Data: 2000-11-03 10:27:55
Temat: Troche o celach
Od: "Duch" <a...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
To co napisze jest dosc intuicyjne...
Ludzie mysla, ze w zyciu powinno ich spotkac szczescie,
ze "powinno byc dobrze", ze caly czas beda mieli coraz lepiej,
ze kazdy dzien bedzie "wzrostem".
Media jesze rozbudzaja te marzenia, pojawiaja sie coraz wieksze i
cudowniejsze cele.
Nie mowie, ze nie nalezy byc szczesliwym, ale istnieje cos takiego
jak "weryfikacja", refleksja z pokora, przyznanie sie do pewnych
nieprzyjemnych prawd...
Guzik! Ludzie ktorych widze naokolo ida do jakiegos celu, do
zyciowych celow, ktore juz dawno "zgnily",
ich droga do cely przypomina juz farse, tragi-komedie,
ale nie potrafia spojrzec w stecz i powiedziec,
"to nie tak", "mylilem sie", boja sie tej weryfikacji i
prawdziwego spojrzenia wstecz.
Mam wrazenie, ze coraz wiecej takich ludzi...
Moze wiedza, ze swiat im sie zawali i nie stana oko w oko
z brakiem sensu?
Moze jakis przyklad:
kumpel mial marzenie, miec duzy dom,
w srodku dziewczyna, moze dzieci...
To takie "telewizyjne marzenie",
Ale ok, no to podjal prace pare lat temu, staral sie, ...
ale po pewnym czasie widac, nie podola, to co wymarzyl
jest zbyt duze, jego dom jest zbyt drogi,
jest juz stan surowy, ale totalny brak pieniedzy na reszte.
Sa juz dlugi, stres, nie ma gdzie miszkac...
Ale on nie chce powiedziec, "ok, sprzedaje ten stan surowy
i kupimy cos mniejszego". Za duzo zamarzyl.
I wszystko zaczyna sie psuc pomiedzy nim a dziewczna bo stres,
brak pieniedzy, zaczyna lykanie alkocholu.
Teraz tylko trzeba czekac... ile sie musi jeszcze zdarzyc niedobrego,
zeby facet zweryfikowal swoje cele? Musi odejsc dziewczna?
Musi zostac alkocholikiem?
O co tu chodzi?
Nie lubie takich ludzi. Moze ten facet chyba za bardzo wypracowal sobie
swoj wizerunek twardziela i boi sie siebie - placzacego chlopczyka?
Moze chodzi o "rozdmuchane marzenia"?
Pozdrufka, Duch
|