Path: news-archive.icm.edu.pl!news.rmf.pl!agh.edu.pl!news.agh.edu.pl!news.onet.pl!new
sfeed.gazeta.pl!news.atman.pl!not-for-mail
From: "Jakubowscy" <j...@R...onet.pl>
Newsgroups: pl.soc.rodzina
Subject: Re: zdrada i konsekwencje - dlugie
Date: Thu, 20 Nov 2003 10:07:06 +0100
Organization: ATMAN
Lines: 103
Message-ID: <bpi067$1lq1$1@news.atman.pl>
References: <bp04aq$3dg$1@nemesis.news.tpi.pl> <bpcmbj$kmm$1@nemesis.news.tpi.pl>
<bpdcnb$ru5$1@opat.biskupin.wroc.pl> <bpfei3$rk1$1@atlantis.news.tpi.pl>
<bpfgtm$s5l$1@news.atman.pl> <bpfmtn$5d6$1@atlantis.news.tpi.pl>
NNTP-Posting-Host: gateway.4en.com.pl
X-Trace: news.atman.pl 1069319175 55105 62.233.245.130 (20 Nov 2003 09:06:15 GMT)
X-Complaints-To: u...@a...pl
NNTP-Posting-Date: Thu, 20 Nov 2003 09:06:15 +0000 (UTC)
X-Priority: 3
X-MSMail-Priority: Normal
X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 6.00.2800.1106
X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V6.00.2800.1106
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.soc.rodzina:51019
Ukryj nagłówki
Użytkownik "leszek28" <l...@w...pl> napisał w wiadomości
news:bpfmtn$5d6$1@atlantis.news.tpi.pl...
> Naprawde sadzisz, ze zle postapilem chcac zostac z zona? Patrzac wstecz
> dalej uwazam, ze postapilem slusznie. Musialbym opisac ci dokladnie kazda
> sekunde tego jak wszystko wygladalo, kiedy mowilem jej o tym, ze ja
> zdradzilem, musialbym opisac ci jak zaczela sie zmieniac w stosunku do
> dziecka
A co ty sobie myślisz, że ja sobie żyję w jakiejś sielankowej utopii ślepa
na trudności życia? Myślisz że ten twój problem to już dno dna? Szkoda że
docierasz do tego dna bez osiągania głębi. Wiem co czuje kobieta zdradzona i
dlatego nie zgadzam się, że skoro raz już ją tym zraniłeś, to masz obowiązek
oszczędzania jej dalszych rozczarowań. Zdrada jest o niebo łatwiejsza do
zniesienia niż mąż, który udaje że kocha i jest z kobietą wyłącznie z
obowiązku.
> Nie rozumiem stwierdzenia "sprowadziles to do wyboru: zona czy kochanka"
ma
> to wydzwiek bardzo pejoratywny, ale tak naprawde oznacza czy chce zostac z
> osoba, ktora kocham czy z osoba, ktorej nie kocham ale powinienem z nia
> zostac z powodow, ktore opisalem wyzej.
Rzeczywiście nie rozumiesz. Szkoda.
> Zadaj sobie pytanie jak ty bys sie zachowala w
> sytuacji, w ktorej bylabys z kims i czulabys ze to nie to (a rzadko bywa
> tak, ze czlowiek jest na 100% pewien, ma juz dosc tej drugiej osoby), czy
> powodem, ktory sklonilby cie do rozstania byloby twoje dobro czy tej
drugiej
> osoby i nie chodzi mi o to, ze przy okazji to drugie byloby to spelnione.
W przeciwieństwie do ciebie podejmuję decyzje świadome i przemyślane.
Osobiste dobro człowieka zwykle wpływa na dobro tej drugiej osoby. Jeśli
kogoś nie kocham ( a to jest coś, co się wie na 100%), to nie mam prawa
zatruwać mu życia, okłamywać, że kocham. W życiu bywają momenty bardzo
trudne, które wydają się nawet końcem świata, ale ostatecznie ważne jest by
rozstać się w sposób cywilizowany i nie traktować tego jako zło, ale naukę
na przyszłość. Wszystko ma swoje dobre strony. Gdybyś wtedy odszedł, po
pewnym czasie żona byłaby ci wdzięczna, że jej nie oszukałeś i dałeś jej
wolność, na którą ona też zasługuje.
