Path: news-archive.icm.edu.pl!pingwin.icm.edu.pl!news.icm.edu.pl!orion.cst.tpsa.pl!ne
ws.tpnet.pl!not-for-mail
Reply-To: "Pajonk Hfat" <m...@k...net.pl>
From: "Pajonk Hfat" <m...@k...net.pl>
Newsgroups: pl.sci.psychologia
References: <qI_s4.33957$G3.804718@news.tpnet.pl>
<9...@g...newsgate.pl>
Subject: Re: zdrada
Lines: 195
X-Priority: 3
X-MSMail-Priority: Normal
X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 5.00.2919.6600
X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V5.00.2919.6600
Message-ID: <dmft4.1583$WD.35849@news.tpnet.pl>
Date: Thu, 24 Feb 2000 19:10:01 GMT
NNTP-Posting-Host: 195.116.194.132
X-Complaints-To: a...@t...pl
X-Trace: news.tpnet.pl 951419401 195.116.194.132 (Thu, 24 Feb 2000 20:10:01 MET)
NNTP-Posting-Date: Thu, 24 Feb 2000 20:10:01 MET
Organization: TPNET - http://www.tpnet.pl
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:41576
Ukryj nagłówki
<a...@s...fcsd.gliwice.pl> wrote in message
news:951385984.12627@gateway.newsgate.pl...
> > Nie. Na braku zasad i tworzeniu ich na dana chwile, wybierasz jak masz
co
> > wybierac, tuz przed, nie pratrzac wstecz.
> Mysle ze tutaj pojawia sie problem zdefiniowania co to sa zasady,
> prawda? Ja mam jakies tam zasady ktorych sie staram trzymac,
> ty twierdzisz ze swoje zasady tworzysz na potrzeby chwili. OK,
> ale pytam wobec tego na jakiej podstawie je tworzysz? Przeciez
> nie wytrzepujesz ich z rekawa postanawiajac: a dzisiaj zrobie tak i
> juz. Z pewnoscia masz jakies kryteria, jakies wartosci ktore sa
> baza twoich zasad. A moze to jedno i to samo?
Jezeli jest tak jak mowisz to faktycznie te kryteria bylyby zasadami.
Ja za kazdym razem staram sie ocenic sytuacje a potem decydowac.
Podejmujac decyzje bazuje na swoim "przeczuciu" to co czuje ze jest
najlepsze w danej chwili. NIe koniecznie dla mnie. To co uwazam ze jest
sluszne. A skad wiem co jest sluszne?
Nie. Nie z zasad. Czujesz co jest sluszne. I to mozebyc co innego za kazdym
razem mimo ze okolicznosci sa takie same, bo te wybory sa funkcja czasu.
> Nie rozumiem
> procesu tworzenia sobie zasad do konkretnej sytuacji. Dla mnie to
> jest rownowazne z brakiem zasad. To tak jakbym powiedzial ze
> dzisiaj ci powiem prawde a jutro cie oklamie bo...bo co?
Bo uznasz ze to jest wlasnie twoja "droga" w tym momencie.
Kazdy ma swoja. I nie wiesz czy kiedys nie zauwazysz ze ta twoja prowadzi
poza te prety w klatce, i wtedy mozesz miec dylemat, bo np. przez 30 lat
kierowales sie droga (zasadami), ktore zamykaly sie w jej obrebie. No i
czujesz sie ograniczony i mozesz wbrew sobie pojsc niewlasciwa droga.
Dlaczego? Nie wiem z przyzwyczajenia? Strachu? Obawy przed zmianami. Jak
zlamiesz zasady, to juz nie bedzie tak fajnie jak do tej pory.
> Bo taka
> mam ochote, widzimisie, bo w ten sposob najwiecej zyskam i nie
> bede sie czul zamkniety w klatce? Wyjasnij, prosze. Co to jest
> zasada?
Ochota? Nie wiem. Widzimisie? Na pewno nie. W kazdej chwili jezeli spojrzysz
w swoja dusze to bedziesz wiedzial co jest dla ciebie dobre. Trudno to
wyjasnic. Intuicja? Nie znam slowa.
> > Sam tworzysz swoje zasady prawda?
> Czasami, gdy zaleza od moich pogladow politycznych, religijnych i
> roznych innych.Czesc z nich jednak jest logicznym nastepstwem
> bycia w miare normalnym.
Jak mi zdefiniujesz co jest normalne to bedziesz wielki. Rozumiem ze norma
to ogol. Normalne jest to jak postepuje wiekszosc? A twoja wlasna
normalnosc? Moze czasem nie byc normalna.
