Jestem u progu ciasta marchewkowego. Zrobilam gleboki research, dostalam
posty z amerykanskich grup kulinarnych, upieklam kilka roznych ciast.
Jak narazie widze 2 szkoly - jedna uzywa przypraw, jak cynamon,
gozdziki, itd., na wierzchu krem z serka homogenizowanego z cukrem
pudrem, a druga szkola uzywa soku cytrynowego i skorki pomaranczowej
jako smaku, bez kremu albo taki sam, ajak wyzej. Chyle sie ku tej
drugiej szkole, i za dwa dni upieke nastepna wersje. Musze ja kilka razy
powtorzyc, zeby sie upewnic, ze zawsze wychodzi, i wtedy podam do
testowania.

To ciasto wchodzi w sklad ciast, ktorych wykonania bede uczyc tego lata
w cudownej instytucji Adult Education, czyli nauka dla dorosluch. Sa to
luzno skomponowane warsztaty, czy to szycia, czy budowania mebli, albo
nauka jezykow, czy gotowania. Zglosilam ochote na podjecie jednej klasy
w czasie letniego semestru (7 tygodni, raz w tygodniu) i podalam spis
ciast, ktore bede robic, ale bede zmieniac przynajmniej polowe. Narazie
musze sie nauczyc, jak gotowac w warunkach "nie swoich", wybrac ciasta,
ktore mozna wykonac w 2.5 godziny, dodac do tego zakaski na ten czas gdy
ciasto sie piecze, itd , wiec nie wiem, jak mi te klasy pojda. Mam
nadzieje, ze moje "zelazne" przepisy znajda sie na poziomie w warunkach
duzej kuchni i kikunastu osob.
Napewno bede robic ciasto bananowe, marchewkowe, brownies, tort
ananasowy, ptysie, bezy, tarte z owocami, apple pie i ciasteczka
czekoladowe. Potrzeba mi jeszcze 5, plus zakaski
Magdalena Bassett