| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2003-03-30 08:30:18
Temat: Re: SMIERCg...@o...pl napisał(a):
>
Nie wstyd Ci?
>
Na pewno nie jest mi wstyd Golda.
> > Miejsce tych ludzi jest w szpitalu, a nie w hospicjum. Tymczasem w
szpitalach
> są sale kilkunastoosobowe, dwie pielęgniarki na kilkadziesiąt łóżek,
psychiatra
> -
> konsultant z doskoku i jeden psycholog na cały wojewódzki szpital
onkologiczny.
>
Miejsce tych ludzi jest zarówno w hospicjum jak i w szpitalu.
Pozdrawiam...
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2003-03-30 09:54:23
Temat: Re: SMIERC<g...@o...pl> w news:1805.0000070b.3e86a03a@newsgate.onet.pl napisał(a):
>
> Gdyby rozmówca legitymował się wiedzą psychiatryczną
> i psychologiczną, a nie tylko dobrymi chęciami,
> mógłby mu pomóc od razu i w sposób efektywny.
Widzisz... rozmowczynia byla autorka ksiazki.
"Śmierć z bliska"Marie de Hannezel
CI, KTÓRZY WKRÓTCE ODEJDĄ, UCZĄ NAS ŻYĆ
Marie de Hennezel jest psychologiem. W okresie, gdy pisała swoją książkę
"Śmierć z bliska", Marie miała za sobą siedem lat pracy na oddziale opieki
paliatywnej Szpitala Matki Bożej Nieustającej Pomocy w Paryżu. Ten
oddział-hospicjum stał się dla Marie nie umieralnią, ale miejscem, w
którym życie przejawia się z całą mocą - samym centrum człowieczeństwa,
gdzie wbrew wcześniejszym oczekiwaniom odkrywała własne człowieczeństwo.
jej książka mówi o pewnych szczególnych, intymnych duchowych związkach
pomiędzy umierającymi a ich opiekunami.
"Ta książka jest lekcją życia. Płynie z niej więcej światła niż w wielu
traktatów mądrości" Francois Mitterrand
pozdrawiam
--
Greg
Serwis PSPHome - http://www.psphome.htc.net.pl
Z psychologia jedyne co mam wspolnego to to, ze jestem czlowiekiem.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-03-30 10:24:21
Temat: Re: SMIERC
"Magdalena Chlebna" w news:b6662e$ovf$1@inews.gazeta.pl napisał(a):
>
> jak przychodzę do nowego chorego, zwykle na początku
> dużo rozmawiamy o jego rodzinie i znajomych. I zwykle się
> okazuje, że on już "nie ma" znajomych. A rodzina go
> unika. Ludzie się boją śmierci,
To prawda. Czlowiek jest czesto bezradny i czuje sie niezrecznie stajac
oko w oko z kims kto stracil osobe bliska, a co dopiero mowic o kontakcie
z osoba, ktora ma wkrotce odejsc.
> Myślę, że proste rozmawianie o śmierci może pomóc w
> oswojeniu się z tym.
Wlasnie o tym jest ta ksiazka.
> Z tym "na pewno wyzdrowiejesz" bywa bardzo różnie.
> Większości moim pacjentom nie została przekazana
> informacja na temat ich stanu.
Rowniez o tym dylemacie w ksiazce mozna przeczytac - ukrywac przed chorym
jego stan, czy mowic prawde. W ksiazce byly opisane przypadki gdy ktos
trafial do osrodka pomocy peliatywnej, zapewniany jednoczesnie przez
rodzine, ze to osrodek rehabilitacyjny czy tez sanatorium.
> Powiedzieli mu prosto w oczy, że tam nic nie ma, że
> wszystko jest w porządku.
Smierc budzi przerazenie i chce sie przed nia chronic innych ludzi, a
szczegolnie bliskich. Ludzie uwazaja, ze najlepiej dla umierajacego
bedzie, jesli dowie sie prawdy tak pozno jak to tylko mozliwe - to
oszczedzi mu cierpienia (tak naprawde jednak odbiera mu sie cenny czas,
ktory moglby przeznaczyc na przygotowanie sie do tej chwili). Bliscy,
ktorzy znaja prawde cierpia i trudno jest im udawac radosc gdy odwiedzaja
osobe "rehabilitowana". Umierajacy dostrzega, ze cos jest nie tak i
rowniez cierpi. Bliscy i znajomi moga sie wiec instynktownie oddalac od
takiej osoby. Utrzymywanie pozorow jest dla nich po prostu zbyt trudne.
Jedna z mlodych kobiet, ktore lezaly na oddziale... nie pamietam juz
dokladnie sytuacji. W kazdym badz razie chodzilo chyba wlasnie o ten
smutek bliskich. Ona powiedziala, ze chce aby inni zyli, bo ona karmi sie
ich zyciem. Tymczasem oni starali sie przygasic zycie rowniez w sobie, aby
jej nie ranic.
