| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2003-08-30 07:16:39
Temat: Szok po smierci rodzicow.Znam osobe (dorosla), do ktorej jak gdyby nie dociera smierc rodzicow
(zgineli tragcznie jakies dwa miesiace temu).Obwinia sie ona o to,ze
wlasciwie nie potrafila czuc smutku,a ten jej niepokoj poglebia fakt
nacisku otoczenia ("czemu ona nie placze","w ogole ich nie kochala"
etc).Ona sama twierdzi,ze jej reakcja niezwykle ja zaskoczyla (prawie od
razu przeszla nad tym do porzadku dzienngo),bo kiedys nie potrafila nie
plakac w momencie,w ktorym chocby pomyslala o smierci swojej matki.Nie wie
czy cieszyc sie z tego,ze nie cierpi czy tez martwic tym,ze jest
postrzegana jako ktos nieczuly.
Musze przyznac,ze jej zachowanie rowniez mnie bardzo zaskoczylo.Nie
spoddziewalem sie,sadzilem,ze to objawy szoku,ze to kiedys wyjdzie.Ale nic
nie wskazuje na to, by nagle miala ja dopasc depresja.Czy to oznacza,ze ona
ich nie kochala,ze nie czula sie z nimi tak zwiazana?Co moze byc przyczyna?
--
-<gAnDaLf>-<GG 1836515>-
::. Będzie z tego kura jak krowa.Tak mi .::
::. -----podyktował rozum.[Kokosz]----- .::
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2003-08-30 07:45:47
Temat: Re: Szok po smierci rodzicow.Gandalf <g...@i...to> napisał(a):
> Znam osobe (dorosla), do ktorej jak gdyby nie dociera smierc rodzicow
> (zgineli tragcznie jakies dwa miesiace temu).Obwinia sie ona o to,ze
> wlasciwie nie potrafila czuc smutku,a ten jej niepokoj poglebia fakt
> nacisku otoczenia ("czemu ona nie placze","w ogole ich nie kochala"
> etc).Ona sama twierdzi,ze jej reakcja niezwykle ja zaskoczyla (prawie od
> razu przeszla nad tym do porzadku dzienngo),bo kiedys nie potrafila nie
> plakac w momencie,w ktorym chocby pomyslala o smierci swojej matki.Nie wie
> czy cieszyc sie z tego,ze nie cierpi czy tez martwic tym,ze jest
> postrzegana jako ktos nieczuly.
>
> Musze przyznac,ze jej zachowanie rowniez mnie bardzo zaskoczylo.Nie
> spoddziewalem sie,sadzilem,ze to objawy szoku,ze to kiedys wyjdzie.Ale nic
> nie wskazuje na to, by nagle miala ja dopasc depresja.Czy to oznacza,ze ona
> ich nie kochala,ze nie czula sie z nimi tak zwiazana?Co moze byc przyczyna?
Witam...
Czasem tak jest, że po śmierci kogoś bliskiego, zachowuje się niezrozumiale
dla innych. Nie ma "typowych" zachowań jak płacz czy depresja. W przypadku
Twojej znajomej może być to związane z tak zwaną żałobą odroczoną, kiedy
człowiek, po stracie, nie jest w stanie się z tym skonfrontować i odracza to
tak jakby na inny czas. Znam ludzi, którzy dopiero po paru latach, zaczynają
przeżywać żałobę. Kiedyś pewnemu panu zmarła matka, po jej śmierci zachowywał
się podobnie jak Twoja znajomy. Po wielu miesiącach zmarła matka jego
bliskiego kolegi. Dopiero na pogrzebie matki kolegi zaczął przeżywać swoją
żałobę. Tak jakby potrzebował czasu, by zebrać siły, by się z tym zmierzyć.
Każdy ma swoje tempo przeżywania żałoby, także jak naprawdę jest w przypadku
Twojej znajomej, może ocenić ktoś kto ją dobrze zna i znał jej relacje z
rodzicami. Te naciski otoczenia, o których piszesz, o wiele bardziej mogą
namieszać niż pomóc. Nie można w tej sytuacji nikogo oceniać, ale po prostu
przytulić i być przy nim/niej.
Pozdrawiam, Madzia
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-08-30 07:51:25
Temat: Re: Szok po smierci rodzicow.
--
Jeszcze nie całkiem kompletna, ale jakoś działa....
www.bezimienny.prv.pl
^o^
Użytkownik "Gandalf" <g...@i...to> napisał w wiadomości
news:Xns93E75F5293DD5sshsshpocztafm@192.168.0.1...
> Znam osobe (dorosla), do ktorej jak gdyby nie dociera smierc rodzicow
> (zgineli tragcznie jakies dwa miesiace temu).Obwinia sie ona o to,ze
> wlasciwie nie potrafila czuc smutku,a ten jej niepokoj poglebia fakt
> nacisku otoczenia ("czemu ona nie placze","w ogole ich nie kochala"
> etc).Ona sama twierdzi,ze jej reakcja niezwykle ja zaskoczyla (prawie od
> razu przeszla nad tym do porzadku dzienngo),bo kiedys nie potrafila nie
> plakac w momencie,w ktorym chocby pomyslala o smierci swojej matki.Nie wie
> czy cieszyc sie z tego,ze nie cierpi czy tez martwic tym,ze jest
> postrzegana jako ktos nieczuly.
>
> Musze przyznac,ze jej zachowanie rowniez mnie bardzo zaskoczylo.Nie
> spoddziewalem sie,sadzilem,ze to objawy szoku,ze to kiedys wyjdzie.Ale nic
> nie wskazuje na to, by nagle miala ja dopasc depresja.Czy to oznacza,ze ona
> ich nie kochala,ze nie czula sie z nimi tak zwiazana?Co moze byc przyczyna?
>
spokojnie, to jeden z faz - i jak najbardziej to normalne!, że człowiek po wielkiej
stracie nawet nie potrafi uronic łzy - na pewno czuje zal, i to tak wielki, ze to
wszystko wlasnioe hamuje - byc moze wypiera z siebie to zdarzenie. daj jej czaas -
zal nie musi sie oznaczac lzami!
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-08-30 07:59:40
Temat: Re: Szok po smierci rodzicow.
Użytkownik "Gandalf" <g...@i...to>
news:Xns93E75F5293DD5sshsshpocztafm@192.168.0.1...
> Znam osobe (dorosla), do ktorej jak gdyby nie dociera smierc
> rodzicow
Osoby prawdziwie wierzące w życie pozagrobowe (lub obdarzone
7 zmysłem) nie podlegają frustracji z powodu śmierci bliskiego.
Wiara w "przyszłe złączenie" oraz w "opiekuńczą moc"
PODTRZYMUJE NA DUCHU. :-)
\|/
re:
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-08-30 08:11:29
Temat: Re: Szok po smierci rodzicow.Gandalf
<g...@i...to>
news:Xns93E75F5293DD5sshsshpocztafm@192.168.0.1:
> Znam osobe (dorosla), do ktorej jak gdyby nie dociera smierc rodzicow
> (zgineli tragcznie jakies dwa miesiace temu).Obwinia sie ona o to,ze
> wlasciwie nie potrafila czuc smutku,a ten jej niepokoj poglebia fakt
> nacisku otoczenia ("czemu ona nie placze","w ogole ich nie kochala"
> etc).
Otoczenie to społeczna bezmyślność. Każdy "członek" otoczenia z osobna może
mógłby więcej zrozumieć, ale wszyscy razem dostroją się do najgłupszego,
stereotypowego, społecznego tonu interpretacji. Wystarczy, że ktoś jeden
poda taki ton.
Ona sama twierdzi,ze jej reakcja niezwykle ja zaskoczyla (prawie od
> razu przeszla nad tym do porzadku dzienngo),bo kiedys nie potrafila nie
> plakac w momencie,w ktorym chocby pomyslala o smierci swojej matki.
Czy często się to zdarzało? Czy to oznacza, że matka była jej bliska w taki
sposób, jak bliscy są przyjaciele, a nie rodzina?
P.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-08-30 08:13:44
Temat: Re: Szok po smierci rodzicow.
Użytkownik "Magdalena Chlebna" <m...@N...gazeta.pl>
news:bipknb$mv0$1@inews.gazeta.pl...
> Gandalf <g...@i...to> napisał(a):
> > Znam osobe (dorosla), do ktorej jak gdyby nie dociera smierc
> > rodzicow
> Witam...
>
> Czasem tak jest, że po śmierci kogoś bliskiego, zachowuje się
> niezrozumiale dla innych. Nie ma "typowych" zachowań jak płacz
> czy depresja. W przypadku Twojej znajomej może być to
> związane z tak zwaną żałobą odroczoną, kiedy człowiek, po
> stracie, nie jest w stanie się z tym skonfrontować i odracza to
> tak jakby na inny czas. Znam ludzi, którzy dopiero po paru latach,
> zaczynają przeżywać żałobę. Kiedyś pewnemu panu zmarła
> matka, po jej śmierci zachowywał się podobnie jak Twoja
> znajomy. Po wielu miesiącach zmarła matka jego
> bliskiego kolegi. Dopiero na pogrzebie matki kolegi zaczął
> przeżywać swoją żałobę. Tak jakby potrzebował czasu, by zebrać
> siły, by się z tym zmierzyć.
> Każdy ma swoje tempo przeżywania żałoby, także jak naprawdę
> jest w przypadku Twojej znajomej, może ocenić ktoś kto ją dobrze
> zna i znał jej relacje z rodzicami. Te naciski otoczenia, o których
> piszesz, o wiele bardziej mogą namieszać niż pomóc.
> Nie można w tej sytuacji nikogo oceniać, ale po prostu
> przytulić i być przy nim/niej.
>
> Pozdrawiam, Madzia
Bez wątpienia Madziu psychologia zajmuje się patologiami.
Lecz (IMHO moim zdaniem) aby uzyskać "status lekarza"
psycholog powinien posiadać także wiedzę o
ZDROWIU PSYCHICZNYM popartym znajomością struktury
psychicznej i odpowiednimi socjologicznymi badaniami :-)
\|/
re:
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-08-30 08:19:05
Temat: Re: Szok po smierci rodzicow."ksRobak" <e...@g...pl> napisał(a):
> Bez wątpienia Madziu psychologia zajmuje się patologiami.
> Lecz (IMHO moim zdaniem) aby uzyskać "status lekarza"
> psycholog powinien posiadać także wiedzę o
> ZDROWIU PSYCHICZNYM popartym znajomością struktury
> psychicznej i odpowiednimi socjologicznymi badaniami :-)
>
> \|/
> re:
Co chciales przez to powiedziec?Ze Magda pisze farmazony?Psychologiem nie
jestem,a nie chcialbym na pewno namieszac mojej znajomej w glowie.
BTW o ile mi wiadomo psycholog to nie lekarz.
--
-<gAnDaLf>-<GG 1836515>-
::. Będzie z tego kura jak krowa.Tak mi .::
::. -----podyktował rozum.[Kokosz]----- .::
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-08-30 08:19:18
Temat: Re: Szok po smierci rodzicow.Gandalf
<g...@i...to>
news:Xns93E75F5293DD5sshsshpocztafm@192.168.0.1:
<snip>
Nie wie
> czy cieszyc sie z tego,ze nie cierpi czy tez martwic tym,ze jest
> postrzegana jako ktos nieczuly.
Niech doceni to, że nie udaje na społeczne oczekiwanie, a głupcy niech ją
postrzegają, jak chcą.
P.
P.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-08-30 08:19:29
Temat: Re: Szok po smierci rodzicow.ksRobak <e...@g...pl> napisał(a):
> Bez wątpienia Madziu psychologia zajmuje się patologiami.
> Lecz (IMHO moim zdaniem) aby uzyskać "status lekarza"
> psycholog powinien posiadać także wiedzę o
> ZDROWIU PSYCHICZNYM popartym znajomością struktury
> psychicznej i odpowiednimi socjologicznymi badaniami :-)
Witam :)
Co rozumiesz przez "status lekarza"?
Pozdrawiam, Madzia
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2003-08-30 08:21:44
Temat: Re: Szok po smierci rodzicow.Paweł Niezbecki <p...@a...waw.pl> napisał(a):
> Czy często się to zdarzało? Czy to oznacza, że matka była jej bliska w
> taki sposób, jak bliscy są przyjaciele, a nie rodzina?
Tego nie wiem.Z jej opowiadan wnioskuje jednak,ze byla bliska w sensie
rodziny.
--
-<gAnDaLf>-<GG 1836515>-
::. Będzie z tego kura jak krowa.Tak mi .::
::. -----podyktował rozum.[Kokosz]----- .::
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |