Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Szkodliwosc pedofilii? [DLUGIE]

Grupy

Szukaj w grupach

 

Szkodliwosc pedofilii? [DLUGIE]

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 62


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2005-09-14 16:18:05

Temat: Szkodliwosc pedofilii? [DLUGIE]
Od: "quasi-biolog" <q...@g...SKASUJ-TO.pl> szukaj wiadomości tego autora

Witam szanownych grupowiczy!

W ubieglym roku, na fali sensacji zwiazanej ze slawetna sprawa Waszego kolegi
po fachu Andrzeja S., splodzilem kawalek tekstu w ktorym wyrazilem swoje
watpliwosci odnosnie powszechnego przeswiadczenia o wielkiej i trwalej
szkodliwosci molestowania seksualnego nieletnich. Tekst rzucilem
(kilkakrotnie) na onetowym forum dla plebsu i ... jak w sumie mozna bylo sie
spodziewac - nie dostalem praktycznie zadnej sensownej, merytorycznej
odpowiedzi, a w wiekszosci jedynie kanonade bluzgow, wyzwisk i szyderstw
(wsrod ktorych oskarzenia o "medrkowanie", bankructwo emocjonalne i cynizm
byly najlagodniejsze).

Z tym tekstem wiaze sie pewna ciekawostka. Spodziewalem sie, iz moje wypociny
najzwyczajniej w swiecie po pewnym czasie znikna z powierzchni Ziemi oraz
pamieci ludzkiej, jak kazdy z komentarzy, ktorych tysiace kazdego dnia zawala
onetowe fora dyskusyjne. A jednak tak sie nie stalo...
Pare tygodni pozniej dosc przypadkowo spostrzeglem, ze pewien nawiedzony
usenetowy prowokator (facet uwazajacy sie za proroka, ktoremu objawilo sie
jakies bostwo [sic!]) skopiowal ten tekst i spamowal nim grupy o tematyce
rodzinno-dzieciecej:
http://groups.google.pl/groups?q=%22W+powszechnej+op
inii+pedofile+jawia+sie+chyba+najbardziej+%22&start=
0&hl=pl&lr=&filter=0
Ale to nie koniec. Ostatnio przypadkiem (szukalem w googlu sladow istnienia
mojego nicka) znalazlem moj tekst na STRONIE PRO-PEDOFILSKIEJ! LOL! ;DDD
http://www.lolitabu.info/Teksty/Noc/no2004-07-15-1.h
tml
Nawiasem mowiac, jestem naprawde zaskoczony, ze tego typu serwisy jawnie,
oficjalnie funkcjonuja w internecie...

W zwiazku z "furora" jaka zacza robic moj elaborat (i watpliwa "slawa" jaka ja
sam zaczalem sie cieszyc wsrod samozwanczych prorokow i pedofili) bylbym
wdzieczny za ustosunkowanie sie do niego oraz rozwianie moich watpliwosci
przez fachowcow. Z gory dziekuje za wszystkie odpowiedzi.

pozdrawiam
quasi-biolog


<cite>
JAKA KRZYWDE WYRZADZA PEDOFIL - namawiam do chlodnej refleksji

W powszechnej opinii pedofile jawia sie chyba najbardziej znienawidzonymi
formami zycia jakie kiedykolwiek stapaly po Ziemi. Przedstawia sie ich jako
skrajnie niebezpiecznych zwyrodnialcow - wrecz potwory. Rodzice malych dzieci
dygocza na kazda wzmianke o jakims zdemaskowanym przypadku "molestowania
nieletnich". Medialna nagonka i tropienie rzekomych spiskow "pedofilskiej
osmiornicy" znajduje niebywaly poklask, a politycy licytuja sie na hasla coraz
to bardziej radykalnego zaostrzania kar, wiedzac ze tego typu populizm bankowo
gwarantuje wymierny wzrost notowan. Procesy pedofilow stanowia dyzurny temat
na popularna sensacje dla uwielbiajacej byc "szokowana" opinii publicznej.
Nawet w zakladach karnych pedofile sa z calym okrucienstwem i zajadloscia
przesladowani przez wspolwiezniow, zwykle uzasadniajcych to - o ironio -
potrzeba "wymierzenia sprawiedliwosci". Zewszad (zwlaszcza na internetowych
forach) slychac pelnych "swietego oburzenia" pieniaczy nawolujacych do linczu
na "mordercach dzieci". Gdyby do takich nieformalnych egzekucji kiedys zaczelo
dochodzic (krotkowlosi amatorzy odziezy sportowej o niczym tak nie marza, jak
o poznaniu adresu zamieszkania jakiegos "zboczenca"), zapewne spotkalyby sie z
pelnym przyzwoleniem spolecznym. Chyba zadne inne przestepstwa (lacznie ze
zbrodniami wojennymi i krwawymi represjami ludobojczych rezimow) nie wywoluja
az tak gwaltownych emocji jak pedofilia! Powszecnie panuje poglad o niebywalej
szkodliwosci seksualnego molestowania nieletnich. "Wykorzystnia" przez
pedofila (zwlaszcza, jesli jest on osoba bliska) mialoby wywolywac potworna
traume siejeca nienaprawialne spustoszenie w psychice dziecka, prowadzace w
efekcie do definitywnej eredykacji szczescia i normalnosci z przyszlego zycia
ofiary (ba, mowi sie nawet o swoistej "zarazliwosci" pedofilii).