> Dużo osób sie buntuje. Czuje złość. Targuję się (jak
> wyzdrowieję już nie będę palić)
O tym targowaniu sie tez bylo jesli dobrze pamietam (bo moglem o tym
przeczytac gdzies indziej - pewnosci nie mam).
> Jak ksieżkę złapie w ręce to postram sie przeczytać :).
Po przeczytaniu Twojego posta mysle, ze Ci sie spodoba. Gdy bowiem czytam
Ciebie to troche tak jakbym znowu czytal te ksiazke :-) Chetnie wrocilbym
do tematu gdyby udalo Ci sie zdobyc te lekture. Tym bardziej, ze znasz
temat osobiscie.
pozdrawiam
--
Greg
Serwis PSPHome - http://www.psphome.htc.net.pl
Z psychologia jedyne co mam wspolnego to to, ze jestem czlowiekiem.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-03-30 10:49:38
Temat: Re: SMIERCGreg <U...@o...pl> napisał(a):
> Po przeczytaniu Twojego posta mysle, ze Ci sie spodoba. Gdy bowiem czytam
> Ciebie to troche tak jakbym znowu czytal te ksiazke :-) Chetnie wrocilbym
> do tematu gdyby udalo Ci sie zdobyc te lekture. Tym bardziej, ze znasz
> temat osobiscie.
>
Myślę że jest sporoa szansa, że tą książkę znajdę w naszej bibliotece
hospicyjnej. Ostatanio staram się zgłebiać Simontona i Wirgę. Nie wiem czy o
nich słyszałeś. Chciałabym wprowadzić niektóre elementy ich pracy do mojego
kontaktu z chorymi. Na przykład wizualizaję. Myślę, że mogłoby to
zdecydowanie poprawić jakość ich życia i pomagać w radzeniu sobie z objawami
choroby. Simonton i Wirga organizują w Polsce szkolenia, niestety są za
drogie dla mnie, także mogę się opierać wyłącznie na literaturze, wiedzy
naukowej z zakresu psychoneuroimmunologii i własnego doświedczenia. W
hospicjum pracuję od 3 lat. Opiekuję się chorymi, ich rodzinami (również po
odejściu chorego) a także zajmuję się obsługą komputera :). W przyszłości
chcemy otworzyć punkt pomocy psychologicznej dla osób w żałobie. Nie tylko
rodzin naszych chorych, ale każdej osobie która straciła kogoś bliskiego. Na
razie zbieramy fundusze by to stworzyć.
Pozdrawiam...
Magdalena Chlebna
www.hospicjumzabrze.bmj.net.pl
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-03-30 16:31:02
Temat: Re: SMIERC"Magdalena Chlebna" w news:b66i42$d9t$1@inews.gazeta.pl napisał(a):
>
> Ostatanio staram się zgłebiać Simontona i Wirgę.
> Nie wiem czy o nich słyszałeś.
Nic, a nic.
> Na przykład wizualizaję.
O wizualizacji jednak juz troche slyszalem :-)
> Na razie zbieramy fundusze by to stworzyć.
No to trzymam kciuki zeby sie udalo :-)
pozdrawiam
--
Greg
Serwis PSPHome - http://www.psphome.htc.net.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-03-30 16:48:27
Temat: Odp: SMIERCAndrzej Sobczyk
> Chciałem sie dowiedziec co moze czuc i myslec osoba która jest w czesci
> sparalizowana i bliska smierci? Jakie jest jej nastawienie do tego co ja
> moze czekać? Licze na opinie :)
dokładnie wszystko.
człowiek jest nieprzewidywalny a im więcej ludzi tym więcej możliwych
kombinacji
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-03-30 17:20:03
Temat: Re: SMIERC
Jak czuje sie czlowiek ktory ma swiadomosc ze niedlugo umrze? A jak Ty sie
czujesz ? :) Tez niedlugo opóścisz ten swiat ( i nie ma tu zednej grozby
morderstwa, mowie calkiem serio)
Persef
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-03-31 05:34:15
Temat: Re: SMIERC> g...@o...pl napisał(a):
>
>
>
>>>Na pewno nie jest mi wstyd Golda.
Ja bym czuła ogromny wstyd, że pobierając pensję od takiej instytucji, kradnę
im jakąś cząstkę życia. Nie traktuj tego osobiście. To tylko logiczno-
emocjonalna konsekwencja moich poglądów na temat systemu hospicjów w Polsce.
Już bardziej byłaby dla mnie do przyjęcia koncepcja, o której pisała Magda
Nawrocka: wydzielony oddział w szpitalu ogólnym. Chory jest wtedy mniej
wyizolowany z życia, ma poczucie, że jeszcze nie jest skreślony, że
personel /szpitalny przecież/ do końca walczył będzie o ich życie zamiast - jak
w umieralni - tylko czekać na ich śmierć. Dobrodziejstwa psychiczne dla
pacjentów płynące z takiej koncepcji są ogromne. Nie ma oszukiwania pacjenta,
bo cała sytuacja jest klarowna; specjaliści pod ręką, aparatura medyczna w tym
samym budynku, chory ma więc jakieś poczucie bezpieczeństwa choćby w tym
sensie, że jak np. nastąpi ostra niewydolność krążenia, salowy przeciągnie
łóżko w kierunku respiratora a nie ...gabinetu psychologicznego ;).
> > > Miejsce tych ludzi jest w szpitalu, a nie w hospicjum. Tymczasem w
> szpitalach są sale kilkunastoosobowe, dwie pielęgniarki na kilkadziesiąt
łóżek, psychiatra konsultant z doskoku i jeden psycholog na cały wojewódzki
szpital onkologiczny.
> >
>
>>>> Miejsce tych ludzi jest zarówno w hospicjum jak i w szpitalu.
Przecież wszyscy wiemy, że w Polsce "zarówno" jest i długo jeszcze będzie
niemożliwe. Dopóki decydenci nie zrozumieją, że obecna organizacja hospicjum to
krzywda dla chorych. O skutkach finansowych i psychicznych juz wcześniej
pisałam.
pozdr.
Goldie
>
> Pozdrawiam...
>
> --
> Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-03-31 08:28:18
Temat: Re: SMIERC
Użytkownik "Persef" <p...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:b6790k$1oq$1@news.onet.pl...
>
> Jak czuje sie czlowiek ktory ma swiadomosc ze niedlugo umrze? A jak Ty sie
> czujesz ? :) Tez niedlugo opóścisz ten swiat ( i nie ma tu zednej grozby
> morderstwa, mowie calkiem serio)
O, to, to!
Jakie jest NASZE nastawienie do tego co NAS moze czekać?
Roznica polega na tym, ze ta osoba (sparalizowana) wlasnie dotknela smierci,
znaczy - stracila duzo z tego co miala (ruch, swobode)
a my sami nie myslimy o smierci - bo na razie nas to nie dotyczy.
Stad te pytania o NIA a nie NAS, a przeciez nasza sytuacja jest podobna.
Duch
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-03-31 13:03:43
Temat: Re: SMIERCg...@o...pl napisał(a):
> Ja bym czuła ogromny wstyd, że pobierając pensję od takiej instytucji,
kradnę
> im jakąś cząstkę życia. Nie traktuj tego osobiście. To tylko logiczno-
> emocjonalna konsekwencja moich poglądów na temat systemu hospicjów w
Polsce.
Ja nie pobieram żadnej pensji. Wszyscy pracujemy na zasadzie wolontariatu.
Żeby zarobić na życie i rodzinę pracuję gdzie indziej. Tak samo jak
pielęgniarki i lekarze u nas.
> Już bardziej byłaby dla mnie do przyjęcia koncepcja, o której pisała Magda
> Nawrocka: wydzielony oddział w szpitalu ogólnym. Chory jest wtedy mniej
> wyizolowany z życia, ma poczucie, że jeszcze nie jest skreślony, że
> personel /szpitalny przecież/ do końca walczył będzie o ich życie zamiast -
jak
>
> w umieralni - tylko czekać na ich śmierć. Dobrodziejstwa psychiczne dla
> pacjentów płynące z takiej koncepcji są ogromne.
Są oddziały opieki paliatywnej w szpitalach ogólnych. I bardzo dobrze
funkcjonują. Niestety nie jest ich za dużo, ale nie wiń za to hospicjum i
ludzi, którzy tej idei poświęcają swoje życie. Bo nie zasługują na taką
opinię.
Nie ma oszukiwania pacjenta,
> bo cała sytuacja jest klarowna; specjaliści pod ręką, aparatura medyczna w
tym
> samym budynku, chory ma więc jakieś poczucie bezpieczeństwa choćby w tym
> sensie, że jak np. nastąpi ostra niewydolność krążenia, salowy przeciągnie
> łóżko w kierunku respiratora a nie ...gabinetu psychologicznego ;).
W pewnym momecie respirator w niczym by nie pomógł a tylko zaszkodził. W tych
sytuacjach z jakimi ja mam styczność lepiej pozwoliść spokojnie odejść danej
osobie. Dla rodziny również. Kiedy daną osobę i rodzinę spokojnie
przeprowadzi się przez stan końcowy (agonalny - ale nie cierpie tego słowa)
to nie rozumiem czemu miało by słuszyć podłączenie do rospiratora, kiedy
wiemy że choroba zrobiła takie spustoszenia, że nie ma możliwości uratowania
temu człowiekowi życia.
> Przecież wszyscy wiemy, że w Polsce "zarówno" jest i długo jeszcze będzie
> niemożliwe. Dopóki decydenci nie zrozumieją, że obecna organizacja
hospicjum to
No to zapraszam do naszego hospicjum, bo nie wiem jakie poznałaś i czemu masz
taką opinię. Ja mogę Ci pokazać nasze...
Pozdrawiam...
Magdalena Chlebna
www.hospicjumzabrze.bmj.net.pl
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |