Data: 2003-10-10 09:47:29
Temat: Sasiad ukradl mi rury!!!
Od: "Iwona W." <i...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Witam,
od dluzszego juz czasu czytam grupe i widze ze dziala tu silna grupa
wsparcia. Mam nadzieje ze i mnie wspomozecie, jesli nie dobra rada to
przynajmniej cieplym slowem. A jak bardzo jest mi cieple slowo potrzebne
zaraz opisze!
Mieszkam w starej kamienicy, w ktorej instalacje poprowadzone sa w sposob
dosyc nietypowy. Kazde z mieszkan ma swoje niezalezne ogrzewanie. Sasiadka
na gorze juz od roku robi remont swojego mieszkania, choc przyznam sie ze
raczej przypomina to walke o ogien niz remont. Zaczelo sie od podlaczenia
pieca dwufunkcyjnego w lazience, gdzie absolutnie nie mogl on byc
zainstalowany. W dodatku podlaczyli sie do naszego komina. Gdy panstwo z
gory wlaczali piec u mnie gasl gaz. Na nasza interwencje pojawil sie
kominiarz (nie poinformowali go o zmianach i przylaczeniu sie do komina z
piecem) i piec zostal przeniesiony do kuchni, gdzie znowu podlaczyli sie do
naszego przewodu |(bo byl blizej!!!!). Dopiero moj maz musial isc, wzywac
kominiarza, ustalac ktory komin jest ich, pokazac lopatologicznie i wymoc
przelaczenie sie do wlasnego komina. W trakcie remontu zostalismy
kilkakrotnie zalani, przy czym pani nawet sie nie pokazala aby obejrzec
nasze straty. Nie wojowalismy, stwierdzilismy ze zaczekamy az zakonczy
remont i po sasiedzku dogadamy sie w sprawie pomalowania sufitow (w kuchni i
w lazience). Czekalismy na koniec remontu tym bardziej ze nie bylismy pewni
co nas jeszcze spotka.
I okazalo sie ze ze mielismy racje :-((((((
Jak juz wspominalam instalacje w naszej kamienicy przebiegaja dosyc
nietypowo. Np. rury od naszego ogrzewania biegna przez mieszkanie sasiadow
(w podlodze). Kilka dni temu postanowilismy wlaczyc nasz piec i po jego
wlaczeniu okazalo sie ze z sufitu leci nam na glowe woda. Pani robiac remont
wyciela NASZE rury od pieca bo byly w jej mieszkaniu i jak stwierdzila: "jej
byly niepotrzebne". Sytuacja jest tym bardziej trudna ze mam w domu
miesiecznego synka, mieszkanie jest trudne do dogrzania w inny sposob bo
jest wysokie i pomieszczenia sa duze. Najpierw poprosilismy grzecznie o
naprawienie naszych rur w ciagu kilku dni na co uslyszelismy ze instalacja i
tak byla stara, ona sobie zrobila ogrzewanie wiec i my mozemy sobie zrobic
remont. Interweniowalismy w administracji, pani najpierw sie przestraszyla
jak uslyszala ze integrowala w strukture budynku i wczoraj obiecala ze
naprawi rury. dzisiaj maz uslyszal stara melodie ze my mamy sobie zrobic
remont ogrzewania bo ona nie bedzie kula podlogi (po wycieciu rur zrobila na
podlodze betonowa wylewke, oczywiscie bez zgody administracji i innych
wladz, np. konserwatora zabytkow - budynek jest zabytkowy, stropy sa
drewniano-trzcinowe!!!). Nie interesuje ja ze przed wycieciem instalacja
byla sprawna, ze mamy male dziecko, jest zimno i ze mozemy nie miec
pieniedzy na taki nagly remont.
Maz postanowil zglosic sprawe na policje, w koncu pani ukradla nasze rury.
Mam jednak pytanie, czy sa jeszcze jakies inne sposoby na takiego wrednego
sasiada??? Naprawde staralismy sie do tej pory zachowac spokoj, pamietajac
chocby o tym ze pani bedzie chodzila nam nad glowa. Nie wiem czym
zasluzylismy sobie na taka znieczulice i chamstwo.
Wiem ze ten post wyglada jak wylewanie zali, pewnie tak jest. Czy sa sposoby
na taka babe????
Prosze pomozcie rada lub cieplym slowem, przed nami zimny weekend.
Iwona (w trzech swetrach) i maly Maksio (zawiniety razem z glowa w kolderke)
|