ze one zaluja swojej decyzji? ze gdzies tam w glebi
chcialyby
> tez byc aktywne i spelniac sie na polu zawodowym, a macierzynstwo nie
> potrafi dac im satysfakcji?
>
> gadalismy o tym z zona i postanowilismy sie wstrzymac z opowiesciami o jej
> sukcesach albo o naszych dzikich wypadach, bo widzimy ze czasem one az nie
> moga tego zdzierzyc.
>
> czy mam poprosic zone zeby nie zakladala miniowek na spotkania z
> przyjaciolmi, bo wiekszosc 'dzieciatych' kolezanek sie roztylo po ciazy i
> chyba tez to je boli, jak widza ze ich mezowie nie moga sie powstrzymac od
> zerkania na nogi mojej zony? (nie musze chyba dodawac ze nigdy nie
zachowuje
> sie prowokujaco ani nic takiego. po prostu jest szczupla, zgrabna i
zaklada
> czesto prywatnie krotkie spodniczki)
>
> jak daleko ma sie to posuwac?
>
> nie zdecydowalismy sie do tej pory na szczera rozmowe 'w twarz' bo
> oczywiscie wysmialiby nas ze nam odbilo i ze one wcale nam niczego nie
> zazdroszcza (wrecz przeciwnie) widzimy jednak, ze czasem az je wewnatrz
> zzera i poprostu nie moga sie powstrzymac od jakiegos zlosliwego
komentarza.
> to zaczyna byc chore.
>
> czy jedyne wyjscie to zmienic znajomych? (znamy wielu z nich od bardzo
> dawna, i gdy nikt nie mial dzieci - wszyscy sie lubilismy i milo
spedzalismy
> razem czas)
>
> r.
>
>
>
|