Strona główna Grupy pl.sci.psychologia ZDRADZONA PRZEZ MATKĘ...

Grupy

Szukaj w grupach

 

ZDRADZONA PRZEZ MATKĘ...

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 1


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2003-03-31 17:40:24

Temat: Re: ZDRADZONA
Od: "Natalia" <k...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


> Dziekuje Ci bardzo za uwagi i spostrzeżenia. Wywarły na mnie w niektórych
> momentach uczucia niedoopisania, może trochę złosći, zmieszania, ale i też
> rezerwy. > Magda

Na mnie też te uwagi i cała twoja historia, Magdo, wywarła duże wrażenie,
nie do opisania.
Pewnie dlatego, że opisałaś moją historię :) (Z tą jakże cudowną różnicą, że
mój tata nie umarł)

Twoja historia jest prawdziwa i wzruszająca (dlaczego od razu przychodzi mi
z niesmakiem do głowy grafomania pani Nawrockiej?)

Do tej pory nie byłam u psychoanalityka, ale powoli zaczynam myśleć, że może
powinnam.
Wierzyłam jakoś, że żaden lekarz mi nie pomoże, póki sama nie pojmę istoty
mojego problemu.
To był błąd, zbytnia wiara we własne siły :)

Czy dla ciebie też najgorsze jest to, że w gruncie rzeczy zawdzięczasz
wszystko matce? Ja na dodatek zawdzięczam jej drogie, luksusowe przedmioty,
zwiedzanie połowy świata, drogie ciuchy, itd... pieniądze, pieniądze,
pieniądze... możliwość studiowania, regularne wyjścia do teatru, rzędy
tysięcy książek zgromadzonych w domowej bibliotece...

a gdzieś tam w środku mnie rozkwita niezrozumiała, wręcz niedopuszczalna,
niewdzięczna niechęć, wręcz nienawiść. Na pewno totalny brak szacunku,
którego dłużej ukrywać już się nie da. Wszędzie tylko to rytualne udawanie
poważania, przygryzanie warg do krwi; kupowanie piwa w supersamie i picie go
w krzakach pod sklepem (żałosne)
Najgorszy jest właśnie ten brak szacunku z mojej strony. Czy u ciebie jest
tak samo? Przez ten jakby administracyjnie wymuszony szacunek ma się potem
wyrzuty sumienia. Rozumuje się mniej więcej tak:
OK, ona może jest zrzędą i jędzą, myśli, że jest niewiadomo jak mądra - ale
najgorsza w tym wszystkim jestem przecież JA - niewdzięczna, brzydsza,
grubsza, głupsza, mniej inteligentna. JA - nieporadna, niesamodzielna,
uzależniona pod wszystkimi względami od niej. ( moja mama akurat jest b.
wykształcona, jest sędzią, do tego faktycznie znacznie ładniejsza i mimo
wieku szczuplejsza ode mnie)
Gdyby chodziło o osobę, której nie zawdzięczam wszystkiego, po prostu
olałabym ją.
A tu nie można.
Mam 24 lata i dopiero niedawno tak naprawdę zdałam sobie sprawę, że problemy
z niską samooceną, niemożność podjęcia jakichkolwiek życiowych wyborów, brak
dalekosiężnych celów i apatia mogą mieć zwiążek z moją mamą. Intuicyjnie
boję się wyrażać własnych opinii, bo wiele razy słyszałam od niej"ZAMILCZ"
Mama nigdy mnie nie uderzyła, stosowała głównie słowne metody presji. Czego
to się o sobie nie nasłuchałam... Nigdy nie rozmawiałyśmy o niczym z
wyjątkiem dzisiejszego obiadu, dopiero co kupionej garsonki, albo porannej
mgły, a jeśli o mnie, to tylko po to żeby się naśmiewać :) A zresztą,
nieważne, nie zamierzam się użalać.
Nie zamierzałam ci Madziu zabierać czytelników :), tylko chciałam
powiedzieć, że nie jesteś sama. I wszystkie rady które ty dostajesz na
grupie odpowiednio dopasuję do siebie. :)

pozdrowienia
Natalia



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


1. Data: 2003-03-31 22:15:49

Temat: Re: ZDRADZONA PRZEZ MATKĘ...
Od: "Greg" <U...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora

"Magda" w news:b67v5a$mih$1@atlantis.news.tpi.pl napisał(a):
>
> Spotykam sie takze z krytyka z ich strony, wysłuchując,
> że jestem głupia......

Trudno mi sobie wyobrazic aby osoba glupia mogla napisac podobny tekst.

> Jestem w depresji, brakuje mi sił........ Co mam
> zrobić.......???

Kurka... tak bardzo chcialbym Ci pomoc, ale zupelnie nie wiem jak. To
oczywiscie nie znaczy, ze nie mozna Ci w zaden sposob pomoc. Po prostu ja
nie potrafie. Dlaczego wiec odpowiadam? Chcialbym Cie chociaz wesprzec
dobrym slowem. Tylko jakie to ma byc slowo? W tej chwili wszystko wydaje
mi sie takie banalne... "jestem z Toba", "wiem co czujesz", "zobaczysz -
bedzie dobrze"...

> Jesli masz jakieś sugestie, prosze napisz, bedzie to dla
> mnie bardzo ważne.

