Witam,
Od czerwca walcze z objawami ktore przypominaly astme, a w chwilach
nasilenia chyba nawet mialy cos z astma wspolnego. Obecnie mam za soba
operacje endoskopowa zatok, usuniecie cysty blokujacej ujscie zatoki
szczekowej, koncze wlasnie odczulanie na pylki traw i chwastow. Usunalem juz
wszystko z domu co moze uczulac. Zyje w sterylnych prawie warunkach.
Usunalem juz wlasciwie wszystkie choroby jakie sie dokleily po drodze -
grzybica ukladu pokarmowego, grzybica jamy ustnej, problemy z watroba,
nadkwasnosc itd.
Czulem sie dosc dobrze, do czasu gdy bralem do nosa Bioparox (4 tygodnie od
operacji 4x4 dziennie do kazdej dziurki w nosie). Skonczylem brac ten lek,
biore obecnie mukofluid i rhinocort. Zatoki i nos, co stwierdzil moj
chirurg-otoloaryngolog ogladajac je w trakcie kontroli po zabiegu, sa w
porzadku.
ALE, wlasnie teraz wydaje sie ze "odmaskowalo" sie cos co sprawialo mi
problemy caly ten czas (pol roku). Mialem dusznosci i wrazenie "scisniecia"
gardla. Lekarze podejrzewali astme, owszem mialem pojedyncze objawy astmy, w
okresie nasilenia pylenia, ale nie sadze zeby teraz bylo to powodem, jako ze
nie mam juz ropy z zatok drazniacej gardlo, anie nie ma obecnie co mnie
uczulac w moim otoczeniu.
W chwili obecnej odczuwam czasem, scisniecie gardla, a w zasadzie caly czas,
od 5 dni - od skonczenia bioparoxu, lekkie wrazenie pobolewania, draznienie
i obecnosc czegos w gardle( krtani? tchawicy?) dokladnie z lewej strony szyi
w miejscu gdzie konczy sie szyja a zaczyna obojczyk ( chyba nie poplatalem,
ciezko to laikowi opisac ) Mam wrazenie ze z tego miejsca wydobywa sie jakas
wydzielina, ktora jest bardzo ciezko przelknac badz odkrztusic. Jesli sie to
udaje to zwykle jest bardzo gesta szarobialego koloru i ma nieprzyjemny
zapach.
Stale podraznienie powoduje ciagle pochrzakiwanie, czasem, zwlaszcza nad
ranem, po paru godzinach snu mam wlasnie wrazenie scisnietego gardla, oraz
"swist krtaniowy" jak okreslila to pani alergolog w trakcie ostatniego
badania. czasem udaje mi sie odpluc troche tej wydzieliny. No i czasem ( tak
sadze ) dotarcie tej wydzieliny glebiej powoduje podraznienie oskrzeli i
reakcje podobna do ataku astmy - niepokoj, pobolewanie w klatce piersiowej i
poczucie braku powietrza. ALE zaznaczam nie ma swistow w oskrzelach, nie ma
obfitej wydzieliny z oskrzeli itd. i jak stwierdzila to p. alergolog NIE mam
astmy, zreszta, mialem robione wielokrotnie spirometrie, tak z uzyciem lekow
rozkurczajacych oskrzela jak i bez nich, mierzylem sobie PEF, wszystko bylo
w normie, a nawet troche lepiej niz w normie.
WIEM jak wyglada atak astmy oskrzelowej, poniewaz jestem silnie uczulony na
siano, i zdazylo mi sie kilka takich atakow gdy musialem pomagac w pracach
polowych, dlatego tez sadze ze przyczyna jest to "cos" w moim gardle.
Pytanie brzmi, jak teraz sprawdzic przyczyne tego problemu, gdzie sie udac,
jakie badanie zrobic, najlepiej w Krakowie. Czy ma sens robienie
bronchoskopii, czy tez mozna obejrzec sobie ten fragment gardla ktory mnie
pobolewa bez tego zabiegu?

Acha, moja teoria jest taka ze odrobina bioparoxu docierajaca w glab gardla
przez ostatnie tygodnie troszke uspokoila to co tam siedzi i mnie tak
przesladuje, obecnie nie biore tego leku i problem uaktywnil sie znowu

Pozdrawiam,
Dziekuje cierpliwym za przeczytanie,
M