| « poprzedni wątek | następny wątek » |
61. Data: 2002-10-15 06:39:11
Temat: Re: zdrada - jeszcze raz Beatabeatassp wystukala:
> > dlatego wspomniałam we wcześniejszych postach, że zazdrość nie jest
tylko
> > wynikiem choroby osoby zdradzonej ...jak i takie przypadki również
bywają,
> > ale to już jest faktycznie choroba
>
> Masz rację z tym że nie zawsze mamy do czynienia jedynie z zazdrością
> zdradzanej bywa (bywa zazdrość tej/ tego drugiego) ale - zazdrość osoby
> zdradzonej często przeradza się w banał (lub taka się wydaje) a zazdrość
> tej/ tego z którym się częściej jest odbierana jak objaw miłości. Nawiasem
> mówiąc idotyczne, że ten/ ta druga jest zazdrosna - przeciez on/ona też
> podjęła ryzyko i że tak powiem wiedziała w co się pakuje.
Analizujac to co napisalas i porownujac to z tym co 'cwicze' na co dzien: to
nie tylko z objawami zazdrosci tak jest. Dla mojej zony dwa takie same
zachowania ze strony mojej i tego trzeciego sa odbierane jako dwa
skrajne!Jej zdanie: On robi to bo ja kocha a ja po to aby ona np. miała
wyrzuty sumienia, zeby ja upokorzyc i skrzywdzic
> Moim zdaniem rozmawiajac o zdradzie nie bardzo można czegokolwiek
uogólnić.
> I zważmy też na to że decydując się na "zdradę" nie możemy przewidziec
> równiez jak to będzie oddziaływac na nas. Nie jesteśmy ze stali i moze się
> zdarzyć tak że jestesmy zauroczeni (zakochani jak to zwał tak zwał) a
wtedy
> nie widzimy manipulacji emocjonalnej tylko przejaw miłości (klapki z oczu
> spadają później). Powiezsz że to świadczy o głupocie - może. Dla mnie
> głupotą jest przekraczanie granicy miedzy "flirtem" a "romansem" (czy też
> zdradą - mam nadzieję że wiesz o czym piszę, jest dość późno i już mi się
> placze - kończę więc).
Tutaj jest jw napisalem. Klapki na oczach i wszystko tlumaczy sobie jak chce
--
Archiwum grupy: http://niusy.onet.pl/pl.soc.rodzina
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
62. Data: 2002-10-15 07:07:55
Temat: Re: zdrada - jeszcze raz Beata>
> Tutaj jest jw napisalem. Klapki na oczach i wszystko tlumaczy sobie
jak chce
>
Ależ tak jest. Bywa taki okres, ze człowiek faktycznie ma klapki na
oczach !
Ale to mija, prędzej czy później ale mija.
Pozdrowienia.
Basia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
63. Data: 2002-10-15 07:12:30
Temat: Re: zdrada - jeszcze raz Beata
Basia wystukala
> > Tutaj jest jw napisalem. Klapki na oczach i wszystko tlumaczy sobie
> jak chce
> >
>
> Ależ tak jest. Bywa taki okres, ze człowiek faktycznie ma klapki na
> oczach !
> Ale to mija, prędzej czy później ale mija.
