| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2002-06-28 12:44:52
Temat: Re: Student-zabójca, a powolne procesy społeczneOn Fri, 21 Jun 2002 14:05:37 +0200, "Krzysztof"
<k...@a...mail.ru> wrote:
>IMO nic. Ale nie wmawiac sobie: nic sie nie stalo, to nic wielkiego.
>Tylko powiedziec sobei: jestem na niego wk.., nie lubie go, sk... i
>pare innych. I zaakceptowac, ze masz prawo tak sie czuc. A nie
>tlamsisc te emocje wmawiajac sobie, ze trzeba olac.
Slon stratowal myszke, a myszka ostatnim tchem krzyczy "ty chuju!".
Przyznaje jednak, ze zlosc sie zbierac moze, ale wyladowywanie go
przez mysz na slonia... Jakie to zalosne. Wyjsc z sali i rozgadywac, a
ten a ten to skur... jeb... mowil do mnie wynioslym tonem. Albo cos w
stylu "boze spraw by umarl na zawal". Albo pisanie donosow.
Komu to ma pomoc? I tak profesor bedzie profesorem, a slon sloniem.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2002-06-28 15:55:59
Temat: Re: Student-zabójca, a powolne procesy społeczne
Użytkownik "Paul" <h...@a...com> napisał w wiadomości
news:nekohuo8fgftje7jm48ohbo80tuhpn9knl@4ax.com...
> >Poza tym wydaje mi się, że w obecnych czasach, kiedy kto? naprawdę
> >mało zdolny, ale posiadaj?cy pieni?dze może skończyć studia, a kto?
> >zdolny ich nie skończy, bo go najzwyczajniej nie stać i zamiast
> >studiować idzie do pracy, pewne kategorie my?lenia sprzed 20-30 lat
> >należałoby zweryfikować. Konkretnie utożsamianie wykształcenia z
> >inteligencj? nie jest słuszne.
>
> To nie konkretny przypadek, ale statystyka.
Nie rozumiem? Statystyka zabila tego wykladowce?
Statystyka wystarczy do
> tworzenia ogolnych zasad wg ktorych sie postepuje w skali
> "makro-cotamsobie-wybierzesz". Jak ktos wygladajacy jak narkoman
idzie
> w moim kierunku to jest wieksze zagrozenie niz gdy idzie w moim
> kierunku dystyngowana pani. Sorry, moze i kobieta wyciagnie spluwe i
> wypali, ale rownie dobrze moze piorun uderzy w drzewo, a drzewo sie
na
> mnie przewali. Male prawdopodobienstwo w przypadku kobity i drzewa.
> Mozliwe, ale malo realne. Zas facet z rozbieganymi oczami i jakims
> delirium czy cos takiego na Dworcu Centralnym to jest zagrozenie
> strzykawki hifa w Twojej lapce. Tak po prostu jest.
Twoje rozumowanie wykorzystuja np. kieszonkowcy...
A co do przykladu - rownie mao prawdopodobne jak to, ze kobieta
wyciagnei spluwe jest to, ze wyciagnie ja narkoman.
> Wieksze prawdopodobienstwo bycia rozjechanym podczas nocnego snu na
> autostradzie niz przechodzenia przez pasy w miescie. I tu i tu mozna
> byc rozjechanym. I CO Z TEGO. Milych snow na autostradzie jezeli
moje
> rozumowanie to tylko kompleksy. Jak nie pojdziesz tam spac to co mam
> powiedziec, fobie-leki wobec snu na autostradzie...? Daj spokoj...
Kompleksy, fobie, leki... troche mieszasz, IMO oczywiscie.
Krzysztof
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-06-28 15:58:03
Temat: Re: Student-zabójca, a powolne procesy spo3eczne
Użytkownik "Paul" <h...@a...com> napisał w wiadomości
news:19mohuosapqasg74bc6sk188t20ht5c2jd@4ax.com...
> >IMO nic. Ale nie wmawiac sobie: nic sie nie stalo, to nic
wielkiego.
> >Tylko powiedziec sobei: jestem na niego wk.., nie lubie go, sk... i
> >pare innych. I zaakceptowac, ze masz prawo tak sie czuc. A nie
> >tlamsisc te emocje wmawiajac sobie, ze trzeba olac.
>
> Slon stratowal myszke, a myszka ostatnim tchem krzyczy "ty chuju!".
>
> Przyznaje jednak, ze zlosc sie zbierac moze, ale wyladowywanie go
> przez mysz na slonia... Jakie to zalosne. Wyjsc z sali i rozgadywac,
a
> ten a ten to skur... jeb... mowil do mnie wynioslym tonem. Albo cos
w
> stylu "boze spraw by umarl na zawal". Albo pisanie donosow.
>
> Komu to ma pomoc? I tak profesor bedzie profesorem, a slon sloniem.
Przepraszam, bo nie zrozumiałem - zgadzasz się ze mną czy nie?
Bo Twoja wypowiedz nijak się ma do cytatu.
