| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2002-09-27 10:22:09
Temat: Re: Stres szkolny"Pyzol" w news:1pHk9.425378$f05.19609499@news1.calgary.shaw.ca napisał(a):
>
> Sa granice zdrowego stressu, jesli dziecko juz "boli brzuch"
> przed pojsciem do szkoly, to dzieje sie cos bardzo niedobrego.
Tia, ja wogole dziwny jestem, ale... Gdy chodzilem do przedszkola to przez
pierwsze tygodnie przed wyjsciem dostawalem biegunki, a brzuch to chyba
nawet z miesiac lub dwa bolal ;) Jesli dobrze pamietam to plakalem tylko
raz, ale z tym zaoladkiem to bylo niewesolo. Na rytmike gdy mialem isc to
zamykalem sie w ubikacji. Dyrektorka wtedy musiala porozmawiac z moja mama
bo uznala, ze sytuacja jest naprawde powazna. Mialem od tamtej chwili
pewne luzy - przykladowo na rytmike chodzic nie musialem. Po jakims czasie
sie oswoilem i... do dzisiaj straszliwie tesknie za latami przedszkolnymi
chociaz bolal ten brzuch poczatkowo :)
Jesli chodzi o pierwsza klase podstawowki to poczatkowo tez byly problemy.
Aklimatyzacja przyszla jednak duzo szybciej. No i pomimo tych problemow
uczylem sie dobrze a szkole wspominam bardzo dobrze. No ale jak pisalem na
wstepie ja dziwny jestem ;)
pozdrawiam
Greg
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2002-09-27 10:34:24
Temat: Re: Stres szkolny"Kis Smis" w news:an18hb$kan$1@news.gazeta.pl napisał(a):
>
> wychowawczyni zachowała się jak idiotka stawiając dziecko
> do kąta i nie informując go dlaczego.
Na pewno nie powiedziala, ze za to iz wstal z miejsca?
> Przede wszystkim powinna była zapytać dlaczego wstaje i
> wyjasnić że w takich sytuacjach nalezy zapytac panią.
IMHO nie musi pytac dlaczego dziecko wstalo tylko wyjasnic mu, ze zawsze
musi pytac czy wstac moze.
> Jeśli chodzi o rozsadzanie z kolegą to była to pierwsza lekcja.
> Uważam że nie wolno karać jeśli się nie powie co jest
> zabronione i jakie są za to kary.
Bez przesady :) Wyobrazasz sobie, ze na pierwszej lekcji pani zaczyna
czytac:
- za rozmowy z kolegami i kolezankami grozi rozsadzenie!
- za wstanie z lawki bez pytania grozi postawienie w kacie!
- za szarpanie kolezanki za warkocze grozi postawienie w kacie!
- za podstawienie nogi koledze grozi uwaga do dzienniczka i postawienie w
kacie!
- za zranienie kolegi lub kolezanki grozi nagana i dywanik u dyrektora!
- za brak przygotowania do lekcji (brak kredek, zeszytu...) grozi minus (3
minusy to pala!)
- itd.
Na poczatku mowi sie tylko o ogolnych zasadach. Mozna wspomniec
przykladowo, ze nie ma rozmow w czasie lekcji i to powinno wystarczyc. W
jakim celu do tego ma byc podawana informacja o wysokosci kary? Aby
dziecko moglo sobie przekalkulowac, czy mu sie oplaca ryzykowac? ;)
> Poza tym pani katechetka krzyczy na dzieci. Rozważamy wariant
> zmian ultimatum dla dyrekcji albo coś zrobia z ta katechetka
> albo syn nie będzie chodził na religie.
Niezla mysl :)
> Uważam że syn ma absolutnie racje. Tylko niewolnicy
> przestrzegaja zakazów których jedynym uzasadnieniem
> jest widzimisie zakazującego.
Na pewno chodzi o widzimisie tylko? A moze chodzi o to, ze Twoj syn ma
lepsze zabawki i ktos kogo na nie nie stac bedzie czul sie gorszy?
pozdrawiam
Greg
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-09-27 10:39:34
Temat: Re: Stres szkolny"Duch" w news:an144u$t5m$1@news2.tpi.pl napisał(a):
>
> Racja, mi sie wbilo, ze to 1 klasa, racja, zerowka jest
> wlasnie po to zeby "wprowadzic" dzieciaka.
Zlapalem sie na tym samym ;-P Bo kurcze napisalibyscie, ze chodzi o
"starszaki" i nie byloby problemu :) Faktycznie wtedy nie ma sensu
przeginac bo to dopiero poczatek. Wiecej jest zabawy niz nauki, a
dyscyplina sprowadza sie chyba wylacznie do tego aby dzieci byly
bezpieczne.
pozdrawiam
Greg
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-09-27 13:01:33
Temat: Re: Stres szkolnyMusze sie troche wytlumaczyc... rozne sa rozmowy, jedne zgodne, inne troche
jakby sprzeczki.
Na poczatku, wchodzac do tej dyskusji, nastawilem sie (z tego co widze), na
kontre,
tzn. przedstawiasz jaks sytuacje i jakas ja interpretujesz, a ja daje Ci do
zrozumienia,
ze moze zle to interpretujesz... (przyznaje bez bicia :-) ) czyli dyskusja
jest "goraca".
Zrobilem tak dlatego, ze dosc dobrze pamietam rozne szkolne konflikty,
rodzice - nauczyciele i rozne byly tam przyczyny...
Po drugie, jakos trafilo na moj czuly punkt, jestem troche przewrazliwiony
na takie narzekanie "na wyrost", tak to zinterpretowalem.
Ale moze dobrze sie stalo zesmy troche "po-kontrowali", moze wyszly
dodatkowe
szczegoly? Mysle ze nie jest zle :-)
Piszesz, ze nie widzisz zadnych plusow - ej..... gdybys ich nie widzial,
natychmiast bys
wypisal syna ze szkoly. Jednak tego nie robisz... plus jest taki ze chcesz
syna
"wpowadzic w struktury spoleczne".
Cala sprawe znasz ty najlepiej bo jestes najblizej, ja troche "kontrowalem",
bo niejako sugerowalem ze moze jest troche inaczej,
tak mi podpowiadal instynkt, ale jak jest dokladnie - nie wiem,
w kazdym razie powodzenia! Duch
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-09-27 15:03:36
Temat: Re: Stres szkolnyFri, 27 Sep 2002 11:31:23 +0200 "Kis Smis" <k...@n...gazeta.pl>
<an18hb$kan$1@news.gazeta.pl>:
> kłania się zasada nieoznaczoności
:)
Pozdrawiam
Marek
--
Nie oszukujmy sie - wszyscy jestesmy jak dzieci.:)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-09-27 17:09:00
Temat: Re: Stres szkolny
"Greg"
> Na pewno chodzi o widzimisie tylko? A moze chodzi o to, ze Twoj syn ma
> lepsze zabawki i ktos kogo na nie nie stac bedzie czul sie gorszy?
To czemu owa pani nie dostrzeze, ze dziecko jednak je przynosi i sie nimi
bawi?
Poki co swoim zachowaniem uczy, ze oszustwo poplaca . Bo nie wierze, ze tych
samochodzikow nie widzi, a jesli rzeczywiscie nie widzi, to tym bardziej nie
nadaje sie do wykonywania zawodu.
Zastanawia mnie w tej rozmowie jedno. Jest raptem koniec wrzesnia, dziecko w
zerowce - to jego pierwszy kontakt ze szkola.
6latek, do tej pory nie mial doswiadzenia z siedzeniem przez 45 minut na
pupie w jednym miejscu. Juz sama nauka tej koniecznosci jest dla niego
trudna, stosowanie wobec niego tylko kar jest po prostu wychowawczo
nikczemne - zwlaszcza,ze dzieci ucza sie glownie przez przyklad, a pani
bynajmniej ( zapewne) tych 45 minut nie spedza na swoim stolku. Madry
nauczyciel wie,ze to jest proces, ze dla dziecka to cos bardzo nowego, ze
nowego uczymy sie dlugo, ze uczymy sie przez przyklad,ze pozytywna
akceptacja koniecznosci jest w procesie uczenia siie gwozdziem progamu, ze
uczenie sie wylacznie przez przymus rodzi nerwice lub bunt ( a najczesciej
obie razem) etc. etc etc.
Madry nauczyciel wie. Madry nauczyciel potrafi tak zwrocic uwage, ze dziecko
potem nie ma bolow brzucha, jesli zalega wylacznie na katar.
Kaska
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-09-27 19:01:38
Temat: Re: Stres szkolny"Pyzol" w news:Mg0l9.432411$f05.19780433@news1.calgary.shaw.ca napisał(a):
>
> Poki co swoim zachowaniem uczy, ze oszustwo poplaca .
> Bo nie wierze, ze tych samochodzikow nie widzi,
Pyzolku kochany jeszcze nie tak dawno bylem uczniem i wiem, ze mozna robic
cuda niewidy, ktorych nauczyciel nie zauwazy. Moj (i kumpla) rekord to
mini eksplozja gazy w srodku lekcji polskiego ;)
> 6latek, do tej pory nie mial doswiadzenia z siedzeniem
> przez 45 minut na pupie w jednym miejscu.
To fakt. Przez ten zwrot "zerowka" myslalem juz o normalnej szkole ;-P
> Madry nauczyciel potrafi tak zwrocic uwage, ze dziecko
> potem nie ma bolow brzucha, jesli zalega wylacznie na katar.