Tak sobie teraz pomyslalem... MZ Ty juz duzo osiagnelas. Pomimo
przeciwnosci losu nie poddajesz sie i ciagle walczysz o to, aby Twoje
zycie bylo takim jakim chcesz aby bylo. Na pewno wiec nie mozna o Tobie
powiedziec, ze jestes osoba przegrana. A jesli idzie o to, ze boisz sie,
iz sie w tym wszystkim zagubisz. Czlowiek ma prawo bladzic i to nie
swiadczy o tym, ze jest do niczego, ale ze jest ludzki wlasnie.



pozdrawiam cieplo
--
Greg
Serwis PSPHome - http://www.psphome.htc.net.pl
Z psychologia jedyne co mam wspolnego to to, ze jestem czlowiekiem.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-03-31 22:24:40

Temat: Re: ZDRADZONA
Od: "Magda" <o...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora

>
> Na mnie też te uwagi i cała twoja historia, Magdo, wywarła duże wrażenie,
> nie do opisania.
> Pewnie dlatego, że opisałaś moją historię :) (Z tą jakże cudowną różnicą,
że
> mój tata nie umarł)

Rozumiem że masz w nim wielkie oparcie. A czy masz rodzeństwo?


> Twoja historia jest prawdziwa i wzruszająca (dlaczego od razu przychodzi
mi
> z niesmakiem do głowy grafomania pani Nawrockiej?)

Równierz nie mogę znależć harmoni do mojej osoby w tym co pisze pani
Nawrocka, ale ma prawo pisać to co czuje. W końcu po to jest ta grupa.


> Do tej pory nie byłam u psychoanalityka, ale powoli zaczynam myśleć, że
może
> powinnam.
> Wierzyłam jakoś, że żaden lekarz mi nie pomoże, póki sama nie pojmę istoty
> mojego problemu.
> To był błąd, zbytnia wiara we własne siły :)

Warto iść do psychoanalityka, ale to od Ciebie Natalio zależy rozwiazanie
problemu. To bardzo dobrze, ze sie zasanawiałaś - to jest wielki krok, pora
na następny. Tych kroków bedzie wiele. Czasem moga nie mić nic wspolnego ze
soba i wydawać sie beznadziejne, ale wierz głeboko w to co chcesz rozwikłąc,
to co Cie meczy. Wiem jak to boli ( fizycznie i psychicznie ), z tego co
opisujesz też doświadczasz cierpienia. Piszesz o wierze we własne siły.
Dziewczyno tego Ci nikt nie zabierze trzymaj to kurczowo przy sobie i nie
puszczaj choćbyś opadała z sił. Wiara jest najważniejsza!!! Masz wielki
skarb !!! Mi czasem jej brakowało....Ale starałm sie jej wypatrywać.
>
> Czy dla ciebie też najgorsze jest to, że w gruncie rzeczy zawdzięczasz
> wszystko matce? Ja na dodatek zawdzięczam jej drogie, luksusowe
przedmioty,
> zwiedzanie połowy świata, drogie ciuchy, itd... pieniądze, pieniądze,
> pieniądze... możliwość studiowania, regularne wyjścia do teatru, rzędy
> tysięcy książek zgromadzonych w domowej bibliotece...

Natalio niestety nie zawdzięczma jej prawie niczego, może tylko to ze mnie
urodziła. Miała i mam nadal inną sytuację finansową niż Ty. Zyłam skromnie i
nadal tak jest, nie miałam zagranicznych wyjazdów itd.. Jednak nie jestem
zła na rodziców za to że mi tego nie dali chociaz jakby sie spręzyli to by
mogli mi dac. Jednak wczuwam sie w Twoją sytuację i rozumiem Twój żal. Twoja
wdzięczność jest normalna. Otrzymujesz cos i jesteś wtedy wdzięczna - to
naturalna reakcja Ale jak sie domyslam nie dostałas tego najważniejszego-
wachlarzu pozytywnych emocji od strony mamy, które były w trakcie Twego
życia najbardziej porządane. Zabrakło ich....Głodu emocjonalnego nie da się
zaspokoić materializmem i tutaj czujesz zapewne
złość.
>
> a gdzieś tam w środku mnie rozkwita niezrozumiała, wręcz niedopuszczalna,
> niewdzięczna niechęć, wręcz nienawiść.

A dlaczego miałabys być wdzięczna za coś czego nie otrzymałaś, co było Ci
tak naprawde potrzebne, co naturalnie dziecko potrzebuje od matki ???
Pozwolę sobie Ciebie poprawić. Przepraszam za smiałość ale ta niewdzięczna
niechęc jest dopuszczalna - normalna reakcja. Wiem, uczucie okropne.

Na pewno totalny brak szacunku,
> którego dłużej ukrywać już się nie da. Wszędzie tylko to rytualne udawanie
> poważania, przygryzanie warg do krwi; kupowanie piwa w supersamie i picie
go
> w krzakach pod sklepem (żałosne)

Też odczuwam brak szacunku, bo ja go niedostałam........i czasem za dużo
piję......


> Najgorszy jest właśnie ten brak szacunku z mojej strony. Czy u ciebie jest
> tak samo? Przez ten jakby administracyjnie wymuszony szacunek ma się potem
> wyrzuty sumienia.

Tak śą wyrzuty sumienia. I to boli. Dobra mina do złej gry.... nie warto się
siłować i ustawiać "maski", lepiej siły skierować na analize o rozwiązaniu
problemu.

Rozumuje się mniej więcej tak:
> OK, ona może jest zrzędą i jędzą, myśli, że jest niewiadomo jak mądra -
ale
> najgorsza w tym wszystkim jestem przecież JA - niewdzięczna, brzydsza,
> grubsza, głupsza, mniej inteligentna. JA - nieporadna, niesamodzielna,
> uzależniona pod wszystkimi względami od niej. ( moja mama akurat jest b.
> wykształcona, jest sędzią, do tego faktycznie znacznie ładniejsza i mimo
> wieku szczuplejsza ode mnie)

Wygląd to rzecz względna. Tu chodzi o poczucie Twojej wartosci. Ja miałam je
bardzo niziutkie wręcz poniżej nizby mozna sobie było wyobrazić. Odzyskałam
je dzięki walce, chociaz stapam po lince z której w kazdej chwili moze mi
sie poslizgnąć noga.

> Gdyby chodziło o osobę, której nie zawdzięczam wszystkiego, po prostu
> olałabym ją.
> A tu nie można.
> Mam 24 lata i dopiero niedawno tak naprawdę zdałam sobie sprawę, że
problemy
> z niską samooceną, niemożność podjęcia jakichkolwiek życiowych wyborów,
brak
> dalekosiężnych celów i apatia mogą mieć zwiążek z moją mamą. Intuicyjnie
> boję się wyrażać własnych opinii, bo wiele razy słyszałam od niej"ZAMILCZ"
> Mama nigdy mnie nie uderzyła, stosowała głównie słowne metody presji.
Czego
> to się o sobie nie nasłuchałam... Nigdy nie rozmawiałyśmy o niczym z
> wyjątkiem dzisiejszego obiadu, dopiero co kupionej garsonki, albo porannej
> mgły, a jeśli o mnie, to tylko po to żeby się naśmiewać :) A zresztą,
> nieważne, nie zamierzam się użalać.

Napewno Natalio nie użalasz sie nad sobą. Bardzo dobrze robisz że chcesz
wejsć w swój problem to jest wielka odwaga i bardzo madre posunięcie. Zadko
sie komu udaje uswiadomić samemu swoje zaleznosći i problemy. Jeśli chodzi
niskie poczucie wartosci i wydawanie opinie i podejmowanie decyzji to miałam
tak samo. Pisze miałam bo przeszłam juz parę etapów mojej terapi ( i sama i
z pomoca psychologa i wielu ludzi,). Trwało to długo ale było warto. Więc
jeśli masz mozliwość i chęć, ładuj baterie i wyruszaj w świat duszy, aby
odnaleźć siebie siedzącą godnie na krześle swojego zycia.
Masz wielką szansę nie utrać jej, w ten sposób odzyskasz siebie całą i dumną
bez wyrzutów sumienia. Zobaczysz owoce Twojej pracy, napewno.

> Nie zamierzałam ci Madziu zabierać czytelników :), tylko chciałam
> powiedzieć, że nie jesteś sama. I wszystkie rady które ty dostajesz na
> grupie odpowiednio dopasuję do siebie. :)

Natalio nikogo mi nie zabierasz :) Cieszę sie że napisałaś :). Jesli jest
cos co mozesz opisać opisz to, bo w końcu nasze doświadczenia są różne,
chociaż tez podobne. Jednak moze ktoś bedzie miał inne uwagi niż ja. Bedę
sciskac mocno za Ciebie paluszki, żeby Ci sie udało. I jeszcze jedno
chciałam dodać, cytat, który podrzucił mi kolega:
'Aniol nigdy nie upada. Diabel upada tak nisko, ze nigdy sie nie
podniesie.Czlowiek upada i powstaje'
-
Dostojewski
A ja dodam do tego: PORA POWSTAĆ !!!!!! :)

Cieplutko Cię pozdrawiam Natalio :)
Magda


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-03-31 23:29:06

Temat: Re: ZDRADZONA PRZEZ MATKĘ...
Od: "Magda" <o...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora


> >
> > Spotykam sie takze z krytyka z ich strony, wysłuchując,
> > że jestem głupia......
>
> Trudno mi sobie wyobrazic aby osoba glupia mogla napisac podobny tekst.
>
> > Jestem w depresji, brakuje mi sił........ Co mam
> > zrobić.......???
>
> Kurka... tak bardzo chcialbym Ci pomoc, ale zupelnie nie wiem jak. To
> oczywiscie nie znaczy, ze nie mozna Ci w zaden sposob pomoc. Po prostu ja
> nie potrafie. Dlaczego wiec odpowiadam? Chcialbym Cie chociaz wesprzec
> dobrym slowem. Tylko jakie to ma byc slowo? W tej chwili wszystko wydaje
> mi sie takie banalne... "jestem z Toba", "wiem co czujesz", "zobaczysz -
> bedzie dobrze"...
>
> > Jesli masz jakieś sugestie, prosze napisz, bedzie to dla
> > mnie bardzo ważne.
>
> Tak sobie teraz pomyslalem... MZ Ty juz duzo osiagnelas. Pomimo
> przeciwnosci losu nie poddajesz sie i ciagle walczysz o to, aby Twoje
> zycie bylo takim jakim chcesz aby bylo. Na pewno wiec nie mozna o Tobie
> powiedziec, ze jestes osoba przegrana. A jesli idzie o to, ze boisz sie,
> iz sie w tym wszystkim zagubisz. Czlowiek ma prawo bladzic i to nie
> swiadczy o tym, ze jest do niczego, ale ze jest ludzki wlasnie.

