Data: 2002-01-30 21:16:49
Temat: Re: zmywarka w pomieszczeniu gospodarczym? - jeszcze dłuższe
Od: Olga <o...@n...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
"Hanka Skwarczyńska" wrote:
> Ha, przy Twoich trzynastu może by mnie nie ruszyła, ale moja
> kuchnia (jeszcze na papierze) "nie ma" dwóch ścian (jednej jest
> tylko troszkę, na drugiej są drzwi do pom. gosp., w rogu między
> nimi komin), na trzeciej ma duże okno; dzięki temu mieści się
> (zakładając zmywarkę w kuchni oraz oczywiście lodówkę, zlew,
> kuchenkę i okap) sześć szafek, z tego po dwie (stojąca i
> wisząca) narożne i "ćwiartki kółka" właściwie już w salonie - i
> ani jednej "pełnowymiarowej" stojącej szafki!
Tak, ale ja pisalam w kontekscie takim, ze uzywam w zasadzie 4 szafek
stale. Jedna na talerze, druga na szklanki, trzecia na garnki i
czwarta na kosz na smieci. No, moze jeszcze jedna, taka pod zlewem, na
plyny, proszki itp. Cala reszta, z czego 2 sa bardzo male jest uzywana
rzadziej. A sama mam 2 narozne szafki i miesci sie w nich baaardzo
duzo.
> Rysunek, będący wynikiem mozolnego kombinowania trzech osób,
> mogę dołączyć na życzenie, może Wam się uda wymyślić coś
> lepszego.
Daj ten rysunek. Ogladalam ogolny, a masz samej kuchni?
> Mnie to osobiście denerwuje :) Zachciało się babie otwartej
> kuchni, a teraz ją kuchenne akcesoria denerwują, he he.
A to inna sprawa :-))
> Nie mam drzwi do kuchni, nawet ściany nie mam :) Ale to też nie
> jest jakiś straszny problem, ostatecznie nie muszę włączać
> zmywarki akurat w czasie delektowania się ciszą w salonie.
A to ja tez nie mam drzwi, a w scianie miedzy salonem a kuchnia mam
okienko, z reguly otwarte. Nawet jak zmywarka chodzi to i tak jej nie
slychac, chyba ze sie wsluchasz.
Ale zaraz, czy pomiedzy kuchnia a salonem _w ogole_ nie ma sciany? Z
rysunku nie widze.
> Chyba mi zależy. Kuchnia jest mała, mebli niewiele, lodówka i
> tak już będzie wolnostojąca (bo ją mam i lubię, o argumentach
> finansowych nie wspominając :) i wydaje mi się, że trzeba
> maksymalnie ujednolicić wygląd całej reszty, żeby uniknąć
> wrażenia nieładu.
A to inna sprawa. Dla mnie tam nie ma roznicy, ale jak tak wolisz, to
pewnie, wez zabudowana. A jaka roznica w cenie?
> Jako osoba, która zmywarkę z bliska widziała w sklepie i raz u
> znajomych ;) zapytam: jak to się ma do układania naczyń? Mam na
> myśli sytuację, kiedy w zmywarce siedzą już włożone na bieżąco
> wczorajsze garnki, talerze i kubki, a chcę dołożyć dzisiejszą
> patelnię i rondelek? Wyjmować cały lżejszy nabój i pakować od
> nowa?
Hmm, po kilkunastu uzyciach zmywarki bedziesz juz miala swoj
"optymalny" sposob jej ladowania, czyli ze jak wiekszy garnek to tylko
w tym miejscu, patelnia - tylko w tamtym itp. W zasadzie same
niewymiarowe rzeczy maja znaczenie, reszta nie. Bardzo rzadko zdarza
mi sie wypakowywac cos, zeby upchac inna rzecz. Ale ja mam mala
zmywarke, to jest roznica. Chociaz moze i roznica w moja strone, bo
trzeba ja jeszcze racjonalniej pakowac niz duza. Z reguly na gorze
zmywarki wklada sie same kubki i szklanki, male miseczki albo plaski
garnek. Na dole rzeczy ciezszego kalibru i sztucce w koszyku. Patelnie
wkladam zaleznie od miejsca. Jak laduje jako pierwsza z rzeczy to na
sztorc na dole, a jako jedna z ostatnich to do gory dnem w gornej
szufladzie.