No coz, taki stan rzeczy nie jest niczym dziwnym. Ludzie od zarania dziejow
kreowali sobie jakiegos "czarnego luda", ktorego uwielbiali sie bac i na
ktorym mogli wyladowac poklady pierwotnej agresji wylewajacej sie zza "muru"
wyznawanego kodeksu moralnego przez "furtke hipokryzji". W przeszlosci jego
role odgrywaly czarownice, kulacy, Zydzi..., a dzisiaj, jak widac - pedofile.
Mechanizmy psychologiczne determinujace ten aspekt ludzkiej natury sa znane, a
ich adaptacyjny - z ewolucyjno-biologicznego punktu widzenia - charakter
raczej nie budzi watpliwosci. Tak wiec obsesyjne doszukiwanie sie i
wyolbrzymianie krzywd i zagrozen, oraz demonizowanie wroga i wymierzanie mu
kary motywowanej poczuciem msciwej (pseudo)sprawiedliwosci, sa zjawiskami
zupelnie naturalnymi. Oczywiscie, kanony kulturowo-obyczajowo-estetyczne
obowiazujace w naszym kregu cywilizacyjnym przesadzaja o tym, ze zmiany
spolecznego nastawiania do pedofilii oraz jej statusu prawnego z cala
pewnoscia nie wchodza w gre. I ta kwestia nie podlega dyskusji. Proponuje
jednak zastanowic sie, czy emocje i agresja jakie wzbudza pedofilia
rzeczywiscie sa adekwatne do faktycznej "szkodliwosci" tego zjawiska.

1. CZY "TRAUMATYCZNE PRZEZYCIA" W DZIECINSTWIE FAKTYCZNIE MAJA TAK TRWALY I
DESTRUKCYJNY WPLYW NA PSYCHIKE, JAK SIE POWSZECHNIE UWAZA? [abstrahujemy tu od
rozwazan, czy "molestowanie seksualne" kwalifikuje sie jako "przezycie
traumatyczne"]

Osobiscie do tej tezy nastawiony jestem raczej sceptycznie. Swoj sceptycyzm
opieram na ewidentnym braku sensu ewolucyjnego w wyksztalceniu takiego
mechanizmu psychologicznego ("jesli jako dziecko doswiadczysz powaznego
nieszczescia, dokonaj psychicznej autodestrukcji"). Nawet gdyby ow "mechanizm"
nie byl "celowa" adaptacja, lecz tylko jakims efektem ubocznym rozwoju
ludzkiego umyslu, to tym bardziej dawno juz powinien zostac wyeliminowany
przez dobor naturalny i zastapiony czyms bardziej stabilnym. Zauwazmy, ze w
odleglej przeszlosci, gdy ewolucja ksztaltowala nasz umysl (kiedy hominidy
zyly w niewielkich spolecznosciach lowiecko-zbierackiej hordy pierwotnej)
warunki zycia byly biegunowo odlegle od pieszczot wspolczesnej cywilizacji!
Luksus w postaci "szczesliwego dziecinstwa" zdarzal sie niezmiernie rzadko,
natomiat wszelkiego rodzaju nieszczescia - glod, strach, przemoc, smierc
bliskich itd. - byly na pozadku dziennym! W takich warunkach "wrazliwa
pszychika" nie moglaby dawac zadnej przewagi selekcyjnej, a wrecz przeciwnie -
powinna byc bezlitosnie tepiona przez dobor naturalny!