A po co ci zasady dotyczace np. pogladow politycznych i religijnych? Przez
to np. ze masz jakies zasady (nie poglady, to wazne) religijne zamykasz sie
w ich obrebie, nie jestes otwarty na zmiany, masz klapki na oczach. Twoje
zasady mowia ci gdzie masz isc. Wychodzi na to ze stworzyles je aby
wiedziec, ktora droga jest dla ciebie lepsza. A czy naprawde uwazasz ze sa
tak uniwersalne ze zawsze w podobnych sytuacjach pokaza ci wlasciwa droge?
> Po co ci one?
> Na to pytanie odpowiem jak juz okreslimy co rozumiemy pod
> pojeciem zasady bo z definicji wynika zastosowanie. A moze
> odwrotnie, wiec czytam dalej:
Dobra podsumowujac. (moze mi sie uda)
Zalozmy ze zycie to droga ktora idziesz. Decyzje przed jakimi stajesz to
rozgalezienia. Zasady to drogowskazy (wybor ze wybierasz ta droge a nie
inna). Krajobraz (war zew) i pogoda (czas) na rozgalezieniach to warunki
decycji. Jak zaczynasz zycie, to nie masz zadnych drogowskazow. Najpierw
podejmujesz decyzje sam. Jako dziecko jeszcze nie myslisz o zasadach. Potem
nagle widzisz ze nastepne skrzyzowanie jest bardzo podobne do poprzedniego,
a ze tam postanowiles ze w takich sytuacjach bedziesz sie tak zachowywal
(zasada) to tu tez idziesz w tym samym kierunku. I tak dalej. Nagle okazuje
sie po jakims czasie ze wiekszosc skrzyzowan ktore spotykasz juz kiedys
mijales. Masz zasady, wiesz gdzie isc.
Nie przypomina ci to troche maszyny? Nie decydujesz sam za siebie. Mimo ze
wewnetrznie czujesz ze chcesz tego (z topiku, zalozmy ze masz ochote
poderwac kogos na jedna noc, niech bedzie mezatka zeby bylo trudniej zlamac
zasade) to nie. Wybierasz zasade, bo przeciez wedlug nich zyjesz.
Ja uwazam, ze na kazdym skrzyzowaniu powinienes podjac decyzje ponownie.
Olac zasady. Nie musisz sie nimi kierowac. Nie musisz sie kierowac tym co
bylo dobre dla ciebie w tamtej sytuacji. Teraz dla ciebie moze byc dobre co
innego mimo podobnych okolicznosci. (to jest klu)
Uff. Masz definicje.... teraz mozesz odpowiedziec.
> > Zeby moc sie nimi kierowac,
> > zeby uwolnic umysl od ciaglego wybierania.
> Otoz nie. Zupelnie nie tak. Mam zasade nie jako srodek ale jako
> cel. Ja nie twierdze ze jestem nieomylny bo wygenerowalem sobie
> sztywne ramki zasad. Staram sie natomiast zyc w zgodzie z jakas
> zasada, chociaz nie zawsze mi sie udaje. Popelniam bledy i
> probuje wyciagac z nich wnioski.
Ok. Moze pomowmy na przykladzie. Bo tak to chyba nie dojdziemy do ladu :-)
Mozesz raz jeszcze z przykladem ?
> > Masz zasady aby sie nimi
> > kierowac, aby byc takim jakim chcesz uchodzic, a nie takim jakim jestes
> > naprawde i czego pragniesz.
> Jestem jaki jestem, razem se swoimi zasadami i nie zalezy mi na
> tym zeby za kogokolwiek uchodzic bo to kojarzy mi sie zaraz z
> wrzucaniem do szufladki z etykietka a bardzo tego nie lubie.
O... dokladnie. Przypinajac sobie zasady wlasnie sie etykietkujesz.
Przypinasz sobie etykietke, ten pan zrobi to w tej sytuacji.
Ale jednak prosze o przyklad.
> > Pozwalaja ci one uzyskac obraz siebie, ale pomysl jak czesto tworzysz
zasady
> > zanim masz tyle doswiadczenia zeby je stworzyc.
> Czasem przyjmuje zasady dlatego ze sa oczywiste i zgodne z
> moim charakterem. Zdarzylo sie tez jednak ze zrobilem glupstwo a
> nawet mozna powiedziec ze swinstwo. Teraz wiem o tym i dlatego
> postanowilem ze wiecej tak nie postapie. To jest zasada?
Tak. To jest zasada. Ale nie przydatna. Bo to co dzisiaj mozesz uwazac za
swinstwo jutro moze dac ci szczescie.