> A tu to przepraszam, ale nie rozumiem. Aktualnie wiem kilka rzeczy, nie
> kocham zony (a przynajmniej nie czuje do niej czegos co pozwoliloby nam ze
> soba byc), czuje cos do Agnieszki, niech ktos madry zdefiniuje mi milosc
to
> odpowiem czy ja kocham czy tylko jestem zafascynowany. Ja czuje, ze ja
> kocham.
Ja nie zaprzeczam, że tak czujesz. Na pewno tak jest. Ale wiem też, że długo
to nie potrwa. Możesz się oburzać, zresztą sama chciałabym się mylić. Ale ty
żyjesz chwilą, działasz pod wpływem impulsu, i nie myślisz przyszłościowo.
Już to mówiłam kilka razy: brak ci dystansu. Nie chcę być złą wróżką, ale
moim zdaniem wasz związek ma małe szanse na przetrwanie. Wiem o co ci
chodzi, chcesz spróbować, ale jesteś typem, który bierze wszystkie szanse,
nie selekcjonuje ich. A poza tym myślisz tylko o sobie. Nie rozstałeś się z
żoną, bo było ci szkoda siebie samego, wiążesz się z Agnieszką, bo pragniesz
takiej zmiany. Jakbyś o tym nie pisał, zawsze przyświeca ci jeden cel -
własny tyłek.
> Z dziecmi nie
> ma idealnego rozwiazania, niestety. Niby okazalo sie ze sie urodzi
dziecko,
> ale zmienilo to bardzo duzo.
O dzieciach to ja wolę w twoim przypadku nie wypowiadać się, bo mogłabym
przekroczyć granicę, której nie chcę przekraczać. Dla mnie każdy dorosły,
który przyczynia się do nieszczęścia dziecka jest potworem. I koniec,
zamykam się, nie chcę nic więcej powiedzieć.
> Mam pytanie co
> rozumiesz pod pojeciem deklaracje.
A ty nie rozumiesz tego prostego słowa? Jezu, zamierzasz zamieszkać z ta
kobietą, zamierzasz wychowywać z nią dziecko. Co, niby będzie to związek bez
zobowiązań? Zakładasz człowieku kolejną rodzinę (to nie musi być małżestwo)!
Tu nie można sobie podejść ot tak: jak się uda to się uda, a jak nie, to
trudno. To straszne, że tego nie pojmujesz...
> >Moim zdaniem kolejny raz postępujesz nierozważnie. No cóż, to twoja
> > broszka. Mogę ci doradzić tylko tyle, żebyś wydoroślał.
>
> Jesli dalej tak uwazasz po tym co ci napisalem, to nie wiem co oznacza byc
> "doroslym", postepowac rozważnie.
Nie napisałeś ani jednego słowa, które mogłoby mnie przekonać, że jesteś
dorosłym, odpowiedzialnym człowiekiem. Ale wiesz co, ta korespondencja
zaczyna wyglądać jakbym była twoją matką, a ty chcesz mnie za wszelką cenę
przekonać, że jesteś tym dobrym. Nie podoba mi się to. Zresztą i tak nie
dociera do ciebie to, co wszyscy tu piszą. Wiesz co chcesz robić, zaczynasz
czuć się obrażony, że nie podoba nam się co robisz, zaczyna się to
sprowadzać do tego, że próbujesz nam udowodnić że będzie dobrze i czekasz na
potwierdzenie. Z mojej strony go nie usłyszysz, ale nie mam obowiązku cię w
niczym utwierdzać. Mam prawo do wlasnej opinii, i tylko tak to odbieraj. Nie
wtrącam się w twoje życie, ani nie chcę ci go układać. Wyrażam tylko swoje
osobiste zdanie, a po to przecież chyba zamieściłeś tu swój post. Więc,
proszę - bez pretensji.
Pozdrawiam,
Ola
|