Data: 2006-07-12 08:59:16
Temat: Re: zazdrosc
Od: "el Guapo" <e...@v...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
(...)
IMHO nie ma na to uniwersalnej recepty.
Metaproblem polega na poszukiwaniu jednego uniwersalnego wzorca dopuszczalnego
zachowania:
Ty chciałbyś pewnie usłyszeć, że
a) 'obiektywnie' Ty zachowujesz się normalnie, a Ona paskudnie, albo że
b) Ona zachowuje się OK, a Ty przesadzasz.
Niechby to nawet było niemiłe (b), byle tylko usłyszeć jakąś regułę, do której
będzie można się stosować.
Niestety to IMHO błąd.
Jesteśmy różni i w różnych miejscach przebiega granica zachowań akceptowalnych
u partnera (i u siebie - te granice wcale nie muszą się pokrywać).
Najlepsze co możesz zrobić, to poznać gdzie ta granica przebiega u Ciebie i
znaleźć partnera, który będzie to w niewymuszony sposób respektował (czyli
najlepiej, gdy w podobnym miejscu przebiega jego granica).
De facto są to nawet dwie granice: granica tego, na co pozwalamy sobie i
granica tego, na co pozwalamy partnerowi. Jednemu(-ej) będzie przeszkadzało
nawet ukradkowe zerkanie przez partnera za innymi, a drugi(-a) zaakceptuje
nawet seks partnera z kim innym, bez mrugnięcia okiem. IMHO nie ma recepty poza
poznaniem siebie (trzeba być wobec siebie brutalnie szczerym - jeśli jest się
zazdrosnym trzeba to przed sobą przyznać) i znalezieniem partnera, który będzie
do oczekiwań przystawał, co (niestety) może być bardzo trudne lub i
niewykonalne.
Pozostaje też nadzieja na zmianę siebie (możliwe, choć bolesne).
Myślę także, iż podstawowe znaczenie ma tu poczucie własnej pozycji w związku,
a ogólnie relacji wartości własnej do wartości partnera.
Jeśli czuje się, że jest się górą i że to partner 'ma szczęście', że go
obdarzamy zainteresowaniem, że 'ma fuksa', że jesteśmy z nim, to margines
zachowań akceptowalnych u partnera jest większy, niż gdy ma się poczucie, że w
związku to partner nam wyświadcza przysługę pozostając z nami. Wtedy to na
najmniejsze zagrożenie reaguje się ostrzej. Dotyczy to nie tylko zazdrości na
tej płaszczyźnie. Analogiczne zjawisko dostrzec możemy np. w pracy: osoba,
która wspięła się na stanowisko 'zbyt' dla niej wysokie (mająca poczucie, że
dostała kawałek tortu nienależący się jej, że trafiła deal fartem) broni owego
stanowisko z nieporównanie wiekszą determinacją, niż osoba, która ma większe
poczucie własnej wartości, która uważa, że bez trudu znajdzie stanowisko
podobne, albo i lepsze.
Pozdrawiam
EG
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
|