Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Stefana aresztowali?

Grupy

Szukaj w grupach

 

Stefana aresztowali?

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 5


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2019-01-31 20:51:01

Temat: Stefana aresztowali?
Od: Ilona <i...@u...net> szukaj wiadomości tego autora


https://twitter.com/hashtag/JurnyStefan?src=hash

// jeden z komentatorów zapytał, czy to po szczawiu, czy po mirabelkach?

--

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


2. Data: 2019-01-31 21:22:14

Temat: Re: Stefana aresztowali?
Od: Silvio Balconetti <s...@i...invalid> szukaj wiadomości tego autora

Am 31.01.19 um 20:51 schrieb Ilona:
>
> https://twitter.com/hashtag/JurnyStefan?src=hash
>
> // jeden z komentatorów zapytał, czy to po szczawiu, czy po mirabelkach?
>

Dlugo nad tym pracowali. ;-)

>Niesiołowski miał otrzymywać łapówki w postaci... usług seksualnych.
Według śledczych, przez dwa lata - 29 razy. - Proceder odbywał się w
mieszkaniu w Łodzi, należącym do biznesmenów. Do spotkań z kobietami
dochodziło od stycznia 2013 roku do końca 2015 roku - powiedział
informator portalu.

Przypomnijmy, że na początku tygodnia "Gazeta Wyborcza" opisała nagrania
znane jako "taśmy Kaczyńskiego". Chodzi o negocjacje prezesa PiS w
sprawie budowy wieżowca należącego do spółki Srebrna. Stefan
Niesiołowski twierdzi, że akcja CBA ma przykryć właśnie tę aferę. <

--
saluto
Silvio Balconetti
(dr angelologii apokryficznej)
----------------------------------------------------
-----------------------------------
'Tu nawet jak mnie kopią, to kopią mnie swoi, a jak swoi kopią, to
przecież mniej boli'

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


3. Data: 2019-01-31 22:14:54

Temat: Re: Stefana aresztowali?
Od: Ilona <i...@u...net> szukaj wiadomości tego autora

On 2019-01-31 21:22, Silvio Balconetti wrote:
> Am 31.01.19 um 20:51 schrieb Ilona:
>>
>> https://twitter.com/hashtag/JurnyStefan?src=hash
>>
>> // jeden z komentatorów zapytał, czy to po szczawiu, czy po mirabelkach?
>>
>
> Dlugo nad tym pracowali. ;-)
>
> >Niesiołowski miał otrzymywać łapówki w postaci... usług seksualnych.
> Według śledczych, przez dwa lata - 29 razy. - Proceder odbywał się w
> mieszkaniu w Łodzi, należącym do biznesmenów. Do spotkań z kobietami
> dochodziło od stycznia 2013 roku do końca 2015 roku - powiedział
> informator portalu.
>
> Przypomnijmy, że na początku tygodnia "Gazeta Wyborcza" opisała nagrania
> znane jako "taśmy Kaczyńskiego". Chodzi o negocjacje prezesa PiS w
> sprawie budowy wieżowca należącego do spółki Srebrna. Stefan
> Niesiołowski twierdzi, że akcja CBA ma przykryć właśnie tę aferę. <
>


To bardzo możliwe.
Wieżowca jak nie było, tak nie ma, przynajmiej są taśmy.

"Jeszcze kilka odcinków u Michnika a notowania PiS osiągną rekordy"

https://wpolityce.pl/polityka/431995-jeszcze-kilka-o
dcinkow-u-michnika-a-notowania-pis-wzrosna


"Tymczasem pierwsze odcinki tej prowizorycznej sklejki z dykty i
makulatury wystawiają prezesowi Prawa i Sprawiedliwości oceny
wystarczająco wysokie, by jakoś szczególnie martwić się o zawartość
kolejnych. Przypuszczam, że ,,Wyborcza", epatując tytułami i
zapowiedziami, liczyła na łatwy łup, jak kiedyś bywało. Od czasów, gdy
Michnik trzymał przez pół roku w szufladzie tekst o Rywinie, licząc, że
Miller się ugnie i ułatwi mu kupno jednego z programów TVP, upłynęło
sporo wody w rzekach i gorzałki w butelkach. Powstały nowe tytuły w
prasie, a TVP, to nie kopia TVN. Nikt już nie wysyła policjantów do
redakcji, by kompromitujące materiały zlikwidować w zarodku, jak to
działo się w znanym przypadku tygodnika ,,Wprost".

