Strona główna Grupy pl.sci.psychologia ZDRADZONA PRZEZ MATKĘ...

Grupy

Szukaj w grupach

 

ZDRADZONA PRZEZ MATKĘ...

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 1


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2003-04-03 16:08:52

Temat: Re: ZDRADZONA PRZEZ MATKĘ...
Od: "Greg" <U...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora

"Magda" <o...@o...pl> w news:b6fl93$akl$1@atlantis.news.tpi.pl
napisał(a):
>
>.Jeśli chodzi o rezerwę do lepszych dni to jest
> ona w moim odczuciu niegroźna. Uczestnicząc
> w lepszych dniach wysysam z nich co się da,

A to ok :-)

> Jednak dla samej siebie chce tez być swiadoma
> ze mogą po nich byc przykre dni. Niecche
> uciekac w nieświadomosc i porzucac mysli, ze
> moze być gorzej..........

Wiec badz! Czy swiadomosc oznacza, ze trzeba sie dolowac? Nie. Ciagle
mozna czerpac z tego co sie ma to co najlepsze wiedzac, ze moze nie zawsze
tak bedzie. Jednak teraz jest dobrze i to jest najwazniejsze. Martwic
czlowiek bedzie sie wtedy kiedy beda konkretne powody.

> bardzo chetnie spróbuję sie zrelaksować przy
> muzyce jaką proponujesz.

Za chwile przesle :-)

> ....... gdybyś był skałą, o którą roztrzaskują się fale,
> napewno nie byłbyś człowiekiem ;-).

Nie da sie tego pogodzic? Bylbym czlowiekiem twardym jak skala ;-)



pozdrawiam rownie cieplo :-)
--
Greg
Serwis PSPHome - http://www.psphome.htc.net.pl
Z psychologia jedyne co mam wspolnego to to, ze jestem czlowiekiem.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


1. Data: 2003-04-03 21:36:39

Temat: Re: ZDRADZONA PRZEZ MATKĘ...
Od: "Melisa" <m...@N...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Magda" <o...@o...pl> napisała:

> (...) Nie nauczyła sie obsługiwania pilota,
> nie wie na ktorym programie leci jej ulubiony serial, o numer do babci
> ciagle sie nas pyta ( chociaz babcia ma go juz 6 lat), nie chodzi mi tu o
> zapamieanie, ale nieumiejętnosc sięgniecia do notesu.....

Nieumiejetnosc, albo brak nawyku. Przyzwyczajenie, ze zawsze jej ktos powie,
podyktuje, wlaczy, przelaczy... Typowa wyuczona bezradnosc. Moja rodzicielka
tez to ma. I takie osoby niezle na tym wychodza - kazdy musi sie napracowac,
sam zrobic to, co one - jako te 'niezaradne' - dostaja za darmoche.

Czesto tu piszesz o mamie w taki sposob - ze jest slaba, ze nieznioslaby
wiadomosci o stanie zdrowia ojca, ze probujesz traktowac jej zachowanie
jakby byla 'chora' itd. Mozna by sie zastanowic na ile slabosc jest
rzeczywistością, a na ile kreacją, w ktora sama wierzy.

> (...) Teraz moim celem jest
> osiągnięcie spokoju ducha, tzn nie chce juz czuc do niej nienawisci, bo to
> jest straszne uczucie, a nie stać mnie na to żeby jej wybaczyc.

Trudno byc obojetnym wobec matki. Juz latwiej czuc tą nienawisc.
Tutaj chyba nic wiecej nie podpowiem, bo sama sie jeszcze miotam. A do
wybaczenia daleko.

> (..) Chcę odzyskać poczucie wartosci i pozbyc się tych okrutnych
depresyjnych dni.

A co Cie trzyma w domu?

Melisa


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-04-04 18:27:54

Temat: Re: ZDRADZONA PRZEZ MATKĘ...
Od: "Magda" <o...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora

Witaj Melisa :)


> Nieumiejetnosc, albo brak nawyku. Przyzwyczajenie, ze zawsze jej ktos
powie,
> podyktuje, wlaczy, przelaczy... Typowa wyuczona bezradnosc. Moja
rodzicielka
> tez to ma. I takie osoby niezle na tym wychodza - kazdy musi sie
napracowac,
> sam zrobic to, co one - jako te 'niezaradne' - dostaja za darmoche.

