| « poprzedni wątek | następny wątek » |
81. Data: 2009-07-11 16:43:13
Temat: Re: WYBRALEM...Chiron pisze:
> IMHO- błąd tkwi w założeniach: zakładasz, że jest sobie ślepy- a wokół
> ludzie ślepi nie są. I wnioski Twoje są według mnie ok. Jednakże: w
> krainie ślepców? Jak u H.G.Wells'a: jest sobie kraj, gdzie od pokoleń
> rodzą się ślepi.
Nie wiem czy przykład zaczerpnięty z wizji artystycznej jaką
niewątpliwie jest literatura sf jest tutaj dobrym punktem zaczepienia.
Niewątpliwie SF jest wprost fantastycznym polem do rozważań na temat "co
by było gdyby" dla socjologii, czy psychologii, ale chyba akurat w
rozmowie na temat racjonalizmu i nauk (zwłaszcza przyrodniczych) pasuje
"średnio" :-)
> Odizolowany kompletnie od innych cywilizacji. Następuje
> coś, co być może obserwujemy czasem: ktoś CZUJE, że coś się wydarzy-
> mówi o tym.
Abstrahując od tego że to "czucie" jest tworem pisarza, to dlaczego
uważasz że nie ma (czy też nie miałoby) racjonalnego wytłumaczenia?
> To się dzieje- a inni wokół racjonalizują zachowania.
Racjonalizują zachowania? A co to znaczy?
> Czy uważasz, że gdybyśmy nie posiadali takich zmysłów, jakie mamy- a zamiast
> tego "odbiornik" promieniowania różnego natężenia, podzielone na kilka
> zmysłów- w zależności od np długości fali (pozwalało by to na życie i
> porozumiewanie się)- czy uważasz, że fizyka, stworzona przez nas (jest
> to nauka jak najbardziej opisowa!) była by taka sama?
Czy prawa fizyki byłyby takie same? Ależ oczywiście!
Co najwyżej jak sam to pokazujesz opisane byłyby w inny sposób
Ale byłoby to po prostu inna forma tych samych treści, czyli fizyka
byłaby ta sama, ale opisana w inny sposób.
Zachód słońca też można opisać używając opisu długości fal, albo np.
geometrii :-)
Stalker
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
82. Data: 2009-07-11 17:03:25
Temat: Re: WYBRALEM...
Użytkownik "Stalker" <t...@i...pl> napisał w wiadomości
news:h3ae8p$h5m$1@news.interia.pl...
> Chiron pisze:
>
>> IMHO- błąd tkwi w założeniach: zakładasz, że jest sobie ślepy- a wokół
>> ludzie ślepi nie są. I wnioski Twoje są według mnie ok. Jednakże: w
>> krainie ślepców? Jak u H.G.Wells'a: jest sobie kraj, gdzie od pokoleń
>> rodzą się ślepi.
>
> Nie wiem czy przykład zaczerpnięty z wizji artystycznej jaką niewątpliwie
> jest literatura sf jest tutaj dobrym punktem zaczepienia.
> Niewątpliwie SF jest wprost fantastycznym polem do rozważań na temat "co
> by było gdyby" dla socjologii, czy psychologii, ale chyba akurat w
> rozmowie na temat racjonalizmu i nauk (zwłaszcza przyrodniczych) pasuje
> "średnio" :-)
Nie odniosłeś się do treści wcale. IMHO- zastosowałeś prosty wybieg
socjotechniczny. No cóż...
>> Odizolowany kompletnie od innych cywilizacji. Następuje coś, co być może
>> obserwujemy czasem: ktoś CZUJE, że coś się wydarzy- mówi o tym.
>
> Abstrahując od tego że to "czucie" jest tworem pisarza, to dlaczego
> uważasz że nie ma (czy też nie miałoby) racjonalnego wytłumaczenia?
>
>> To się dzieje- a inni wokół racjonalizują zachowania.
>
> Racjonalizują zachowania? A co to znaczy?
Racjonalny- znaczy: "rozumowy". WIele rzeczy nie ma racjonalnego
wytłumaczenia- lub pewnie nigdy go nie poznamy. Jednak- to chyba większość
naszego życia. Co znaczy zracjonalizować? To takie psychologiczne słówko:-)
http://pl.wikipedia.org/wiki/Racjonalizacja
>> Czy uważasz, że gdybyśmy nie posiadali takich zmysłów, jakie mamy- a
>> zamiast tego "odbiornik" promieniowania różnego natężenia, podzielone na
>> kilka zmysłów- w zależności od np długości fali (pozwalało by to na życie
>> i porozumiewanie się)- czy uważasz, że fizyka, stworzona przez nas (jest
>> to nauka jak najbardziej opisowa!) była by taka sama?
>
> Czy prawa fizyki byłyby takie same? Ależ oczywiście!
> Co najwyżej jak sam to pokazujesz opisane byłyby w inny sposób
> Ale byłoby to po prostu inna forma tych samych treści, czyli fizyka byłaby
> ta sama, ale opisana w inny sposób.
> Zachód słońca też można opisać używając opisu długości fal, albo np.
> geometrii :-)
Nie o to pytałem. Widzimy coś- np spada jabłko na głowę. Myślimy, dlaczego
spadło w dół? Wymyślamy teorię, która sprawdza się dla wielu znanych nam
zjawisk. Ale to tylko próba zrozumienia prostym rozumem czegoś, czego i tak
nie jesteśmy w stanie zrozumieć tak naprawdę. Bo Prawda jest zupełnie inna.
My tylko tworzymy pewien model rzeczywistości. I dokąd ten model nam pozwala
pewne rzeczy przewidywać w stopniu nas zadowalającym- to go używamy. No to
se puszczamy wodze fantazji- bo do naszego modelu trzeba dołożyć specjalną
własnośc pola grawitacyjnego- związanego z jego zachowawczością. To
dodajemy. Wymyślamy np superstruny. A co se będziemy żałować? Powtarzam-
tworzymy tylko kolejne MODELE.
No i pytanie moje: czy te modele wyglądały by tak samo, gdyby tworzyły je
istoty mające np wyłącznie zmysły - odbiorniki różnego rodzaju fal
elektromagnetycznych? No oczywiście- nie.
pozdrawiam
Chiron
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
83. Data: 2009-07-11 18:01:13
Temat: Re: WYBRALEM...Chiron pisze:
>>> IMHO- błąd tkwi w założeniach: zakładasz, że jest sobie ślepy- a
>>> wokół ludzie ślepi nie są. I wnioski Twoje są według mnie ok.
>>> Jednakże: w krainie ślepców? Jak u H.G.Wells'a: jest sobie kraj,
>>> gdzie od pokoleń rodzą się ślepi.
>>
>> Nie wiem czy przykład zaczerpnięty z wizji artystycznej jaką
>> niewątpliwie jest literatura sf jest tutaj dobrym punktem zaczepienia.
>> Niewątpliwie SF jest wprost fantastycznym polem do rozważań na temat
>> "co by było gdyby" dla socjologii, czy psychologii, ale chyba akurat w
>> rozmowie na temat racjonalizmu i nauk (zwłaszcza przyrodniczych)
>> pasuje "średnio" :-)
>
> Nie odniosłeś się do treści wcale. IMHO- zastosowałeś prosty wybieg
> socjotechniczny. No cóż...
Jak to się nie odniosłem? :-) Delikatnie Ci dałem do zrozumienia, że
mieszasz pojęcia w dyskusje o racjonalnych przesłankach nauk
przyrodniczych wplatając wizję artysty...
Ale zostawmy to i faktycznie zastanówmy się. Przecież Wells opisuje
właśnie sytuację w której RACJONALNE przesłanki nie docierają do
znacznej liczby społeczeństwa. To zachowanie ślepych jest NIERACJONALNE
Ba, śmiem twierdzić, że argument, którego używasz to klasyczne wprost
"petitio principi". "Mamy racjonalne społeczeństwo ślepców", "Skąd wiesz
że racjonalne?" "Bo tak o sobie mówią". Wręcz klasycznie "wymieniłeś"
wiarę z wiedzą. U ciebie wiara ślepców że wiedzą to wiedza.
No i tę hipotetyczną sytuację próbujesz przenieść na "tu i teraz"
>> Racjonalizują zachowania? A co to znaczy?