> No wlasnie, a czym sie rozni zmiana zasady na inna od tworzenia
> nowej? Dla mnie niczym. Podobnie jak nie rozni cie to od
> "niemania" zasad w ogole. Pewne zasady sa sztywne bo musza
> takie byc i koniec. Albo sie je ma albo nie.
Z zalozenia zasady sa dlugookresowe, decyzje i brak zasad nie.
> Oczywiscie. Znajduje sie w jakiejs sytuacji w ktorej musze podjac
> decyzje. Jesli jest to decyzja oczywista to nad czym tu
> deliberowac?
Podjac ja, nie patrzac na zasady (na to co bylo kiedys, wbierac na podstawie
tego co jest teraz, a nie zeszlych zasad, zyc w terazniejszoscia, a nie
przeszloscia)
> czy kogokolwiek. Jak obiecuje siostrzenicy ze ja zabiore do kina
> to ja zabieram. Jak obiecuje zonie ze jej nie zdradze to jej nie
> zdradzam.
To juz inna kwestia. Obiecywania. Ale to moze osobny watek.
> Nie ta ktora najlepiej odzwierciedla ale ta ktora pasuje. NIe mam
> kilkunastu roznych zasad do jednej sytuacji, na wszelki wypadek,
I to cie ogranicza. Nie majac zasad, lub majac ich miliony, jak wolisz, masz
w czym wybierac.
> To nie przysiega lecz oswiadczenie. Kocham cie i pragne byc z
> toba.
Dokladnie. Tez tak uwazam. A teraz spojrz na slowa przysiegi malzenskiej.
"Przysiegam ci wiernosc milosc. i uczciwosc malzenska oraz ze cie nie
opuszcze az do smierci." To JEST przyzeczenie na przyszlosc. A nie
oswiadczenie.
> tradycja. Przysiegalem natomiast lojalnosc, a to jest troszeczke
> co innego, nieprawdaz?
Hej to ciekawe, jak to mozliwe? Serio pytam.
> oszukany. Wtedy wyjscia sa dwa, oba do zastosowania w chwili
> powstawania zwiazku: albo upewniam sie ze moja partnerka wie
> na co mnie stac i dopuszcza mozliwosc taka ze czasem przespie
> sie z inna kobieta ale fakt ze ja kocham i ze chce dzielic z nia
> zycie znaczy dla niej o wiele wiecej, albo jesli ona przywiazuje do
> zdrady zyciowa wage - nie wchodze w ten uklad bo wiem ze sie
> rozleci z chwila gdy najdzie mnie chetka na ucieczke od
> rzeczywistosci. Troche to przydlugawe i ogolne ale przeciez jasne,
> nie?
Jasne jak slonce, ale przez caly czas chodzi mi o to ze przyszlosc jest
nieprzewidywalna. Wiec nie mozesz zakladac ze wiesz na co cie stac.
> Chyba wszyscy potepiamy krzywdzenie innych, prawda? Czyz to
> nie jest wlasnie jedna z tych generalnych, nadrzednych zasad?
Czy zawsze sie bedziesz do niej stosowal? NIE. Mam podawac przyklady? Moze
drastyczne, jest ich mnostwo.
Jak ktos ci bedzie trzymal dziecko na celowniku, a ty bedziesz mial szanse
je uratowac, nie skrzywidzisz go? A jednak. NIe jest to taka nadrzedna
zasada. Dziala tylko w pewnych warunkach, a wtedy co to za zasada?
> Staramy sie nie krzywdzic innych, a zwlaszcza tych na ktorych
> nam najbardziej zalezy chociaz w praktyce wychodzi zupelnie
> odwrotnie.
O wlasnie. Mimo ze masz zasady, to czesto ich nie stosujesz. Bo sa bez
sensu. Mowienie ze ma sie zasady jest bez sensu, bo i tak czesto sie ich nie
przestrzega.
> Ja mysle innaczej: nie krzywdzimy innych dlatego zeby
> sie lepiej czuc, zeby byc w zgodzie z innymi i z samym soba.
Czyli zeby sie lepiej czuc. Na sumieniu? wszystko jedno.
> ze nie krzywdzac mozemy liczyc na to ze nas nie skrzywdza jest
> juz tylko logicznym nastepstwem powyzszego.
Ale wiekszosc pojdzie krok dalej. Moze podswiadomie wiemy to co napisalem o
wzajemnosci krzywdzenia. Dlatego czlowiek nie krzywdzi ludzi ze swojej
grupy, bo zebrali sie po to zeby sie nie krzywdzic, bo sie lubia, albo co.
Pajonk
O kurcze, ale toiletpapermail......:-))))))
|