Moi byli swietni a mialem bole brzucha ;)
pozdrawiam
Greg
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-09-27 20:17:19
Temat: Re: Stres szkolnyUżytkownik "Pyzol"
> Czy jest jakis istotny powod , aby dodatkowo go utrudniac narazac dziecko
na
> kontakt z mentalnoscia obozu wojskowego? Tak, wlasnie dlatego,ze proces
> adaptacji jest trudny, rodzic e maja obowiazek uwaznie go sledzic i nie
> lekcewazyc wszelkich objawow, ktore swiadcza o potencjalnym wiekszym - a
do
> unikniecia! - problemie psychologicznym.
Jeśli sytuacja będzie powtarzać się i nic oraz nikt nie pomoże w adaptacji
dziecka
w tej szkole to rzeczywiście można przenieść dziecko do innej kameralnej
szkółki.
Niepokonany stres przez dziecko objawi się somatycznymi chorobami.
Ogromne znaczenie ma grupa rówieśnicza i często większe niż jeden
terroryzujący
nauczyciel, można przetrwać jedną czy dwie lekcje.
Reasumując adaptacja dotyczy poznania dzieci, nauczycieli i przystosowaniem
się
do nowego stylu życia :|
Jeszcze jedno w szkołach jest kodeks ucznia, w którym są spisane jego prawa
i obowiązki, więc pewne reguły stabilizują stosunki nauczyciel-uczeń.
> W stan podzwyzszonego cisnienia wprowadzila nie informacja,ze dziecko juz
> rano "boli brzuch".
Jak najbardziej szukać przyczyn bólu brzucha, nie lekceważyć, ale
nie wszystko podciągać pod nerwicę.
> Poniewaz obawiam sie,ze pani katechetki nie da sie zmienic ( chodzi mi o
jej
> charakter), trzeba wiec zmienic szkole.
Katechetki, katecheci są obecni w każdej szkole i oby nie było sytuacji
"z deszczu pod rynnę", tego typu nauczyciele mają specjalną misję do
przekazania
i zapewne religijne posłuszeństwo wprowadzane jest wszędzie :(((
> To jest b. powazny problem i adresowanie go za pomoca porownywania z
> przekretem w druga strone ( czyli tzw. "bezstressowym wychowaniem")
> oczywiscie, to nie jest osobista uwaga do ciebie, Aniu!).
Dziękuję Kasiu! odrobina stresu działa mobilizująco :)
Masoneczka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-09-27 20:20:50
Temat: Re: Stres szkolny
"Greg"
> Pyzolku kochany jeszcze nie tak dawno bylem uczniem i wiem, ze mozna robic
> cuda niewidy, ktorych nauczyciel nie zauwazy.
Grzesiulku, najmilszy, wprawdzie dosc dawno ale bylam belfrem i nie bylo
sily, abym czegos co sie dzialo na lekcji nie zauwazyla. Jesli moi
pupilkowie byli zbyt rozgadani, rozkojarzeni - przede wszystkim, szukalam
winy w sobie, znaczy - lekcja byla nudna. Ten generalny kierunek uchronil
mnie od koniecznosci rozprawiania sie z roznymi "zajeciami" moich pupilkow,
z osobna ( czas!!!!)robilam "szpagat i mostek" aby braly udzial w lekcji,
nawet za cene odspiewywania gramatyki ( dzieci natychmiast porzucaly swoje
zajecia, bylem przestala;););)
Kaska
Moj (i kumpla) rekord to
> mini eksplozja gazy w srodku lekcji polskiego ;)
Gazu, masz na mysli? Coz, nie przypominam sobie takiego wydarzenia, nie
chodziles do mojej klasy:)
> Moi byli swietni a mialem bole brzucha ;)
Ty nie miales bolow brzucha, ty miales robaki.
;)
Kaska
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-09-27 20:25:33
Temat: Re: Stres szkolnyUżytkownik "John Dreamer"
>Tak więc nauczyciele powinni tępić dowania złego
> przykładu przez niektórych uczniów i sami dawać dobry przykład -
> uczciwością, cierpliwością i ogólną postawą. Nauczyciel (szczególnie w
> podstawówce) ma funkcję prawie tak odpowiedzialną, jak rodzic - duża
> część wychowania dziecka zależy właśnie od niego.
[cut...]
Nasunął się mi jeden wniosek nie chcesz, aby z Ciebie brali przykład
to nie powinnieneś zostać nauczycielem ;) Nauczyciele to zwykli ludzie,
którzy także mają prawo do pomyłek, zdenerwowania czy życiowych porażek.
IMHO szkoła powinna w dużej częsci pełnić rolę dydaktyczną (naukową)
a w mniejszym znaczeniu wychowawczą i powinna przekazywać
w uczciwych komunikatach problemy wychowawcze ucznia rodzicom oraz
przeciwdziałać agresji, kradzieżom, braniu używek itd.
Problemy rodziców często uwidaczniają się w zachowaniu dziecka w szkole?
Nie zauważasz tego? Nie umniejszałabym roli wychowawczej przede wszytkim
rodzicom.
Pozdrawiam
Ania vel Masoneczka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |