Data: 2004-11-19 13:32:55
Temat: Re: zdrada-jak budować na nowo?
Od: "agi ( fghfgh )" <a...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Andrzej Garapich wrote:
> >Mialam na mysli kazdy wyraz bliskosci, jaki miedzy wspolmalzonkami
> >móglby i powinien byc - a którego brakuje. Dziecko ten brak wlasnie
> >wylapie. Wybacz niejasnosc mojej wczesniejszej wypowiedzi.
>
> POzwól, że doprecyzuje. Bez przytulania i innych podobnych wyrazów
> bliskoci da się wychować normalne dziecko, bez jakiejś specjalnej
> skazy na psychice (brak umiejętnośći przytulania się za taką skazę
> nie uważam, chodzi o inne, powazne rzeczy).
Nie o tym tutaj pisalam. Kwestie czulosci jako czynnika IMHO niezbednego
poruszalam juz wczesniej, wiec omijam.
Co próbowalam natomiast napisac tutaj: jesli wyrazamy w jakis sposób (
wlasciwy sobie ) milosc wobec dziecka a nie wyrazamy jej wobec drugiego
rodzica- jest widoczna rozbieznosc, zgrzyt. I te falszywa nute dziecko
wylapie. I predzej czy pozniej zacznie dochodzic, czemu tak jest i na
czym wlasciwie oparte sa relacje w jego domu.
Albo zaakceptuje traktujac je jako naturalne ( niebezpieczenstwo- moze
taki model rodziny, takie chlodne zwiazki uczuciowe powielac w swoim
doroslym zyciu )
Albo zacznie negowac ten model, czemu wyglada to tak a nie inaczej,
czemu zyja w klamstwie. Moze sie to skonczyc zalem do rodziców, buntem,
autoagresja- ja i pare innych osób pisalo o tym wczesniej.
> Ale wiesz co mi dała ta dyskusja? Dotychczas sądziłem, że mój
> punkt widzenia jest zawsze słuszny, zgodnie z nim udzielałem
> rad i go broniłem. Był dla mnie oczywisty, bo jakoś nigdy go
> nie konfrontowałem z np. Twoim. Teraz już wiem, że jest jedną
> ze składowych alternatywy.
Ciesze sie. Ja z kolei zaczynam rozumiec na jakich pobudkach oparte sa
decyzje, które analizujemy. Wciaz nie zgadzam sie z nimi i nie sadze
abym sie zgodzila, aby byly sluszne - ale dzieki naszej rozmowie
zaczynam te powody rozumiec.
> O wódce to ja miałem na myśli to, że ja jednak szczerze
> i głęboko bez znieczulacza nie potrafię. A że dużo pracuje,
> to mało piję, więc mogę sobie pomarzyć...
Przymruzone oczko bylo :)
> Sensem rozpoczynania tej dyskusji z mojej strony byla
> obserwacja, ze twoj punkt widzenia (poniekąd słuszny) jest
> nadreprentowany jako scenariusz co robić, a mój uważałem
> za niedoreprezentowany.
Wiem.
> >I o to mi chodzi. Po co wiec fundowac dziecku nastepna traume pt.
> >"Teatrzyk mlodego widza i moja w nim rola"
>
> Ponieważ np. inne dzieci widzą TYLKO ów teatrzyk i nie wiedzą, że
> coś w nim jest nie tak. POnieważ ja wolałbym mieć ów teatrzyk niż
> go nie mieć (ja wiem, u Ciebie ów teatrzyk zamienił się pomieszanie
> Lady Makbet z Weselem :-) ), ale ja uważam, że u niektórych może
> zostać na etapie "Pinokia"
Wydaje mi sie, ze sprawdzic sie to moze wylacznie w stosunku do dzieci
najmlodszych. Starsze sa zbyt wyczulone na falsz- a dzieci zle toleruja
falsz, ich swiat jest zbyt czarno-bialy na wprowadzanie tego teatrzyku
w zycie.
BTW "Lady Makbet z Weselem" - wow, niezla interpretacja- podoba mi sie
:)
> Kolejny punkt w protokole rozbieżnoąści. I świat się nie wali.
Dlaczego ma sie walic? :) W koncu to wylacznie dyskusja a nie wojna.
Nawet zakonczona patem jest IMHO wzbogacajaca.
> U mnie było bardzo silne, do absurdu. Dlatego uważam, że gdyby
> odgrywali teatrzyk, byłoby lepiej. Agi! Ja się bałem przyznać
> drugiemu rodzicowi, że mi fajnie na wakacjach było z pierwszym,
> bo go tym krzywdziłem...
Szczerze mówiac- jesli u Ciebie te relacje miedzy rodzicami byly az tak
silnie zaburzone - to nie sadze aby mieszkajac ze soba mieli szanse
stworzyc nawet krótkotrwale pozory.
Skoro tyle bolu powodowala normalna IMO informacja to jaka mieli szanse
stworzyc parodie domu?
Zbyt wiele emocji. Nawet, gdyby byla podjeta taka decyzja 'dla dobra
dziecka' nie mialoby to moim zdaniem szansy wypalic. Mogloby sie to
skonczyc duzo wiekszym kryzysem, krzywda i bolem dla Ciebie. W tej
chwili oczywiscie gdybam ale sadze, ze te wnioski, na podstawie tego co
napisales- sa dosc uzasadnione.
> Dyskusje o konwenansach przeniose do osobnego wątku, dobrze?
> Bo tu już jest całkiem OT.
Jasne :)
pozdrawiam
agi
|