Data: 2003-03-15 22:23:08
Temat: Re: zielono w mieście
Od: "Marta Góra" <m...@m...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Michal Misiurewicz" <m...@i...rr.com> napisał w wiadomości
news:1DMca.72348$jP2.11435606@twister.neo.rr.com...
> Postaram sie sprecyzowac moj punkt widzenia. Rozroznilbym dwa rodzaje
> ciec tego typu. Jeden - kiedy drzewo komus przeszkadza, drugi - kiedy
> nikomu nie przeszkadza. Naganne sa oba. Ale w pierwszym przypadku na
> ogol walka jest z gory przegrana, a co najmniej bardzo trudna. W drugim
> przypadku jest to po prostu "wariat z pila", straty sa wieksze, ale powstrzymanie
> go moze byc latwiejsze (moze jestem optymista?). Jesli wystepuja oba
> zjawiska i ktos zamierza walczyc, radzilbym zaczac od prob poskromienia
> wariatow.
>
Jak każdy kij i ten ma swoje dwa końce. Z jednej strony spółdzielnia mieszkaniowa nie
reagowała kiedy mieszkańcy spragnienie zieleni sami sadzili drzewa. Bez planu, bez
pomysłu. Są takie miejsca, gdzie faktycznie nadmierne zagęszczenie może być uciążliwe
dla
parteru i pierwszego piętra. Gałęzie wręcz "wchodzą do mieszkań". U mnie dwa spore
drzewa
zacieniają jedną część mieszkania, w sumie dobrze, latem to prawdziwa ulga. Nie wiem
jaki
sens miało obcięcie dwóch dolnych pięter tej sosny i świerka .Ale protestowałam gdy z
drugiej strony ktoś posadził drzewko, bo wiem że wyrośnie z niego 30-metrowy gigant..
Na
nic się to zdało. Za kilka lat będę miała ciemno w całym mieszkaniu.
Spółdzielnia ma obowiązek dbać o swoje tereny, ale chyba specjalnie się tym nie
przejmuje,
dopiero gdy trzeba wykonać plan wpuszcza się "warita z piłą". Skoro płaci się za tę
usługę
spore pieniądze, może trzeba wynająć firmę która się na tym zna. Ale ta pewnie będzie
droższa, a że padnie kilka drzew lub będą chore i oszpecone? Plan został wykonany.
Łatwiej
obciąć kilka gałezi, postawić tabliczkę szanuj zieleń, niż naprawdę o nią zadbać.
Walka z nimi to walka z wiatrakami.
Pozdrawiam
Marta
|