Strona główna Grupy pl.soc.rodzina W RODZINIE...

Grupy

Szukaj w grupach

 

W RODZINIE...

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 101


« poprzedni wątek następny wątek »

41. Data: 2005-01-16 12:51:44

Temat: Re: W RODZINIE...
Od: "idiom" <i...@v...pl> szukaj wiadomości tego autora


> Ja caly czas odnosilam sie do postu, w ktorym pisalas "Prosze pozwolic mi
> porozmawiać z  Zenusiem i świadkami. JEŚLI wina jest po stronie mojej córki
> [...]", to Ty przywolalas w odpowiedzi swa wczesniejsza wypowiedz.

Wiesz, na grupach dyskusyjnych panuje taka zasada (składa się ona na coś co
nazywamy netykietą), że jesli odpowiadasz, komentujesz post, to piszesz pod
nim. A nie pod przypadkowym. To cholernie utrudnia interpretację tego,
co "poeta miał na myśli".


Poza tym, wyjaśnij mi, jakim cudem chęć porozmawiania z uczestnikami zajścia
(chociażby po to, by miec pewność, że własne dziecko "ściemnia") uznałaś za
szukanie winy wszędzie, tylko nie we własnym dziecku? Rozumiem, że Ty uważasz,
że wystarczy porozmawiać z nauczycielką (która w zajściu nie uczestniczyła) i z
własnym dzieckiem by miec obiektywny obraz zdarzenia?


> No ciezko to zobaczyc, zwlaszcza, ze nauczycielka nie pojedzie z jednym
> dzieckiem na pogotowie, bo jest w pracy i ma obowiazki wzgledem pozostalych
> dzieci.

A, to już zarzut nie do mnie. Nie zauważyłaś, że nie ja byłam autorką tej
części hipotetycznego scenariusza?


> Odnosze wrazenie, ze sama masz z tym problem. Chociaz takie "odwracanie kota
> ogonem" faktycznie, ciezko zrozumiec.


Tia, tia... I będziemy się bawić w odbijanie piłeczki...
Tylko zauważ, że sama udowadniasz moją teorię, z każdym postem - parę linijek
wcześniej "ustawiasz" mnie, za coś co napisała Xena....

Monika


--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


42. Data: 2005-01-16 13:08:19

Temat: Re: W RODZINIE...
Od: medea <e...@p...fm> szukaj wiadomości tego autora

iosellin wrote:
>Wspieranie dziecka moim zdaniem, powinno polegac
>
> na uswiadomieniu dziecku, ze rodzicom zalezy tylko na jego dobru

Ależ oczywiście, że tak! Czy ktoś tu pisał o tym, że wspieranie ma
polegać na _popieraniu_ negatywnego zachowania dziecka? Nikt! Tylko
szanowne grono pedagogiczne i je wspierające (;-)) osoby tak to sobie
przekształciły w obawie zapewne o swój autorytet.

>nawet jesli
> czasem sa zmuszeni dziecko ukarac czy sprawic lanie.

A czy muszą tę karę, albo już w ostateczności lanie, wymierzać przy
osobach trzecich, dodatkowo poniżać swoje dziecko? Kara nie ma być
poniżeniem, a nauką.

Pozdrawiam
Ewa

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


43. Data: 2005-01-16 16:00:46

Temat: Re: W RODZINIE...
Od: "idiom" <i...@v...pl> szukaj wiadomości tego autora

> Jedno i drugie. <ciach>

Piękny post ;)

Szkoda tylko, że zignorowałaś zupełnie moje pytanie:
"Dlaczego w miejscu, gdzie medea pisze "wspierać", Ty wstawiasz "twardo
bronić"?
Czy to dla Ciebie znaczenia równoznaczne ? "

A chyba cała ta dyskusja polega właśnie na tym problemie - wstawiasz
sobie "twardo bronić" w miejsce "wspierać" i już jest pogląd, z którym sobie
dyskutujesz.

Będziesz łaskawa odpowiedzieć na pytanie, dlaczego stosujesz "twardo bronić"
jako Ewy "wspierać"? Czy te dwa pojęcia są Twoim zdaniem równoznaczne, skoro
stosujesz je zamiennie?

Monika

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


44. Data: 2005-01-18 13:47:03

Temat: Re: W RODZINIE...
Od: "iosellin" <i...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

idiom <i...@v...pl> napisał(a):

> Szkoda tylko, że zignorowałaś zupełnie moje pytanie:
> "Dlaczego w miejscu, gdzie medea pisze "wspierać", Ty wstawiasz "twardo
> bronić"?

Cytat z postu medei, pod ktorym sie podpisalas, ze sie zgadzasz:

"Pozwolę sobie także dodać, że karygodnym jest zwracanie uwagi
komukolwiek z rodziny, a zwłaszcza dziecku, na jego błędy w obecnośći
osób trzecich nienależących do rodziny, lub braniu strony osoby trzeciej
np. w sporze dziecka z nauczycielem."

Z tego wynika, ze rodzic *nie powinien* nigdy przyznac racji nauczycielowi w
sporze dziecko-nauczyciel. A to z kolei implikuje albo twarde bronienie albo
stosunek neutralny gdy *mozna* taki zachowac. Ale czasami nie mozna.
Wyobrazcie sobie sytuacje (zreszta czesto sie zdarzaja podobne), ze uczen
opluwa nauczycielke. Ta wzywa rodzicow do szkoly, mowi ze synek czy corka ja
oplul i co? Rodzic ma powiedziec do dziecka "podyskutujemy o tym w domu,
zobaczymy kto mial racje"? Zreszta, moim prywatnym zdaniem, jesli dziecko
kogos poniza (czy to nauczycielke, czy kolege z klasy) powinno zostac ukarane
przy swiadkach - zeby samemu zobaczyc jak to jest byc ponizonym. Wtedy na
pewno o wiele lepiej zapamieta, ze tak robic nie powinno. Chociaz prawde
mowiac, ja bym przylozyla rodzicom, zeby lepiej sie przykladali do wychowania
dziecka.

pzdr.,
ios.

--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


45. Data: 2005-01-18 15:20:33

Temat: Re: W RODZINIE...
Od: "idiom" <i...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "iosellin" <i...@g...pl> napisał w wiadomości
news:csj40n$2f7$1@inews.gazeta.pl...

> Z tego wynika, ze rodzic *nie powinien* nigdy przyznac racji nauczycielowi
w
> sporze dziecko-nauczyciel. A to z kolei implikuje albo twarde bronienie
albo
> stosunek neutralny gdy *mozna* taki zachowac. Ale czasami nie mozna.

Z tego wynika, że nie należy zwracać uwagę na błedy przy nauczycielu - tylko
i wyłacznie. Jeśli nie można (jak twierdzisz, czasami) zachowac stosunku
neutralnego można rozmowę z nauczycielem przeprowadzić bez udziału dziecka -
spokojnie porozmawiać z pedagogiem, skonsultować ew. rozwiązanie problemu
itd A następnie przeprowadzić rozmowę z dzieckiem (zachowując się
konsekwentnie)

> Wyobrazcie sobie sytuacje (zreszta czesto sie zdarzaja podobne), ze uczen
> opluwa nauczycielke. Ta wzywa rodzicow do szkoly, mowi ze synek czy corka
ja
> oplul i co? Rodzic ma powiedziec do dziecka "podyskutujemy o tym w domu,
> zobaczymy kto mial racje"? Zreszta, moim prywatnym zdaniem, jesli dziecko
> kogos poniza (czy to nauczycielke, czy kolege z klasy) powinno zostac
ukarane
> przy swiadkach - zeby samemu zobaczyc jak to jest byc ponizonym. Wtedy na
> pewno o wiele lepiej zapamieta, ze tak robic nie powinno. Chociaz prawde
> mowiac, ja bym przylozyla rodzicom, zeby lepiej sie przykladali do
wychowania
> dziecka.

Proponuję jeszcze zasady:
dziecko, które "przezwało" - "przezwać" (niech samo poczuje, jak to jest być
przezwanym)
dziecku, które coś ukradło - ukraść coś (niech samo zobaczy, jak to jest być
okradzionym)
zgwałcić gwałciciela (niech poczuje, jak to być zgwałconym)
dziecko które uderzyło - uderzyć (niech poczuje, jak to jest być bitym)

itp, itd

"oko za oko, ząb za ząb" - przecież mentalność sprzed kilku tysięcy lat nie
może być niesłuszna....

Monika


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


46. Data: 2005-01-18 16:24:20

Temat: Re: W RODZINIE...
Od: "iosellin" <i...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

idiom <i...@w...pl> napisał(a):

> można rozmowę z nauczycielem przeprowadzić bez udziału dziecka -
> spokojnie porozmawiać z pedagogiem, skonsultować ew. rozwiązanie problemu
> itd A następnie przeprowadzić rozmowę z dzieckiem (zachowując się
> konsekwentnie)

Wez pod uwage, ze pedagog tez czlowiek. Opluty i nawyzywany od k*.* moze nie
miec cierpliwosci na spokojne konsultacje "co z tym biednym dzieckiem zrobic"
tylko po prostu zazadac od rodzica, zeby wplynal natychmiast na dziecko, zeby
zaczelo sie zachowywac przywoicie. Nie rozumiem, czemu wiekszosc rodzicow
wymaga, zeby nauczyciel tylko stal potulnie i konsultowal problemy ich
dzieci, podczas gdy dzieci sobie pozwalaja na rozne "zarty" i tylko sie je
usprawiedliwia (bo problemy emocjonalne wieku dorastania, bo nadpobudliwosc,
bo jeszcze_jakas_tam_inna_podkladka_od_psychologa). Nauczyciel w naszym kraju
zarabia grosze (kolezanka ze studiow, na 3/4 etatu zarabia niewiele ponad
600pln) i wiekszosc ludzi wybiera ten zawod, bo lubi prace z
dziecmi/mlodzieza (a przynajmniej tak mysli, dopoki nie trafi do gimnazjum,
czy niektorych podstawowek) a nie ze wzgledu na zarobki. Nie przypuszczam,
zeby taki nauczyciel prowokowal dzieci do takich skandalicznych zachowan. A
mimo to coraz czesciej sie slyszy i widzi - a to zalozyli nauczycielowi kubel
na glowe, a to pobili nauczyciela, a to uczen przyniosl siekiere do szkoly i
zaatakowal nauczycielke, o "codziennych sprawach" jak to, ze uczniowie
wyzywaja nauczyciela czy opluwaja, juz nie wspominam. I w duzej mierze takie
zachowania sa powodowane "moda" na bezstresowe wychowywanie dzieci. Dziecka
nie wolno uderzyc, nie wolno krzyknac, nie wolno widze zwrocic uwagi ze sie
zle zachowuje przy innych... I efekty mamy. Coraz wiecej przestepstw
popelnianych przez nieletnich, skandaliczne zachowanie...
Niestety, ale bezstresowy model wychowywania dzieci jest dobry _tylko_ dla
rodzicow o wysokim intelekcie i dobrze rozwinietej empatii. Jesli sie nie
spelnia ktoregos z tych warunkow, to lepiej czasem dziecku przylac, niz
ktoregos dnia dowiedziec sie, ze zabilo czlowieka "bo chcialo wiedziec jak to
jest kogos zabic".

> Proponuję jeszcze zasady:
> dziecko, które "przezwało" - "przezwać" (niech samo poczuje, jak to jest być
> przezwanym)

Alez to sie jak najbardziej wsrod dzieci zdarza.

> dziecku, które coś ukradło - ukraść coś (niech samo zobaczy, jak to jest być
> okradzionym)

Tu niestety, ale na droge wkracza prawo i kurator.

> zgwałcić gwałciciela (niech poczuje, jak to być zgwałconym)

J/w.

> dziecko które uderzyło - uderzyć (niech poczuje, jak to jest być bitym)

A owszem, jesli kogos pobilo, to pare klapsow w tylek moze skutecznie
nauczyc, ze bic innych nie nalezy.

> "oko za oko, ząb za ząb" - przecież mentalność sprzed kilku tysięcy lat nie
> może być niesłuszna....

Co do "oko za oko, zab za zab" - dalabym Ci jako prace uczenie dzieci w
standardowym gimnazjum, jako jedyne zrodlo dochodu :P Ciekawa jestem, jak
dlugo glosilabys takie piekne teorie o wychowywaniu dzieci.


pzdr.,
ios.

--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


47. Data: 2005-01-18 16:53:44

Temat: Re: W RODZINIE...
Od: "idiom" <i...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "iosellin" <i...@g...pl> napisał w wiadomości
news:csjd7k$ki0$1@inews.gazeta.pl...
> Wez pod uwage, ze pedagog tez czlowiek. Opluty i nawyzywany od k*.* moze
nie
> miec cierpliwosci na spokojne konsultacje "co z tym biednym dzieckiem
zrobic"
> tylko po prostu zazadac od rodzica, zeby wplynal natychmiast na dziecko,
zeby
> zaczelo sie zachowywac przywoicie.

I co stoi na przeszkodzie?
Uważasz, że jedyną metodą wychowawczą jest upokorzenie?

A może napisz wprost, że nic tak nie ucieszy obrażonego pedagoga, jak
zgnojenie gówniarza na jego oczach?


> Nauczyciel w naszym kraju
> zarabia grosze (kolezanka ze studiow, na 3/4 etatu zarabia niewiele ponad
> 600pln) i wiekszosc ludzi wybiera ten zawod, bo lubi prace z
> dziecmi/mlodzieza (a przynajmniej tak mysli, dopoki nie trafi do
gimnazjum,
> czy niektorych podstawowek) a nie ze wzgledu na zarobki.

Ale jaki to ma związek z wątkiem?

Poniżenie dziecka jako rodzaj gratyfikacji niematerialnej ? ROTFL


> > Proponuję jeszcze zasady:
> > dziecko, które "przezwało" - "przezwać" (niech samo poczuje, jak to jest
być
> > przezwanym)
>
> Alez to sie jak najbardziej wsrod dzieci zdarza.

Ale mu nie mówimy o relacji dziecko-dziecko. Nie zauważyłaś? Mówimy o
relacji dziecko-dorosły.

Dzieci się czasami gryzą - czy to oznacza, że to się powinno zdarzać w
relacji rodzic-dziecko? Albo może pedagog-dziecko??

>
> > dziecku, które coś ukradło - ukraść coś (niech samo zobaczy, jak to jest
być
> > okradzionym)
>
> Tu niestety, ale na droge wkracza prawo i kurator.

W poniżanie też wkracza prawo.

> > zgwałcić gwałciciela (niech poczuje, jak to być zgwałconym)
>
> J/w.

j/w

> > dziecko które uderzyło - uderzyć (niech poczuje, jak to jest być bitym)
>
> A owszem, jesli kogos pobilo, to pare klapsow w tylek moze skutecznie
> nauczyc, ze bic innych nie nalezy.

Oczywiście wyłacznie po wysłuchaniu nauczyciela i koniecznie - w jego
obecności.

Agresja rodzi wyłacznie agresję.


> Co do "oko za oko, zab za zab" - dalabym Ci jako prace uczenie dzieci w
> standardowym gimnazjum, jako jedyne zrodlo dochodu :P Ciekawa jestem, jak
> dlugo glosilabys takie piekne teorie o wychowywaniu dzieci.

I znowu komentarz, który ma się do tematu jak "piernik do wiatraka"
Ale, jak to powiedział Pawlak "Trza będzie przywyknąć" (czy coś koło tego)

Monika




› Pokaż wiadomość z nagłówkami


48. Data: 2005-01-18 16:59:37

Temat: Re: W RODZINIE...
Od: "idiom" <i...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "iosellin" <i...@g...pl> napisał w wiadomości
news:csjd7k$ki0$1@inews.gazeta.pl...
> > dziecko które uderzyło - uderzyć (niech poczuje, jak to jest być bitym)
>
> A owszem, jesli kogos pobilo, to pare klapsow w tylek moze skutecznie
> nauczyc, ze bic innych nie nalezy.


BTW
Tu też wkracza prawo...


Monika


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


49. Data: 2005-01-18 22:30:43

Temat: Re: W RODZINIE...
Od: "iosellin" <i...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

idiom <i...@w...pl> napisał(a):


> Użytkownik "iosellin" <i...@g...pl> napisał w wiadomości
> news:csjd7k$ki0$1@inews.gazeta.pl...
> > Wez pod uwage, ze pedagog tez czlowiek. Opluty i nawyzywany od k*.* moze
> nie
> > miec cierpliwosci na spokojne konsultacje "co z tym biednym dzieckiem
> zrobic"
> > tylko po prostu zazadac od rodzica, zeby wplynal natychmiast na dziecko,
> zeby
> > zaczelo sie zachowywac przywoicie.
>
> I co stoi na przeszkodzie?
> Uważasz, że jedyną metodą wychowawczą jest upokorzenie?

Na pewno nie jedyna. Ale w *niektorych* przypadkach jedyna skuteczna.

> A może napisz wprost, że nic tak nie ucieszy obrażonego pedagoga, jak
> zgnojenie gówniarza na jego oczach?

Nie sadz innych wedlug siebie ;) Jeszcze nie slyszalam o przypadku
nauczyciela, ktoremu sprawialoby radosc, gdy rodzic leje/wrzeszczy na dziecko
na jego oczach. Wrecz przeciwnie - wiekszosci sie robi wtedy zwykle dzieciaka
zal. Ale co innego zgnoic/zlac dziecko a co innego przyznac racje
nauczycielowi, gdy ten ja ewidentnie ma. Jesli uwazasz zwrocenie w takiej
sytuacji uwagi, ze dziecko zle sie zachowalo i powinno przeprosic
kolege/nauczyciela/kogokolwiek, za gnojenie, to radze sie udac do psychologa.

>
> > Nauczyciel w naszym kraju
> > zarabia grosze (kolezanka ze studiow, na 3/4 etatu zarabia niewiele ponad
> > 600pln) i wiekszosc ludzi wybiera ten zawod, bo lubi prace z
> > dziecmi/mlodzieza (a przynajmniej tak mysli, dopoki nie trafi do
> gimnazjum,
> > czy niektorych podstawowek) a nie ze wzgledu na zarobki.
>
> Ale jaki to ma związek z wątkiem?
>
> Poniżenie dziecka jako rodzaj gratyfikacji niematerialnej ? ROTFL

Oj, widze, ze sama masz powazne problemy z czytaniem ze zrozumieniem ;) I to
BARDZO powazne :) Moze lopatologicznie: przeczytaj nastepne zdanie. Tam
napisalam, ze nauczyciele w naszym kraju, to przewaznie ludzie ktorzy lubia
prace z dziecmi. Bo na pewno nie zostaja nauczycielami dla zarobkow :) Teraz
juz jasniej troszke? :) Czy dalej nie rozumiemy? To moze na wszelki wypadek
rozwine dalej: skoro nauczyciel lubi pracowac z dziecmi to na pewno nie ma na
celu zlosliwego ich ud*.*piania, czy wynajdywania kar. Ale niestety, do
szkoly posylane sa takie dzieci, ktore osobe najcierpliwsza i najbardziej
lubiaca dzieci potrafia wyprowadzic z rownowagi.

> > Co do "oko za oko, zab za zab" - dalabym Ci jako prace uczenie dzieci w
> > standardowym gimnazjum, jako jedyne zrodlo dochodu :P Ciekawa jestem, jak
> > dlugo glosilabys takie piekne teorie o wychowywaniu dzieci.
>
> I znowu komentarz, który ma się do tematu jak "piernik do wiatraka"

Oj i znow nie rozumiesz? Alez to proste: uwazam, ze przydaloby Ci sie
zobaczenie na wlasne oczy i przekonanie sie na wlasnej skorze, jak dlugo
dziecko, ktorego mamusia wyznaje bezstresowe metody wychowania, zachowuje sie
dobrze ;) Podpowiem: nie dluzej niz tydzien :) I przy okazji, warto byloby
sie przekonac *ile* jest takich dzieci. Podpowiedz: duzo :)
I wiesz, moze lepiej nie wychowuj bezstresowo dzieci ;P Dlaczego, to pewnie
tez nie zrozumiesz ;) No ale trudno.

Chyba eot z mojej strony, dalsza dyskusje uwazam za bezcelowa, nie chce mi
sie wszystkiego tlumaczyc jak przyslowiowej "krowie na rowie".

ios.

--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


50. Data: 2005-01-19 07:22:54

Temat: Re: W RODZINIE...
Od: "idiom" <i...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "iosellin" <i...@g...pl> napisał w wiadomości
news:csk2mj$38l$1@inews.gazeta.pl...
> Na pewno nie jedyna. Ale w *niektorych* przypadkach jedyna skuteczna.

Szkoda tylko, że psychologowie są innego zdania niż Ty.

> Nie sadz innych wedlug siebie ;)

Weni, to Ty ?? ;)

> Oj, widze, ze sama masz powazne problemy z czytaniem ze zrozumieniem ;) I
to
> BARDZO powazne :) Moze lopatologicznie: przeczytaj nastepne zdanie. Tam
> napisalam, ze nauczyciele w naszym kraju, to przewaznie ludzie ktorzy
lubia
> prace z dziecmi. Bo na pewno nie zostaja nauczycielami dla zarobkow :)
Teraz
> juz jasniej troszke? :) Czy dalej nie rozumiemy?

Nie rozumiemy się, bo jako niedawna uczennica i jako córka nauczycielki i
jako koleżanka nauczycieli i nauczycielek mam niestety odmienne zdanie (i co
dziwniejsze - to zdanie podziela kilkoro nauczycieli "starej daty") -
większość nauczycieli w ostatnich dziesięcioleciach trafiła do zawodu na
zasadzie negatywnej selekcji - nie byli w stanie zdecydować się na coś
innego, na inny zawód, więc szli do szkoły. W wielu przypadkach kompletnie
brakuje im umiejętności pedagogicznych. Są nieudolni, nie potrafią zasłużyć
na szacunek uczniów, nie mają pomysłu na to, jak do dzieci dotrzeć.
Wśród tej masy jak gwiazdy błyszczą jednostki, które naprawdę trafiły do
szkoły bo się do tego nadają - i takie osoby raczej nie miewają problemów z
rozwydrzonymi dzieciakami. Ale są to jednostki.

Dlatego stwierdzenie, że nauczyciele w naszym kraju to przeważnie
nauczyciele z powołania brzmi jak żart.


> To moze na wszelki wypadek
> rozwine dalej: skoro nauczyciel lubi pracowac z dziecmi to na pewno nie ma
na
> celu zlosliwego ich ud*.*piania, czy wynajdywania kar. Ale niestety, do
> szkoly posylane sa takie dzieci, ktore osobe najcierpliwsza i najbardziej
> lubiaca dzieci potrafia wyprowadzic z rownowagi.

Jasne - wszyscy nauczyciele - cacy, dzieci - głównie beee :D


> Oj i znow nie rozumiesz? Alez to proste: uwazam, ze przydaloby Ci sie
> zobaczenie na wlasne oczy i przekonanie sie na wlasnej skorze, jak dlugo
> dziecko, ktorego mamusia wyznaje bezstresowe metody wychowania, zachowuje
sie
> dobrze ;) Podpowiem: nie dluzej niz tydzien :) I przy okazji, warto byloby
> sie przekonac *ile* jest takich dzieci. Podpowiedz: duzo :)

Ale to nie uzasadnia zasady "oko za oko, ząb za ząb", rozumiesz ?
Nawet akcja "zero tolerancji" w NY nie opierała się na tej zasadzie, choć
zachowując proporcje, eskalacja przemocy w Nowym Jorku na pewno była dużo
większa.

Kulturowo jesteśmy już nieco dalej niż ludy pierwotne i powinniśmy brać to
pod uwagę. Szkoda, że tego nie zauważasz.


> I wiesz, moze lepiej nie wychowuj bezstresowo dzieci ;P Dlaczego, to
pewnie
> tez nie zrozumiesz ;) No ale trudno.

Albo nie znasz znaczenia "bezstresowe wychowanie" (ale wiem, to określenie
jest ostatnio modne wśród sfrustrowanych nauczycieli) albo nie masz pojęcia
o tym, jak wychowuję swoje dziecko.

> Chyba eot z mojej strony, dalsza dyskusje uwazam za bezcelowa, nie chce mi
> sie wszystkiego tlumaczyc jak przyslowiowej "krowie na rowie".

Chyba? Może się zdecyduj :D
Mam coraz silniejsze wrażenie, że jesteś nowym wcieleniem Weni - ten sam
brak zdecydowania.

Bo mnie bawi dyskusja z kimś, kto ma tylko dwa argumenty (nauczyciele mało
zarabiają, dzieci są wychowywane bezstresowo) i próbuje je przykroić do
każdego kontrargumentu.

Monika


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 4 . [ 5 ] . 6 ... 11


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Re: Tradycyjny model rodziny
Dojrzałe związki
Re: Tradycyjny model rodziny
problemy - pomóżcie proszę
Czysta woda dla dzieci

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

"Nie będziesz cudzołożył."
Znalazłam kanał na YouTube dla dzieci i nie tylko i poszukuję podobnych
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.

zobacz wszyskie »