> Racjonalny- znaczy: "rozumowy". WIele rzeczy nie ma racjonalnego
> wytłumaczenia- lub pewnie nigdy go nie poznamy. Jednak- to chyba
> większość naszego życia. Co znaczy zracjonalizować? To takie
> psychologiczne słówko:-)
>
> http://pl.wikipedia.org/wiki/Racjonalizacja
Dalej nie wiem co znaczy sformułowanie "W oparciu o jego czucie,
racjonalizują zachowania"
> Ale to tylko próba zrozumienia prostym rozumem
> czegoś, czego i tak nie jesteśmy w stanie zrozumieć tak naprawdę. Bo
> Prawda jest zupełnie inna.
Skąd wiesz że prawda jest zupełnie inna?
> My tylko tworzymy pewien model
> rzeczywistości. I dokąd ten model nam pozwala pewne rzeczy przewidywać w
> stopniu nas zadowalającym- to go używamy. No to se puszczamy wodze
> fantazji- bo do naszego modelu trzeba dołożyć specjalną własnośc pola
> grawitacyjnego- związanego z jego zachowawczością. To dodajemy.
> Wymyślamy np superstruny. A co se będziemy żałować? Powtarzam- tworzymy
> tylko kolejne MODELE.
Do jednego worka wrzucasz i w sposób nieuprawniony mieszasz dwa rodzaje
nauk o różnym aparacie poznawczym i o różnych zadaniach:
1. dedukcyjne (jak matematyka) - te budujące modele
2. indukcyjne (empiryczne) - te tych modeli używające
Wymieszanie tych nauk ma sugerować, że tak naprawdę nauka to tylko
"puszczanie wodzów fantazji bez żadnych ograniczeń" co nie jest prawdą.
Owszem matematyka może być "szalonym krawcem"*, ale fizyka, chemia
korzystające z tych modeli już nie.
> No i pytanie moje: czy te modele wyglądały by tak samo, gdyby tworzyły
> je istoty mające np wyłącznie zmysły - odbiorniki różnego rodzaju fal
> elektromagnetycznych? No oczywiście- nie.
Ale to już ja wcześniej napisałem :-)
Stalker
* Zapomniałeś dodać że tworzenie tych modeli też musi spełniać określone
warunki i przebiegać wg. ściśle określonych zasad np. oprócz wyjaśnienia
rzeczy do tej pory niewyjaśnialnych powinny one tak samo dobrze jak
poprzednie modele wyjaśniać rzeczy do tej pory wiadome i spełniać surowe
reżimy logiki:
"...Lem opowiada o krawcu, który szyje wszystkie możliwe ubrania nie
wiedząc nic o ich przeznaczeniu. Nie ciekawi go świat, szyje ubrania nie
wiedząc dla kogo, nie interesuje go to. Niektóre są bez żadnych otworów,
innym wszywa dowolnej ilości rury nazywając je rękawami lub nogawkami.
Krawiec dba tylko o jedno: pragnie być konsekwentny. Jego ubrania są
symetryczne i asymetryczne, wielkie i małe, rozciągliwe i raz na zawsze
unieruchomione. Gdy przystępuje do sporządzania nowego, przyjmuje
określone założenia. Nie zawsze są takie same. Ale postępuje dokładnie w
myśl raz powziętych założeń i pragnień, aby nie wynikła z nich
sprzeczność. Wszystkie ubrania zanosi do ogromnego składu. Gdybyśmy
mogli tam zajrzeć, okazało by się, że jedne ubrania pasują na
ośmiornicę, inne na drzewo, albo na motyla, centaura czy człowieka.
Jednak olbrzymia część ubrań nie znalazłaby zastosowania. Lem porównuje
działania owego krawca do matematyki. Buduje ona struktury, ale nie
wiadomo czyje. Tworzy modele doskonale ścisłe, ale matematyk nie wie
czego są to modele..."
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
84. Data: 2009-07-11 19:22:06
Temat: Re: WYBRALEM...Dnia Sat, 11 Jul 2009 17:04:03 +0200, Chiron napisał(a):
> (...)Czy uważasz,
> że gdybyśmy nie posiadali takich zmysłów, jakie mamy- a zamiast tego
> "odbiornik" promieniowania różnego natężenia, podzielone na kilka zmysłów- w
> zależności od np długości fali (pozwalało by to na życie i porozumiewanie
> się)- czy uważasz, że fizyka, stworzona przez nas (jest to nauka jak
> najbardziej opisowa!) była by taka sama?
Ależ ja tak nie uważam, bo ja wcale nie mówię stricte o fizyce i jej
zasadach, lecz o mechanizmach u-wierzenia...
Piękna ta opowieść o krainie ślepców.
Wypisz-wymaluj jak z niewierzącymi i wierzącymi: niewierzący chcą/chcieliby
pozbawić wiary (=oczu) wierzących, aby nie groziło im uwierzenie, że można
tak po prostu wierzyć...
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
85. Data: 2009-07-11 19:32:46
Temat: Re: WYBRALEM...Dnia Sat, 11 Jul 2009 15:54:38 +0200, Stalker napisał(a):
> Tylko wtedy kiedy wierzący próbują ich przekonać (nawrócić?)
> Dopóki celem dialogu nie staje się próba przekonania to naprawdę jest mi
> obojętne w co wierzysz
Czy ja Ciebie do czegoś przekonuję? czy ja Ci mówię, że Bóg jest i masz w
niego wierzyć, bo to i tamto???
>
>> A ateista - co, róbta co chceta???
>> Nie ma tzw dobrych ludzi wśród ateistów?
>
> A to tak naprawdę pytanie do Ciebie. To katolicy uzależniają "bycie
> dobrym" (i zbawienie) np. od wypełniania obrzędów religijnych.
To tylko minimum - obrzędy. Jak niewiele wiesz o katolicyzmie i katolikach,
to takie żenujące, a może tylko smutne, bo Twoje ograniczenie/nieśwadomość
moralno-mentalna na ten temat wychodzi tutaj bardzo jaskrawo.
Nikt, kto wypełnia tylko obrzędy nie może oczekiwac z tego powodu
zbawienia. Inaczej każdy morderca, gwałciciel i inny bezecnik otrzymałby
zbawienie tylko przez samo systematyczne (obłudne, ale systematyczne)
chodzenie do kościoła i mechaniczne wypełnianie sakramentów, klepanie
pacierzy iprzebieranie paciorkow różańca, myśląc w tym czasie np o tym,
kogo jutro zamorduje i że Bóg to taki niematerialny idiota, który się daje
nabierać manualnymi zabiegami, dzwoneczkami i wydeptywaniem ścieżki do
koscioła...
:-/
>
>> Co mnie obchodzi, jaki jest mój Bóg, byle był Tym, który jest.
>
> A jeśli "ten który jest" to Allah? Będziesz robić za hurysę w ichnim raju?
Jeśli wizja Boga, którą wybrałam z wielu, nie jest prawidłowa, to w mkońcu
już On sam na nią pozwolił i sam najlepiej wie, że jestem tylko ślepcem,
który wierzy(!!!) w to, co mu mówią mu o Bogu inni. Liczy się moja wiara i
intencje. Wszystkie drogi prowadzą do Rzymu.
A jeśli nawet hurysą być przyjdzie - nie jest takie złe, jeśli mój
oczekiwany (czy należny - nie wiem) raj miałby z woli Boga tak właśnie
wygladać :-)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
86. Data: 2009-07-11 19:38:23
Temat: Re: WYBRALEM...Dnia Sat, 11 Jul 2009 17:53:31 +0200, Stalker napisał(a):
> Ikselka pisze:
>
>>> Świat nie może mu się zawalić tylko
>>> dlatego że okazałoby się, że Boga nie ma...
>>
>> To się nigdy nie okaże,ponieważ to sprawa tylko i wyłącznie wiary, a nie
>> sprawdzenia empirycznego.
>
> Jak to nie? Wg Twoich przekonań okaże się po śmierci.
> I ma to być jak najbardziej empiryczne, bo wylądujesz w raju :-)
Empiria to poznanie ciałem.
A ciało zostawiam na Ziemi, będę natomiast Boga poznawać duszą=duchem :-)
>
>> Dopóki jest choć jeden wierzący, Bóg jest.
>
> Sam fakt że czegoś bardzo chcę, nie oznacza, że to dostanę :-)
A propos czego to? - bo oczywiste i owszem, na tym właśnie wiara polega, ze
się czegoś chce, ale nie ma pewności, czy się to otrzyma.
Inaczej Sąd Ostateczny byłby zbędny.
>
> I dlatego dialog w tym temacie jest niemożliwy.