Tak wiec obawiam sie, ze dogmat "wrazliwej psychiki", jakoby charakteryzujacej
male dzieci, moze byc tylko jednym wielkim mitem "humanistycznego" nurtu
psychologii (zwlaszcze w wydaniu poradnikowej pop-psychologii z pisemek
brukowo-kolorowych), badz bledna interpretacja jakigos zjawiska
psychologicznego o zgola innym mechanizmie i funkcji biologicznej.

Psychologia ewolucyjna wskazuje, iz pewne "nieprzyjemne stany psychiczne" (np.
wyrzuty sumienia, wstyd, niska samoocena, depresja itp.) wywolane
"nieprzyjemnymi doswiadczeniami" (kompromitacja, przemoc, ostracyzm spoleczny
itp.) moga miec zasadnicze znaczenie adaptacyjne (np. zajecie optymalnej
pozycji w hierarchii, troska o reputacje, unikanie popelniania bledow),
jednakze nie powoduja one bezsensownej autodestrukcji osobnika, lecz jego
optymalne wkomponowanie w zastana sytuacje spoleczna.

2. CZY "MOLESTOWANIE SEKSUALNE" STANOWI DLA DZIECKA "PRZEZYCIE TRAUMATYCZNE"?

Dla dojrzalego seksualnie czlowieka negatywne odczucia zwiazane z gwaltem
mozna wyjasnic zgodnie z paradygmatem neodarwinizmu, zarowno w przypadku
kobiet (owa "nieprzyjemnosc" sklania kobiete do silniejszego oporu wobec
gwalciciela; silny opor zapewnia swoisty mechanizm selekcyjny na gwalcicieli -
w genetycznym interesie kobiety jest zaplodnienie przez mozliwie jak
najsilniejszego i jak najsprytniejszego gwalciciela) jak i mezczyzn (gwalt
homoseksualny mogl stanowic system ustalania/manifestowania pozycji w
hierarchii; upokorzenie ma uzmyslowic zgwalconemu jaka obowiazuje "kolejnosc
dziobania"). We wspolczesnym swiecie owe negatywne doznania sa dodatkowo
poteznie wzmacniane przez kontekst kulturowo-obyczajowy, jednoznacznie
pietnujacy gwalt moralnie (zgwalcony ma poczucie doznania krzywdy, zamachu na
jego "godnosc") i sprawiajacy, ze jest traktowany jako doswiadczenie bardzo
wstydliwe (zwlaszcza dla wieziennego "cwela"...).

Male, kilkuletnie dziecko ("nieuswiadomione" ani seksualnie ani moralnymi
konwenansami) zapewne nie odbiera dokonanych na nim "czynnosci seksualnych"
jako cos nieprzyjemnego, uragajacego jego "godnosci". Co wiecej,
"profesjonalnie" wykonane "pieszczoty" moga zapewnic przyjemne doznania
seksualne takze dziecku (nawet nierozwiniete narzady plciowe wykazuja pewna
pobudliwosc; np. dziecieca masturbcja - niezalezna od popedu plciowego - jest
zjawiskiem wzglednie czestym). Czesto tez pedofil wynagradza "partnerom" ich
uslugi w sposob bardziej wymierny - od slodyczy zaczynajac, poprzez zawodowy
protektorat (vide "Poznanskie Slowiki"), na bliskosci emocjonlnej konczywszy.
Z punktu widzenia dziecka, nie dzieje sie zadna krzywda, a wrecz przeciwnie!
Owszem, niekiedy "czynnosci seksualne" nie ograniczaja sie do "niewinnego
obmacywania", lecz przybieraja postac brutalnego gwaltu: niedopasowanie
anatomiczne "partnerow" moze prowadzic do zmasakrowania organow wewnetrznych
dziecka. Niektorzy pedofile uciekaja sie takze do innych czynow karalnych:
kidnapingu, sadystycznego pobicia, morderstwa... W takich wypadkach (gdy
dochodzi do uszkodzenia ciala) krzywda ponoszona przez dziecko jest ewidentna,
jednak w praktyce nie rozni sie niczym od tej zadanej przez "klasycznych"
(nie-pedofilnych) oprawcow.