Pozdrawiam,
Krzysztof
ps. w polskim usenecie obowiązuje kodowanie ISO-8859-2
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-07-04 06:26:15
Temat: Re: Student-zabójca, a powolne procesy społeczneOn Thu, 20 Jun 2002 17:57:28 +0200, "Krzysztof"
<k...@a...mail.ru> wrote:
>A co wiedza o tym co dobre a co zle ma wspolnego z wiedza ogolna?
inteligencja tlamszaca popedy :-)
P
"...Look at the Latvian's attitude. They even hate asparagus.
'Falck Apsargs' Who has something against asparagus?..." J.K.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-07-04 06:26:18
Temat: Re: Student-zabójca, a powolne procesy społeczneOn Fri, 21 Jun 2002 08:52:25 GMT, ika zuzeloth <i...@s...wody> wrote:
>Student medycyny siekiere wbije w swoj? głowę.
>Tak, ?wiat jest podły, bo ja zawsze muszę trafić na salę, gdzie
>pilnuj? i nie da się ?ci?gać! ;>
>
>Nie, to idiotyczne. Nie można kogo? zabijać, za stres w szkole. Tak
>samo jak nie można zabijać konsultanta TPSA (na co mam ogromn?
>ochotę), za to, że Telekomuna robi 'psikusy' i wył?cza telefon, albo
>_legalnie_ okrada.
>Albo panie w dziekanatach... ;)
"Prosze nie draznic zwierzat", takie powinny byc plakietki. Gdyby
postawic w pozycji studenta "osobe prosta", czyli po prostu prostaka,
eksplozja bylaby szybciutka, albo zalamanie. Student dluzej wytrzymuje
kolejne implozje, az nastepuje eksplozja nuklearna.
P
"...Look at the Latvian's attitude. They even hate asparagus.
'Falck Apsargs' Who has something against asparagus?..." J.K.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-07-04 06:26:21
Temat: Re: Student-zabójca, a powolne procesy społeczneOn Fri, 21 Jun 2002 12:34:56 +0200, "Krzysztof"
<k...@a...mail.ru> wrote:
>Jezeli bedziesz dawala sie upokarzac i nie zaakceptujesz prawa do
>tego, by czuc sie skrzywdzona, by czuc nienawisc, zlosc, to masz duze
>szanse powielac takie zachowania wobec innych. Na podobnej zasadzie,
>jak czlowiek bity w dziecinstwie bije swoje dzieci,
oj litosci, jezeli nie bede nienawidzil i wyzywal kazdego kto mnie
zdenerwuje to bede bil dzieci...
Ja odczuwam to inaczej. W stolicy pare razy cos mi skradziono, raz
napadnieto i okradziono. Osobiscie mi wystarczylaby zupelnie
"satysfakcja" w postaci sprawnego dzialania wymiaru sprawiedliwosci +
zwrot mienia. Nie czuje do tych ludzi nienawisci. Traktuje to jako
czysta i sprawiedliwa gre. "Dalem sie" okrasc i napasc, bo wczesniej
uznalem ze podjecie odpowiednich srodkow zaradczych albo obronnych
jest w obecnym systemie nieoplacalne. Nie kupilem broni, bo wiedzialem
ze jej uzycie to wieksze problemy dla napadnietego niz napastnika.
Gdyby ktos nastawal na moje zdrowie albo zycie, to pewnie decyzje
bylyby inne i bardziej przykre dla atakujacego, bo na to - na obrone
zycia - pozwalaja mi... zasady gry. Tak, gry, ktora jest zycie.
Osobiscie wolalbym posiadac dzis informacje w jaki sposob zginela moja
kasa czy rower, co zrobilem zle, kto, w jakim czasie i jaka metoda
ukradl, a nie - by ktos chodzil za mna, uzalal sie nade mna i dzielil
zlosc i rozpacz. Pewnie mam zadatki na technokrate, hehe.
Gdy ktos mnie wkurzy to zastanawiam sie czy wkurzyl mnie na tyle ze
zasluzyl na odwet. Czy ten odwet jest zgodny z moim systemem wartosci.
Mam mocny system wartosci. Pewnie w obozie koncentracyjnym byloby
inaczej. Poki co w wolnym spoleczenstwie mozemy dzialac racjonalnie.
P.S. A dzieci nie bede bil i wyzywal, bo to jest po prostu glupie.
To jest po prostu rodzicielska porazka. Chociaz kto wie, psycholog
uparcie bedzie twierdzil ze bedzie inaczej. Poki co moge tylko
zapewnic, ze zwierzatka domowe traktowalem zawsze grzecznie i
nieagresywnie, psow nie kopalem, kotow nie glodzilem, swinek morskich
nie topilem. Dlaczego, nie majac w sercu gorzkiej nienawisci, mialbym
bic dzieci? Cos mi to pachnie na argument-klucz-i-bicz jednoczesnie na
niepokornych.
P
"...Look at the Latvian's attitude. They even hate asparagus.
'Falck Apsargs' Who has something against asparagus?..." J.K.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |