Data: 2004-07-04 20:22:34
Temat: Upiorna jukka.
Od: "Anna Kwiecińska" <l...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Chciałam dzisiaj przesadzić starą jukkę nad staw. Myślę sobie, pięknie tam
będzie wyglądała, w pełnym słońcu, liści do stawu nie pogubi, teren z tej
strony suchy, no, idealnie. Biorę ja proszę Was łopatę czyli szpadel i
zaczynam. Ziemia mokra, cały wszedł od razu do gruntu, a jukka ani drgnie.
Okopałam dookoła, nic. Okopałam na głębokość dwóch szpadli, nic! Wydobyłam
na powierzchnię kawał grubego korzenia z małymi korzonkami, od tej jukki
podejrzewam, a ta dalej stoi jak dąb. Chwyciłam za pozostałość łodygi
kwiatowej i trzęsę tą jukką. Po chwili zdrewniała łodyga złamała się i już
nie było za co chwycić. Podkopałam jukkę i całym ciężarem 45 kg. ciała
uwiesiłam się styliska łopaty. Oczywiście ani drgnęła. Przysypałam jukkę
zpowrotem. Koparki trzeba czy co?! Powiedzcie, JAKI TO DRAŃSTWO MA KORZEŃ???
Co wobec tego zrobić? Jukka obrośnięta małymi juczkkami, ale chyba takie się
nie przyjmą, korzeni nie mają. Obawiam się, że nawet jak 16-sto letnie
dziecko wróci z kolonii, to nie da rady. Wynająć kogoś trochę wstyd. A może
po prostu urąbać ten korzeń od spodu?
pozdrawia zdumiona wielce
Anka
|