Dzieki za wsparcie. Naprawdę dziekuję :) Chyba brakowało mi spojrzenia
pozytywnego wstecz. Rzeczywiscie już wiele osiagnełam.....ale czasem powraca
brak wiary w siebie i ta zakichana depresja, ze wstecz nie da sie spojrzeć
pozytywnie ( nie wspominając juz o przyszłosći ). Ty Greg przypomniałes mi,
że mam przecież moje "skarby" - moje małe sukcesiki.:)
Podniosło mnie to i postaram się by ten "skarb" był wiekszy.
Chciałam jeszcze zaznaczyc, ze bardzo mi sie podobają Twoje słowa, które
cytuje: "Z psychologia jedyne co mam wspolnego to to, ze jestem
czlowiekiem."
Mogłabym to zinterpretowac i rozwijac ale cytat mówi sam za siebie:)
Ciepluteńko pozdrawiam
Magda

>
>
>
> pozdrawiam cieplo
> --
> Greg
> Serwis PSPHome - http://www.psphome.htc.net.pl
> Z psychologia jedyne co mam wspolnego to to, ze jestem czlowiekiem.
>


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-04-01 07:53:23

Temat: Re: ZDRADZONA PRZEZ MATKĘ...
Od: "Duch" <a...@p...com> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Magda" <o...@o...pl> napisał w wiadomości
news:b69mvc$qg$1@atlantis.news.tpi.pl...

Witaj,
jak juz napisalem to wszystko pomyslelm sobie czy ja nie zameczam takim
pisaniem,
ale taka wymiana uczuc, doswiadczen sie przyda, mi tez :) dlatego pisze
wiecej niz mniej :)

> Duchu jesli bedziesz chciał opisać swoja sytuacja, o której nadmieniłes,
> bardzo chętnie przeczytam.

Chodzi mi o taka systuacje gdy ktos wchodzi na nasz teren, robi co chce i
traktuje ta sytuacje zupelnie normalnie, bo sie juz niezle w tym wszystkim
zadomowil.
Ja mialem problem z takim znajomym - zaczepliwym, tez rzucal mi rozne hasla,
chcialem to przeczekac i, ... wlasnie, tu sa teraz 2 mozliwosci,
albo ten ktos widzi, ze z nim juz nie walczysz bo moze czuje sie wygrany i
ustepuje,
albo widzi ze "wygral", i zaczyna robic sobie z tego niezla zabawe.
Wiec musialem zaatakowac - tu sa podobne watpliwosci jak u Ciebie,
zeby komus jednak krzywdy nie zrobic, ale ja juz tyle przeszedlem roznych
tego
typu sytuacji i zakonczyly sie one na moja niekorzysc i tak sie psychiczne
umeczylem,
ze jestem bardzo zdeterminowany - ze musze zaatakowac i koniec.
No i wyglada na to ze to najlepsze z moliwych wyjscie w tej systuacji bylo -
ale nie wiem jak jest u Ciebie.

A tlumacze sobie/ usprawiedliwiam sie tak - moze na Twoim przykladzie:
jezeli ustapisz, poddasz sie to w trudnej sytuacji beda 2 osoby, Ty i matka,
a moze i nastepne bo Twoje dzieci itd...
jezeli bedziesz probowala cos zmienic, masz szanse chociaz przerwac ten
"pokoleniowy lancuszek", wniesc cos pozytywnego - jest o co grac, prawda?
Oczywiscie to bardzo trudne, jesli innym sie nie udalo.
Zdrufka, Duch


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-04-01 10:00:46

Temat: Re: ZDRADZONA PRZEZ MATKĘ...
Od: "cbnet" <c...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora

Magda:
> ... Jesli masz jakieś sugestie, prosze napisz, bedzie
> to dla mnie bardzo ważne.

Wiec tak:
1) przesadnie idealizujesz swego tate,
2. przesadnie udramatyzowalas swoje relacje z mama
i siostrami,
3) wybralas MZ pewna okreslona 'droge' dla rozwiazania
swoich problemow i w reakcjach na Swoj list starasz sie
znalezc zachete do podazania nia - dlaczego? skoro
jest taka 'czysta' i wspaniala to w czym problem?...
i dlatego jestem na nie, gdyz nawet Ty wiesz, ze ta droga
jest ~nieodpowiednia,
4) mam wrazenie ze w Swym opisie postaralas sie (bardzo)
aby uwypuklic tylko niektore aspekty, pasujace do Twojego
wyobrazenia o Twojej biezacej sytuacji,
5) rodzine dziecinstwa ma sie taka jaka sie ma,
5a) powodzenie tego co chcesz zrobic ze swoim zyciem
zalezy od tego w jaki 'zamkniesz' ten dzieciecy okres
- nie da sie zrobic tego sensownie przy pomocy klamstw.

Reasumujac: nie ma lekko. :)

Czarek



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-04-01 11:59:07

Temat: Re: ZDRADZONA
Od: "Natalia" <k...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Pierwsze moje spostrzeżenie po przeczytaniu twojej odpowiedzi to to, że masz
Madziu pewien dar rozmowy z ludźmi, i radzenia im. Co więcej, brzmisz jak
całkiem otwarta, "samoświadoma", i bynajmniej nie zakompleksiona osoba. :)
Musisz rzeczywiście wiele razy pocieszać lamentujące koleżanki :)

> Rozumiem że masz w nim wielkie oparcie. A czy masz rodzeństwo?

Tak, mam młodszego brata. Pamiętam, że jako dziecko byłam okropnie o niego
zazdrosna, zapewne aż do przesady. (on np zostawał w domu, z mamą, nawet
kedy był już w wieku przedszkolnym, a mnie tata prowadzał do znienawidzonego
przeze mnie przedszkola) Zresztą moja mama otwarcie przyznaje, że ona
chciała mieć syna, a nie córkę. Gdyby nie to, jak mówi, że akurat urodziłam
się ja, nie miałaby już drugiego dziecka. W jej planach było posiadanie 1
dziecka płci męskiej. Kupiła specjalną książkę, widziałam ją, gdzie są rady,
jak zwiększyć prawdopodobieństwo poczęcia chłopca, ale najwyraźniej pomyliła
się w jakichś wyliczeniach. :) Mój brat jest zupełnie inny niż ja. Jest
szczery i często bezczelny, trochę chamski. Myślę, że mu to akurat na dobre
wychodzi :) Kiedyś, jak mama rzuciła się ze ścierką na tatę, żeby go
uderzyć, mój brat w akcie protestu chwycił pomidora i w nią rzucił. Na
szczęście spudłował, i trafił w ścianę nad kuchenką gazową. Potem mojej
zazwyczaj opanowanej mamie coś strzeliło do głowy, i wybiegła na balkon (9
piętro), z zamiarem wyskoczenia. Ona by wtedy skoczyła, wiem to. Tylko że
akurat znalazłam się na drodze i ją siłą zatrzymałam, drąc jej nawet bluzkę.
I wiesz, co czasem myślę? Kiedy np, tak jak wczoraj, słyszę jak mówi o mnie
(do innych) z pogardą w głosie i wyciągniętym wskazującym palcem: "ta
krowa!" Myślę wtedy, że jak następnym razem będzie chciała skoczyć, to może
i jej w tym nie pomogę, ale możliwe jest, że jej też nie powstrzymam.

Zastanawiam się, skąd się bierze jej niechęć, może i nienawiść do mnie? Bo
tak to wszystko odczytuję.
Krytykuje wszystko, cokolwiek zrobię. Osiągnięcia na anglistyce nie są
ważne, bo to przecież tylko banalna anglistyka, kierunek dla kretynów, a nie
naprawdę wymagające intelektualnie prawo. Średnia na studiach też zawsze za
niska (jestem w pierwszej 10 najlepszych studentów, rok w rok) Nawet fakt,
że najlepiej napisałam całkiem trudny egzamin z litertatury amerykańskiej na
całym roku, potrafi mi zohydzić i wyśmiać go swoim sposobem. Cokolwiek
nowego sobie kupię, pierwsza rzecz, jaką słyszę, to że to brzydkie,
niegustowne, niemodne i że źle leży. Lietratura amerykańska jest dla debili,
cała, co mama wykazała na przykładzie 1 (!) sztuki Williamsa. A ja wtedy
milczę, bo wdawanie się w jakiekolwiek dyskusje tylko mnie pogrąży.
Najlepiej w ogóle nie dyskutować. Swojej racji się nigdy nie dowiedzie, a
można przy okazji zostać ponownie obśmianym.
Zatem przyjęłam taką taktykę, której ci nie polecam, i na którą, jak sądzę,
jesteś zbyt rozsądna:

Nie dyskutować. Nie wyrażać swoich opinii. Odzywanie się ograniczyć do
minimum. Wszelkie istotne dla ciebie sprawy zachowywać tylko dla siebie. (o
tym, że mam mieć wycięte jajniki nikt do tej pory się nie dowiedział, na
szczęście wyrok odroczono)
Nie dać się wyprowadzić z równowagi. Udawać zimną flądrę.
Nie podnosić głosu, w żądnym wypadku nie płakać, panikować, czy wyolbrzymiać
swój problem.
Stosować wobec niej jej metody. Na pierwszym miejscu oziębłość i gra
psychologiczna.
Nie dostarczać żadnych, najmniejszych, rozsądych powodów do krytyki z jej
strony. Jak jesteś grzeczna jak aniołek, nawet po sobie szklanki nieumytej w
kuchni nie zostawisz, to i tak wrzask i pretensje są, ale ty wtedy wiesz, że
te pretensje są śmieszne, i wyssane z palca. 1;0 dla ciebie :)
Obdarzyć wyraźną i nie skrywaną afekcją inną osobę, na oczach mamy.
Złośliwość za złośliwość. Ale w przypadku przywiązania do mojej babci, to
także szczerość. Kocham moją babcię (ze strony taty), i jest tam jeszcze
cała paleta innych pozytywnych uczuć, które w stosunku do mamy nigdy nie
istniały. Z dzieciństwa pamiętam, że to raczej babcia się mną zajmowała
(jest pedagogiem i nauczycielką). Darzę ją szczerym szacunkiem. Wiem, żę
zrobiła dla mnie to co mogła najlepszego.
Moja mama jej nie cierpi, niestety. Gardzi nią, tak jak mną. W zeszły
piątek, na głos, o babci "gdzie ta głupia kobieta schowała to masło! Chyba
zupełnie już ocipiała! Mój nieśmiały protest, że nie wolno tak mówić o babci
skwitowany jest krótkim, stanowczym : Zamilcz!
Jak najrzadziej bywać w domu. Jeśli już, to najlepiej schodzić jej z drogi.
Zwal to na naukę we własnym pokoju. :)Nie można jednak przesadzać, bo nie
chcę przecież, by ktoś pomyślał, że jestem na nią bez przyczyny obrażona. :)
W przyszłości, jak już sobie na to zarobię, zamieszkam daleko, najlepiej w
innym mieście i zacznę nowe, niezatrute życie. (I tu znów jakby się
oszukuję...) Odliczam już dni do tego cudownego momentu. :)


No i jeszcze jedno, jak na ironię, moje jajniki są, jakby to rzec, mało
sprawne. Nikt mi nie powiedział wprost : Nie bedziesz mieć dzieci! - ale
gdybym nie mogła mieć dzieci, byłby w tym jakiś okrutny sens. Czy ty
myślisz, Madziu, że będziesz dobrą matką? Czy w ogóle chcesz nią
kiedykolwiek być?


> Piszesz o wierze we własne siły.
> Dziewczyno tego Ci nikt nie zabierze trzymaj to kurczowo przy sobie i nie
> puszczaj choćbyś opadała z sił. Wiara jest najważniejsza!!! Masz wielki
> skarb !!! Mi czasem jej brakowało....Ale starałm sie jej wypatrywać.


Brzmisz tak optymistycznie. :) Sama już nie wiem, rzeczywiście chyba z
natury jestem raczej optymistką.
Dawałam sobie radę, ale powoli gubię się, przestaję się już kontrolować
poza tym, to wszystko zaczyna tez komplikowac zycie zawodowe
przeciez jak tak tak dalej pójdzie, to nigdy nie osiągnę żadnego sukcesu
zawodowego
nigdy nie wydobędę się z kategorii li tylko obiecujących, czy
zapowiadających się, zwał jak zwał
ostatnio tez zauwazam, ze bardziej niz zwykle unikam ludzi, i to mnie
niepokoi
unikam rozmow
glos jakby przymarza mi do gardla

nie dostałas tego najważniejszego-
> wachlarzu pozytywnych emocji od strony mamy, które były w trakcie Twego
> życia najbardziej porządane. Zabrakło ich....Głodu emocjonalnego nie da
się
> zaspokoić materializmem i tutaj czujesz zapewne
> złość.

Wszystko prawda, mniej lub bardziej świadomie to wszystko wiemy
pytanie tylko, co zrobić, by to zmienic, zmniejszyc, żeby tak nie
przeszkadzalo
albo chociaz zeby zatrzymalo się na obecnym poziomie?
bo to niestety ewoluuje
rozrasta się jak rak

>
> Też odczuwam brak szacunku, bo ja go niedostałam........i czasem za dużo
> piję......

Alkohol to kolejny problem, na razie w stadium początkowym :)
Niestety, tak źle się składa
że ja po prostu chcę pić.
sprawia mi to przyjemność
i myślę, że mam pewne zadatki na alkoholiczkę

> Tak śą wyrzuty sumienia. I to boli. Dobra mina do złej gry.... nie warto
się
> siłować i ustawiać "maski", lepiej siły skierować na analize o rozwiązaniu
> problemu.

Tak... maski
to wszystko przecież maski, wszędzie dookoła
najgorzej, jak patrząc na siebie w lustro dostrzega się tylko maskę
:)
maska zżera skórę twarzy

> Wygląd to rzecz względna. Tu chodzi o poczucie Twojej wartosci. Ja miałam
je
> bardzo niziutkie wręcz poniżej nizby mozna sobie było wyobrazić.
Odzyskałam
> je dzięki walce, chociaz stapam po lince z której w kazdej chwili moze mi
> sie poslizgnąć noga.

A jak dokładnie je odzyskałaś? Tak bym chciała wiedzieć.
Bo wiem, że jest niskie, coraz niższe, tyle rzeczy teoretycznie wiem, ale
nic z tego nie wynika
Czasem lepiej z pewnych rzeczy w ogóle nie zdawać sobie sprawy

. Więc
> jeśli masz mozliwość i chęć, ładuj baterie i wyruszaj w świat duszy, aby
> odnaleźć siebie siedzącą godnie na krześle swojego zycia.
> Masz wielką szansę nie utrać jej, w ten sposób odzyskasz siebie całą i
dumną
> bez wyrzutów sumienia. Zobaczysz owoce Twojej pracy, napewno.

Co za otymizm! dziękuję
Ja mam raczej minimalistyczne cele - nie tyle odzyskać całą siebie
co nie utracić ostatniego siebie kawałka :)

Dziękuję ci serdecznie za te wszystkie słowa
Trzeba się najpierw otworzyć n ieco na innych, by dostrzec pewne rzeczy

Zyczę ci powodzenia, już teraz jawisz mi się jak osoba która wiele osiągnęła

pozdrowienia,
Natalia


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-04-01 16:15:04

Temat: Re: ZDRADZONA
Od: "ulast" <u...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Natalia" <k...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:b6bv2s$4jc$1@news.onet.pl...

