Data: 2003-09-01 06:38:36
Temat: Re: zazdrosc - byc moze juz bylo....ale
Od: "Ana" <a...@N...gazeta.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
bazyli4 <b...@p...onet.pl> napisał(a):
> Poza tym ja nie jestem przekonana do tego, że można kontrolować
> powstanie
> > zazdrosci. Można na pewno kontrolować jej uzewnętrznianie, można ją
> tłumić,
> > można jej nie pokazywać - ale wyeliminować?
Proponujesz sensowny sposób radzenia sobiezzazdrością.
> Jeśli ma się jakies uczucie, to się nie da raczej eliminować, co
> najwyżej zmieniać sposoby wyrażania lub obiekt owych uczuć...
To jest bardzo cenne, tak wysublimować, swoją zazdrość, by nie raniła jej
obiektu. Czytajać wsze posty, doszłam do wniosku,że doznawanie zazdrości może
byś czasami rzeczą nader przyjemną dla tej osoby, której się ją okazuje.
> > A nie jest to cecha przede wszystkim osobniczo zrdeterminowana? Ja
> jestem
> > zazdrosna. Moja siostra nie...Mówię o zazdrości którą się czuje gdzieś
> > głęboko a nie o takiej którą się pokazuje na zewnątrz robiąc scenę za
> sceną.
>
>
> Być może. Tak jak ja nie jestem w stanie wzbudzić w sobie zazdrości,
> choćby z tego względu, że nie potrafię nawet udawać, że ją okazuję,
> toteż rozumiem, że ktoś ma i nie może sobie z tym poradzić na dokładnie
> takiej samej zasadzie.
Tu Cię zupełnie rozumiem.
>
> > Myślisz, że to się zmienia w zależności od epoki? Że "mój mąż" mówi
> cos
> > innego niz lat temu 100?
> > Że nie mówi -
> > "mój Ci on, mój" ;))
> > z podtekstem- "wara dziewczyny":)?
W nagiej formie chodzi ciągle o to samo, biologii nie przskoczysz.
Ana
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
|