Data: 2002-08-07 14:51:38
Temat: Re: zdrada(?) wirtualna (?)
Od: Basia Zygmańska <j...@s...gliwice.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
>
> Pokaż mi tutaj stres.
> Bo chyba inaczej go interpretujemy.
> Skoro wycieczka z matką to stres to....wolę nawet nie gdybać....
>
Moze stresu jako takiego nie było, tzn. moze ja miałam stresy ;-) ale
ogólnie chodzi o to jakos zawsze bylo tak, ze dla nich (tj. synów)
nigdy specjalnie z niczego nie rezygnowałam.
Tzn. może i rezygnowałam, ale nie zarejestrowałam tego, jako
rezygnację.
Jak bardzo mi zależało na jakimś wyjeździe - to jechałam z nimi, w
różne warunki (camping, namiot, pieluchy prane w potoku).
Marudził przy podejsciu pod górę - jak nie dałam rady - to nie niosłam
go, ale opowiadałm różne historyjki, zeby ciekawiej sie szło.
W relacjach z rówieśnikami zawsze radzili sobie sami, wychodzli sie
bawić na podwórko i ja nie ingerowałam.
Oczywiscie pilnowałam zeby nie wychodzili na ulicę, ale nie
ingerowałam w ich zabawy i w to z kim sie mogą bawić, a z kim nie.
Swoje konflikty z kolegami musieli załatwiać sami od wieku 3 lat,
kiedy poszli do przedszkola..
Pozdrowienia.
Basia
|