Czytam Wasze historie Natalio i Magdo....az mi dech zapiera...
nie raz mialam spiecia z mama...ale po tym co Wy tutaj opisujecie...
boszszsz....wychodzi na to ze mam mame aniola...
(chodzi mi tylko o slowa np: wolalam miec syna, albo w przypadku Magdy
pozostawienie jej samej sobie z dolegliwosciami, nie kytykuje tu mam..tylko
wybiorcze zachowania, ktorych ja nie doswiadczylam od mamy, rozumiem jednak,
ze wszystkie nasze mamy mogly miec problem same ze soba)
_Jednak_w najgorszych chwilach mojego zycia moge na nia liczyc...
nie ma zadnych studiow, pracowala latami jako ekspedientka...
teraz "za mloda na emeryture za stara do pracy"

Kiedys (calkiem niedawno) moze mialam jakis zal o wiele rzeczy do mamy, ale
po tym co napisalyscie...moj zal jakby zbladl, gdzies sie schowal...a milosc
do mamy _jakby_ odzyla, razcej wzmocnila sie, dzis nawet strach o nia, kiedy
prowadzilam ja do osrodka zdrowia,zmeczona...z zawrotami glowy...


Pozdrawiam
Ula
www.ulast.prv.pl




› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-04-01 16:35:51

Temat: Re: ZDRADZONA PRZEZ MATKĘ...
Od: "Magda" <o...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora


> Magda:
> > ... Jesli masz jakieś sugestie, prosze napisz, bedzie
> > to dla mnie bardzo ważne.
>
> Wiec tak:
> 1) przesadnie idealizujesz swego tate,
Myśle, że masz tu troche racji. Zastanawiałam sie nad tym, a szczególnie po
jego smierci. Teraz gdy go nie ma ( a jego obraz został w mojej pamięi
pozytywny ) chciałabym zeby nadal ten obraz istniał i w ten sposób
subiektywnie podchodziłam do jego wizerunku. A czas leci i wszytsko sie
zmienia - wiem. Poprostu brakuje mi jego i chciałabym żeby nadal był, w nim
miałam tylko oparcie. Teraz wszystkie decyzje musze podejmowac sama -
brakuje mi jego aprobaty, był dla mnie wzorem. Patrząc na to obiektywnie
(staram sie bardzo ) - mój tata był dobrą osobą i bardzo szanowaną w swoim
środowisku pracy i w rodzinie. Jednak wiem i widzę jego wady, chociażby
taka, ze za duzo wg mnie pił alkoholu, że zwracał mi uwagi w stosunku do
mojego chłopaka mówiąc, że on do mnie nie pasuje i pare innych. Przyznaję,
że wypisując jego wady kłuje mnie w sercu, ponieważ burzę obraz osoby chyba
najwazniejszej w moim zyciu. I tu tez wiem że popełniam błąd, bo przez wryty
obraz taty nie mogę znaleźc, a własciwie odrzucam, ze tak nazwę adoratorów.
Nie mam chłopaka. Jednak nie uwazam sie za brzydką, przeciez są adoratorzy,
ale przegrywają z wizerunkiem mojego taty. Wiem o tym, ale nie potrafię tego
wyrzucić i otworzyć sie na dobre uczucie, zakochania, moze miłości. W głebi
serca pragnęłabym bardzo się zakochac. Kiedys byłam zakochana ale to
zniknęło.....Moze też idealizuje moją pierwszą miłosc...... nie wiem......

> 2. przesadnie udramatyzowalas swoje relacje z mama
> i siostrami,
Tu nie ma przesady, tego jestem pewna. Dla wyjaśnienia sytuacji nie staram
sie dostrzegać tylko co jest złe w relacjach, ale zadra jaką mam w sercu nie
pozwala mi oakzywać pozytywnych uczuc do niszczycieli mojej duszy.
Próbowałam sie podnieśc, było naprawdę dobrze przez 5 miesięcy. Wtedy czułam
w sobie tyle sił, że starczało żeby zająć sie soba, podać rękę mojej mamie,
ale przez głupią kłótnię o Cocacolę na święta cos we mnie pekło i jestem w
tej grupie i nadal poszukuję rozwiaznia i wiary w siebie chociaz mam
poczucie, nawet aktualnie, bezużyteczności nie jestem nikomu potrzebna i
jestem osiołek, bo głupią to napewno się juz nie nazwę ( za dużo słyszałam
tego na codzień i nadal to słyszę, nie tylko od mamy i sióstr), jednak
czesto tak sie czuje............... a moze ja jestem głupia????......że o to
walcze.....moze to nie ma sensu......

> 3) wybralas MZ pewna okreslona 'droge' dla rozwiazania
> swoich problemow i w reakcjach na Swoj list starasz sie
> znalezc zachete do podazania nia - dlaczego? skoro
> jest taka 'czysta' i wspaniala to w czym problem?...
> i dlatego jestem na nie, gdyz nawet Ty wiesz, ze ta droga
> jest ~nieodpowiednia,

Tak wybrałam droge bo nie moge wisieć w próżni, zadławiło by mnie to
bardziej. Musiałam cos wybrać. Wybrałam to. Moze szukam wsparcia do moich
dązeń, ale nie są one jednokierunkowe. Nie jestem wpatrzona tylko w jedną
mozliwą droge, ciągle poszukuję i biorę pod uwagę inne mozliwości. ( to jest
moje trzeźwe myslenie, ale nie odczuwam tego, ). Ja wiem o wielu sprawach i
zależnosciach co sie zemna dzieje ale co z tego ze brakuje mi przekonania
emocjonalnego do tego co myslę. Dlaczego wiem ze mam podejśc z dystansem i
mieć własne podejscie do zycia jak ja tego nie potrafie zrealizować i nie
czuje tego. Jak ja mam sie tego pozbyć??? Ten ogonek- brak emocjonalanego
przekonania i niskie poczucie wartosći ciagnie sie za mną z dnia na dzień, z
godziny na godzinę, istnieje w każdej sekundzie mojego zycia. Jak mam go
odciać??? Piszesz ze nie tedy droga, a powiedz proszę którędy??