Nagrany prezes PiS rozmawia kulturalnie, tłumaczy, że obowiązuje go
prawo, więc jeśli rachunków nie ma, to droga sądowa stoi otworem, a on,
jako świadek, wyzna prawdę. Proste, jak Pola Elizejskie. ,,Wyborcza"
wpadła więc we własne sidła, bo choćby nie wiadomo jak tekstem i jego
interpretacjami kręciła, to zacytować może tylko to, co Kaczyński
powiedział. Reszta pozostanie wyłącznie manipulacją, ale z tymi siła
chcących usłyszeć prawdę bez trudu sobie poradzi. Kolejne odcinki będą
tylko poprawiać wyborczy wynik PiS. Jeśli serial zostanie przerwany,
oznaczać to może, że Czerscy rzecz zrozumieli."

--

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


4. Data: 2019-02-01 02:56:04

Temat: Re: Stefana aresztowali?
Od: XL <i...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Ilona <i...@u...net> wrote:
>
> https://twitter.com/hashtag/JurnyStefan?src=hash
>
> // jeden z komentatorów zapytał, czy to po szczawiu, czy po mirabelkach?
>

Po sześćdziesiątce.
Syndrom Marcinkiewicza forever.

--
XL Homoseksualizm NIE JEST wrodzony:
https://www.homoseksualizm.edu.pl/terapia/faq/337-mi
t-1-homoseksualizm-jest-wrodzony?fbclid=IwAR3bkm3Vwz
J2sQ5ctFV6BfG52bOppwjyFLf5H2fEqMH9VdsD-t4X9Aea8eE

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


5. Data: 2019-02-01 06:15:43

Temat: Re: Stefana aresztowali?
Od: "Jakub A. Krzewicki" <p...@g...com> szukaj wiadomości tego autora

W dniu czwartek, 31 stycznia 2019 21:22:16 UTC+1 użytkownik Silvio Balconetti
napisał:
> Am 31.01.19 um 20:51 schrieb Ilona:
> >
> > https://twitter.com/hashtag/JurnyStefan?src=hash
> >
> > // jeden z komentatorów zapytał, czy to po szczawiu, czy po mirabelkach?
> >
>
> Dlugo nad tym pracowali. ;-)
>
> >Niesiołowski miał otrzymywać łapówki w postaci... usług seksualnych.
> Według śledczych, przez dwa lata - 29 razy. - Proceder odbywał się w
> mieszkaniu w Łodzi, należącym do biznesmenów. Do spotkań z kobietami
> dochodziło od stycznia 2013 roku do końca 2015 roku - powiedział
> informator portalu.
>
> Przypomnijmy, że na początku tygodnia "Gazeta Wyborcza" opisała nagrania
> znane jako "taśmy Kaczyńskiego". Chodzi o negocjacje prezesa PiS w
> sprawie budowy wieżowca należącego do spółki Srebrna. Stefan
> Niesiołowski twierdzi, że akcja CBA ma przykryć właśnie tę aferę. <


O podbojach erotycznych Stefana Niesiołowskiego i trójkącie z Aleksandrem
Kwaśniewskim (Marzena Domaros, "Pamiętnik Anastazji P. Erotyczne immunitety")

Spacery z erotomanem

- A co będzie, jak zajdę z tobą w ciążę?
- Będziemy uważać - odpowiedział.
- Ale uważać nie można na 100%. Jak zajdę, to co zrobisz?
- To będę wychowywał - odważnie powiedział pan poseł.

Stefana Niesiołowskiego przedstawił mi Henryk Goryszewski. Przez parę tygodni Stefan,
zawsze jakby przez przypadek, trafiał na mnie na korytarzach sejmowych.

