Data: 2002-11-14 10:17:26
Temat: co to za diabel ten relatywizm, było: aborcja i etyka - prawa stanowione a bezwzgledne
Od: "asmira" <a...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Przepraszam Nina, za zdania, ktore moglas potraktowac jako zlosliwosc z
mojej strony.
Na swoje usprawiedliwienie mam tylko to, ze sobie niefrasobliwie uzylam
slowa "relatywizm", bezmyslnie o tyle, ze wklepujac je nie robilam tego
majac na uwadze calego historycznego wystepowania i uzywania pojecia, a
takie "zwykle", potoczne, ktore traktuje relatywizm jako podejscie
zakladajace bezsens wylaniania wartosci, ktore moga byc uniwersalne dla
"ludzkosci" (tu konkretnie - uzytego w kontekscie prawa stanowionego w
Polsce), a co zatem idzie polemizowania z zasadnoscia ich przestrzegania.
(pewnie znowu niedokladnie sie powyrazalam, i zostane przez niejedna osobe
zrozumiana niezgodnie z moimi intencjami).
I przyznaje sie rowniez, ze na takie potraktowanie Twojej wypowiedzi miala
wplyw mieszanka pewnej irytacji/zdziwienia wynikajacego z tego, ze Ty, jako
osoba, ktora przyznaje sie do bycia filozofem, przyczepia sie do uzytego
slowa kopiujac tekst, wartosciowy moze dla licealistow, bez podania zrodla -
akurat wobec Ciebie mialam wieksze oczekiwania.
Nie bylam tez przygotowana (psychicznie - co by nie byc NTG) na filozoficzne
rozstrzasanie problemu czym jest, a czym nie jest relatywizm. Zwyczajnie,
tyle ile do tej pory mialam do czynienia z filozofia (poczynajac od logiki,
poprzez solidny kurs filozofii starozytnej, filozofie polityczna - z
naciskiem na 'wspolczesna'),doprowadzilo mnie jedynie do przekonania o
pewnej jalowosci - glownie ze wzgledu na bledy logiczne przyczajone w
poszczegolnych wywodach, i wniosku ze poki co, jako ze filozofowanie to
akurat zajecie malo dochodowe, niestety, nie moge pozwolic sobie na to, by
przebijac sie przez to, co kto we wlasnej glowie, splodzil.
A relatywizm?? Przeraza mnie sam ogrom tego, co czai sie za tym pojeciem -
jesli chciec oczywiscie to szeroko rozstrzasac. Kurzy sie w domu kilka
ksiazek, ktore gdzies tam kiedys sie czytalo, pewnie jak zechce ryzykowac
dosc gwaltownym porodem, to moze wdrapie sie na drabine po ksiazke (o ile
dobrze pamietam) Adama Chmielewskiego - do Amnesiaca: dobrze pamietam
autora, ktory splodzil taka mniej wiecej trzystustronicowa monografie na
temat relatywizmu?? - ustalimy, ze dyskutujemy np. wylacznie o relatywizmie
jako pewnym modelu, i wylacznie na gruncie filozofii (jak ktos chce moze to
byc technologia uprawy ziemniaka).
Natomiast na pewno nie pisze sie na dyskusje, w ktorym dominujaca tendencja
bedzie lenistwo umyslowe, "bo mi sie wydaje" (jesli jest to zarzut, to
rowniez w moim kierunku) - nie poparte wiedza, albo - o to mi chodzilo kiedy
uzylam niefortunnego porownania do licytowania sie z moim synem - takie
dyskusje IMHO z gory skazane sa na przepychanki slowne, ktore nic nie
wnosza, a co najwyzej mozna sie na siebie poobrazac.
Asmira
|