> Zakładam, że przy (na razie) dwóch osobach dużej zmywarki
> jednak nie trzeba będzie włączać codziennie...
Tak, duzej zmywarki nie powinnas miec potrzeby uzywac czesciej jak co
2-3 dni. Szczegolnie jak piszesz, ze duzo przebywacie poza domem.
> > > + przy gościach będę mogła wynieść naczynia do pom. gosp. i nie
> > > będę musiała ich nosić z powrotem do zmywarki.
> >
> > A to jest duzy argument ZA. Ale w sumie czesto to bedzie?
>
> Bywa dość często. Nie mówię tu oczywiście o jakichś większych
> "wizytacjach", ale kawki ze znajomymi zdarzają się co parę
> tygodni, a mam nadzieję, że jak już będziemy mieć dom, to będą
> się zdarzać częściej :)
Ale jak kawki to nie ma klopotu. Po kawce nie jest duzo naczyn, jak
juz to pisalam w poprzednim poscie. Chodzilo mi o wieksze przyjecia,
po ktorych jest tona zmywania.
> > A goscie do kuchni beda zachodzic?
>
> Nie będą musieli - kuchnię widać z salonu; z kąta
> kawowo-telewizyjnego akurat nie, ale od stołu obiadowego dość
> dokładnie, właśnie ten kawałek ze zlewozmywakiem :) Co gorsza
> widać ją też z samego wejścia do części dziennej domu, czyli
> każda osoba wchodząca, jedząca albo wychodząca umyć ręce ma
> piękny widok na rączkę od tłustej patelni wystającej ze zlewu
Hmm, z rysunku nie widac, ze to widac :) Wrecz przeciwnie, zlew jest
jakby ukryty. Daj lepszy rysunek, najlepiej samej kuchni i pom.gosp.
Bo teraz nie wiem czy tam jest sicana czy nie. Jak nie ma to
faktycznie wszystko widac i lepiej wyniesc wtedy do pom.gosp.
> (przecież to trzeba opłukać, a nie będę zmywać przy gościach, nie?)
Oczywiscie ze nie.
> ale dla mnie cztery kursy z tacką co drugi dzień
> są wystarczająco zniechęcające.
No wlasnie. Ja mam w kuchni wszystko na wyciagniecie reki od zmywarki,
wiec wlasciwie rozladowuje ja stojac w miejscu, ew. dajac jednego
kroka. A i tak do jej rozladowania musze sie zmusic :-)) Jakbym miala
z kazdym talerzem latac, to tym wiekszy problem bylby z checia
rozladowywania. Wiem to po tym, ze filizanki do kawy (takie dla
gosci) i wszystkie kieliszki trzymam w salonie. Po kazdym umyciu musze
z nimi latac do salonu. I to mnie najbardziej wkurza. Dobrze, ze nie
jest to za czesto, w innym wypadku przestawilabym te rzeczy jednak do
kuchni. Czesto jest tak, ze wyjme ze zmywarki, postawie na blat
("potem zaniose") i tak sobie lezy i czeka az mi sie zechce zaniesc te
naczynia :-) A jeszcze zniecheca mnie fakt, ze z szafki za szybka, w
ktorej to trzymam musze zdjac zabezpieczenie przed moim dzieckiem :-),
bo mi ja ciagle otwieralo, ale to u Ciebie nie wchodzi w rachube :-)
> Z drugiej strony to są dosłownie
> dwa kroki - zmywarkę od blatu w kuchni dzieli właściwie tylko
> lodówka (ścianę pomijam, bo jest na gębokość szafek, więc tak,
> jakby jej nie było, drzwi będą przesuwne chowane w ścianie, więc
> też nie powinny przeszkadzać).
No to nie wiem, sama musisz zdecydowac czy przezyjesz z tymi dwoma
krokami :-)) Zalezy co bedziesz trzymac w tym pom. gosp. Bo pisalas
cos o wiekszych garnkach, to to Ci odpadnie do noszenia. A wszystkie
szklanki i kubki i talerze mozesz wladowac na wspomniany wozeczek,
talerze w stosik i caly stosik prosto do szafki, Wiec moze nie bedzie
tak zle. Najgorsze sa rzeczy niewymiarowe i niestandardowe, ktore u
mnie maja swoje miejsca, np sitko, tarka, deska do krojenia, lyzka
wazowa, durszlak, plastikowy kubek-miarka itp. Poniewaz mam zmywarke
prawie na srodku kuchni (no, pod sciana oczywiscie :-) ), to wyciagam
te rzeczy po jednym i wkladam/wieszam na miejsce. Ale jakbym je miala
wyjac na wozeczek i potem to upychac po calej kuchni to juz by mnie
trafial szlag....
> > Naczynia czesto sie splukuje przed wlozeniem do zmywarki. No i
> > bedziesz z mokrymi, ociekajacymi latala do pom. gosp. ?
>
> Nie :) W pomieszczeniu gospodarczym będzie zlew.
A to super!!! To jest duzy argument za zmywarka w pom.gosp. Niby nic,
ale jak masz tam zlew, to w sumie mozna te brudne rzeczy tam do zlewu
dac i zadna raczka od patelni nie bedzie straszyc :-)) Zadnych
ociekajacych naczyn tez nie trzeba nosic.
> > Ja jak w kuchni cos gotuje, to po uzyciu jakiegos garnka, noza,
> miski
> > itp jak wiem, ze mi nie bedzi epotrzebny, wkladam od razu do
> zmywarki,
> > stopniowo ja ladujac, na biezaco.[...]
>
> Systematyczna jesteś :)
:-) Staram sie :-)
> Mnie z tego przeważnie rośnie wielka
> sterta, na której dnie zazwyczaj ląduje posiadany w jednym
> egzemplarzu sztuciec, który jednak okazuje się później
> niezbędnie potrzebny ;))).
:-))))
> Nie wykluczam jednak, że posiadanie
> zmywarki, rozsądnej ilości miejsca i rozsądnej ilości naczyń
> (teraz się nie mieszczą) wpłynie zbawiennie na moje zwyczaje :)
Tak. Ja co prawda zawsze tak mialam, ze jak gotowalam, to sprzatalam
na biezaco, ale zmywarka jeszcze mi to ulatwila. Chowam brudne z
widoku i spokoj. Nienawidze gotowac w pobojowisku :-)
> > [...]Mam nadzieje, ze nie za pozno napisalam.
>
> Jasne, że nie - chałupka na razie jest tylko na papierze,
> chociaż ziemniaki z działki już zebrane :))) Nad kuchnią i
> łazienkami kombinuję już teraz, żeby uniknąć kombinowania z
> rurką od wody/gazu/kanalizacji/czegokolwiek na żywo :))
A pewnie. Lepiej wczesniej wszystko obmyslic. O ile sobie przypominam,
to chyba juz raz Ci pomagalam cos zaprojektowac, chyba mala lazienke
:-)) Jakos tak z pol roku temu. Pisalam o mojej mamie, ktora miala
podobny uklad lazienki do Twojej.
Ja mam w kuchni kika rozwiazan, ktore mi ulatwiaja egzystencje. Moze
nie wszystko wyglada bardzo estetycznie, niestety, ale cos za cos.
Sporo rzeczy nie trzymam w szafkach tylko na wierzchu, na roznego
rodzaju uchwytachm, jak chcesz skorzystac z czegos to daj znac, opisze
Ci co mam (jak chcesz to ze zdjeciami), moze cos Ci sie przyda. W
malej kuchni trzeba kombinowac. Ale to moze juz na priva :-))
> Dzięki za rady, proszę o jeszcze.
Tym wiecej mi sie przypomni im wiecej bedziesz pytac :-)
Podeslij te rysunki i zaznacz czy jest sciana miedzy salonem a
kuchnia, bo to duzo zmienia. Jesli nie ma i w swietle tego, ze w
pom.gosp jest zlew, przychylam sie coraz bardziej do wywalenia zmywary
wlasnie tam :-))
Pozdrawiam serdecznie
Ola
|