Tak masz rację to brak nawyku. Moja matka tego się nie nauczyła..... i to
wcale nie chodzi o 6 czy 10 lat temu ...ona poprostu pewnych rzeczy nie
wyniosła z domu. Pisałam juz wczesniej, że babcia była apodyktyczna. Moja
mama tez taka jest. Chciałaby wszytkimi rządzic, dyktowac wszystkim, np.
krzyczy ( czasem zdarzy jej sie mówic ) idź po ziemniaki ! i znowu brudna
szklanka ! myje podłogę - i kudłów na tej ziemi, to wszystko od Was! Ma cos
koło siebie a mówi żeby jej podać. A przy tym wszytskim nie ma słowa
"prosze". Własciwie jak czasami jej powiem: mówi się prosze to jak je już
powie to dziwnie brzmi. Gdy byłysmy małe mama siedziała z nami w domu.
"Niby" sie nami zajmowała. Jesli chodzi o troskę fizyczną nie mam żadnych
zarzutów, pod tym wzgledem była świetna. Szyła nam ubranka, gotowała
obiadki, byliśmy zadbani. Wiadomo czego tu zabrakło.... UCZUĆ....a własciwie
umiejetnosci ich dawania. Nie zapomne także tej sytuacji... Byłam wtedy w 2
klasie podst., po lekcjach była u mnie koleżanka. Mama posłała nas po
papierosy ( wtedy dzieciakom sprzedawali). Wróciłyśmy ze sklepu i spotkała
nas "niespodzianka".... Chciałyśmy wtedy wsiąść do windy i zaczepił nas
facet, kazał nam się rozebrać.... wyszłyśmy z windy i wtuliłysmy się w
scianę.... nie miałysmy jak uciec..... zresztą nie wiedziałysmy o co
chodzi....bałyśmy się.... On rozpiął rozporek i wtedy wyciągną penisa i
zaczął się onanizować.....mówił: rozbierajcie się, dawajcie swoje cipki.....
spóscił się nam przy butach.....potem sobie poszedł. Że tez nikt nie
wchodził wtedy do kaltki.Wsiadłysmy szybko do windy... nawet początkowo nie
płakałyśmy....ale gdy mama wyszła skoczyłyśmy na nią obydwie.....wtedy sie
rozpłakałyśmy. Może mama się spytałam co się stało...ale gdy opowiedziałysmy
co było, to nie było żadnego pocieszenia, przytulenia, tylko słowa: no juz
dobrze, nic się nie stało.... A włąsnie, że sie stało. Tata zareagowła, tez
trochę dziwnie.... tzn poszedł na policję, ale nie czułam sie do końca
zaspokojona uczuciowo. Jedno mnie cieszy, że jako tak nie wyryło się to
negatywnie na mojej psychice jako same zadarzenie.
Jeśli chodzi o bezradność mojej mamy, to jest ona druzgocąca. Ja wiem, że
ona liczy na mnie, ale ileż można. Jak tata żył, znalazł jej nie raz
pracę....odmawiała. Powiedziała, ze nie da sobie rady. Była to praca na
ksero. Nie chciała ale tata ja zmusił bo było krucho z finansami. Praca była
przyjemna i długo tam pracowała.Teraz niedawno została zwolniona. Była to
praca o minimalnym zarobku, a gdy tata znalazł jej następną prace o lepszym
zarobku i na jej mozliwosci to nie przyjęła.Powiedziała, że nie bedzie
pracować, bo nie potrafi. Tata pracował państwowo i załozył swój własny
interes. Marzył o tym żeby jeźdżić razem na wczasy, kupic samochód.... i
przede wszytskim liczył na mamę, ze pomoże mu te marzenia zrealizować.
Własciwie tata zarobił na wczasy a samochodu nie mógł juz kupic. Oddawał jej
cała wypłate a mamie ciągle było mało..... Mozna by zwalić na trudne czasy,
ale tu nie tkwi przyczyna.
Moja mama przyzwyczaiła się do tego, że 1-go były pieniądze. Teraz taty nie
ma i nie ma pieniedzy.... nie ma tez juz bezrobotnego. Mamy tylko rentę. A
ona jest przyzwyczajona do tego że jej ktos ciągle da. Ja dostawałam rentę
juz na własne konto, tak sobie zażyczyłam, jednak oddawałam jej co miesiąc
wszystko. I na podstawowe moje rzeczy musiałam jej się prosic, zeby mi dała.
Pewnego dnia wkurzyło mnie traktowanie mnie jak dziecka powtarzając, że
renta nie jest moja.... przyszedł dzień, ze jej nie dałam wszytskiego i
powiedziałam ze renta jest własnie moja. To mi ją przyznano, bo się uczę.
Mama mi ciagle powtarza, ze nie jest moja, i siostry za nia powtarzaja. Co
mnie boli to to, że nawet nie szukała pracy. Siedzi w domu lub chodzi po
lekarzach i zwracać chce na siebie uwagę. Tez ma nerwicę.
Jejku przepraszam mogłabym ciagnąc watek jeszcze bardzo długo...... Staram
sie jak moge, ale tez chce adekwatnie naswietlic sprawę.
>
> Czesto tu piszesz o mamie w taki sposob - ze jest slaba, ze nieznioslaby
> wiadomosci o stanie zdrowia ojca, ze probujesz traktowac jej zachowanie
> jakby byla 'chora' itd. Mozna by sie zastanowic na ile slabosc jest
> rzeczywistością, a na ile kreacją, w ktora sama wierzy.

A no właśnie. Wydaje mi sie że sama ma niskie poczucie wartości stąd ta
bezradnośc, a właściwie chęć zwrócenia na siebie uwagi. Jej brat jak był
dzieckiem ( a był dzieckiem nieśmiałym ) zwracał na siebie uwagę w ten
sposób, ze rozsypywał swoje oszczędzone pieniązki na chodniku. Wtedy
podlatywały dzieci i pomagały mu je zbierac.Mamę wszystko boli. Aktualnie
lezy włózku i "cierpi" tabletki jej nie pomagają i........... mówi: zrób mi
herbaty..... podaj mi to ...... przynies mi tamto.....

> Trudno byc obojetnym wobec matki. Juz latwiej czuc tą nienawisc.
> Tutaj chyba nic wiecej nie podpowiem, bo sama sie jeszcze miotam. A do
> wybaczenia daleko.

Wybaczyć, rzeczywiście trudno......

> A co Cie trzyma w domu?

W domu trzyma mnie to, ze nie mam mozliwosci usamodzielnienia się, ale
ciągle poszukuję i napewno odejde z domu. Jednak odejscie nic nie zmieni jak
sobie psychicznie z tym nie poradzę.

Przepraszam jeszcze raz za taki długi post, przyznaję nie potrafię sie
streszczać, a tez pisanie mi bardzo pomaga w przemyśleniach. Dziękuję za
cierpliwosc :)

Cieplusio pozdrawiam

Magda


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-04-05 17:55:30

Temat: Re: ZDRADZONA PRZEZ MATKĘ...
Od: "Melisa" <m...@N...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Magda" <o...@o...pl> napisała:

> "Niby" sie nami zajmowała. Jesli chodzi o troskę fizyczną nie mam żadnych
> zarzutów, pod tym wzgledem była świetna. Szyła nam ubranka, gotowała
> obiadki, byliśmy zadbani. Wiadomo czego tu zabrakło.... UCZUĆ....

To bardzoej przypominalo "chów", a nie wychowanie, prawda?

> Jeśli chodzi o bezradność mojej mamy, to jest ona druzgocąca. Ja wiem, że
> ona liczy na mnie, ale ileż można.

