Data: 2005-02-10 16:00:43
Temat: czy to normalne?
Od: "Ligia" <L...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Witam,
Może ktoś będzie potrafił mi odpowiedzieć na pytanie z tematu postu. Rok
temu (19 lutego) zmarł na raka mój dziadek. Przerażała mnie jego choroba,
ale pomagałam mu jak mogłam (rozmawiałam o życiu, śmierci, o tym co będzie
później itd. itp.). Byłam przekonana (i nadal jestem), że psychologia, to
kierunek, w którym powinnam się kształcić. Od początku chciałam być
psychologiem klinicznym, dziś jednak naszly mnie wątpliwości. Czemu? Wczoraj
dowiedziałam się, że moja prababcia jest w szpitalu. Dziś do niej poszłam.
Przeraził mnie widok jej ciała, jej zachowanie, krzyki z bólu, a także...
śmierć dajaca się wyczuć wkoło niej, wręcz patrząca jej z oczu... Chciałam
stamtąd jak najszybciej uciec. Dwóch pacjentów, którzy leżą z moją prababcią
na sali nie wywołało u mnie takich uczuć, wręcz chciałam im pomóc. Jednak
gdy patrzyłam na nią... Cały czas stałam przy drzwiach (z wyjątkiem chwil
zajmowania się innymi chorymi), nie byłam w stani się do niej zbliżyć ;(
Przeraża mnie to. Nie dlatego, że to moja prababcia, że powinnam się nią
jakoś zajać gdy tam jestem. Boję się, że będe tak reagowała na każdego, że
nie dam rady... Bardzo chcę być psychologiem klinicznym, ale obawiam się, że
dzisiejszy dzień zbyt wyraźnie pokazuje mi, że mam wybrać inną
specjalizację...
Po co więc tu piszę, skoro wydaje mi się, że to nie dla mnie? Bo może Wam,
też coś podobnego się zdarzyło, może jednak jesteście dobrymi psychologami,
może potraficie się w tym odnaleźć, mimo wcześniejszych wątpliwości...?
Ligia
|