Path: news-archive.icm.edu.pl!newsfeed.gazeta.pl!news.onet.pl!not-for-mail
From: "Slawek [am-pm]" <sl_d(na_poczta_onet_pl)@tutaj.nic>
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: Re: Szkodliwosc pedofilii? [DLUGIE]
Date: Fri, 16 Sep 2005 01:14:44 +0200
Organization: news.onet.pl
Lines: 103
Sender: s...@p...onet.pl@dtb34.neoplus.adsl.tpnet.pl
Message-ID: <dgcv92$sd1$1@news.onet.pl>
References: <dg9ift$hpk$1@inews.gazeta.pl> <dgbgj4$duh$1@nemesis.news.tpi.pl>
<dgc6u1$q6d$1@inews.gazeta.pl>
NNTP-Posting-Host: dtb34.neoplus.adsl.tpnet.pl
X-Trace: news.onet.pl 1126826082 29089 83.24.239.34 (15 Sep 2005 23:14:42 GMT)
X-Complaints-To: a...@o...pl
NNTP-Posting-Date: 15 Sep 2005 23:14:42 GMT
X-Priority: 3
X-MSMail-Priority: Normal
X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 6.00.2900.2670
X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V6.00.2900.2670
X-RFC2646: Format=Flowed; Original
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:329970
Ukryj nagłówki
"quasi-biolog" <q...@W...gazeta.pl> napisał w wiadomości
news:dgc6u1$q6d$1@inews.gazeta.pl...
> Hmmm. No to juz wiemy, ze nie lubisz pedofili. Fajnie. Ale czy poza tym masz
> cos konkretnego do powiedzenia odnosnie mojego tekstu? Zlosliwostki,
> inwektywy, sarkazm i ironia raczej srednio mnie interesuja...
>
> pozdrawiam
> quasi-biolog
>
> PS: Czy na tej grupie bywaja specjalisci, czy tylko laicy i domorosli
> psycho-amatorzy? Bez urazy.
Bez urazy, ale jawisz mi się jako jeden z milionów kmiotków,
którzy pokładają bezzasadną wiarę w moc etykietki/stempelka
o nazwie "specjalista". Zapytałbym najpierw, co to za cudo,
ten "specjalista", co ono potrafi i kto/co je produkuje, no i co
lub kto weryfikuje mądrości lub głupoty produkowane przez
"specjalistę". Ale nie zapytam, bo temat ten przerabiany był na tej
grupie wzdłuż i wszerz chyba setki razy, i zaprawdę powiadam Ci,
nie wzywaj imienia Specjalisty nadaremno, bo trudno pokładać
wiarę w kogoś, kto w skrajnym wydaniu wie wszystko o niczym.
Jedynym istotnym tutaj kryterium (zresztą nie tylko tutaj), moim
zdaniem (zresztą nie tylko moim), powinna być umiejętność
myślenia. Wypadałoby w tym miejscu zdefiniować ów termin,
ale będąc rasowym kołkiem, który nie potrafi zdefiniować
definiowania, na razie pominę ten temat dyskretnym milczeniem.
Jeśli potrafisz myśleć, żadna definicja nie będzie Ci potrzebna,
jeśli natomiast nie potrafisz, żadna definicja Ci nie pomoże.
Być może słyszałeś o tym, że człowiek to najbardziej złożony
obiekt w znanej nam, ludziom, części Wszechświata. Aby
zrozumieć ten obiekt, warunkiem absolutnie koniecznym,
choć dalece niewystarczającym, jest doskonała orientacja
i biegłe poruszanie się po trzech rozległych obszarach wiedzy.
Pierwszym z nich (uwaga - numeracja przypadkowa) jest
tak zwana teoria ewolucji - czyli rozumienie jej ogólnych
mechanizmów, umiejętność przekładania "praw statystyki"
na bardzo szczegółowe i detaliczne zachowania lub budowę
osobników (i vice reversa), no i masa innych pierdułek,
z hasełkami DNA, gen, genotyp, fenotyp itp. włącznie.
Drugim obszarem wiedzy, który mam na myśli, jest to
wszystko, co pozostaje w polu widzenia klasycznie
rozumianej psychologii, czyli (mniej więcej) opis i teorie
dotyczące zachowania się ludzi. A materiału tutaj jest od
zaj..., znaczy się, mnóstwo. Co prawda niektórzy na tej
grupie z pełnym przekonaniem twierdzą, że znakomita
większość tego materiału to śmieci, ale nie słuchaj ich,
bo to źli ludzie są (znaczy się, nie-specjaliści). Przy okazji,
ja też tak uważam.
Wreszcie trzeci obszar wiedzy, konieczny do zrozumienia
tego, jak "działa" człowiek, dotyczy budowy i działania mózgu -
- od pojedynczego neuronu (jego składników i modelu
funkcjonalnego) aż do najbardziej złożonych struktur, wraz
z umiejętnością powiązania modelu mózgu z zachowaniem
się człowieka (tutaj również vice versa).
Oprócz powyższych warto byłoby chyba gdzieś po drodze
łyknąć trochę (albo i całe wiadra) wiedzy z zakresu biologii
molekularnej, embriologii, paleontologii, antropologii, historii,
socjologii, i zapewne paru innych dziedzin, o których w tej
chwili przez roztargnienie zapomniałem.
Jeśli znajdziesz gdzieś takiego anty-specjalistę, który biegle
porusza się po wszystkich wymienionych wyżej dziedzinach,
to koniecznie go tutaj ściągnij. Zaś z faktycznymi specjalistami
warto rozmawiać, ale chyba nie warto odwoływać się do
nich jak do instancji, która rozstrzygnie prawdziwość lub
fałszywość teorii, które właśnie sobie uroiłeś.
Prawdę mówiąc (pisząc), podoba mi się kierunek, z którego
"zaatakowałeś" tak zwany problem pedofilii, czyli tak zwana
psychologia ewolucyjna. Mniemam jednak, iż jest to dziedzina
o ambicjach interdyscyplinarnych, chociaż z drugiej strony
jest to podobno dziedzina wysoce spekulatywna. I teraz pytanie:
po czym poznasz, że spekulacje "specjalisty" od psychologii
ewolucyjnej są lepsze od Twoich spekulacji?
No dobra, zakończę już takie tam pieprzenie kotka za pomocą
młotka (oraz czcze popisy) i spróbuję przejść do rzeczy. W Twoim
wywodzie zabrakło mi przede wszystkim wyjaśnienia samego
zjawiska pedofilii. Czy spróbowałbyś głębiej się nad tym zastanowić
i wyjaśnić (sobie? nam?), skąd się ono bierze? Czy widzisz
jakieś podstawy lub wytłumaczenie psycho-ewolucyjne (lub
jakiekolwiek inne)? Jak sądzisz, czy skłonności do pedofilii
są wrodzone (zaprogramowane genetycznie) czy raczej nabyte
(choćby na skutek "złych" doświadczeń)?
Chętnie (w miarę swoich skromnych możliwości czasowych)
podyskutowałbym o tezach zawartych w Twojej prezentacji,
lecz wolałbym rozdłubywanie zagadnienia pedofilii rozpocząć
od wyżej wymienionych podstaw.
Na razie.
--
Sławek
|