Zdaje sobie z tego sprawe - zastanawia mnie jednak co w takiej sytuacji
zrobic? ona sie z nim spotyka i chce sie wyprowadzic (nadmienie ze on robi
to samo w swojej rodzinie) z dziecmi. Powinienem jej pozwolic i czekac jak
klapy opadna? Zastanawiam sie czy jezeli zamieszkaja razem to bede chcial
powrotu, trwa to kilka miesiecy (4-5) i sil juz mi nie starcza przestalem
mowic, czepiac, tlumaczyc ale ich romans rozkwita. Jak dlugo mozna
wytrzymac? Najgorsze natomiast jest to, ze wszyscy dookola juz wiedza, ze
cos jest nie tak i to ja jestem ten winny bo pewnie mam kogos na boku,
pewnie jestem wredny i moze jeszcze pijak (bo jak byc milusi wiedzac o tym
wszystkim). Ale taka jest utarta sciezka rozpadu zwiazku w naszym
spoleczenstwie. Ja nikomu tlumaczyl nie bede - probowalem, ale ona robi za
ta pokrzywdzona, bo jest nieszczesliwa itd, itp
--
Archiwum grupy: http://niusy.onet.pl/pl.soc.rodzina
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
64. Data: 2002-10-15 07:48:33
Temat: Re: zdrada - jeszcze raz Beata> Zdaje sobie z tego sprawe - zastanawia mnie jednak co w takiej
sytuacji
> zrobic? ona sie z nim spotyka i chce sie wyprowadzic (nadmienie ze
on robi
> to samo w swojej rodzinie) z dziecmi. Powinienem jej pozwolic i
czekac jak
> klapy opadna? Zastanawiam sie czy jezeli zamieszkaja razem to bede
chcial
> powrotu, trwa to kilka miesiecy (4-5) i sil juz mi nie starcza
przestalem
> mowic, czepiac, tlumaczyc ale ich romans rozkwita. Jak dlugo mozna
> wytrzymac? Najgorsze natomiast jest to, ze wszyscy dookola juz
wiedza, ze
> cos jest nie tak i to ja jestem ten winny bo pewnie mam kogos na
boku,
> pewnie jestem wredny i moze jeszcze pijak (bo jak byc milusi wiedzac
o tym
> wszystkim). Ale taka jest utarta sciezka rozpadu zwiazku w naszym
> spoleczenstwie. Ja nikomu tlumaczyl nie bede - probowalem, ale ona
robi za
> ta pokrzywdzona, bo jest nieszczesliwa itd, itp
Wiedziałabym co Ci odpisać, gdybyś był kobietą.
No ale niektóre rady mogą być przydatne obydwu płciom.
Przede wszystkim pomyśl o sobie.
Gdybys był kobietą napisałbym - kup sobie nowe szałowe ciuchy, zmień
image ;-))
Mozesz wziaść krótki urlop, wyjeź gdzieś, gdzie Cie nie znają, np.
moze jakaś wycieczka ?
Nie rozpamiętuj swojego bólu.
Nie radzilabym raczej szukać na siłę przygód miłosnych, na to za
wcześnie, a poza tym dawałbyś pretekst swojej pani.
Dla niej bądź miły, lecz chłodny.
Nie proś o nic, miej ambicję.
Przede wszystkim dowartosciuj się sam, zajmij się jakąś ciekawą
działalnością, czymś co Ci pozwoli zapomnieć.
Nawet jeśli Twój związek sie rozpadnie - na tym nic nie stracisz.
Pozdrowienia.
Basia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
65. Data: 2002-10-15 09:16:42
Temat: Odp: zdrada - jeszcze raz Beata
Użytkownik Grzegorz Nowaczyk <g...@e...pl> w wiadomości do
grup dyskusyjnych
napisał:006701c2741a$20f42c80$4...@A...EUROPOLMEB
LE.PL...
> Zdaje sobie z tego sprawe - zastanawia mnie jednak co w takiej sytuacji
> zrobic?
hmm i się nie myliłam z taką miłością dałabym sobie na wstrzymanie,
na pewno to boli ale Twoja zaborcza miłość zniszczy Ciebie a ich jak piszesz
kwitnie...
I wierz mi nawet gdy doszłoby do sytuacji, że spadną klapki z oczu a Ty
przyjąłbyś ją z powrotem ...
nigdy nie będzie dobrze, przez jakiś czas ale rany sie tylko zabliźnią i
przy pierwszej jakieś okazji otworzą sie na nowo
nie sądzę by doszło do całkowitego wybaczenia tej sytuacji... zrobisz jak
będziesz chciał , jestem osobą otwartą i bezwzględną i właśnie życie mnie
nauczyło nie komplikować sobie na siłe... umartwianie nic nie da , wyjazd ,
odpoczynek, rzucenie okiem jak inni żyją ,jak potrafią się cieszyć z byle
jakiej pierdoły tego Ci potrzeba
Sandra
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
66. Data: 2002-10-15 10:27:05
Temat: Re: zdrada - jeszcze raz BeataSandra wystukala
> hmm i się nie myliłam z taką miłością dałabym sobie na wstrzymanie,
> na pewno to boli ale Twoja zaborcza miłość zniszczy Ciebie a ich jak
piszesz
> kwitnie...
Powiedz gdzie znalazlas ta zaborczosc?albo zdefiniuj co rozumiesz pod tym
slowem
> I wierz mi nawet gdy doszłoby do sytuacji, że spadną klapki z oczu a Ty
> przyjąłbyś ją z powrotem ...
> nigdy nie będzie dobrze, przez jakiś czas ale rany sie tylko zabliźnią i
> przy pierwszej jakieś okazji otworzą sie na nowo
> nie sądzę by doszło do całkowitego wybaczenia tej sytuacji...
wlasnie o to mi chodzi, ze za jakis czas bedzie za pozno! Nie na powrot, ale
na to by wybaczyc. Bol rosnie...
--
Archiwum grupy: http://niusy.onet.pl/pl.soc.rodzina
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
67. Data: 2002-10-15 11:58:48
Temat: Re: zdrada - jeszcze raz Beata
Użytkownik "Grzegorz Nowaczyk" <g...@e...pl> napisał w
wiadomości news:004301c27415$53797840$4e01a8c0@AD.EUROPOLMEBLE.
PL...
> beatassp wystukala:
> > > dlatego wspomniałam we wcześniejszych postach, że zazdrość nie jest
> tylko
> > > wynikiem choroby osoby zdradzonej ...jak i takie przypadki również
> bywają,
> > > ale to już jest faktycznie choroba
> >
> > Masz rację z tym że nie zawsze mamy do czynienia jedynie z zazdrością
> > zdradzanej bywa (bywa zazdrość tej/ tego drugiego) ale - zazdrość osoby
> > zdradzonej często przeradza się w banał (lub taka się wydaje) a zazdrość
> > tej/ tego z którym się częściej jest odbierana jak objaw miłości.
Nawiasem
> > mówiąc idotyczne, że ten/ ta druga jest zazdrosna - przeciez on/ona też
> > podjęła ryzyko i że tak powiem wiedziała w co się pakuje.
>
> Analizujac to co napisalas i porownujac to z tym co 'cwicze' na co dzien:
to
> nie tylko z objawami zazdrosci tak jest. Dla mojej zony dwa takie same
> zachowania ze strony mojej i tego trzeciego sa odbierane jako dwa
> skrajne!Jej zdanie: On robi to bo ja kocha a ja po to aby ona np. miała
> wyrzuty sumienia, zeby ja upokorzyc i skrzywdzić
> > Moim zdaniem rozmawiajac o zdradzie nie bardzo można czegokolwiek
> uogólnić.
> > I zważmy też na to że decydując się na "zdradę" nie możemy przewidziec
> > równiez jak to będzie oddziaływac na nas. Nie jesteśmy ze stali i moze
się
> > zdarzyć tak że jestesmy zauroczeni (zakochani jak to zwał tak zwał) a
> wtedy
> > nie widzimy manipulacji emocjonalnej tylko przejaw miłości (klapki z
oczu
> > spadają później). Powiezsz że to świadczy o głupocie - może. Dla mnie
> > głupotą jest przekraczanie granicy miedzy "flirtem" a "romansem" (czy
też
> > zdradą - mam nadzieję że wiesz o czym piszę, jest dość późno i już mi
się
> > placze - kończę więc).
>
> Tutaj jest jw napisalem. Klapki na oczach i wszystko tlumaczy sobie jak
chce
>
>
Ja kazdą taka sytuację jak opisana przez Ciebie kwalifijkuję jako
niedorozwój emocjonalny. Twoja zona nadal tak naprawdę nie wie czego chce.