Jakkolwiek male dziecko moze nie doswiadczac "krzywdy zwiazanej z zamachem na
jego godnosc" w momencie gdy jest napastowane przez dewianta, jednak poczucie
owej krzywdy moze sie pojawic w przyszlosci - gdy pamietajaca swe
doswiadczenia ofiara podrosnie i nieco "nasiaknie" obowiazujacymi w danej
kulturze normami etycznymi, konwenansami, tabu, estetyka etc. Jednakze ta
krzywda jest w rzeczywistosci wtorna - sztucznie wywolana poprzez persfazyjna
moc spolecznej atmosfery panujacej wokol pedofilii oraz wszelkie seksualne
tabu (dziecku niejako "wmawia sie", ze zostalo dotkliwie skrzywdzone).
Oczywiscie, w zaden sposob nie umniejsza to jej subiektywnego odbioru przez
samego "skrzywdzonego", ale uzmyslawia nam faktyczna nature i przyczyne
problemu. Sytuacja wyglada oczywiscie inaczej, gdy molestowane jest starsze
dziecko ("nasiakniete moralnoscia"), zwlaszcza gdy jest do tego zmuszane sila
badz szantazem. Ofiarami pedofilii (a scislej - zwiazanego z nia tabu)w pewnym
sensie sa tez rodzice pokrzywdzonego dziecka.

Pamietajmy rowniez, ze definicja pedofilii jest w pewnym stopniu plynna i
arbitralna. "Dopuszczalny" wiek inicjacji seksualnej (przy ktorej raczej
regula jest wyzszy wiek mezczyzny) jest zalezny od arbitralnych w koncu norm
obyczajowych obowiazujacych w danej kulturze. Niczym niezwyklym nie sa w koncu
malzenstwa (i ciaze po niedlugim czasie) trzynastolatek - kilka wiekow temu
byl to niemal standard nawet w chrzescijanskiej Europie. Wspolczesnie
malzenstwa w tak mlodym wieku praktykuja jeszcze np. dziewczyny cyganskie.

Jakie te wnioski - o ile sa prawdziwe, rzecz jasna - maja znaczenie
praktyczne? A no takie, ze byc moze powszechnie postrzegana szkodliwosc
molestowania nieletnich zostala w pewnym stopniu wyolbrzymiona i
zmitologizowana. Poza tym widzimy, ze "skala poczucia krzywdy" ofiary pedofila
mozemy w pewnym zakresie modulowac. Oczywiscie, jak juz zreszta pisalem,
wplywu na powszechny, skrajnie negatywny odbior seksualnego wykorzystywania
dzieci i jego prawny status nie ma to zadnego, a histeria wokol pedofilii
nadal pozostanie wspolczesnym "polowaniem na czarownice", czynionym ku uciesze
mas...

UWAGA KONCOWA:
Pragne zwrocic uwage, iz moja wypowiedz nie miala na celu moralnej i prawna
ocene zjawiska pedofilii: ani jego "obrony" ("usprawiedliwianie") ani
"oskarzenia". Chodzilo mi jedynie o czysto techniczna analize spolecznej
histerii panujacej wokol tego zagadnienia oraz domniemanych mechanizmow jego
domniemanej szkodliwosci.

Zapraszam do dyskusji (szczegolnie interesuje mnie opinia ludzi znajacych sie
na rzeczy - psychologow, zwlaszcza ewolucyjnych).

pozdrawiam
</cite>

ERRATA: Napisalem "Poznanskie Slowiki", powinno byc - "Polskie Slowiki"

--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


2. Data: 2005-09-15 09:57:36

Temat: Re: Szkodliwosc pedofilii? [DLUGIE]
Od: "Duch" <n...@n...com> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "quasi-biolog" <q...@g...SKASUJ-TO.pl> napisał w
wiadomości news:dg9ift$hpk$1@inews.gazeta.pl...

Dorosniesz, i jesli bedziesz mial dzieci, bedziesz
mogl -na znak protestu przeciw pedofilofobi-
bedziesz mogl oddac swoje dzieci pod opieke pedofili.
I bedziesz mial dowod, ze nic sie dzieciakom nie stalo,
nawet beda bogatsze o nowe doswiadczenia!

I przy okazji obalisz niesprawiedliwe stereotypy spoleczne i
zaatakujesz ostatnie bastiony sredniowiecza i ciemnoty.
Droga nie jest latwa, ale pewnie warto.
Duch

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


3. Data: 2005-09-15 10:43:18

Temat: Re: Szkodliwosc pedofilii? [DLUGIE]
Od: "cbnet" <c...@n...pl> szukaj wiadomości tego autora

quasi-biolog:
> ... Chodzilo mi jedynie o czysto techniczna analize
> spolecznej histerii panujacej wokol tego zagadnienia
> oraz domniemanych mechanizmow jego domniemanej
> szkodliwosci.


Rozumiem, ze zgodnie z twoimi przekonaniami, gdyby ktos cie
zmusil do czynnosci seksualnych jako dziecko, to nie ponioslbys
w zwiazku z tym zadnego uszczerbku psycho-emocjonalnego.

Ciekaw jestem w zwiazku z tym: czy jako osoba dorosla tez
tak masz?


Dla pedofilii nie istnieje zadne usprawiedliwienie.

Pomijajac "techniczne" uzasadnienia, nie wyobrazam sobie w
jak katastrofalnym stopniu trzeba byc umyslowo niedorozwinietym,
aby uznawac pedofilie za nieszkodliwa i rozgraniczac tym samym
co do klasy w niewiarygodnie chory sposob szkodliwosc zachowan
polegajacych na zmuszaniu do czynnosci seksualnych osoby
dorosle oraz dzieci.

--
Czarek

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


4. Data: 2005-09-15 13:58:57

Temat: Re: Szkodliwosc pedofilii? [DLUGIE]
Od: Jesus <n...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Duch napisał(a):
> Użytkownik "quasi-biolog" <q...@g...SKASUJ-TO.pl> napisał w
> wiadomości news:dg9ift$hpk$1@inews.gazeta.pl...
>
> Dorosniesz, i jesli bedziesz mial dzieci, bedziesz

Czytam Twoje posty przez (o ile dobrze pamiętam) jakieś pięć lat i
wiedziałem mniej więcej, że będziesz miał takie zdanie, tak jakoś
intuicyjnie.

Zastanawia mnie jaki wpływ ma na psychikę gwałt i jak to się ma do
sumienia. U jednej osoby zaobserwowałem kompletną utratę oporów
moralnych po gwałcie. Nie znam wystarczająco dużo przypadków (bo mówię o
jednym) by móc powiedzieć, że tak jest zawsze.
Jedno jest pewne, została zgwałcona, a więc narzucono jej coś nie
patrząc czy tego chce czy nie.
Nie umiem sobie tego wytłumaczyć, że osoba zgwałcona (w dzieciństwie
obecnie osoby dorosłej) po fakcie przejawia dziwną skłonność do dzikich
orgii praktycznie z każdym (dziwię się też, że tak łatwo ulegają np
niektórzy nauczyciele, którzy powinni mieć opory przed seksem z
nieletnią uczennicą? Powinni wg norm?).

Mogę to wyjaśnić jako osobliwe uwarunkowanie sumienia. Może forma
osobliwie uwarunkowanych sumień jest też formą krzywd wyrządzonych w
trakcie zabaw z pedofilem. Miara krzywd i winy jest już działką osądu
przez moje sumienie i będzie absoludnie nie miarodajna i subiektywna.

A czy mogę pomyśleć inaczej? Czy mogę pomyśleć, że to dziecko wogóle
nie miało moralnych oporów do seksu przed tym gwałtem? Czy te opory
zostały narzucone później przez normy? (można, czy nie można - o tym
decyduje sumienie?) Może jej moralne opory nigdy się nie ukształtowały,
a wspomnienie odbytego stosunku likwidowało potrzebę takich oporów?


Można zauważyć u Ciebie i ludzi nieumiejętność (może niechęć,opory)
pomyślenia inaczej o rzeczach, które są "niefortunne", negatywne dla
sumienia. Można też to zauważyć u nakowców, badaczy itp. Dziwny zbieg
okoliczności gdy rozmawiając o sumieniu zaczyna się rozmawiać o swoim
(moim - twoim?), ale może istotny. Temat, który jest zabroniony przez
sumienie (przeraża - uruchamia zagrożenie) nie będzie zrozumiany przez
przerażonego.


Poważne? niepoważnie? a może śmiertelnie poważnie? ;)
Poważnie, rozsądnie? a może poważnie, w zagrożeniu?


To o czym pisał quasi jest obecne u każdego z przeciętną pracą sumienia
znaczy się oddziaływanie norm - i musi też działać na ofiary różnych
form przemocy. Ofiara oceniając zdarzenie używa sumienia i oceniając je
bardzo negatywnie być może zaczyna tłumić je ("wymazując z pamięci") by
nie odczuć negatywnego działania własnego sumienia.

Działanie sumienia w tej sytuacji jest istotne. Czy ofiara przemocy,
gwałtu czuje się winna? Nigdy się nie zastanawiałem jaki kulturowy wpływ
ma na to odczuwanie tej winy (działanie sumienia), ale przecież sumienie
kształtuje wiele czynników w tym istotny jest właśnie ten narzucany
przez społeczne normy.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


5. Data: 2005-09-15 15:01:44

Temat: Re: Szkodliwosc pedofilii? [DLUGIE]
Od: "Duch" <n...@n...com> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Jesus" <n...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:dgbtsp$1q1$1@atlantis.news.tpi.pl...

Zalozmy ze masz dzieci. Ty je masz.
Wtedy masz prawo uwazac, gra Ci sumienie wzgledem dzieci,
wiec - jesli gra sumienie - jestes nieobiektywny.

Wiec nieobiektywnie oceniasz zagrazenie ze strony pedofila.

Wiec powienienes przemoc sie, pozbyc narzuconych norm spolecznych i ...
oddac dziecko pod opieke pedofilow.

Zycze sukcesow,
Duch

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


6. Data: 2005-09-15 16:19:13

Temat: Re: Szkodliwosc pedofilii? [DLUGIE]
Od: "quasi-biolog" <q...@W...gazeta.pl> szukaj wiadomości tego autora

Hmmm. No to juz wiemy, ze nie lubisz pedofili. Fajnie. Ale czy poza tym masz
cos konkretnego do powiedzenia odnosnie mojego tekstu? Zlosliwostki,
inwektywy, sarkazm i ironia raczej srednio mnie interesuja...

pozdrawiam
quasi-biolog

PS: Czy na tej grupie bywaja specjalisci, czy tylko laicy i domorosli
psycho-amatorzy? Bez urazy.

--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


7. Data: 2005-09-15 16:42:11

Temat: Re: Szkodliwosc pedofilii? [DLUGIE]
Od: Jesus <n...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Duch napisał(a):
> Wiec powienienes przemoc sie, pozbyc narzuconych norm spolecznych i ...
> oddac dziecko pod opieke pedofilow.

W wojsku chłopak mający pewną przewagę "pozycji", znaczy się "fali"
złapał kocura za jaja i "kręcił mu wora". Jeden chłopak zniósł to
tragicznie i jego świat można powiedzieć się zawalił, a drugi
potraktował to z poczuciem humoru.
Dopuszczasz możliwość, że wpływ na tragedię piewszego ma pracujące
bardziej nadgorliwie sumienie?

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


8. Data: 2005-09-15 16:46:07

Temat: Re: Szkodliwosc pedofilii? [DLUGIE]
Od: "quasi-biolog" <q...@W...gazeta.pl> szukaj wiadomości tego autora

cbnet <c...@n...pl> napisał(a):

> Rozumiem, ze zgodnie z twoimi przekonaniami, gdyby ktos cie
> zmusil do czynnosci seksualnych jako dziecko, to nie ponioslbys
> w zwiazku z tym zadnego uszczerbku psycho-emocjonalnego.

To nie jest przeciez kwestia przekonan! Przekonania to mozna miec odnoscnie
estetyki malarstwa, skutecznosci politykow czy prawdziwosci religii. A
rzeczywistosc jest jaka jest, bez wzgledu na to jakie kto ma odnosnie niej
"przekonania". A zatem pytam: czy zmuszenie do czynnosci seksualnej powoduje
uszczerbek psycho-emocjonalny? Tak czy nie? Jesli tak, to prosilbym o fakty
(np. namiary na publikacje naukowe), propozycje mechanizmow i probe
wyjasnienia w kontekscie wspolczesnej wiedzy (zwlaszcza wpasowanie w
paradygmat teorii ewolucji). Da sie zrobic?

> Ciekaw jestem w zwiazku z tym: czy jako osoba dorosla tez
> tak masz?

A Ty jak masz (a raczej: jak wydaje Ci sie, ze masz)? Jesli wolno spytac...

Nigdy nie bylem ofiara przemocy seksualnej. Ofiara przemocy jako takiej bylem,
jak pewnie w mniejszym lub wiekszym stopniu wiekszosc ludzi, ale sam nie
zauwazylem, by miala ona jakikolwiek wplyw na moja kondycje psycho-emocjonalna.

Poza tym, napastowanie przez pedofila nie zawsze ma znamiona przemocy czy
nawet przymusu.
A jesli nawet ma, to dlaczegoz niby mialoby powodowac efekty silniejsze i
trwalsze niz jakakolwiek inna przemoc i jakikolwiek inny przymus?

> Dla pedofilii nie istnieje zadne usprawiedliwienie.

A to pewnie zalezy wylacznie od wyznawanego systemu etycznego i zwiazanej z
nim aksjomatyki.

Istnieja grupy domagajace sie "legalizacji" pedofilii, i ich czlonkowie
najwyrazniej owe "usprawiedliwienie" jakos znajduja...

No, ale nie o relatywizmie moralnym mamy tu rozmawiac, tylko o domniemanej
szkodliwosci pedofilii!

> Pomijajac "techniczne" uzasadnienia, nie wyobrazam sobie w
> jak katastrofalnym stopniu trzeba byc umyslowo niedorozwinietym,

To miala byc obelga pod moim adresem?


pozdrawiam
quasi-biolog



--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


9. Data: 2005-09-15 23:14:44

Temat: Re: Szkodliwosc pedofilii? [DLUGIE]
Od: "Slawek [am-pm]" <sl_d(na_poczta_onet_pl)@tutaj.nic> szukaj wiadomości tego autora

"quasi-biolog" <q...@W...gazeta.pl> napisał w wiadomości
news:dgc6u1$q6d$1@inews.gazeta.pl...

> Hmmm. No to juz wiemy, ze nie lubisz pedofili. Fajnie. Ale czy poza tym masz
> cos konkretnego do powiedzenia odnosnie mojego tekstu? Zlosliwostki,
> inwektywy, sarkazm i ironia raczej srednio mnie interesuja...
>
> pozdrawiam
> quasi-biolog
>
> PS: Czy na tej grupie bywaja specjalisci, czy tylko laicy i domorosli
> psycho-amatorzy? Bez urazy.


Bez urazy, ale jawisz mi się jako jeden z milionów kmiotków,
którzy pokładają bezzasadną wiarę w moc etykietki/stempelka
o nazwie "specjalista". Zapytałbym najpierw, co to za cudo,
ten "specjalista", co ono potrafi i kto/co je produkuje, no i co
lub kto weryfikuje mądrości lub głupoty produkowane przez
"specjalistę". Ale nie zapytam, bo temat ten przerabiany był na tej
grupie wzdłuż i wszerz chyba setki razy, i zaprawdę powiadam Ci,
nie wzywaj imienia Specjalisty nadaremno, bo trudno pokładać
wiarę w kogoś, kto w skrajnym wydaniu wie wszystko o niczym.
Jedynym istotnym tutaj kryterium (zresztą nie tylko tutaj), moim
zdaniem (zresztą nie tylko moim), powinna być umiejętność
myślenia. Wypadałoby w tym miejscu zdefiniować ów termin,
ale będąc rasowym kołkiem, który nie potrafi zdefiniować
definiowania, na razie pominę ten temat dyskretnym milczeniem.
Jeśli potrafisz myśleć, żadna definicja nie będzie Ci potrzebna,
jeśli natomiast nie potrafisz, żadna definicja Ci nie pomoże.

Być może słyszałeś o tym, że człowiek to najbardziej złożony
obiekt w znanej nam, ludziom, części Wszechświata. Aby
zrozumieć ten obiekt, warunkiem absolutnie koniecznym,
choć dalece niewystarczającym, jest doskonała orientacja
i biegłe poruszanie się po trzech rozległych obszarach wiedzy.

Pierwszym z nich (uwaga - numeracja przypadkowa) jest
tak zwana teoria ewolucji - czyli rozumienie jej ogólnych
mechanizmów, umiejętność przekładania "praw statystyki"
na bardzo szczegółowe i detaliczne zachowania lub budowę
osobników (i vice reversa), no i masa innych pierdułek,
z hasełkami DNA, gen, genotyp, fenotyp itp. włącznie.

Drugim obszarem wiedzy, który mam na myśli, jest to
wszystko, co pozostaje w polu widzenia klasycznie
rozumianej psychologii, czyli (mniej więcej) opis i teorie
dotyczące zachowania się ludzi. A materiału tutaj jest od
zaj..., znaczy się, mnóstwo. Co prawda niektórzy na tej
grupie z pełnym przekonaniem twierdzą, że znakomita
większość tego materiału to śmieci, ale nie słuchaj ich,
bo to źli ludzie są (znaczy się, nie-specjaliści). Przy okazji,
ja też tak uważam.

Wreszcie trzeci obszar wiedzy, konieczny do zrozumienia
tego, jak "działa" człowiek, dotyczy budowy i działania mózgu -
- od pojedynczego neuronu (jego składników i modelu
funkcjonalnego) aż do najbardziej złożonych struktur, wraz
z umiejętnością powiązania modelu mózgu z zachowaniem
się człowieka (tutaj również vice versa).

Oprócz powyższych warto byłoby chyba gdzieś po drodze
łyknąć trochę (albo i całe wiadra) wiedzy z zakresu biologii
molekularnej, embriologii, paleontologii, antropologii, historii,
socjologii, i zapewne paru innych dziedzin, o których w tej
chwili przez roztargnienie zapomniałem.

Jeśli znajdziesz gdzieś takiego anty-specjalistę, który biegle
porusza się po wszystkich wymienionych wyżej dziedzinach,
to koniecznie go tutaj ściągnij. Zaś z faktycznymi specjalistami
warto rozmawiać, ale chyba nie warto odwoływać się do
nich jak do instancji, która rozstrzygnie prawdziwość lub
fałszywość teorii, które właśnie sobie uroiłeś.

Prawdę mówiąc (pisząc), podoba mi się kierunek, z którego
"zaatakowałeś" tak zwany problem pedofilii, czyli tak zwana
psychologia ewolucyjna. Mniemam jednak, iż jest to dziedzina
o ambicjach interdyscyplinarnych, chociaż z drugiej strony
jest to podobno dziedzina wysoce spekulatywna. I teraz pytanie:
po czym poznasz, że spekulacje "specjalisty" od psychologii
ewolucyjnej są lepsze od Twoich spekulacji?

No dobra, zakończę już takie tam pieprzenie kotka za pomocą
młotka (oraz czcze popisy) i spróbuję przejść do rzeczy. W Twoim
wywodzie zabrakło mi przede wszystkim wyjaśnienia samego
zjawiska pedofilii. Czy spróbowałbyś głębiej się nad tym zastanowić
i wyjaśnić (sobie? nam?), skąd się ono bierze? Czy widzisz
jakieś podstawy lub wytłumaczenie psycho-ewolucyjne (lub
jakiekolwiek inne)? Jak sądzisz, czy skłonności do pedofilii
są wrodzone (zaprogramowane genetycznie) czy raczej nabyte
(choćby na skutek "złych" doświadczeń)?

Chętnie (w miarę swoich skromnych możliwości czasowych)
podyskutowałbym o tezach zawartych w Twojej prezentacji,
lecz wolałbym rozdłubywanie zagadnienia pedofilii rozpocząć
od wyżej wymienionych podstaw.

Na razie.

--
Sławek


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


10. Data: 2005-09-16 06:22:41

Temat: Re: Szkodliwosc pedofilii? [DLUGIE]
Od: Flyer <f...@p...gazeta.pl> szukaj wiadomości tego autora

na_poczta_onet_pl; <dgcv92$sd1$1@news.onet.pl> :

[...]

> No dobra, zakończę już takie tam pieprzenie kotka za pomocą
> młotka (oraz czcze popisy) i spróbuję przejść do rzeczy. W Twoim
> wywodzie zabrakło mi przede wszystkim wyjaśnienia samego
> zjawiska pedofilii. Czy spróbowałbyś głębiej się nad tym zastanowić
> i wyjaśnić (sobie? nam?), skąd się ono bierze? Czy widzisz
> jakieś podstawy lub wytłumaczenie psycho-ewolucyjne (lub
> jakiekolwiek inne)? Jak sądzisz, czy skłonności do pedofilii
> są wrodzone (zaprogramowane genetycznie) czy raczej nabyte
> (choćby na skutek "złych" doświadczeń)?

Tylko uprzejmie uprzedzę Ducha - nie masz co się wyżywać na tym poście,
bo w odróżnieniu od Twojego rodzimego maupio-humanistycznego środowiska,
nie kryję gdzieś za plecami gotowej teorii lub chęci obrony/ataku -
jeżeli zaatakujesz, to znów trafisz w próżnię, lub, co mnie zawsze
cieszy, przyczynisz się do stworzenia teorii pokazując wszelki błędy
rozumowania naszego cudownego humanistycznego świata, który jak wskazuje
przykład Nowego Orleanu, może runąć w ciągu paru godzin - nie ma czego
bronić, można tylko wykorzystać. ;)

A teraz do rzeczy, muchy chyba odgoniłem. ;) To zabawmy się Sławku.
Podam dane wejściowe - trzeba rozdzielić zachowania seksualne od
skłonności [zwracania uwagi] "do dzieci". Gdyby ktoś miał wątpliwości to
pytanie dodatkowe - czy skłonności pedofilskie zauważono u mężczyzn po
andropauzie?

Flyer



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ] . 2 ... 7


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Proponuję zakład
ZABURZENIE KONWERSYJNE???
TEORIA Y - moja słodka krytyka
ZĘBY - odrastanie - wyrastanie trzecich
lenistwo

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Senet parts 1-3
Chess
Dendera Zodiac - parts 1-5
Vitruvian Man - parts 7-11a
Vitruvian Man - parts 1-6

zobacz wszyskie »