Nadałam mu pseudonim Chrząszcz, dlatego, że miał tylko dwa garnitury, które nosił na
zmianę. Jeden przebłyskiwał zielonkawo, drugi niebieskawo, oba były świecące.
Strasznie mu śmierdziało z gęby, na pół metra.

Moja przyjaciółka prosiła mnie o podtrzymywanie tej znajomości. Dałam posłowi
telefon, zadzwonił do mnie w dniu, w którym Jerzy Urban w "NIE" zamieścił jego
zdjęcie. Stefan stał tam w stroju piłkarskim, obok kobiety. Zdjęcie było
wyretuszowane tak, że przez spodenki przebijał ogromny członek w stadium erekcji.

Niesiołowski radził się, czy podać Urbana do sądu o zniesławienie. Odpowiedziałam:
- To śmieszne, jeszcze nikt nie wygrał procesu z Urbanem. Ale jeżeli pan chce, to
mogę pójść do redakcji ze sprostowaniem, że w rzeczywistości gabaryty są dużo lepsze.
- Tak, to świetny pomysł, a nie chciałaby pani wcześniej sprawdzić?
- Nie, wierzę panu na słowo - zaczęłam się śmiać.

Zaprosił mnie na kolację do "Tsubame" na Foksal i chciał mnie upić sake, on bardzo
lubi sake. Jego żona twierdzi, że Stefan nie lubi pić ani chodzić do restauracji, że
jest bardzo oszczędny. Co do oszczędności, to się zgadza, każdy rachunek sprawdzał po
trzy razy nim zapłacił, co do pozostałych spraw, to albo się w domu kamufluje, albo
ostatnio zmieniły mu się zwyczaje, bo wiele razy widziałam go w restauracjach, a parę
razy nieźle pijanego.

W pewnym momencie poszło mi oczko w pończosze, chciałam się przebrać. Pojechaliśmy do
mnie do domu, trwało to około pół godziny, ponieważ musiałam wszystko opowiedzieć
Iwonie. On cierpliwie czekał na ulicy.

Pojechaliśmy do "Confettii" na nocne szaleństwo, następnego dnia pan poseł miał
wystąpić z propozycją wniesienia pod obrady Sejmu ustawy o aborcji. Wiele się o tym
mówiło, więc wszyscy w knajpie życzyli mu powodzenia.

Lokal ten charakteryzuje się tym, że są tam hostessy. O drugiej w nocy zaproponowałam
powrót do domu, ale Stefan stwierdził, że będzie jeszcze tańczył, ja już nie
chciałam. Wezwał więc jedną, półrozebraną hostessę i dosłownie wessał się jej w
szyję. Dziewczyna była przerażona, nie wiedziała co robić. Z trudem go wyciągnęłam z
knajpy i odwiozłam do hotelu.

Przez cały czas robił mi awanse. Przed kolacją chciał przyjechać do mnie do domu, ale
mu powiedziałam, że nie mieszkam sama.
- A co, macie jeden pokój? - zapytał.
- Nie, mamy dwa.
- No to co za problem? - odrzekł pan poseł.

Opowiedziałam mu, że na tym samym piętrze mieszkają redaktorzy programu I, radia "Z"
i "S", więc raczej nie byłoby dla niego dobrze, gdyby ktoś zobaczył go wchodzącego do
mnie.

Potem kilkakrotnie chciał wejść na górę, kiedy odwoził mnie taksówką. Wiele razy
dzwonił późnym wieczorem chcąc się umówić u mnie w domu. Zdecydowanie odmawiałam.

W knajpie, gdy przeszliśmy na "ty", wypytywał mnie o mój romans z Kwaśniewskim,
wyparłam się tego wówczas. Na to Niesiołowski odparł:
- Nie kłam, bo Kwaśniewski mówi co innego.

Po następnych dwóch kieliszkach sake zaproponował:
- A może by tak różowy trójkąt?
- Jaki różowy trójkąt? - nie zrozumiałam.
- No... Kwaśniewski, ty i ja.
Nie wiedziałam, czy on mnie prowokuje, czy żartuje, o co mu chodzi. Uznałam, że
żartuje.

Stefan Niesiołowski jest psychopatycznym erotomanem. Każdy temat kończy się na
seksie.

Stefan Niesiołowski o wyświetlaniu w polskiej telewizji filmu "Emmanuelle":
Erotomani mogą sobie kupować kasety porno. Ten film nie powinien być pokazywany w
publicznej telewizji, bo jest pornograficzny.
("Gazeta Wyborcza" 245/92)

Z tym trójkątem to było tak: kiedy byłam z nim w restauracji, miałam na sobie kostium
z dekoltem w kształcie trójkąta. Stefan wgapiał się w mój dekolt, opisywał jego
kształty i z figury geometrycznej przeskoczył na seks grupowy. Kazał mi się zresztą
rozebrać w tej restauracji, zdjąć marynarkę, ale miałam pod spodem tylko gorset.

- Nie będę chodziła w bieliźnie w miejscu publicznym - stwierdziłam.
- Mnie to nie przeszkadza - odparł.

Jacek Bierezin w rozmowie z Anną Młynarską, "Polityka" nr 42/92:
- Czy chciałbyś z kimś zerwać dawną przyjaźń?
- Nie lubię w ogóle zrywać starych przyjaźni, ale jeśli mogę właśnie dzisiaj, na
łamach "Polityki", to zrywam ze Stefanem Niesiołowskim.
- Dlaczego? Za co?
- Za mentalność Ignacego Loyoli. Za to, że jak uczniak szkoły podstawowej sprzecza
się, kto był pierwszy. Za to, że przypomina mi formację "pryszczatych". Za to, że
właśnie dzisiaj jest ministrantem. Za to, że - być może - niechcący popiera
obskurantyzm i ksenofobię. Jego publiczna dewocja jest brzemienna w skutki. A
przecież gdy siedzieliśmy razem w obozie, był to normalny człowiek i sympatyczny
erotoman. W pudle rozmawialiśmy przeważnie o kobietach.

Jacek Bierezin, rocznik 1947, pisarz i poeta, działacz "Ruchu" i KOR, założyciel
podziemnego, a następnie emigracyjnego pisma "Puls". Po wyjściu z obozu dla
internowanych wyjechał do Paryża.

Potem zaczęła się seria wydarzeń typu: telefony do mnie po nocy, niby przypadkowe
spotkania w Sejmie, wymowne spojrzenia.

I propozycje. Nie mogłam się od niego odczepić. W końcu powiedziałam, że zgadzam się
na integrację seksualną, ale zaproponowałam zakład. Działo się to w czasie, kiedy
upadł rząd Olszewskiego i to był przełomowy moment. Koalicja zaczęła się dogadywać i
Pawlak miał szansę stworzyć rząd.

Założyłam się ze Stefanem, że jak Pawlak utworzy rząd, to nic z tego nie będzie, a
jak nie, to pójdę z nim do łóżka.

Jak wiadomo Pawlak nie utworzył rządu. Stefan oczywiście natychmiast przyleciał z
wywieszonym językiem po wygraną.

Zapytałam przewrotnie:
- Stefan, czy wykorzystałbyś przegraną kobietę?
- Nie mam żadnych oporów - stwierdził.

Anna Niesiołowska o swoim mężu:
On w ogóle nie ma tendencji do upijania się. Natomiast jeżeli ktoś wcale nie pije, to
patrzy na niego podejrzliwie i powtarza żartobliwie: "Kto nie pije, ten kapuje".

Zawsze był otoczony kobietami. Nie jestem zazdrosna. Są rzeczy ważniejsze, na
przykład wzajemna tolerancja, rozumienie się, zostawianie sobie nawzajem miejsca do
życia.

(z książki Krystyny Pytlakowskiej i Ewy Wilcz-Grzędzińskiej "Lwy (nie)ujarzmione",
czyli żony o sławnych mężach, Warszawa 1992)

Zaczęłam grać na zwłokę. Powiedziałam, że trzeba znaleźć miejsce, gdzie można byłoby
to zrobić. Na hotel sejmowy nie chciałam się zgodzić, u mnie nie, bo nie mieszkałam
sama.

Pozostawały Walewice. Umówiliśmy się tam, ale ja wtedy taktycznie rozchorowałam się
na anginę i nie pojechałam do Walewic. Ani przez moment nie zamierzałam iść z nim do
łóżka. Nie pociągał mnie w najmniejszym stopniu. Nie lubię facetów niechlujnych, a
Stefan do nich należy. Ubiera się byle jak, często ubranie jest wymięte, obszarpane,
a nawet brudne.

Stefan Niesiołowski, jak się dowiedział o Stowarzyszeniu Pani Walewskiej, to
koniecznie chciał być zaproszony na raut.

- Nie mogę cię zaprosić - powiedziałam mu - z bardzo prostej przyczyny, bo jak ty tam
będziesz, to inni nie przyjmą zaproszeń.
- Dobra, to ja nie przyjadę na przyjęcie, przyjadę później. A co w ogóle robi to
Stowarzyszenie Pani Walewskiej?
- Słuchaj, a co robiła pani Walewska?
- Żartujesz!
- Gdzie tam! Nie żartuję.
- I co, ze wszystkimi?
- Ze wszystkimi.
- Ze wszystkimi, którzy chcą?
- No nie! Dobieramy ich bardzo skrupulatnie.
- To ja się kwalifikuję, co?
- Nie wiem, będziesz musiał zostać rozpatrzony przez najwyższe władze stowarzyszenia,
które kwalifikują, czy ktoś się nadaje, czy nie.
- A decydować będziesz ty, prawda? Sprawdzać praktycznie?
- Nie, sprawdzamy praktycznie wszystkie, więc musisz się przygotować na obsłużenie co
najmniej kilkunastu dam.
- Żartujesz!
- Mówię poważnie.
- To ja się jeszcze zastanowię i dam ci odpowiedź. Chociaż ja bym wolał tylko z tobą,
ale jak będzie taka konieczność, to nie ma problemu.

Albo te słynne jego przypowieści o posłankach Bogumile Bobie i Józefie Hennelowej.
Raz w złości powiedziałam, że jak mi przyniesie dowód, że się przespał z Boba, to
możemy porozmawiać. Zaperzył się i rzucił:
- Nie możesz być taką świnią, to tak, jak bym ci kazał iść do łóżka z Goryszewskim.
Rozumiem, że ze mną można się przespać, ale z Goryszewskim? Taki zapluty...

O Bobie tak mówił:
- Ja to bym tego nie tknął nawet gdyby na świecie nie było żadnej innej kobiety,
zostałbym onanistą, ale Boby bym nie tknął.

Bogumiła Boba, ur. 9 sierpnia 1945 roku w Krakowie; chirurg. Wyborcza Akcja
Katolicka, członek ZChN. Sejmowa Komisja Kultury i Środków Przekazu.

W Sejmie wsławiła się straszeniem przed EWG. Nawiązała do głośnej sprawy 14-letniej
Irlandki, której sąd uniemożliwiał wyjazd do Anglii w celu przerwania ciąży będącej
efektem zgwałcenia:
"Jesteśmy społeczeństwem chrześcijańskim, w większości katolickim, powinniśmy
zachować oblicze katolickie i polskie. Irlandia broni życia i - będąc w EWG - jest
psychologicznie szantażowana, zmuszana do zrezygnowania ze swoich zasad. Czy i my
chcemy się na to skazać?"

Opowiedziałam to Ewie Spychalskiej, nie chciała wierzyć. Wykręciłam numer do
Niesiołowskiego, zaproponował żebym przyjechała, ale słyszałam jakiś kobiecy głos, z
lekka dyszkantowaty.
- Po co? - zapytałam - Przecież masz tam jakąś babę.
- Nie, to Rysiek Czarnecki.

Oddał mu słuchawkę i Czarnecki przez 15 minut piskliwym głosikiem przekonywał mnie,
że nie jest kobietą.

Potem powiedziałam:
- Wiesz, Stefan, zastanowiłam się i chcę żebyś się przespał z Bobą, inaczej nie widzę
możliwości naszej integracji seksualnej.