To że tak traktuje Twoje zachowania świadczy o tym że sama wie że jej
postępowanie jest delikatnie rzecz ujmując "nie fair". W tobie widzi swojego
kata - przeciez powinieneś ją za to ukarać tak się nie dzieje więc swoje
dalsze brnięcie w ten układ uzasadnia Tobą (to jak szukanie winnego - w
sensie psychologicznym). Na to co się w niej dzieje nie masz wpływu - to jej
droga. Niebezpieczeństwo polega jednak na tym że ona moze nigdy nie
wydoroślec. Bo nawet jak spadną jej klapki - zakładam że będziesz Ty w
odwodzie - to zawsze pozostaje możliwość, że powrót do Ciebie będzie
ucieczką przed samą sobą. Beata
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
68. Data: 2002-10-15 12:07:03
Temat: Re: zdrada - jeszcze raz BeataUżytkownik "Basia Zygmańska" <j...@s...gliwice.pl> napisał w wiadomości
news:aoge3d$19hk$1@news2.ipartners.pl...
> Ależ tak jest. Bywa taki okres, ze człowiek faktycznie ma klapki na
> oczach !
> Ale to mija, prędzej czy później ale mija.
Jeżeli można najlepiej w tym okresie nie podejmować żadnych ostatecznych
decyzji, bo często nie są takie jakich naprawdę się chce. Postaraj się
przeczekać (wiem, że jest to bardzo niszczący dla ciebie okres). Zadbaj o
siebie w sensie psychicznym.
W waszej sytuacji rodzinnej to nie ty niestety w chwili obecnej rozdajesz
karty.
--
Blanka
b...@p...onet.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
69. Data: 2002-10-15 12:08:22
Temat: Re: zdrada - jeszcze raz Beata
Użytkownik "Grzegorz Nowaczyk" <g...@e...pl> napisał w
wiadomości news:006701c2741a$20f42c80$4e01a8c0@AD.EUROPOLMEBLE.
PL...
>
> Basia wystukala
> > > Tutaj jest jw napisalem. Klapki na oczach i wszystko tlumaczy sobie
> > jak chce
> > >
> >
> > Ależ tak jest. Bywa taki okres, ze człowiek faktycznie ma klapki na
> > oczach !
> > Ale to mija, prędzej czy później ale mija.
>
> Zdaje sobie z tego sprawe - zastanawia mnie jednak co w takiej sytuacji
> zrobic? ona sie z nim spotyka i chce sie wyprowadzic (nadmienie ze on robi
> to samo w swojej rodzinie) z dziecmi. Powinienem jej pozwolic i czekac jak
> klapy opadna? Zastanawiam sie czy jezeli zamieszkaja razem to bede chcial
> powrotu, trwa to kilka miesiecy (4-5) i sil juz mi nie starcza przestalem
> mowic, czepiac, tlumaczyc ale ich romans rozkwita. Jak dlugo mozna
> wytrzymac? Najgorsze natomiast jest to, ze wszyscy dookola juz wiedza, ze
> cos jest nie tak i to ja jestem ten winny bo pewnie mam kogos na boku,
> pewnie jestem wredny i moze jeszcze pijak (bo jak byc milusi wiedzac o tym
> wszystkim). Ale taka jest utarta sciezka rozpadu zwiazku w naszym
> spoleczenstwie. Ja nikomu tlumaczyl nie bede - probowalem, ale ona robi za
> ta pokrzywdzona, bo jest nieszczesliwa itd, itp
>
No i mamy konsekwencje "zdrady" i to te które świadczą o nielojalności osób
zdardzających - występuje to prawie w każdym przypadku. Takie postępowanie
Twojej zony to jak oznajmienie światu "on jest mężem do kitu" - nawet jeśli
tak myśli powinna załatwić to między wami a nie na forum. Nawiasem mówiąc u
mnie było podobnie za sprawą tej drugiej - rozgłos jaki temu nadała
spowodował, że czułam coś na kształt pogardy do mojego męża. Ja wyznaję
zasadę że jak mam coś do kogoś to mu to mówię i albo załatwiamy sprawę albo
jesli się nie da to znaczy że nie mamy o czym rozmawiać.
A co do tłumaczeń - to Ty nie masz się z czego tłumaczyć i nie rób tego
nigdy, a na pytania co się dzieje z twoją zoną najlepiej odpowiadaj żeby ją
zapytali.
Przy okazji mnóstwo osób pyta co robić w takich sytuacjach - moim zdaniem
zastanów sie czegoTy chcesz i nie czego chcesz teraz jak jestes zraniony i
emocje biorą górę tylko czego chcesz od życia tak naprawdę. Beata
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
70. Data: 2002-10-15 12:29:18
Temat: Re: zdrada - jeszcze raz Beata
Użytkownik "Grzegorz Nowaczyk" <g...@e...pl> napisał w
wiadomości news:00db01c27435$1229e760$4e01a8c0@AD.EUROPOLMEBLE.
PL...
> Sandra wystukala
> > hmm i się nie myliłam z taką miłością dałabym sobie na wstrzymanie,
> > na pewno to boli ale Twoja zaborcza miłość zniszczy Ciebie a ich jak
> piszesz
> > kwitnie...
> Powiedz gdzie znalazlas ta zaborczosc?albo zdefiniuj co rozumiesz pod tym
> slowem
> > I wierz mi nawet gdy doszłoby do sytuacji, że spadną klapki z oczu a Ty
> > przyjąłbyś ją z powrotem ...
> > nigdy nie będzie dobrze, przez jakiś czas ale rany sie tylko zabliźnią i
> > przy pierwszej jakieś okazji otworzą sie na nowo
> > nie sądzę by doszło do całkowitego wybaczenia tej sytuacji...
> wlasnie o to mi chodzi, ze za jakis czas bedzie za pozno! Nie na powrot,
ale
> na to by wybaczyc. Bol rosnie...
>
Co do tego czy będzie dobrze - to wszystko zalezy co bylo powodem i jak
silny jest wasz związek. Ale nad tym co będzie to ty raczej się nie
zastanawiaj narazie. Myśl co jest. W jakis sposób akceptujesz taki stan
rzeczy. Nie sugeruję że to Ty powinieneś odejść - takie rozwiązanie jest
kretynizmem - bo załatwia sprawę za nią. Jeśli ona chce odejść to niech to
ona zrobi - czyli popularnie mówiąc niech załatwi sprawę do końca sama (po
co jej to ułatwiać). Ty odejdziesz jak Ty będziesz tego chciał i jak
będziesz na to gotów - a z Twoich postów wynika że ten stan jeszcze nie
następił u Ciebie - zresztą może być tak że nie odejdziesz bo .... W kazdym
razie jesli Ci na niej zalezy to nie podejmuj decyzji za nią . Sytuacja
trochę patowa na pozór ale dzięki niej masz czas na rozwój własny (nawet
jesli to brzmi idiotycznie). I naprawde posłuchaj Sandry nie komplikuj sobie
życia na siłę - zajmij się sobą., zainwestuj w siebie. Ja duzo czasu
poświęciłam na tzw. rozgryzienie problemu, na tzw pomoc jemu itd. Każda
twoja "pomoc" będzie odczytywana tak jak wyżej napisałeś więc po co tracić
czas. A po za tym "inni ludzie mają wpływ na nas tylko na tyle na ile na to
im pozwolimy". Acha jeśli o to że będzie za późno - na wybaczenie czy tez na
powrót - jeśli tak się stanie i dojdziesz do takich wniosków tzn. że Twoje
życie jest już inne, ze chcesz czegoś innego itd. I gdzie tu za późno i dla
kogo za późno - bo napewno nie dla Ciebie. To co ja mogłabym Ci radzić to
nie skupiaj się na przyszłości bo jej nie ma - kreujemy ją sami naszymi
decyzjami i własnym rozwojem - skup się na tym co jest i na tym czego
oczekujesz i ciesz się tym o czym pisze Sandra tymi tzw. pierdołami.
Pozdrawiam Beata
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |