Przegladalem ostatnio kultowa (mówiac mlodziezowym zargonem) dla znawcow
kuchni ksiazke "Le Carnet d'Anna". Jest to to wydany przez Edwarda
Pomiana zeszycik z przepisami pewnej gospodyni domowej, sieroty blizej
nieznanego pochodzenia, zyjacej we Francji, ktora sluzac po domach
wyuczyla sie na doskonala i slawna kucharke.
Otoz wpadlem tam na przepis na clafoutis, co przypomnialo mi nasza
niedawna dyskusje. Przepis bardzo prosty, ale o co mnie ubawilo, to
dopisek po przepisie, mniej wiecej taki: Jest to danie chlopskie.
Jedzacych nalezy ostrzec, ze w srodku znajduja sie wisnie z pestkami,
aby nie polamali zebow.

Jak oszyskam ksiazke, aktualnie pozyczona, to poszukam w niuej dla Was
jeszcze jaichs ciekawostek. Tych ktorza lubia slodkosci zapewne
zainteresuje, ze zbior przepisow otwiera "majonez czekoladowy".

Wladyslaw