I natychmiast oddałam słuchawkę Ewie. Ewa zrobiła się blada, otworzyła oczy ze
zdumienia. Stefan, myśląc, że mówi do mnie, opowiedział jej historię o bezludnej
wyspie: gdyby miał do wyboru Bobę albo rekiny, to bez mrugnięcia okiem wybiera
rekiny.

On i Kwaśniewski stale żartowali sobie kosztem Hennelowej. Spotykając się w Sejmie
pytali się wzajemnie:
- No, co u ciebie z Hennelową?
- Jak zwykle.
- A u ciebie?
- Bez zmian.

Loża dziennikarska jest naprzeciwko miejsc zajmowanych przez posłów ZChN. Stefan, gdy
widział, że wchodzę na miejsca dla dziennikarzy, wybiegał i czekał przed kuluarami u
góry. Czasem i 20 minut. Albo prosił kogoś ze straży marszałkowskiej, żeby mnie
wywołał i wyciągał mnie na spacery do parku przy Sejmie. Tam siadaliśmy na ławce i
musiałam koić frustracje przegranego polityka. Najczęściej się to zdarzało, jak ktoś
mu dokuczył w Sejmie, albo jak ZChN przegrywał jakieś głosowanie.

A to Kuroń mu dopieprzył, że się skurwił na przesłuchaniu, a to mu odrzucili projekt
ustawy o aborcji, zawsze było coś, żeby przytulić go do piersi.

Na przykład 4 czerwca, kiedy upadł rząd Olszewskiego. Stefan wygłosił wtedy płomienne
przemówienie w obronie tego rządu:

"Oczywiście, że Klub Parlamentarny ZChN, w imieniu którego mam zaszczyt przemawiać,
będzie głosował przeciwko odwołaniu rządu Jana Olszewskiego. Wniosek o dymisję tego
rządu traktujemy jako przejaw nieodpowiedzialności i jako krok w kierunku
destabilizacji państwa polskiego. (oklaski) Będziemy głosowali tak dlatego, że jest
to rząd autentycznego, a nie deklaratywnego antykomunizmu. Jest to rząd odejścia od
"okrągłego stołu", odejścia od "grubej kreski", odejścia od tego wszystkiego,
przeciwko czemu wielu panów na tej sali zabierało głos. (oklaski) I jeżeli dzisiaj, w
trzecią rocznicę wyborów, tak się przypadkowo złożyło, że mam zaszczyt przemawiać w
parlamencie wolnej Polski, to chciałbym powiedzieć, że jest to jakby symboliczny
powrót - oczywiście ze wszystkimi zmianami - do konstrukcji "okrągłego stołu". Tego
ZChN nigdy nie poprze".

A potem, w parku, mocno to wszystko przeżywał i domagał się ode mnie pociechy.

Rozmawialiśmy bardzo dużo o Antonim Macierewiczu. Stefan mocno popierał jego akcję z
teczkami i sprzeciwiał się usunięciu go z ZChN.

- To przecież jest nie do zniesienia, że ludzie, którzy kablowali na kolegów, są
teraz posłami.
- A nie uważasz, że działania Macierewicza wyrządziły więcej szkód niż korzyści, że
nie wolno rzucać takich oskarżeń, jeżeli nie ma się stuprocentowych dowodów?
- Agentów należy ujawnić i koniec! A Antek jest moim przyjacielem.

Stefan przy każdej okazji przypominał, ile to lat siedział w więzieniu, jaki to z
niego bohater, od małego walczył z komuną, a w tym czasie inni współpracowali z SB.
Nigdy nie przyszło mi do głowy zapytać, za co konkretnie siedział. Gdybym wiedziała,
że walczył z komuną za pomocą niszczenia śladów obecności Lenina w Polsce, to
dokuczałabym mu tym, bo to przecież była śmieszna dziecinada.

- Ale Macierewicz skrzywdził Wiesława Chrzanowskiego, który też wiele lat siedział w
więzieniu, w znacznie gorszych czasach niż ty.
- Gdybym miał tyle lat co Chrzanowski, to z pewnością siedziałbym dwa razy dłużej w
więzieniu!
- Już wiem, dlaczego tak się przyjaźnisz z Macierewiczem: obaj macie nierówno pod
sufitem!

Obraził się i strasznie na mnie nakrzyczał. Stefan jest bardzo impulsywny. Nie obraża
się tak, że na przykład nie odzywa się do kogoś, tylko wyrzuca całą złość z siebie,
ale szybko mu przechodzi.

Opowiadał mi o swojej żonie. Poznali się w sytuacji lekarz - pacjent, po wyjściu z
więzienia miał coś z oczami. Pani doktor bardzo mu się spodobała i Stefan od razu
próbował ją poderwać. Na recepcie był numer jej telefonu. Dzwonił do niej, próbował
się umówić, pisał listy. I tak to się zaczęło. Ożenił się w 1975 roku, na weselu
podobno była cała opozycja, między innymi Jacek Kuroń.

Ma niezmiernie irytującą cechę wydawania opinii w ważnych sprawach na podstawie
własnego widzimisię. Twierdzi, że jest świetnym psychologiem i natychmiast
rozszyfrowuje ludzi.

Wypowiedź Stefana Niesiołowskiego w sprawie aresztowania Aleksandra Gawronika dla
Radia "Z" (cytat za tygodnikiem "NIE" nr 43/92):
Dla mnie Gawronik, ale to co mówię jest intuicja, ja jak siedziałem w więzieniu to
prawie w 80% po twarzy rozpoznawałem artykuł. Gwałciciela rozpoznawałem. To na ogół
tacy niewysocy byli, ruchliwi tacy, powiedzmy tacy. Aferzyści - też ich
rozpoznawałem. Rozpoznawałem zabójców, na ogół byli tacy, powiedzmy, zwaliści, koło
pięćdziesiątki, i ja w Gawroniku wyczuwałem aferzystę. To znaczy moja intuicja
więźnia, który rozpoznaje po twarzy artykuł, mówiła mi, że Gawronik jest aferzystą.
Ja mówię, no tu decyzja należy do sądu, no, ja nie mogę przecież, nie mam pojęcia,
czy ta decyzja jest słuszna. Intuicja mi mówi, że słuszna.

Któregoś dnia siedzieliśmy w starej sejmowej restauracji z Iwoną i Witkiem Gadomskim.
Jedliśmy obiad, nagle wchodzi Niesiołowski. Wchodzi, patrzy na nas i wychodzi. W
ciągu pół godziny przyszedł tak jakieś trzy czy cztery razy, dokładnie nas
obserwując. Strasznie nas to bawiło. Potem, jak się spotkaliśmy, napadł na mnie:

- Jak możesz z takim obślizgłym facetem, jak Gadomski, siedzieć przy jednym stole?
Nigdy się tego po tobie nie spodziewałem! Tak mnie to zdenerwowało, że aż
kilkakrotnie musiałem przejść, żeby zobaczyć, czy ten cham cię nie obmacuje pod
stołem.

Uspokoiłam go, że Gadomski nie dla mojej osoby przesiadywał przy stole, ale Stefan
był wyraźnie zaniepokojony faktem, że Gadomski śmie siedzieć obok mnie.

Gdy Hanna Suchocka została wybrana na premiera, Niesiołowski zadzwonił i zapytał:
- Czy wiesz, z kim masz do czynienia?
- Pojęcia nie mam.
- Z architektem nowego rządu!
I przez 20 minut przechwalał się, jak ważną ma pozycję w obecnej koalicji rządowej i
jak wielki ma wpływ na posunięcia Hanny Suchockiej. On z nią wyjeżdżał do Genewy. Po
powrocie skomentował ten wspólny pobyt:
- Coś z nią musi być nie tak, skoro na mnie nie leci.

Znajomość ze Stefanem skończyła się, bo 22 lipca postawił ultimatum: wóz albo
przewóz. Zapamiętałam datę z powodu stypy z okazji byłego święta państwowego. Wtedy
już musiałam powiedzieć tak albo tak.

Obraziłam go wtedy, wjechałam na temat aborcji, był to czas, kiedy ta ustawa
praktycznie przeszła. Byłam tym bardziej wkurzona, że poprzedniego dnia ekipa
ZChN-owska do dwunastej w nocy szampanami opijała zwycięstwo. Zaprosił mnie tam
Stefan, ale odmówiłam, bo takiego czegoś bym nie świętowała.