Ja podczas terapii zaczelam sie uczyc m.in. nie robienia pewnych rzeczy za
mame. To zadziwiajace, ale wszyscy wokol w jakis sposob jej pomagaja i
wyreczaja. Poza praca nie robi i nie musi robic NIC. No nie, robi sobie sama
pranie :) Do pracy jest przywozona i odwozona pod sam dom, tak ze "za
daleko" jej do osiedlowego sklepu - wiec zakupow nie robi. Ciagle pyta czy
my (ja lub mąż) przypadkiem nie idziemy na zakupy. Kiedys czesto cos jej
kupowalam, a teraz nauczylam sie odmawiac i np nie zmieniac planow po to, by
mamusi przyniesc cos ze sklepu. WYUCZYLAM ją, ze ja jej np piwa (ma z tym
problem) absolutnie nie kupie. I juz przestala prosic. Nie gotuje - gotowe
dania w sloiczkach przywozi jej facet (najczesciej gorące, coby sie nie
nameczyla przy odgrzewaniu;) Ma taki swietnie wypracowany nawyk, ze jak juz
cos musowo trzeba zrobic to "nagle" znika na kilka dni i mieszka u swojego
faceta. Tak "ucieka" np podczas świąt, co dlugo bylo dla mnie b. przykre.
Podczas ocieplania budynku trzeba bylo uprzatnac balkon (tylko ona go
uzywa), wiec naprawde sie staralam (nauczona na terapii hehe) jasno i
zdecydowanie przekazac, ze MUSI to zrobic, a my jej tylko powyrzucamy jakies
graty, ktorych sama nie da rady wyniesc na smietnik. Oczywiscie, w
decydujacym dniu mamusia "znika", a panowie "pukaja do drzwi" i to ja mam
klopot. Wiesz co zrobilam? Balkon owszem wyczyscilam, ale wszystkie klamoty
wnioslam jej do pokoju i tak zostawilam.
Co cieakwe, przed terapia nigdy bym nie powiedziala, ze ja jej cos ulatwiam
czy wyreczam. Absolutnie!

> (..) Powiedziała, że nie bedzie pracować, bo nie potrafi.

Dobre! ;)

> (..) nawet nie szukała pracy. Siedzi w domu lub chodzi po
> lekarzach i zwracać chce na siebie uwagę. Tez ma nerwicę.

W pewnym sensie nerwica moze byc "sposobem na zycie"...

> (..) Mamę wszystko boli. Aktualnie lezy włózku i "cierpi" (..)

...i czuje sie jak ryba w wodzie... ;)

> > A co Cie trzyma w domu?
>
> W domu trzyma mnie to, ze nie mam mozliwosci usamodzielnienia się, ale
> ciągle poszukuję i napewno odejde z domu.

To podobnie jak my, ale tez pracujemy nad odejsciem.

>Jednak odejscie nic nie zmieni jak sobie psychicznie z tym nie poradzę.

Mysle, ze wtedy, z daleka, poradzenie sobie bedzie sie odbywalo z zupelnie
innego wymiaru. Teraz na pewno masz trudniej, co nie znaczy, ze sie nie da.
Tak pytam ,bo czasem mimo zlego, "cos" nas trzyma i nie daje odejsc, czasem
jestesmy za bardzo zwiazani emocjonalnie - choc w sposob toksyczny. I
racjonalizujemy mowiac, ze nie odchodzimy bo nie ma dokąd itd. A tak snując
fantazje: jesli mimo mozliwosci wyprowadzki jednak zostalabys w domu to -
jak myslisz - co by Cie tam zatrzymalo, dlaczego?

> Przepraszam jeszcze raz za taki długi post, przyznaję nie potrafię sie
> streszczać, a tez pisanie mi bardzo pomaga w przemyśleniach.

To pisz :)

I trzymaj sie :)
Melisa



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-04-07 04:12:51

Temat: Re: ZDRADZONA PRZEZ MATKĘ...
Od: h...@p...onet.pl szukaj wiadomości tego autora

Czesc Magdo!
Glowa do gory. Jestes jeszcze bardzo mloda i zycie przed Toba. Potraktuj
dotychczasowe lata jako skarb, jako bagaz doswiadczen, z ktorych mozesz czerpac
madrosc zyciowa na dalsze lata. Nawet jesli dotychczasowe przezycia nie sa
optymistyczne, masz przynajmniej punkt odniesienia. Wiesz jak nie powinno byc.
Wzorce negatywne sa lepsze niz brak wzorcow. Pomysl, ze zaczynasz wlasnie cos
nowego. Konczysz studia, wkraczasz w dorosle zycie. Nie koncentruj sie zbytnio
na wlasnej rodzinie. Teraz glownie od Ciebie zalezy jak potoczy sie twoje
dalsze zycie. Pomysl jak najszybciej uzyskac samodzielnosc. Ty decydujesz, czy
przeplakac reszte zycia, czy korzystac z jego moliwosci otwartymi oczami (i
cala reszta).
Zycze, zeby wszystko ulozylo sie jak najlepiej dla Ciebie. Na pocieszenie
dodam, ze depresja konca studiow jest zjawiskiem zupelnie naturanym i wynika z
leku przed zmiana.
Pozdrawiam, Agnieszka

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


1. Data: 2003-04-07 11:49:25

Temat: Re: ZDRADZONA PRZEZ MATKĘ...
Od: "Magda" <o...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora


> Czesc Magdo!
> Glowa do gory. Jestes jeszcze bardzo mloda i zycie przed Toba. Potraktuj
> dotychczasowe lata jako skarb, jako bagaz doswiadczen, z ktorych mozesz
czerpac
> madrosc zyciowa na dalsze lata. Nawet jesli dotychczasowe przezycia nie sa
> optymistyczne, masz przynajmniej punkt odniesienia. Wiesz jak nie powinno
byc.
> Wzorce negatywne sa lepsze niz brak wzorcow. Pomysl, ze zaczynasz wlasnie
cos
> nowego. Konczysz studia, wkraczasz w dorosle zycie. Nie koncentruj sie
zbytnio
> na wlasnej rodzinie. Teraz glownie od Ciebie zalezy jak potoczy sie twoje
> dalsze zycie. Pomysl jak najszybciej uzyskac samodzielnosc. Ty decydujesz,
czy
> przeplakac reszte zycia, czy korzystac z jego moliwosci otwartymi oczami
(i
> cala reszta).
> Zycze, zeby wszystko ulozylo sie jak najlepiej dla Ciebie. Na pocieszenie
> dodam, ze depresja konca studiow jest zjawiskiem zupelnie naturanym i
wynika z
> leku przed zmiana.
> Pozdrawiam, Agnieszka

Dziękuje Agnieszko za ciepłe słowa. Jednak tu własnie, żeby poradizć sobie z
tym problemem trzeba sie skoncentrować. Zagłebiam się i zaczynam rozumieć
gdzie tkwi problem. Jeden z grupowiczów uśiadomił mnie, że to nie tylko
problem z mamą, ale włąsnie też z tatą. To jest tak powiązane, nawet
niezdawałam sobie z tego sprawy. Dziękuję Twoje słowa pocieszenia są miłe, a
szczególnie są wsparciem na przyszłosć. Jednak jestem na etapie kiedy
pocieszenie nie jest mi potrzebne. Nie zrozum mnie żle. Masz rację to ja
decydyję za mój los i zdecydowałm, że potrzebuję konkretnego rozwiązania,
choćby miało zabolęc ( a nie raz zabolało ).
Dziękuję za post Agnieszko :). Również życzę pomyślności w życiu:)

Cieplutko pozdrawiam
Magda


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 3 . [ 4 ]


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Pytania o prace
"ja" - w trzeciej osobie
co mam zrobić?
cannabis'y
'niewieczna' Przyjaźń

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Połowa Polek piła w ciąży. Dzieci z FASD rodzi się więcej niż z zespołem Downa i autyzmem
O tym jak w WB/UK rząd nieudolnie walczy z otyłością u dzieci
Trump jak stereotypowy "twój stary". Obsługa iPhone'a go przerasta
Wspierajmy Trzaskowskiego!
I co? Jest wojna w Europie, prawda?

zobacz wszyskie »