> 4) mam wrazenie ze w Swym opisie postaralas sie (bardzo)
> aby uwypuklic tylko niektore aspekty, pasujace do Twojego
> wyobrazenia o Twojej biezacej sytuacji,

Starałam się przekazać jak najbardziej realnie sytuację. Wiem, opisywanie a
rozmowa są to dwie różne rzeczy.Opisanie mojego problemu było własciwie jego
nakreśleniem. Ale jak jestem tu w tej grupie ciągle przychodzą mi następne
aspekty dot. tej sytuacji.

> 5) rodzine dziecinstwa ma sie taka jaka sie ma,

Masz rację tego nie mozna wybierac, ale co z tymi uczuciami których zabrakło
i cięzko jest okazać je innym????

> 5a) powodzenie tego co chcesz zrobic ze swoim zyciem
> zalezy od tego w jaki 'zamkniesz' ten dzieciecy okres
> - nie da sie zrobic tego sensownie przy pomocy klamstw.

Masz rację przy pomocy kłamstw się nie da. Czy uważasz jednak że w mojej
histori było gdzieś kłamstwo??? Może cos przeoczyłam, może sama siebie
oszukuję. Napisz proszę, to ważne!!!

>
> Reasumujac: nie ma lekko. :)

Nie ma lekko....... to prawda :)
>
Cieplutko pozdrawiam
Magda


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-04-01 18:40:39

Temat: Re: ZDRADZONA PRZEZ MATKĘ...
Od: "cbnet" <c...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora

Magda:
> ... Napisz proszę, to ważne!!!

W Twoim opisie brakuje tego wszystkiego czego wynikiem
jest to co opisalas, brakuje Twoich dzialan.
Ocenzurowalas je, a przez to opis, pomimo swej
objetosci, nie jest adekwatny.

Widac ze chcialas (i chcesz) stawiac siebie w roli ofiary
ktora jest skazana na nienawisc i ~zemste bez jakiegokolwiek
udzialu z wlasnej strony, tymczasem...
to Ty _zawsze_ decydujesz - nawet wowczas kiedy starasz sie
znalezc na grupie slowa typu: 'biedne dziecko, masz racje...itd'
tak naprawde juz zdecydowalas sie (wczesniej), tylko brakuje
Ci odwagi i odpowiedzialnosci aby samodzielnie jakby zdecydowac
sie do konca.
Zawsze latwiej kiedys-tam pomyslec: 'no tak, przeciez nawet
jesli to wynik jakichs moich dzialan, to nie ja jestem winna ze
SIE (niby-samo!) tak popieprzylo to-czy-tamto, bo nawet ludzie
na psp...itd' - klamstwo(!), bo to Ty decydujesz, a wlasciwie juz
zdecydowalas, a to ze kogos zlapiesz na wspolczucie i doda
Ci odwagi do tego na co sama nie masz sily, to takze od poczatku
do konca Twoje dzielo.

Dlatego ja nie kupuje Twojej tendencyjnej MZ wersji.

Malo tego, zastanawialem sie nad Twoim obliczonym na
wzruszenie opisem i uwazam ze im pozniej zrozumiesz
iz Twoja matka ma wiele racji - tym gorzej dla Ciebie.
Ona mowiac: 'jestes glupia' - stara sie cos _waznego_ Ci
zakomunikowac, dotrzec do Twojej nieodpowiedzialnosci.
Aby od tego uciec musisz niestety posunac sie do nienawisci...

Tracisz czas - przed pewnymi sprawami nie da sie uciec.
W taki sposob zniszczysz sama siebie - to (dla mnie) pewne.

Tak ~uwazam.

Inna droga? - niewiele bardziej 'zachecajacych' i bardziej
destrukcyjnych zarazem.

Bez wzgledu jednak na wszystko: Sama wybierasz.

I jeszcze jedno: mysle ze masz mnostwo-mnostwo powodow,
aby wykorzystac slowo 'przepraszam'. Oczywiscie sama
decydujesz czy to zrobic czy nie. ;)

Czarek





› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 . [ 2 ] . 3 . 4


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Pytania o prace
"ja" - w trzeciej osobie
co mam zrobić?
cannabis'y
'niewieczna' Przyjaźń

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Połowa Polek piła w ciąży. Dzieci z FASD rodzi się więcej niż z zespołem Downa i autyzmem
O tym jak w WB/UK rząd nieudolnie walczy z otyłością u dzieci
Trump jak stereotypowy "twój stary". Obsługa iPhone'a go przerasta
Wspierajmy Trzaskowskiego!
I co? Jest wojna w Europie, prawda?

zobacz wszyskie »