Siedzieliśmy w barku za kratą, zadałam mu spokojnie pytanie:
- Jaki sens ma ustawa, kiedy coraz powszechniejsza staje się francuska pigułka, która
roni ciążę i po problemie?
- Tak, ale w Polsce jej legalnie nie ma.
- Ja ją będę przywozić - stwierdziłam.

Stefan zareplikował:
- Jak tak, to ja będę ci na granicy wszystko przeszukiwał, łącznie z ginekologiczną
kontrolą.

To go chyba najbardziej rajcowało.

- Jesteś pieprzonym hipokrytą - powiedziałam. Wtedy się zdenerwowałam. Zapytałam: - A
co będzie, jak zajdę z tobą w ciążę?
- Będziemy uważać - odpowiedział.
- Ale uważać nie można na 100%, jak zajdę, to co zrobisz?
- To będę wychowywał - odważnie powiedział pan poseł.
- Chyba sam, bo ja na pewno nie, a poza tym nie mam ochoty czegoś takiego urodzić,
dokonałabym aborcji.
- Poważnie, usunęłabyś ciążę?
- Tak. A poza tym, gdybym ujawniła, z kim miałam dziecko, ustawa o aborcji ległaby w
gruzach.
- Ty byś to zrobiła?
- Z wielką przyjemnością.
- Wiesz, jesteś wredna.
- A ty jesteś hipokrytą.
- Ty kompletnie nie rozumiesz na czym ta rzecz polega.
- To ty masz tok myślenia mrówki.

Pożegnaliśmy się kulturalnie:
- Zadzwonię kiedyś.
- Jak chcesz - mruknęłam i na tym skończyła się nasza znajomość.

Marzena Domaros, "Pamiętnik Anastazji P. Erotyczne immunitety"

Kim jest Anastazja P., czyli Marzena Domaros?

Anastazja Potocka, właśc. Marzena Domaros (ur. 15 czerwca 1967 w Zblewie) - autorka i
główna bohaterka jednego z największych skandali obyczajowych w Polsce w latach 90.,
dziennikarka. Sygnowała swoim pseudonimem skandalizującą książkę Erotyczne immunitety
gdzie znalazły się opisy jej domniemanego pożycia seksualnego z posłami na Sejm I
kadencji, m.in. z ówczesnym wicemarszałkiem sejmu Andrzejem Kernem.

Córka palacza kotłowego, studiowała zaocznie polonistykę na Uniwersytecie Gdańskim.
Pracowała w Polskim Radiu Gdańsk i Wieczorze Wybrzeża, z którego ukradła firmową
pieczątkę i w ten sposób wyłudzała pieniądze od przedsiębiorców obiecując w zamian
reklamę w gazecie. W 1992 roku sfałszowała swój dowód osobisty wpisując nazwisko
"Potocka" w miejsce "Domaros" i "Kraków" jako miejsce urodzenia.

Wiosną 1992 roku uzyskała akredytację prasową przy Sejmie z ramienia francuskiego "Le
Figaro", w którym tak naprawdę nigdy nie pracowała. Jej wspomnienia z tego okresu
opisane zostały w książce Erotyczne immunitety, napisanej w rzeczywistości przez
Jerzego Skoczylasa.

Jej nazwisko pojawiło się w kontekście tzw. szafy Lesiaka. W szafie Lesiaka
znaleziono dokumenty świadczące, że Marzena Domaros gromadziła informacje o intymnym
życiu polityków być może na zlecenie UOP.

http://antykomuna.blogspot.com/2013/03/o-podbojach-e
rotycznych-stefana.html

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ]


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

O rasistach, lewakach i tzw. dyskusjach
Słowo na czwartek
STOP finansowaniu banderyzmu przez Polskę!
Niemcy zablokowali dom Angeli Merkel!
Blog o psychologi

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Dlaczego faggoci są źli.
samotworzenie umysłu
Re: Zachód sparaliżowany
Irracjonalność
Jak z tym ubogacaniem?

zobacz wszyskie »