Jest, ale tylko dla przeciwników na wysokim poziomie.
>
> "...Problem polega na tym, że agnostyk nie może uznać nadprzyrodzonego
> wymiaru religii bez destrukcji własnej pozycji. [...]
> Z drugiej strony, wierzący nie jest w stanie zrezygnować ze swojego
> punktu widzenia, ponieważ w ten sposób zaparłby się wiary..."
>
> znowu Woleński
Panie Woleński - wiara to nie punkt widzenia.
To po pierwsze.
Po drugie - wielu wierzących jednak zrezygnowało z wiary, panie Woleński.
I żyją. I dobrze się mają. Docześnie.
Wiara to wolność czystego wyboru - bo pozbawionego konieczności weryfikacji
na wejściu.
>
> Stalker, aczkolwiek dialog jest konieczny w innym aspekcie: społecznego
> wymiaru religii, bo o ile chodzi o ten aspekt metafizyczny, to tak
> naprawdę da się żyć obok siebie w ogóle nie wchodząc sobie w drogę.
> Natomiast jest jeszcze tu i teraz wspólnej przestrzeni publicznej, gdzie
> musi być wypracowane jakieś akceptowalne wspólne stanowsiko
Żyj i pozwól żyć innym.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
87. Data: 2009-07-11 19:40:36
Temat: Re: WYBRALEM...Dnia Sat, 11 Jul 2009 17:58:46 +0200, Stalker napisał(a):
> Ikselka pisze:
>
>> Ile razy sam może to sprawdzić? Nie lepiej uwierzyć na słowo komuś, kto
>> spadł? Ale kto spadł, a mówi?
>> :-D
>
> Bardzo wielu spadło i mówi dalej, kwestia wysokości
Ci, co spadli z małej, mówią, czasem kiepsko.
Ale ci, co spadli z nieba? Co o nim mówią? Lub o ziemi? Lub o spadaniu?
;-)
>
>> Logika to nie wiedza doświadczalna.
>
> No patrz, a jest podstawą racjonalnego punktu widzenia.
Błędna logika też? No i - która jest bledna? Kto ocenia?
> Czyli Twój argument, dotyczący tego co stanowi podstawę racjonalności
> jest fałszywy
Tzn który argument?
>
>>> A może przestaje składać się z
>>> atomów?
>>
>> A skąd głuchy ma wiedzieć, czy na pewno z atomów, o ile ktoś inny go nie
>> przekona??
>
> Jeszcze raz powtórzę pytanie: Czy składa się z czegoś innego dlatego że
> jest głuchy?
Nie mówię o składzie, lecz o zasadzie.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
88. Data: 2009-07-11 19:45:22
Temat: Re: WYBRALEM...Ikselka pisze:
> Ależ ja tak nie uważam, bo ja wcale nie mówię stricte o fizyce i jej
> zasadach, lecz o mechanizmach u-wierzenia...
> Piękna ta opowieść o krainie ślepców.
> Wypisz-wymaluj jak z niewierzącymi i wierzącymi: niewierzący chcą/chcieliby
> pozbawić wiary (=oczu) wierzących, aby nie groziło im uwierzenie, że można
> tak po prostu wierzyć...
Jest dokładnie na odwrót. Społeczeństwo ślepców jest społeczeństwem
wierzącym, które próbuje za wszelką cenę odrzucić racjonalne przesłanki
wiedzy.
Jak już wspomniałem powyższy przykład w ujęciu Twoim i Chirona niestety
jest obarczony klasycznym błędem "petitio principii".
Stalker
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
89. Data: 2009-07-11 19:55:03
Temat: Re: WYBRALEM...Dnia Sat, 11 Jul 2009 18:13:25 +0200, Stalker napisał(a):
> Ikselka pisze:
>> Dnia Sat, 11 Jul 2009 16:02:39 +0200, Ikselka
>
>> ...tzn "jeśli się rozwinie tak, że poczuję, że jest, to pozwolę się
>> leczyć"...
>> O to mi chodziło.
>> Bo jak samemu można sprawdzić, czy ma się raka, wobec podejrzeń (a może
>> nawet pewności) i to tylko ze strony postronnych badających?
>
> I tu dochodzimy do sedna. Ja to chciałem opisać Duchowi, ale odpiszę
> tutaj: Znowu homonimia i nieuprawniona próba uogólnienia.
Upraszczasz.
>
> Tym razem dotyczy to pojęcia "wiara". Sam Woleński pisze, że "trzeba w
> coś wierzyć, bo nie wszystko można wiedzieć".
Niewiara w nic to też wiara w coś.
Nie wiem, kto to powiedział i nie chce mi się szukać.
A Woleński to Twój guru? - nie masz innych autorytetów? Tak się ślepo
jednej logiki trzymać to już niebezpieczna analogia do wiary w Boga...
> Tylko że żeby rozróżnić
> rodzaje wiary, zawsze trzeba uwzględniać kontekst użycia tego słowa.
> Np. trzeba znać przesłanki jakimi kieruje się osoba wierząca w coś.
> Mogą być to przesłanki racjonalne i mamy wtedy do czynienia z tzw. wiarą
> racjonalną, którą w języku angielskim utożsamia się nawet z pojęciem
> wiedzy. Mamy tzw. ślepą wiarę, czyli nie opartą o żadne, bądź
> irracjonalne przesłanki.
>
> Dlatego Twój przykład jest kaleki ze względu na brak pewnej informacji:
> "wierzę lekarzowi i jest to wiara racjonalna, bo oparta o jego wiedzę"
> W końcu po to lekarze zdobywają swoją wiedzę, żebyśmy mogli im wierzyć.
No właśnie: po to kapłani zdobywają swoją wiedzę... (a są dokumenty na jej
prawdziwość w przestrzeni prawdy ludzi wierzących) itp :-)
>
> Jakżesz inna jest wiara np. w to że jestem Napoleonem, albo np. "wierzę
> że mogę przechodzić przez ulicę na czerwonym świetle bo mam szczęście"
>
> I teraz mamy wiarę religijną, która ma swoje przesłanki...
>
> I przesłanki tej wiary są inne niż przesłanki wiary w diagnozę lekarza.
> Wniosek: wiara w zdanie lekarza jest równoważna z wiarą w Boga jest
> fałszywy...
>
Wcale tego nie twierdzę. twierdzę tylko, że każdy w coś wierzy, przy czym
ludzie tzw niewierni dziwią się wierzącym, że ci wierzą w Boga, sami
powierzając swój los jedynie w ręce zwykłych ludzi (nieuczciwych często) i
doskonale o ich nieuczciwości z reguły wiedząc (dając np łapówki, bo
inaczej nie podlegaliby leczeniu).
Mnie chodzi o paradoks: o identyczne psychologicznie! mechanizmy jednej i
drugiej wiary i jednocześnie o różnicę w jej przedmiocie i w możliwościach
weryfikacji jego słuszności/mylności.
Tzn, że o ile na Bogu JA (i wielu) się nie zawiodłam nigdy, nie musząc Go
weryfikowac, o tyle na lekarzach co rusz... a pomimo ciąglej negatywnej
weryfikacji dalej się im powszechnie wierzy, gorzej zaś z powszechną wiarą
w Boga.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
90. Data: 2009-07-11 19:56:06
Temat: Re: WYBRALEM...Dnia Sat, 11 Jul 2009 21:22:06 +0200, Ikselka napisał(a):
> Dnia Sat, 11 Jul 2009 17:04:03 +0200, Chiron napisał(a):
>
>> (...)Czy uważasz,
>> że gdybyśmy nie posiadali takich zmysłów, jakie mamy- a zamiast tego
>> "odbiornik" promieniowania różnego natężenia, podzielone na kilka zmysłów- w
>> zależności od np długości fali (pozwalało by to na życie i porozumiewanie
>> się)- czy uważasz, że fizyka, stworzona przez nas (jest to nauka jak
>> najbardziej opisowa!) była by taka sama?
>
> Ależ ja tak nie uważam, bo ja wcale nie mówię stricte o fizyce i jej
> zasadach, lecz o mechanizmach u-wierzenia...
> Piękna ta opowieść o krainie ślepców.
> Wypisz-wymaluj jak z niewierzącymi i wierzącymi: niewierzący chcą/chcieliby
> pozbawić wiary (=oczu) wierzących, aby nie groziło im
tzn niewierzącym
> uwierzenie, że można
> tak po prostu wierzyć...
j.w.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |