Strona główna Grupy pl.sci.psychologia a ja ci czarek zazdroszczę

Grupy

Szukaj w grupach

 

a ja ci czarek zazdroszczę

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 682


« poprzedni wątek następny wątek »

221. Data: 2008-09-20 18:54:31

Temat: Re: a ja ci czarek zazdroszczę
Od: medea <e...@p...fm> szukaj wiadomości tego autora

rzeczy pierwsze pisze:

> Tutaj przekonujesz, że wiek buntu pozwolił ci na normalne relacje, w tym
> przypadku z mężczyznami

> natomiast tutaj, że zawdzięczasz swoje uwarunkowania wzorcom pochodzącym
> ze związku swoich rodziców. Prawda pewnie leży gdzieś po środku?

Prawda jak zwykle leży po środku. Ja nie mam stuprocentowej pewności,
skąd taki a nie inny mój stosunek do świata i mężczyzn. Czasem się nad
tym zastanawiam i dochodzę do różnych ciekawych wniosków. Nic nie jest
proste i oczywiste. Poza tym - nie wiem, czy kogokolwiek tu na tyle
interesuje moje życie, żebym dokonywała publicznej dogłębnej
autoanalizy. Podałam tylko skrót. W moim wychowaniu brała też udział
przecież moja matka, którą w tym skrócie w ogóle prawie pominęłam.

Mój ojciec nauczył mnie, raczej wpoił we mnie - pewnie bezwiednie -
jakiś stosunek do świata, przeciwko któremu zaczęłam się buntować, bo
nie do końca mi się podoba. Jednak od dziecka był dla mnie najważniejszy
(co się w pewnym momencie zmieniło, kiedy dorosłam, no ale tak się
nieszczęśliwie stało, że akurat wtedy już moja mama zmarła). Dużo ze
sobą rozmawialiśmy, wiele mi tłumaczył, i w tym sensie był partnerem.
Był (jest) poza tym niezwykle łagodnym człowiekiem, zarówno dla mnie jak
i dla mamy.
A tak na marginesie (nie chcę nikogo obrazić) mój ojciec, widząc rozpacz
po śmierci papieża i wypowiedzi ludzi, którzy mówili o nim jak o swoim
ojcu, stwierdził, że tym ludziom musiało chyba bardzo brakować
autentycznej miłości ich prawdziwego ojca, skoro sobie taką protezę
założyli.

> I czy
> rzeczywiście, aż tyle patologii jest wokoło, że normalność jest warta
> wzmianki? ;-P

Nie wiem, ale kiedy patrzę na związki moich koleżanek (nie wszystkich
oczywiście), to nie mogę wprost uwierzyć. Musiały mieć kiepskie wzorce,
skoro godzą się na takie układy. Nie mówię, że moje małżeństwo jest
idealne, bo pewnie nie jest, ale nie zamieniłabym się np. z żadną z
moich koleżanek.

BTW mój mąż ma taką samą datę urodzenia co mój ojciec. Nie żebym to
jakoś demonizowała, ale ciekawe...

No to tyle zwierzeń na dziś :)
Ewa

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


222. Data: 2008-09-20 19:14:50

Temat: Re: a ja ci czarek zazdroszczę
Od: "bazyli4" <b...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "cbnet" <c...@n...pl> napisał w wiadomości
news:gb1607$n3s$1@node1.news.atman.pl...


> Spadaj, pipulko.


Gdzie mi z tym gnojem na butach i na rękach... umyć się najpierw, ale to
już! I ja już widzę, gdzie jest Twój problem i czego tak śmierdzisz. Ja Ci
kazałem ten gnój wywozić a nie jeść, pierdoło saska... wywozić!!!

Do roboty i nie wracaj aż czysto nie będzie... czyli nigdy, boś leniwy...

Paweł


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


223. Data: 2008-09-20 19:16:17

Temat: Re: a ja ci czarek zazdroszczę
Od: "Redart" <r...@o...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "rzeczy pierwsze" <r...@o...eu> napisał w wiadomości
news:gb38uc$2c0$1@news.onet.pl...

> rzeczywiście, aż tyle patologii jest wokoło, że normalność jest warta
> wzmianki? ;-P

Jest warta wzmianki jako odpowiedź na wzmiankowaną wcześniej tezę
o nienormalności ('chorobie'). Ostatecznie zależy to od tego, na ile teza
była formułowana 'na serio' lub li tylko jako uzupełnienie
empirycznych danych badawczych.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


224. Data: 2008-09-20 19:18:55

Temat: Re: a ja ci czarek zazdroszczę
Od: medea <e...@p...fm> szukaj wiadomości tego autora

i...@g...pl pisze:

> Ale czemu o moim ojcu? - mezalians popełniła przecież ciotka mojego
> męża, a nie moja mama. Widzisz, coś tam cebek sobie poprzestawiał w
> swoich mętnych teoriach, ni ładu, ni składu.

Podobnie o moim krytycznie nastawionym do świata ojcu mu kiedyś coś
napomknęłam, i od razu doczekałam się "teorii". Jest w tym o tyle
prawdy, że takiego krytycyzmu nie lubię i sama w sobie go staram się
zwalczyć. Wolałabym więcej zrozumienia i radości w życiu.
BTW Ja tyle się w życiu zastanawiałam nad sobą, że żadna teoria już mnie
nie zdziwi. ;)

Ewa

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


225. Data: 2008-09-20 19:46:05

Temat: Re: a ja ci czarek zazdroszczę
Od: rzeczy pierwsze <r...@o...eu> szukaj wiadomości tego autora

i...@g...pl pisze:
>> natomiast tutaj, że zawdzięczasz swoje uwarunkowania wzorcom pochodzącym
>> ze związku swoich rodziców. Prawda pewnie leży gdzieś po środku? I czy
>> rzeczywiście, aż tyle patologii jest wokoło, że normalność jest warta
>> wzmianki? ;-P
>
> Jest warta po stokroć. Normalność w relacjach małżeńskich jest dziś
> wyjątkowym zjawiskiem.

Chyba ciut przesadne generalizowanie, przynajmniej ja niczego podobnego
nie zaobserwowałem, a cieszę sie opinią raczej dobrego obserwatora ;-P


> Patrz: akcelerowanie się lawiny rozpadów związków.

Nawet gdyby większość związku miała ulec rozpadowi, to stabilny związek
nie byłby już normalnością.

> związków. O normalności należy mówić, należy ja pokazywać, bo bez tego
> stanie się dla ludzi jak ów dżemik truskawkowy w "Seksmisji" -
> zamazanym przeszłością, pachnącym wspomnieniem naturalności i zdrowego
> porządku rzeczy...

IMHO stanie się prędzej przereklamowana i w ten sposób odpychająca.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


226. Data: 2008-09-20 20:20:52

Temat: Re: a ja ci czarek zazdroszczę
Od: i...@g...pl szukaj wiadomości tego autora

On 20 Wrz, 21:46, rzeczy pierwsze <r...@o...eu> wrote:
> i...@g...pl pisze:
>
> >> natomiast tutaj, że zawdzięczasz swoje uwarunkowania wzorcom pochodzącym
> >> ze związku swoich rodziców. Prawda pewnie leży gdzieś po środku? I czy
> >> rzeczywiście, aż tyle patologii jest wokoło, że normalność jest warta
> >> wzmianki? ;-P
>
> > Jest warta po stokroć. Normalność w relacjach małżeńskich jest dziś
> > wyjątkowym zjawiskiem.
>
> Chyba ciut przesadne generalizowanie, przynajmniej ja niczego podobnego
> nie zaobserwowałem, a cieszę sie opinią raczej dobrego obserwatora ;-P
>
> > Patrz: akcelerowanie się lawiny rozpadów związków.
>
> Nawet gdyby większość związku miała ulec rozpadowi, to stabilny związek
> nie byłby już normalnością.

O nie, mój drogi: normalność jest, istnieje, nie zapomnieliSMY
jeszcze, jak wygląda. UdajeMY tylko, że nas to nie obchodzi, udajemy,
że jej nie ma, żeby mniej bolało, kiedy się w życiu nie ukłąda: bo
inni też, bo nie my jedyni, bo tak w ogóle to o czym mowa, bo to mit
jakiś.
Normalność jest. To jest właśnie stabilny związek. Oparty na tym, na
czym powinien. Wieczność dla dwojga. To nie frazes, nie w moim życiu.
Czyli nie tylko w moim, bo ja się z Kosmosu nie urwałam raczej. Jestem
sama dla siebie dowodem na istnienie normalności. Nikt mi nie jest w
stanie tej pewności zachwiać. Normalność JEST.

>
> > związków. O normalności należy mówić, należy ja pokazywać, bo bez tego
> > stanie się dla ludzi jak ów dżemik truskawkowy w "Seksmisji" -
> > zamazanym przeszłością, pachnącym wspomnieniem naturalności i zdrowego
> > porządku rzeczy...
>
> IMHO stanie się prędzej przereklamowana i w ten sposób odpychająca.


Normalność jest stanem pożądanym jak zdrowie dla chorego - ilebyś o
niej nie gadał, ilebyś jej nie reklamował, to i tak za mało: ludzie za
nią tęsknią, chociaz sami niejednokrotnie działają przeciw niej.
Koniec analogii jest tu, gdzie nie umieją jej osiągnąć tylko i
wyłącznie dlatego, że dają się ściągnąć z właściwej drogi swoim
słabościom, których po prostu i zwyczajnie nie chce im sie pokonywać.
Bo normalność to nie jest sytuacja zastana i dana, trza się trochę
napracowac, aby ją mieć.
Najłatwiej, bo bez żadnego wysiłku, to można sobie spieprzyć życie:
mając za nic oczekiwania partnera, eskalując swoje "bo mi się należy",
kierując się głupotami w wyborze osoby "na całe życie", sprowadzając
małżeństwo do kupowania mieszkania, mebli i samochodu, lokując w tym
koronny nabytek - dziecko (o ile w ogóle) jak wisienkę na torcie.
Torcik się egoistycznie podjada, a wisienka sobie spada. To tylko
jeden ze schematów, tak na przykład.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


227. Data: 2008-09-20 20:26:23

Temat: Re: a ja ci czarek zazdroszczę
Od: rzeczy pierwsze <r...@o...eu> szukaj wiadomości tego autora

i...@g...pl pisze:
> O nie, mój drogi: normalność jest, istnieje, nie zapomnieliSMY
> jeszcze, jak wygląda. UdajeMY tylko, że nas to nie obchodzi, udajemy,
> że jej nie ma, żeby mniej bolało, kiedy się w życiu nie ukłąda: bo
> inni też, bo nie my jedyni, bo tak w ogóle to o czym mowa, bo to mit
> jakiś.
> Normalność jest. To jest właśnie stabilny związek. Oparty na tym, na
> czym powinien. Wieczność dla dwojga. To nie frazes, nie w moim życiu.
> Czyli nie tylko w moim, bo ja się z Kosmosu nie urwałam raczej. Jestem
> sama dla siebie dowodem na istnienie normalności. Nikt mi nie jest w
> stanie tej pewności zachwiać. Normalność JEST.

Normalność jest i będzie taka, jak postanowi większość, a nie margines.
Natomiast znając odrobinę naturę ludzką, w tym częściowo i własną
skłonny jestem przypuszczać, że tęsknimy zawsze za tym, czego nie mamy ;-P

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


228. Data: 2008-09-20 20:38:45

Temat: Re: a ja ci czarek zazdroszczę
Od: i...@g...pl szukaj wiadomości tego autora

On 20 Wrz, 22:26, rzeczy pierwsze <r...@o...eu> wrote:
> i...@g...pl pisze:
>
> > O nie, mój drogi: normalność jest, istnieje, nie zapomnieliSMY
> > jeszcze, jak wygląda. UdajeMY tylko, że nas to nie obchodzi,  udajemy,
> > że jej nie ma, żeby mniej bolało, kiedy się w życiu nie ukłąda: bo
> > inni też, bo nie my jedyni, bo tak w ogóle to o czym mowa, bo to mit
> > jakiś.
> > Normalność jest.  To jest właśnie stabilny związek. Oparty na tym, na
> > czym powinien. Wieczność dla dwojga. To nie frazes, nie w moim życiu.
> > Czyli nie tylko w moim, bo ja się z Kosmosu nie urwałam raczej. Jestem
> > sama dla siebie dowodem na istnienie normalności. Nikt mi nie jest w
> > stanie tej pewności zachwiać. Normalność JEST.
>
> Normalność jest i będzie taka, jak postanowi większość,

Większość może sobie postanawiać, że mój chłop ma mnie tłuc, bo np.
nie zarabiam. I nic z tego nie wynika. Dla mojego chłopa są ważne we
mnie zupełnie inne rzeczy. Mam tego świadomość - czuję się
pełnowartościową i niezastąpioną osobą w tym związku. Tak, że owa
większość może nam po prostu naskoczyć :-)
To tylko taki przykład, a że znowu "ze mnie" wzięty, to chyba uczciwe
- zresztą skąd lepszy wytrzasnę?
:-P

> a nie margines.

Ty mi tu od marginesów nie wymyślaj ;-)

> Natomiast znając odrobinę naturę ludzką, w tym częściowo i własną
> skłonny jestem przypuszczać, że tęsknimy zawsze za tym, czego nie mamy ;-P

Nie wmawiaj mi zboczonych tęsknot, nie jestem masochistką ;-PPP

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


229. Data: 2008-09-20 20:48:14

Temat: Re: a ja ci czarek zazdroszczę
Od: adamoxx1 <a...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

i...@g...pl pisze:
> O nie, mój drogi: normalność jest, istnieje, nie zapomnieliSMY
> jeszcze, jak wygląda. UdajeMY tylko, że nas to nie obchodzi, udajemy,
> że jej nie ma, żeby mniej bolało, kiedy się w życiu nie ukłąda: bo
> inni też, bo nie my jedyni, bo tak w ogóle to o czym mowa, bo to mit
> jakiś.
> Normalność jest. To jest właśnie stabilny związek. Oparty na tym, na
> czym powinien. Wieczność dla dwojga. To nie frazes, nie w moim życiu.
> Czyli nie tylko w moim, bo ja się z Kosmosu nie urwałam raczej. Jestem
> sama dla siebie dowodem na istnienie normalności. Nikt mi nie jest w
> stanie tej pewności zachwiać. Normalność JEST.

Normalności NIE MA. Jestes Ty. I ewentualnie akceptacjesz siebie w 100%.
Normalność to zupełny abstrakt, narzędzie manipulacji, żeby ludzie
CHCIELI BYĆ normalni, żeby dążyli do normalności, czyli dążyli do
kompletnej utopii. A do tego musisz uznać, że coś jednak z Tobą nie tak,
że nie jesteś normalna. To niezdrowe by było. Jeśli komuś się wydaje że
jest normalny, to jest jedynie jego słodkie przekonanie, poparte tym, że
żyje w zgodzie z samym sobą. Ale to właśnie życie w zgodzie z samym sobą
jest tu istotne, a nie normalność, pod którą kryje się jakiś obiektywny
standard.

> Normalność jest stanem pożądanym jak zdrowie dla chorego - ilebyś o
> niej nie gadał, ilebyś jej nie reklamował, to i tak za mało: ludzie za
> nią tęsknią, chociaz sami niejednokrotnie działają przeciw niej.
> Koniec analogii jest tu, gdzie nie umieją jej osiągnąć tylko i
> wyłącznie dlatego, że dają się ściągnąć z właściwej drogi swoim
> słabościom, których po prostu i zwyczajnie nie chce im sie pokonywać.
> Bo normalność to nie jest sytuacja zastana i dana, trza się trochę
> napracowac, aby ją mieć.
> Najłatwiej, bo bez żadnego wysiłku, to można sobie spieprzyć życie:
> mając za nic oczekiwania partnera, eskalując swoje "bo mi się należy",
> kierując się głupotami w wyborze osoby "na całe życie", sprowadzając
> małżeństwo do kupowania mieszkania, mebli i samochodu, lokując w tym
> koronny nabytek - dziecko (o ile w ogóle) jak wisienkę na torcie.
> Torcik się egoistycznie podjada, a wisienka sobie spada. To tylko
> jeden ze schematów, tak na przykład.

Ludzie za nią tęsknią, bo wpaja im się, że nie są normalni. I zaczynają
w to wierzyć. I zaczynają gonić normalność, zaczynają patrzeć na innych,
porównywać się i próbują tą normalność "zdefiniować." Można tylko w
obłęd popaść i sie nabawić kompleksów.

--
//-\\ || )) //-\\ ][\/][
a...@p...onet.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


230. Data: 2008-09-20 20:56:38

Temat: Re: a ja ci czarek zazdroszczę
Od: adamoxx1 <a...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

adamoxx1 pisze:

Czyli chodzi o zupełne wyeliminowanie dysonansu poznawczego ze swojego
życia. Problem w tym, że im bardziej człowiek jest ambitny, im wiecej
wie, rozumie i widzi, tym dobitniej ten dysonans przeżywa, staje sie on
permanentny i wyniszczający psychicznie, a w efekcie fizycznie.
Jak temu zapobiec? Tylko debile mają różowiutkie i beztroskie życie.

--
//-\\ || )) //-\\ ][\/][
a...@p...onet.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 10 ... 22 . [ 23 ] . 24 ... 30 ... 69


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

virtual a real
czy to normalne, czy to już zdrada?
Ksi?dz doznał wniebowst?pienia na oczach tysięcy widzów..
A jednak się...
S.

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Połowa Polek piła w ciąży. Dzieci z FASD rodzi się więcej niż z zespołem Downa i autyzmem
O tym jak w WB/UK rząd nieudolnie walczy z otyłością u dzieci
Trump jak stereotypowy "twój stary". Obsługa iPhone'a go przerasta
Wspierajmy Trzaskowskiego!
I co? Jest wojna w Europie, prawda?

zobacz wszyskie »